LIV
Liverpool
Premier League
31.03.2024
15:00
BHA
Brighton & Hove Albion
 
Osób online 1164

Hillsborough



Historia ocalałego - Damian Kavanagh

To historia prawdy dotyczącej nie tylko 96 ofiar, lecz mnóstwa innych osób które musiały zmierzyć się z tą tragedią. Ludzi żyjących w cieniu tej traumy - walczących o godność i honor dla umarłych, ale też o promyk słońca dla samych siebie. Każdy z nas chciałby, żeby to się nigdy nie wydarzyło, jednak stało się to naszą częścią i musimy z tym żyć – te słowa Damiana Kavanagha chyba najlepiej oddają sens jego opowieści. Bo liczy się nawet najmniejszy element prawdy.

W sobotę 15 kwietnia 1989 miał miejsce śmiertelny tłok na trybunach z miejscami stojącymi na stadionie piłkarskim Hillsborough. To była najgorsza katastrofa w historii brytyjskiego sportu. Zginęło 96 ludzi i setki zostało rannych. Katastrofa od tamtego momentu jest znana po prostu jako ‘Hillsborough’. Dalsza część tego dokumentu to rekonstrukcja najważniejszych wydarzeń, która doprowadziła i spowodowała Katastrofę. Historia oficjalnego dochodzenia, jak również prowadzone sprawy sądowe są także wyszczególnione. Informacje i odkrycia, które pojawiły się po tych wydarzeniach są tutaj krótko przedstawione. Podsumowując przedstawiamy Państwu fakty na temat Katastrofy. 

Stadion - Obawy z nim związane

Rok 1981, półfinał Pucharu Anglii, Spurs kontra Wolves: Koguty miały większą liczbę fanów przy wejściach, niż Wilki a mimo tego otrzymały znacznie mniejszą liczbę miejsc na trybunie Leppings Lane end. W rezultacie 37 fanów Kogutów odniosło obrażenia w tłoku. Policja pomagała fanom wydostać się z ogrodzenia. Federacja Angielska była tak zaniepokojona, że nie rozgrywała takich meczów na Hillsborough przez następne sześć lat. Pomimo, że Sheffield Wednesday Football Club (SWFC) przebudowało trybunę, gdzie od tamtej pory znajdowało się pięć zagród, był udokumentowany dowód tłoku w roku 1987 i 1988 (paragraf 1 Tymczasowy Raport Taylora [ITR]). Półfinał Pucharu Anglii, 1988 i 1989: Liverpool FC protestował wobec decyzji, by wszyscy fani klubu zasiedli w Leppings Lane. W roku 1988 powodem była ilość przydzielonych biletów, podczas gdy w 1989 sprzeciw odnosił się do skarg na tłok, jakiego doświadczyli fani w 1988. Policja South Yorkshire (SYP) odmówiła zmiany trybuny (paragraf 36 ITR).

Zagrody

Oficjalna pojemność środkowych zagród została oszacowana na 2,000. Państwowy Instytut Pracy (HSE) odkrył później, że powinna być ona zmniejszona do 1,600 gdyż barierki nie odpowiadały normom ustalonym w 'Zielonej Księdze 1986'. Około 3,000 fanów Liverpoolu znajdowało się w tych zagrodach, przed rozpoczęciem meczu. Komentator BBC, John Motson ściśle wymienia puste skrzydła trybuny. Policja również zanotowała nierówny przydział i zatłoczenie. Ogłoszono komunikat przez system nagłośnienia, że fani znajdujący się w środkowych zagrodach mają przesunąć się do przodu, by zrobić miejsce dla innych (paragraf 59 ITR). Policja ani razu nie próbowała zamknąć środkowych zagród i skierować fanów na skrzydła trybuny. Powszechna procedura wyglądała tak, by policja po zapełnieniu środkowych zagród zamknęła środkowe wejście, a pozostałych fanów wpuszczała na zewnętrzne zagrody.

