AVL
Aston Villa
Premier League
13.05.2024
21:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1044

Rozmowa z Johnem Henrym


Zapraszamy serdecznie do lektury wywiadu przeprowadzonego przez dziennikarza The Telegraph, Duncana White'a, z właścicielem klubu, Johnem Henrym. Opowiada on o kilku najbardziej palących dla kibiców the Reds kwestiach, zapraszamy do lektury!

Rozmawiając za pośrednictwem e-maila, Henry broni polityki klubu w inwestowanie w drogich, Brytyjskich, piłkarzy; wyjaśnia swoje oczekiwania z powrotem do Ligi Mistrzów i pyta, czy coś będzie zrobione z Chelsea i Manchesterem City, które nie chcą się zaadoptować do reguł Finansowego Fair-Play UEFA.

Ma kilka cierpkich słów na temat braku dyscypliny, z jakim klub był poprzednio prowadzony i stawia sprawę jasno w kwestii piłkarzy, którzy nie chcą grać dla the Reds.

Co zapewne najważniejsze dla fanów Liverpoolu, wyjaśnia swoje podejście odnośnie budowy nowego stadionu i konieczności poszukiwań partnera do nazwy.

Kolejnym konkretem jest jego rola w powrocie Liverpoolu na prawidłowe tory - nie jest tylko właścicielem, ale kimś, kto całościowo zaangażował się w prace na rzecz tego projektu.

Odwiedził pan mecz inaugurujący sezon z Sunderlandem w ubiegłym tygodniu. Czy mógłby pan opowiedzieć dokładniej, co wówczas robił?

Poprzedni dzień spędziłem w Monachium, przyglądając się Allianz Arenie - naprawdę wspaniały przybytek Bayernu. Poleciałem późnym piątkowym popołudniem i wraz z Tomem i Ianem spotkaliśmy się z Komitetem Kibiców w sobotni poranek. Byliśmy zdumieni siłą i głębią tego zgromadzenia. To było ważne spotkanie, na którym przedyskutowaliśmy sporo kwestii technicznych.

Richard Scudamore z Premier League i David Bernstein z FA byli tam przed i w trakcie meczu, więc porozmawiałem także z nimi. Pana Scudamore'a już poznałem, lecz to było moje pierwsze spotkanie z panem Bernsteinem. Obaj są imponujący i wydają się świetnymi osobami na tych stanowiskach.

Czy odwiedził pan szatnię?

Tak.

Jakie to uczucie, obserwować zespół, który pomogło się stworzyć?

Tom i ja rozmawialiśmy na początku meczu, jak wielu piłkarzy w wyjściowej jedenastce to ci sprowadzeni po naszym przybyciu do klubu. Fakt, że Luis Suarez był tam, pomimo tak krótkich wakacji po Copa America, podkreśla jedynie, jak bardzo ludzie w szatni są w tym roku zdeterminowani.

Jak wiadomo, to klub o przeogromnej historii i pragniesz piłkarzy, którzy rozumieją, jak ważnym jest każdy mecz dla milionów fanów na całym świecie. Nasi fani chcą zwycięstwa w każdym meczu, nawet towarzyskim. Mają spore oczekiwania; każdy w klubie je ma.

Oczekiwania na ten rok są podyktowane piłkarzami. Nie każdy z nich chciał tu być, gdy przybyliśmy. Kenny, Steve, Damien i Ian zmienili to całkowicie. Ale lwi udział ma w tym Kenny.

Jakie są wasze cele na ten sezon? Czy zakładacie jakiś plan minimum dla Kenny'ego Dalglisha i jego podopiecznych

Manchester United wykonał niesamowitą robotę w budowaniu młodego, zdolnego, głębokiego składu. Oglądałem wiele z ich spotkań przedsezonowych i byli w dobrej formie już wtedy. My dopiero zaczęliśmy budować i jesteśmy lata za nimi, więc nie spodziewamy się zwycięstwa w Premier League w tym sezonie.

Manchester City sprawia wrażenie posiadania nieograniczonych środków finansowych i chcą mieć na każdej pozycji dwu światowej klasy piłkarzy. Ciężko będzie to przebić. W tym roku naszym celem jest powrót do Ligi Mistrzów.

Ten klub ma wspaniałą historię w europejskich pucharach i ludzie na całym świecie - a przynajmniej nasi fani - pragną występów w europejskich wieczorach. To nasz pierwszy cel. Lecz to nie będzie łatwe, gdyż 6 świetnych drużyn - w skali kontynentu - walczy o 4 miejsca.

Przez pierwsze 10 miesięcy w brytyjskim futbolu, czy było coś, co zrobiło na panu największe wrażenie?

Sędziowie, zdecydowanie. Sędziowanie piłki nożnej jest bardzo subiektywne - znacznie bardziej niż w każdym innym sporcie. Lecz im więcej meczów oglądam - a staram się oglądać ich jak najwięcej - tym bardziej jestem pod wrażeniem pracy sędziów.

