CHE
Chelsea
Premier League
04.05.2025
17:30
LIV
Liverpool
 
Osób online 1817

ARTYKUŁ


Czy to koniec czerwonych snów o potędze, kiedy najwyraźniej wszystko sprzysięgło się przeciwko nam? Czyli kilka refleksji na kanwie spotkania z The Villans. Zapraszamy do lektury.

Czas apokalipsy?

To pytanie zadawał sobie w duchu chyba każdy, komu przyszło oglądać te tak nieprawdopodobne, że aż śmieszne, tak śmieszne, że aż żałosne i smutne, 90 minut meczu Liverpool-Aston Villa, rozgrywanego w poniedziałkowy wieczór na Anfield Road.

Tak, dokładnie na tym 45tysięcznym obiekcie, który przeżył już niejedną pamiętną “european night", znany jest ze swojego wpływu na postawę The Reds i powszechnie uznawany jest za twierdzę.

Niestety w poniedziałek twierdza nie padła, a posypała się jak domek z ogranych kart. Kibiców z powodów oczywistych nie zamierzam tu rozliczać, chociaż mając w pamięci przegraną 1-3 z The Blues w ćwierćfinale Ligi Mistrzów i 45tysięcy gardeł śpiewających w 93 minucie do piłkarzy, że nigdy nie będą sami szli, pozwalał mi oczekiwać więcej aniżeli opuszczania sektorów w 80 minucie. Chociaż tego wieczoru chyba nawet Michaelowi Platiniemu, któremu zawsze i wszędzie się wszystko podoba, wymsknęłoby się pod nosem niejedno sacrebleu!, bowiem piłkarze Rafaela Beniteza zaprezentowali coś, co można określić setką różnorakich, niekoniecznie cenzuralnych słów. Skoro wywołałam już szefa UEFA, pozostanę w tych klimatach i wybiorę jedno - merde!

3 spotkania, jedno zwycięstwo, dwie porażki, 5 bramek straconych, 6 strzelonych - to obrazowe rozwinięcie tegoż słowa, raczej nie to czego oczekiwaliśmy przed rozpoczęciem tego sezonu, ale żeby aż taka marność - brak boga, upadek kultury wysokiej, dżuma, plagi egipskie i co tam jeszcze kultura pozwalała by tu wrzucić?! Skoro już snuję te apokaliptyczne wizje, to krótka prezentacja person tego dramatu.

Czterej jeźdźcy apokalipsy

Głód - Lucas Leiva - w zeszłym sezonie na boisku zachowywał się tak, jakby był wiecznie głodny, niestety nie zwycięstwa. Z tego głodu biegać się nie chciało, pracować w środku pola również, a i zapewne to głód spowodował, że na tę bajeczną technikę spod znaku jaga bonito sił wciąż brakowało. W tym sezonie zanotowaliśmy postęp, nie mogę zaprzeczyć, biegać jakby się i zdarza, a i strzelić nawet, czasami też do własnej bramki niestety. Pierwszy policzek dla The Reds, czyli Lucas Leiva i dobre chęci, które niestety znalazły przystań w bramce Pepe Reiny.

Zaraza i wojna - w tej sztuce na dwa akty wystąpiły w parze, coby zwiększyć dramaturgię. Carragher i Skrtel mieli idealny timing. Wystarczyło raz, a dobrze. Tak, że Davies i 2 -0 dla Villans. No, ale co się dziwić, zaboru i mordu, jak premierów Leppera i Giertycha- też nikt się nie spodziewał, zwłaszcza jeśli czają się pod hasłem - środkowi stoperzy. Z wyjaśnieniem, że stali, pewni, twardzi, a i piłki czyszczą wzorowo. Ostatnio niestety każdy z tych przymiotów dawkują nam w ilościach iście aptecznych. Może już czas wymienić silnik w tym tandemie albo chociaż zmienić olej?

Śmierć czyli Steven Gerrard we własnej osobie. Niczym partyjna lokomotywa, która ciagnie za sobą różne Lucasy, Babele, Voroniny…Niestety nasza niezmordowana kolej transsyberyjska, dla której niemożliwe nie istnieje, ukazuje nam i twarz PKP, prezentując współpasażerom adrenalinę w ilościach odpowiednich. Kiedyś były to modelowe faule na opuszczenie boiska - czyli lubimy w kolegów, od tyłu wyprostowanymi nogami, w poniedziałek sprokurowanie karnego i ostateczny cios.

Czy to czas apokalipsy - zmierzch snów o potędze i trofeum wracającym na Anfield? W zeszłym roku Manchester United zaczynał podobnie - 4. pierwsze spotkania - remis, wygrana, przegrana, remis, a nie przeszkodziło mu to w zdobyciu mistrzostwa. Może w tym szaleństwie jest metoda? Zgrzeszyć, odpokutować winy i dostąpić 19. w historii zbawienia. Bez niego nie będzie na Anfield satysfakcji, nie będzie zapachu napalmu o poranku, który zwiastuje nadchodzące zwycięstwo.

Nie pozostaje nic innego, jak mieć nadzieję, że w maju nie będziemy musieli kolejny raz słuchać "I can't get no satisfaction" w wykonaniu Gerrarda&co...

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Elliott: Mógłbym tu grać do końca kariery  (2)
30.04.2025 08:43, AirCanada, Liverpool Echo
Salah, umowa LFC z Google Pixel i selfie  (0)
29.04.2025 23:18, Kubahos, The Athletic
Alisson o zdobyciu mistrzostwa w barwach LFC  (0)
29.04.2025 19:30, Mdk66, thisisanfield.com
Gakpo może zostać ukarany przez FA  (21)
29.04.2025 18:16, Wiktoria18, The Athletic
Salah o swojej rozmowie ze Slotem  (1)
29.04.2025 14:41, MaksKon, thisisanfield.com
Andy: To mistrzostwo to dla nas wszystko  (0)
29.04.2025 14:34, Maja, Liverpool Echo
Kulisy świętowania mistrzostwa  (3)
29.04.2025 13:04, ManiacomLFC, The Athletic