David Duckenfield, Starszy Inspektor policji pierwszy raz objął dowodzenie w tak wielkim meczu. W żadnym stopniu nie wykazał przezorności, by kierować się przyjętym protokołem i wydał rozkaz, by otworzyć Bramę Wyjściową C. Na początku tego popołudnia, Inspektor Policji Creaser został zapytany, przez Starszego Inspektora Murraya, czy zagrody powinny być wypełnione do ostatniego miejsca. Odpowiedź była taka, że wszystkie zagrody powinny być dostępne i fani sami osiągną poziom wypełnienia (paragraf 58 ITR). 

Decyzja, by otworzyć Bramę Wyjściową C i konsekwencje

Bez wątpienia ta decyzja odciążyła natłok przed bramkami obrotowymi. Policja SY twierdzi, że nie mogła przewidzieć konsekwencji otwarcia bramy (to pozwoliło fanom wejść na już zapełnione środkowe zagrody, jednak bez kontroli policji). Udokumentowano, jak kilku fanów obala to twierdzenie. Steward SWFC to potwierdził i powiedział policji, że będzie tłok, jeśli Brama C zostanie otwarta. Kolejny steward, Jack Stone cztery razy został poproszony o przekazanie kluczy do jego Bramy A, jednak odmówił i powiedział później, "Wiedziałem, że dojdzie do takiego piekła, jeśli otworzą te bramy."

Mówi się powszechnie, że fani Liverpoolu, którzy nie mieli biletów weszli przez Bramę C i rzucili się w kierunku już zapełnionych środkowych zagród. W rezultacie fani z przodu zostali zgniecieni na śmierć ('Politics Show' BBC 02/12/07 to ostatni przykład). Jednakże jak pokazują nagrania kamer CCTV, kiedy brama była otwarta przez 5 minut fani szli, a nie rzucali się w kierunku stadionu. Nieświadomie podążali w stronę ciemnego tunelu o długości 12 metrów, który prowadził do środkowych zagród. Niepowodzenie, jakim było nieutrzymanie ludzi z dala od tunelu (oraz jego zamknięcie) doprowadziło do śmiertelnego tłoku.

Kontrola tłumu

Zarówno Policja SY, jak i fani Liverpoolu uważają, że utrata kontroli nad tłumem przyczyniła się do Katastrofy. Tam gdzie różnią się dwie strony, to powód dla którego utracono kontrolę.

Punkt widzenia Policji South Yorkshire

Policja SY przyznała swoją rolę w Katastrofie, ale jednocześnie oskarżyła fanów Liverpoolu o spóźnienie, bycie w upojeniu alkoholowym, nie posiadanie biletów, agresywność i niezdyscyplinowanie. Policja twierdzi, że nie miała innej opcji, niż pozwolić fanom wejść na stadion i tym samym na środkowe zagrody. Niepowodzenie Policji w kierowaniu się przyjętym protokołem skrytykował Prezes Sądu Najwyższego Taylor w swoim raporcie. Podkreślił, że decyzja by otworzyć bramę i nie kierować fanów do pustych skrzydeł trybuny była "kardynalnym błędem" (paragraf 231, ITR). Pierwszy publiczny zarzut sformułował bezpośrednio Duckenfield: jako, że Katastrofa roztaczała swoje widmo oznajmił, że fani Liverpoolu zmusili do otwarcia bramy i rzucili się. Jednak jak pokazuje kamera BBC TV, która była na zewnątrz to było kłamstwo (paragraf 283 ITR). Przewodniczący Związku Zawodowego Policjantów Paul Middup udzielił wywiadu ITV pod koniec tego wieczoru stwierdzając, że fani byli pod wpływem alkoholu, "porywczo chcieli się dostać" i "ponad 500" było bez biletów. Irvine Patnick, Członek Parlamentu z okręgu wyborczego Sheffield Hallam poszedł jeszcze dalej, głosząc obciążające zarzuty, które później zrelacjonował The Sun. Powiedział, że niektórzy fani Liverpoolu okradali martwe ciała, oddawali na nie mocz, a część biła policjantów podejmujących akcje reanimacyjne. Nie był nawet na meczu, więc nie był świadkiem tego wszystkiego. Niemniej jednak jego komentarze zostały szeroko wykorzystane, powodując rozpacz nie do obliczenia wśród rodzin ofiar i ocalałych. Nawet jeden świadek podczas dochodzenia nie poparł jego zarzutów (paragraf 257 ITR): wszystko okazało się fałszem. 

