HISTORIA LFC W SKRÓCIE - cz II

W kolejnej odsłonie naszych wspomnień przenosimy się w bardziej współczesne czasy, bo do 2004 roku i przyjścia do klubu Xabiego Alonso. Hiszpan stał się w Liverpoolu prawdziwą ostoją środka pola, a początków obecnej słabej sytuacji The Reds upatruje się niekiedy w sprzedaży pomocnika.

Magiczny Hiszpan

Maestro środka pola, Xabi Alonso nie potrzebował wiele czasu na zdobycie sympatii ludzi zasiadających na The Kop. Jego debiut z Boltonem był obiecujący i wrażenia tego nie zmieniła porażka w tym meczu. Tydzień później perfekcyjnie wywiązywał się ze swoich zadań z West Bromem rozpoczynając pokaz tego, czym Anfield miało się zachwycać przez następne lata. Każda idealnie wyważona prostopadła piłka, doskonały przerzut czy błyskotliwe podanie sprawiały, że dłonie same składały się do oklasków. We wrześniu swojego pierwszego roku na Merseyside poprowadził zespół do pewnego zwycięstwa 3:0 nad Norwich.

Jego rolę na boisku porównywano do rozgrywającego w footballu amerykańskim. Jego zdolność do rozciągnięcia szyków rywali i znajdywania kolegów na pozycjach szybkimi i celnymi podaniami stała się osią taktyki Beniteza.

The Reds mają mnóstwo wspaniałych wspomnień związanych z Alonso. Wystarczy wymienić pierwsze z brzegu jak podniesienie zespołu z 0:2 do 4:2 na Craven Cottage, jeden z najbardziej zespołowych goli ostatnich lat strzelonych Arsenalowi na Anfield, heroiczna postawa w meczu z Juventusem w Lidze Mistrzów, oraz oczywiście gotowość podejścia do rzutu karnego w najbardziej z dramatycznych momentów, przy stanie 2:3 z Milanem w Stambule.

Dwoma jasnymi punktami, którymi Xabi wpisał się w historię LFC są jego dokonania w meczach z Luton i Newcastle.

Pierwszy gol z własnej połowy dla Liverpoolu w wykonaniu Hiszpana padł w starciu FA Cup z Luton w styczniu 2006 roku. Ekipa Beniteza wygrała na Kenilworth Road 5:3, a w majowym finale pokonała West Ham po karnych.

Piorun uderza po raz drugi we wrześniu 2006. Alonso powtarza fantastyczny strzał tym razem na Anfield w ligowym meczu ze Srokami, trafiając przepięknie przed The Kop.