LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 1270

Zapowiedź meczu


Liverpool FC jedzie dzisiaj na Old Trafford, gdzie zmierzy się z Manchesterem United. Miałem wcześniej spore obawy jeśli chodzi o ten wyjazd, ale teraz odliczam godziny, gdyż klubowe wiadomości napełniły mnie większym optymizmem. Kenny Dalglish wraca na fotel szefa the Reds. Mam nadzieję, że w swojej kultowej, biało-czerwonej kurtce.

Kibice Liverpoolu dostali w sobotę wielką i radosną dla większości wiadomość. Klub zatrudnił Dalglisha, natomiast z Anfield pożegnał się Roy Hodgson w drodze porozumienia stron. Anglik nie przyniósł do klubu zapowiadanej świeżości i lepszych wyników. Jego relacje z kibicami ostro poszybowały w dół, a włodarze zwlekali z ostateczną decyzją, czy czas na zmiany. Wszyscy już wiedzą, kogo zobaczymy dzisiaj na ławce trenerskiej the Reds: największego piłkarza w historii Liverpool FC.

Dalglish jest ubóstwiany na the Kop, po tym jak reprezentował klub zarówno jako piłkarz (1977–1990), jak i menedżer (1985–1991). Trzeba w tym momencie zaznaczyć jedną bardzo ważną rzecz. Nic nie jest w stanie zburzyć legendarnego statusu w historii Liverpoolu, jaki ma King Kenny.

Wyobraźmy sobie na przykład, że mamy dzisiaj wybiec w koszulce drużyny Liverpoolu, który poprowadzi Kenny. Dobrze pamiętam spory szacunek, który miał Torres wobec Dalglisha, kiedy razem odpowiadali na pytania dziennikarza w jednym z niecodziennych wywiadów (artykuł The Times z dnia 10.12.2007, dostępny w serwisie LFC.pl). Hiszpański napastnik wyrażał wielki zaszczyt, że może przebywać obok legendy the Kop. Pomyślmy teraz, jak Torres motywuje się na dzisiejszą walkę z Czerwonymi Diabłami.

Dalglish nie miał jeszcze okazji przedstawić się swoim podopiecznym, jako nowy menedżer Liverpoolu. Szkot jest bowiem w drodze z wycieczki do Dubaju i dopiero usłyszymy jego pierwsze słowa w roli bossa klubu (wywiad zapowiada już oficjalna strona LFC).

Nad przygotowaniami piłkarzy Liverpoolu czuwa w międzyczasie Sammy Lee oraz cały sztab od przygotowania fizycznego. Do gry chciałby wrócić na dłużej Daniel Agger, który w ostatnim meczu przeciwko Blackburn spisywał się o wiele lepiej, niż Sotirios Kyrgiakos. Do składu wskoczy na pewno Dirk Kuyt, co oznacza, że Joe Cole albo Maxi Rodriguez powędrują na ławkę rezerwowych.

Chociaż Paul Konchesky i Martin Skrtel są traktowani jako znak zapytania, jeśli chodzi o selekcję jedenastki na niedzielny pojedynek, wiele wskazuje na to, że będziemy ich dzisiaj mogli oglądać z resztą zespołu. Problemów z powrotem nie powinien mieć natomiast Portugalczyk Raul Meireles, który został zmuszony do opuszczenia ostatniego meczu z powodu kontuzji odniesionej podczas meczu z Boltonem.

Rzadko się zdarza, że trzecia runda w Pucharze Anglii posiada tak duży wymiar, jak nasz pojedynek z Man United. Kiedy pod koniec listopada federacja angielska podała pary z losowania, w kibicach najbardziej utytułowanych klubów w kraju podskoczyła adrenalina.

Ostatnim razem obie ekipy spotkały się w FA Cup podczas drugiej kampanii Rafaela Beniteza (18.02.2006). Górą był Liverpool dzięki bramce Petera Croucha, po czym na koniec sezonu w maju wznieśliśmy ten puchar w górę po wygranej w finale z West Ham (13.05.2006).

Trudno się nie zgodzić, że obecny Liverpool to cień tamtego zespołu. Jest jednak wiele powodów, żeby udowodnić światu piłkarskiemu wartość the Reds. W ostatnim sezonie, obie drużyny zasmakowały gorzkiej porażki i kolejny rok jest zawsze świetną okazją do rehabilitacji.

Manchester przegrał z Leeds United, jednak szlagierowy pojedynek z Liverpoolem zacznie mając na swoim koncie świetną formę. Czerwony Diabły przegrały bowiem tylko jeden raz w tym sezonie i zajmują pierwszą lokatę w tabeli Premier League. Podopieczni Sir Alex Fergusona są żądni zemsty nad rywalem bowiem sromotna klęska 4-1 z Liverpoolem na Old Trafford wciąż czeka na rewanż ze strony United.

Niedzielny pojedynek Man United i Liverpoolu to jedyne spotkanie dwóch drużyn z Premier League w trzeciej rundzie Pucharu Anglii. Dalglish nie prowadził zespołu od wielu lat, ale czy jest do tyłu jeśli chodzi o współczesny futbol? Jak przyznaje sam Kenny, sporo nauczył się od Rafaela Beniteza oraz wiele wyciągnął dzięki swojej pracy, którą powierzył mu Hiszpan w akademii klubowej w 2009 roku. Jeśli Dalglish zatriumfuje dzisiaj na Old Trafford, mały gest, małe podziękowanie należy się naszemu byłemu menedżerowi.

Powodzenia Kenny!

ARBITER MECZU: Howard Webb (South Yorkshire)

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Slot: Możecie nazywać mnie Arne  (7)
04.05.2024 22:29, Vladyslav_1906, thisisanfield.com
Elliott podsumowuje sezon  (1)
04.05.2024 21:12, BarryAllen, liverpoolfc.com
Postecoglou przed meczem z Liverpoolem  (0)
04.05.2024 15:03, Mdk66, Sky Sports
Liverpool - Tottenham Hotspur: Wieści kadrowe  (0)
04.05.2024 11:55, Wiktoria18, liverpoolfc.com