16 kwietnia 1989: Prezes Rady Ministrów Margater Thatcher i Rzecznik Prasowy Bernard Ingham pokazali się wokół stadionu i odwiedzili fanów w szpitalu. Później powiedział, "Wiem czego dowiedziałem się na miejscu. Nie byłoby Hillsborough, gdyby nie wyraźnie upity tłum, który próbował wedrzeć się na stadion" (P. Scraton, ‘Death on the Terraces', strona 184). Później przyznał, że nigdy nie rozmawiał z żadnym fanem Liverpoolu, ani nie próbował zasięgnąć ich opinii na temat tego co się wydarzyło.

21 kwietnia 1989: Douglas Hurd konkludował w Izbie Gmin, że 19 policjantów zostało zaatakowanych na Hillsborough oraz, że Policja SY badała informacje, by przekazać je w dochodzeniu. 3 maja 1989: Na przesłuchaniu, Pan Hurd nie był w stanie stwierdzić w jaki sposób policjanci odnieśli obrażenia. W Tymczasowym Raporcie Taylora nie było wzmianki na temat 19 rannych policjantów. W czasie Katastrofy zrobiono 18,000 zdjęć i 71 godzin filmu. Nawet pojedyncze zdjęcie lub kawałek filmu nie potwierdzało w ogóle, że policjanci byli ofiarami fizycznego ataku. Analiza elektronicznego systemu wejść SWFC, analiza HSE i obliczenia naocznych świadków - w tym dwóch oficerów Policji SY - wykazały, że nie było dowodów wysokiej liczby fanów bez biletów. HSE ustalił trzy dane liczbowe wejść opierające się na ich wyliczeniach. 'Maksymalne szacunkowe obliczenie' to 10,124. Nawet to pokazuje, że nadwyżka to tylko 24 osoby, ponieważ przydział wynosił 10,100 (zobacz 5.8, 6.2 & 8.1 raportu HSE lub paragraf 200/1/2/3 ITR).

Doświadczenia kibiców

Kibice LFC przypisują Katastrofę policji, która nie kontrolowała wydarzeń, brakowało jej komunikacji i organizacji (paragraf 223/4/5 ITR). Wszystkie 23 bramki obrotowe dla 24,256 fanów LFC były usytuowane przy trybunie Leppings Lane End. Tylko 7 z nich było przeznaczone dla 10,00 fanów z miejscami stojącymi. W porównaniu 29,800 fanów NFFC miało dostęp do 60 bramek obrotowych działających wzdłuż trybuny The Kop End i South Stand (paragraf 187 ITR). ITR kilka razy odnosi się do przydziału, informacji wydrukowanych na biletach, zagmatwanego projektu stadionu i znaków drogowych jako czynników mających wkład w powstanie dużego tłumu przed bramkami obrotowymi. Decyzja, by nie sprawdzać fanów przed bramkami obrotowymi, tak jak zrobiono w poprzednim roku jest również krytykowana. Taka akcja mogła pozwolić, by fani z biletem 'siedzącym' i 'stojącym' byli odpowiednio sprawdzeni i skierowani w dokładne miejsce.

Prezes Sądu Najwyższego Taylor skrytykował decyzję, by otworzyć Bramę C, zamiast opóźnić rozpoczęcie meczu. Odnotowany jako dwóch policjantów informuje Duckenfielda, że nie mogli wpuścić wszystkich fanów przed 15 i dlatego powinni opóźnić rozpoczęcie meczu. Ich zastrzeżenia zostały zauważone, ale odrzucone (paragraf 62 i 65 ITR). Taylor uważa, że nawet zmiana przydziału miejsc mogła przynieść taki sam rezultat (paragraf 272 ITR). To podkreśla znaczenie skuteczności kontroli tłumu na stadionie, który posiada nieproporcjonalne punkty wstępu. Taylor skrytykował również SWFC, ich inżynierów bezpieczeństwa i lokalne władze, które nie zdołały zająć się problemem aktualnej licencji dla stadionu. Swoje najcięższe wnioski skierował w stronę Policji SY. Co najważniejsze, ITR kategorycznie zaprzeczył wszystkim teoriom złego zachowania, stanu nietrzeźwości i braku biletów wobec fanów LFC jako czynniki, które miały wpływ na Katastrofę i późniejszą utratę kontroli przez policję.

Odpowiedź Policji na Katastrofę

Jako, że Katastrofa roztaczała swoje widmo Taylor mówi, że Duckenfield "zastygł w miejscu" (paragraf 284 ITR). Ważne minuty, które mogły być wykorzystane do uratowania życia zostały zmarnowane podczas tego okresu z powodu jego bezczynności. Na stanowisku kierowania stołecznej policji, funkcjonariusze przeoczyli, że miejsca stojące na trybunie Leppings Lane były przekazywane na żywo przez kamery CCTV na pięciu ekranach telewizora. Wszystkie kamery miały możliwość przybliżenia i działały przez cały dzień (paragraf 50 ITR). Policja miała również komunikację radiową z funkcjonariuszami na stadionie (paragraf 53 ITR). Nagrania zostały skradziony ze stanowiska kierowania. Przestępstwo, jak i jego motywy nadal nie są znane. Nie tylko kibice kwestionują brak kontroli i organizacji. W środku tragedii nie zapoczątkowano żadnego planu w sytuacji kryzysowej. Dlatego policjanci na boisku, grupa wolontariuszy St Johns Ambulance i personel medyczny nie będący na służbie również mocno krytykuje brak komunikacji i organizacji w niesieniu pierwszej pomocy. Karetki potrzebowały zbyt dużo czasu, by dotrzeć do poszkodowanych, a nawet część z nich została zatrzymana na zewnątrz stadionu. Uważano bowiem, że roztaczająca się Katastrofa była spowodowana 'kłopotami z publicznością' (np. chuligaństwo stadionowe), a nie stratowaniem.

Odpowiedź Kibiców Liverpoolu na Katastrofę

Kibice Liverpoolu od razu podjęli inicjatywę, by pomóc swoim braciom na wiele różnych sposób. Osoby znajdujące się dalej schodziły na dół, by wyciągnąć ludzi ze środkowych zagród. Używali banerów reklamowych, by przetransportować fanów na zewnątrz stadionu, a także próbowali akcji reanimacyjnej. Taylor określa wysiłki tych kibiców jako "wspaniałe" (paragraf 255 ITR).

Postępowanie Karne przeciwko Policji South Yorkshire

4 sierpnia 1989: Prezes Sądu Najwyższego Taylor opublikował Tymczasowy Raport. Określił kilka przyczyn, które spowodowały Katastrofę. Bezpośrednią przyczyną było brak przerwania dostępu do wypełnionych już zagród. Skrytykował inspektora Policji za "nieopanowanie sytuacji". Śledztwo koronera zostało wstrzymane i ograniczone do tego gdzie i kiedy każda zidentyfikowana ofiara umarła. Policja West Midland przedstawiła chronologię w postaci materiału dowodowego każdej z ofiar śmiertelnych. Nie przeprowadzono konfrontacji świadków. Patolodzy stwierdzili, że ludzie umierali szybko i nie doświadczyli uporczywego bólu. Koroner ustanowił granicę czasu do 15:15 oświadczając, że wszystkie ofiary doznały śmiertelnych obrażeń do tego czasu. Nie było śledztwa wobec braku odpowiedzi na sytuację kryzysową. Ława przysięgłych w dochodzeniu, wydała głosem większości (9 do 2) werdykt 'Śmierci na skutek nieszczęśliwego wypadku'. Prokurator Generalny Alan Green powiedział, że było niewystarczająco dowodów, by wnieść proces karny przeciwko jakiejś osobie. Nie podano powodów. Komisja ds. Skarg na Policję wniosła, by Policja SY wszczęła postępowanie dyscyplinarne przeciwko Murrayowi i Duckenfieldowi. Murray otrzymał jeden zarzut niedopełnienia obowiązków. Duckenfield usłyszał cztery zarzuty niedopełnienia obowiązków i jeden niegodnego zachowania. Duckenfield otrzymał pozwolenie, by podać się do dymisji z powodów zdrowotnych, dlatego więc oskarżenie przeciwko Murrayowi zostało przerwane, jako że w odczuciu było ono niesprawiedliwe. Procedura dyscyplinarna nigdy nie została zakończona. Sześć rodzin ofiar próbowało unieważnić orzeczenie w śledztwie. Sąd Wyższej Instancji odrzucił wniosek powołując się w swoim końcowym orzeczeniu do największej sportowej Katastrofy, jaka miała miejsce podczas półfinału Pucharu Anglii między LFC i SWFC.

Maj 1997: Minister Spraw Węwnętrznych Jack Straw polecił, by sędzia Sądu Najwyższego Stuart-Smith gruntownie przejrzał cały materiał dowodowy. Nawet takie 'dokładne sprawdzenie' nie dało możliwości zastępstwa procesowego czy procedury. Wyraźnie miał on już ułożone zdanie na temat katastrofy, gdyż odwiedził rodziny w Centralnym Muzeum Morskim i zapytał jednego z ojców pogrążonych w smutku, "Masz ze sobą kilku znajomych czy tak jak fani Liverpoolu pojawiają się na ostatnią minutę?" Jak się później okazało, zarys raportu został najwyraźniej udostępniony wcześniej stronom, które mogły być krytykowane. Wydaje się, że mogły robić notatki na temat zarysu raport, zanim ten został wydrukowany. Końcowy raport zawiera mało krytyki Policji SY i ich adwokatów. Zarys raportu StuartaSmitha pokazuje jego początkowe obawy, że zeznania świadków zostały zmienione, by wyeliminować komentarze przeciwne Policji SY. Zostawiono natomiast komentarze niekorzystne dla fanów. Te obawy nie zostały wspomniane w końcowym raporcie, a zwyczajnie "było lepiej" że usunięty tekst nie pojawił się w ostatecznej wersji. Jack Straw przyjął raport stwierdzając, że nie ma podstaw by wszcząć nowe śledztwo. W 1998 roku Minister Spraw Węwnętrznych udostępnił zeznania policjantów z tego dnia. Ich słowa pokazują jak daleko posunięto się w zmienianiu ich zeznań.

Sierpień 1998: Hillsborough Family Support Group rozpoczęła proces cywilny przeciwko Duckenfieldowi i Murrayowi wnosząc oskarżenie 'nieumyślnego spowodowania śmierci' oraz 'umyślnego nadużycia władzy w sprawowaniu funkcji publicznej'. Sformułowano również następneoskarżenie 'deprawowania wymiaru sprawiedliwości' odnosząc się do jego kłamstw na temat fanów LFC, którzy mieli zmusić do otwarcia Bramy C.

24 lipca 2000: Po długiej awanturze prawnej, sprawa została przekazana do sądu w Leeds, ale tam oczyszczono Murraya z zarzutów, a werdykt w sprawie Duckenfielda nie został wydany. Pan sędzia Hooper odmówił powtórzenia procesu sugerując, że to będzie jawna opresja i powiedział, "Mam nadrzędny obowiązek, by zapewnić sprawiedliwy proces dla oskarżonego. W tej chwili jestem głeboko przekonany, że to nie jest dłużej możliwe."

Kwiecień 2008: Ponieważ obecnie nie toczy się żadna rozprawa, osamotniona matka Anne Williams usilnie dąży do procesu w Europejskim Trybunale Sprawiedliwości. Kwestionuje okoliczności w jakich zmarł jej syn Kevin, który był w stanie wywołującym niepokój. Upoważnieni świadkowie naoczni wskazują, że Kevin był nadal żywy po godzinie 15:15. Jak argumentuje, mógł zostać uratowany gdyby w tym czasie dostarczono prostą opiekę medyczną. Orzeczenie w tej sprawie, w momencie wydania tego dokumentu jest opóźnione.


96 (97) wolnych miejsc na świecie - Paul Tomkins

- Hillsborough zmieniło mnie bardziej niż wszystko, co sobie wyobrażałem i mogło mieć wpływ na moje życie - Jimmy McGovern, główny scenarzysta i reżyser filmu "Hillsborough" mówił, jak wielka tragedia z 1989 roku zmieniła jego życie i sposób pracy na zawsze.

Ponieważ my to kochamy i kochali ludzie, którzy stracili swoje życie, futbol ciągle istnieje, ciągle trwa po wydarzeniach z Monachium, Ibrox, Bradford, Heysel i Hillsborough, a także innych światowych tragediach związanych z futbolem, jak spotkania Kaizer Chiefs z Orlando Pirates, Spartaku Moskwa z Haarlem, Peru z Argentyną. Futbol ciągle trwa, ale nie zapomina. Mimo śmierci setek ludzi na stadionach całego świata przed 1989 rokiem, w tak odległych miejscach, jak Argentyna, Rosja, czy Nepal, dopiero Hillsborough nauczyło czegoś ludzi.

- Nigdy nie zapomnę 15 kwietnia 1989 roku. Nawet nie potrafię myśleć o nazwie Hillsborough, nie mogę powiedzieć tego słowa bez wspomnienia tych tragicznych chwil - mówił Kenny Dalglish, były piłkarz i trener Liverpoolu.

Kwiecień 1989 roku był dla mnie bardzo ważnym i ekscytującym okresem. Kilka dni przed tą tragedią skończyłem 18 lat i zdobyłem prawo jazdy. Wtedy świat stanął dla mnie otworem i myślałem o wszystkim, co mogłem zrobić. Zbliżał się Półfinał FA Cup i pomyślałem, że mogę spełnić moje marzenie i po raz pierwszy pojechać na mecz swoim samochodem. Oczywiście byłem na tyle naiwny, że nie zorientowałem się, iż wszystkie bilety zostały już dawno wyprzedane. To mógł być pierwszy mecz, który byłby dla mnie odrobinę ważniejszy. Mogłem jednym z tych wszystkich, którzy poszli na ten mecz, ale nie spodziewali się, że szansę na powrót do domu wynoszą 200 do 1. Ciągle mogę opisać drogę, którą jechałem, gdy słuchałem tego meczu w radio, albo raczej tych sześciu minut spotkania, zanim ogromny chaos przerwał to starcie dwóch drużyn. Wracałem do domu i od razu, gdy dojechałem włączyłem telewizor i zobaczyłem horror, którego realność zaczęła, jak powódź wdzierać się do mojego salonu. Tego dnia bardzo długo płakałem i nie potrafiłem się pozbierać jeszcze przez wiele tygodni. A ja po prostu byłem fanem Liverpoolu pogrążonym w żałobie w innej części kraju.

W 1994 roku zacząłem grać w drużynie, gdzie występował gość, który regularnie wykupywał całosezonowe karnety na mecze The Reds. Nazywał się Adie i zostaliśmy dobrymi przyjaciółmi, razem chodziliśmy na mecze zarówno te na Anfield, jak i wyjazdowe. On był w Hillsborough (i Heysel) i gdyby był jedną z ofiar tragedii w Sheffield, nigdy bym go nie poznał. Nawet więcej, jego imię nic by mi nie mówiło tak samo, jak 96 ofiar poległych na stadionie.

To jest jeden z najdziwniejszych elementów życia: przypadkowe zdarzenia, które po prostu się zdarzają i gdyby nie one nigdy byśmy nie zmądrzeli. Jest takie miejsce na świecie, gdzie kiedyś żyło 97 osób; nie tylko ich najbliżsi stracili ich na zawsze tamtego dnia, choć są jedynymi, którzy zdają sobie sprawę z tej ogromnej straty. Okrutne przeznaczenie spowodowało, że nigdy nie powstały pewne przyjaźnie, wszystkie zdarzenia, które by się wydarzyły nie miały miejsca, Ci kibice Liverpoolu, których mógłbyś spotkać na stadionie, jednak z powodu wydarzeń z 15 kwietnia 1989 roku stało się to niemożliwe. Z pewnością nie zdajecie sobie z tego sprawy, ale niektórzy z was tamtego dnia stracili osobę, która w przyszłości mogła zostać waszym najlepszym przyjacielem, albo nawet przyszłym małżonkiem. Straciłeś przyszłych kolegów z pracy, szkoły, piłkarskiej drużyny, czy grupy rockowej. Straciliśmy osobę, która w innym przypadku mogłaby usiąść obok Ciebie na Anfield.

- Wydarzenia z 15 kwietnia 1989 roku na Hillsborough spowodowały, że zdałem sobie sprawę z tego, co tak naprawdę jest ważne w życiu - mówił John Barnes, były piłkarz Liverpoolu.

Gdy patrzę na listę tych 96 osób, jestem zszokowany widząc wiek tych ofiar. Tak wielu zginęło mając zaledwie 14, 15, 16, 17, 18 lat, byli na tym samym etapie w życiu, co ja. Wszystko, co się wydarzyło w moim życiu, rzeczy dobre i złe już wtedy na mnie czekały, choć zupełnie sobie nie zdawałem z tego sprawy. Któż może wiedzieć, co czekało tych młodych mężczyzn i dziewczyn? Jako, że jestem ojcem moje serce się kraje, gdy na tej liście widzę taką osobę, jak 10-letni chłopiec Jon-Paul Gilhooley. Zawsze, gdy widzę śmierć dziecka nie mogę się powstrzymać przed uronieniem wielu łez. Nie da się nie reagować na takie tragedie. A są przecież rodziny, które straciły więcej niż jedną osobę: Harrisonowie, Hewici, Howardzi, Traynorzy i Hicksi. Hillsborough się ‘nie skończyło’. Nawet teraz, gdy minęło tyle lat od tamtej tragedii, Anne Williams, która straciła swojego syna Kevina, walczyła w sądach i żyła nadzieją, że wydarzenia z Hillsborough w końcu zostaną sprawiedliwe osądzone, czego pragnęło tak wiele osób.

Mimo, że regularnie piszę o klubie, nigdy nie mówiłem, że jestem ‘super kibicem’. Kibicuję Liverpoolowi za to, czym on dla mnie jest, a nie tym, co inny myślą, że powinien dla mnie być i nigdy nie mówiłem, że znaczy dla mnie tak wiele, jak dla kogoś innego. Zawsze powtarzam, że są osoby bardziej oddane niż ja, choć ja się przejmuje tym na mój własny sposób. Nie byłem na Hillsborough i tylko częściowo rozumiem, jak wiele to znaczy dla tych, którzy tam byli, nigdy nie będę twierdził inaczej. Mój kolega Adie, który był 15 kwietnia 1989 w Sheffield należy do pewnej grupy osób: gatunku, który nigdy nie powinien przyjść na świat dla ich dobra. Więc zawsze wiedziałem, że nigdy wydarzenia dotyczące tego klubu nie będą dla mnie tak ważne, jak dla innych. Jednak mając możliwość publicznego wypowiedzenia się byłoby z mojej strony złym posunięciem, gdybym nie przypomniał ludziom, co straciliśmy tamtego dnia. Miejmy w naszych sercach pamięć o tych 96 osobach, którzy nie dostali szansy, by zagościć w umysłach i sercach tak wielu osób.


Tragedia na Hillsborough (Hillsborough Remembered)

"To tragedia, jaka nie powinna się była wydarzyć, ale teraz nie należy o niej nigdy zapomnieć" - mówi, powstrzymując się od łez, Kenny Dalglish. Incydent, do jakiego doszło przed 21 laty na stadionie Hillsborough był najgorszym dniem w sportowej karierze Dalglisha i jego zawodników - złotej drużyny Liverpool FC. Tego dnia 96. kibiców poniosło śmierć w wypadku, którego można było uniknąć.

Słoneczny wiosenny dzień, sobota 15 kwietnia 1989 roku. Naszpikowana gwiazdami drużyna Liverpool FC ma zagrać z równie renomowaną ekipą Nottingham Forest o przepustkę do finału Pucharu Anglii. Spotkanie na neutralnym obiekcie - stadionie Hillsborough w Sheffield mające być wielką futbolową fetą, zostaje jednak przerwane już po sześciu minutach. Wskutek zaniedbania policji i służb porządkowych w jednym z sektorów pełnych kibiców Liverpoolu dochodzi do potwornego ścisku. Ludzie tratują się nawzajem, uwięzieni za stalowym płotem "Słyszeliśmy ich rozpaczliwe wołania" - wspomina napastnik Liverpoolu, John Aldridge - "Nie da się wymazać z pamięci krzyku: Tutaj umierają ludzie".

Opieszała akcja ratunkowa odbywa się zbyt wolno. Skutki są tragiczne: na Hillsborough ginie 96 kibiców - mężczyzn, kobiet i dzieci. To największa tragedia w dziejach brytyjskiego sportu. Dochodzenie w sprawie wypadku obarcza winą policję. Tymczasem gracze Liverpoolu długo jeszcze odwiedzają w szpitalach ofiary. "Poproszono mnie, bym przemówił do chłopaka w śpiączce" - relacjonuje Aldridge - "Nachyliłem się więc nad nim i powiedziałem mu do ucha: "Gdy się obudzisz, wpadnij na Anfield. Damy ci koszulkę, powygłupiamy się, będzie kupa zabawy". Po czym zapytałem lekarza: "Kiedy ten młody człowiek powinien się przebudzić?", a on odpowiedział: "Dziś po południu wyłączamy jego system podtrzymywania życia". "Coś pękło we mnie w tym momencie".

Dokument "Hillsborough Remembered" przypomina fatalne zdarzenia sprzed 21 lat. Jego autorzy wsparli się osobistymi wspomnieniami uczestników zdarzenia, wstrząsającymi nagraniami archiwalnymi oraz wywiadami z gwiazdami znakomitej drużyny Liverpoolu z 1989 roku: menedżerem Kennym Dalglishem oraz zawodnikami: Ronnie'em Whelanem, Garym Ablettem, Bruce'em Grobbelaarem i Johnem Aldridge'em. "Tamtego dnia futbol, jaki znaliśmy umarł" - wypowiada sądne słowa ten ostatni.

Na krótko przed drugim meczem ligowym Liverpoolu w sezonie 2021/22, klub złożył hołd Andrew Devine’owi – 97. osobie dotkniętej bezpośrednio przez tragedię na Hillsborough. Andrew zmarł w lipcu 2021 roku, w wieku 55 lat. Był długoletnim kibicem klubu. Bezpośrednią przyczyną śmierci były obrażenia, których doznał podczas katastrofy z 15 kwietnia 1989 roku. Fani na trybunie the Kop zaprezentowali także specjalnie przygotowaną mozaikę, przedstawiającą Wieczny Ogień oraz symboliczny numer „97”. 

Ponadto, Aleja 96 (96 Avenue) została przemianowana na Aleję 97, w związku z czym przygotowane zostało również specjalne oznakowanie. Wszelkie grafiki na kanałach medialnych klubu zostały zaktualizowane, przedstawiając charakterystyczny emblemat z numerem 97, a od sezonu 2022/23 koszulki klubowe miały nowy emblemat z numerem 97. Andrew Devine pojawił się na tablicy pamiątkowej Hillsborough Memorial na Anfield. 


R.I.P. 97
You'll Never Walk Alone