To niemożliwe, poprawnie ocenić i odgwizdać każde przewinienie, gdyż wiele z nich jest bardzo subiektywnych. Mamy do dyspozycji wideo w zwolnionym tempie z różnych kątów, lecz sędzia ciągle biega i ma do dyspozycji tylko swoje oczy. Lecz najbardziej zdumiewająca jest precyzja sędziów liniowych.

Nie mam pojęcia, jak oni to wszystko widzą, w momencie uderzenia piłki ocenić z ich pozycji, czy ktoś jest, czy nie, na pozycji spalonej. Człowiek się frustruje każdą ich pomyłką, lecz to niezwykle trudna praca, a oni i tak mają rację w 95% wypadków, nawet jeśli tobie wydaje się inaczej. Jest znacznie więcej rzeczy, które robi na mnie wrażenie - ale to zajęłoby cały artykuł.

A czy coś pana szczególnie zaskoczyło? Zaszokowało?

Cóż, cały ten rynek transferowy, jego działanie, jest szokiem dla kogoś, kto przychodzi z amerykańskiego sportu. Fakt, iż podpisanie kontraktu może nic nie znaczyć, gdy bogaty klub zechce twojego piłkarza, jest zaskakujący. Piłkarz po prostu nagle "musi odejść".

To przewaga dla dużych klubów, jak nasz, i staram się do tego przyzwyczaić, lecz był to dla mnie szok, że gwarancje działają jednostronnie. Oczywiście, kwoty wydawane na piłkarzy są także przeogromne.

Gdy przybył pan do brytyjskiego futbolu, dał się pan poznać jako zwolennik strategii UEFA dotyczącej Finansowego Fair-Play, którego działanie rozpoczyna się w tym roku. Czy Liverpool będzie w stanie spełnić jego wymagania?

Dla każdego klubu, by przetrwać na dłuższą metę, podążanie zgodnie z wytycznymi Finansowego Fair-Play jest po prostu niezbędne. Co może stać się, gdy duże wydatki klubu muszą być gwałtownie wstrzymane? Historia uczy, że efekt nie będzie zbyt dobry.

Cytując Gordona Taylora o miliarderach, "Historia uczy, że czasem, jak motylom, uda im się wylądować na przyjemnym do odpoczynku miejscu, a potem przenieść się do innego. Pytanie brzmi: gdy przychodzi czas na to, by się przenieść, czy struktura w tym miejscu jest taka, by po opuszczeniu przetrwało?" A co z innymi klubami? Niedawno podniesiono wątpliwości na temat umowy sponsorskiej Manchesteru City na twitterze...

Pytaniem pozostaje, jak serio UEFA będzie te przepisy traktować. Wydaje się, że jest kilka dużych, angielskich zespołów, które wydają się być przekonane, że przepisy nie będą traktowane na poważnie, a kilka dużych klubów we Włoszech - choć jeszcze tego nie robią, to podejmują kroki to sugerujące.

Może trzeba tutaj naciskać na kluby przez federacje. Wierzę, że Football League zaadoptowało się do tych protokołów. Należy im za to pogratulować.

Czy Liverpool potrzebuje, by Finansowe Fair-Play było prawdziwie wprowadzone, by móc konkurować na najwyższym poziomie?

Potrzebujemy czasu, by zbudować operacje piłkarskie oraz przychody. Zrobiliśmy to w Bostonie i wciąż nie możemy się zbliżyć do dochodów New York Yankees. Lecz rywalizujemy z nimi jak równy z równym.

To te dwa kluby zdominowały ostatnią dekadę w baseballu. Nie będziemy blisko czołówki europejskiej jeszcze przez chwilę. Lecz tak czy owak, dostaniemy się tam.

Już wcześniej zasygnalizował pan, że trzeba wprowadzić bardziej spójną politykę transferów, starać się zobiektywizować oceny piłkarzy poprzez uwzględnienie statystyk, potencjału oraz kwoty ewentualnej odsprzedaży. Czy mógłby pan powiedzieć, jak wprowadzana jest ta polityka? Czy wciąż używa pan reguł podchwyconych w Moneyball bądź sabarmetrics?

Na początku chciałbym zauważyć, że część filmu Moneyball to fikcja. Nie byłem młodym zapaleńcem, który wymyślił te wszystkie reguły. Pochodziły początkowo od Billa Jamesa, który wymyślał je przez wiele lat. Bill był jednym z pierwszych ludzi, których ściągnęliśmy do Boston Red Sox, gdy kupiliśmy ten klub 10 lat temu.

Billy Beane i jego zespół w Oakland nie był pierwszym, który wykorzystał te metody, lecz ich wyniki były wyśmienite. Jedynym powodem, dla którego nie wygrali World Series wielokrotnie jest to, że faza Play-Off w amerykańskim baseballu jest znacznie bardziej zależna od szczęścia w porównaniu do [angielskiego] futbolu. Byliśmy efektywni, ponieważ te reguły były jedynym aspektem operacji baseballowej. Wydaliśmy mnóstwo pieniędzy na sieć scountingową oraz rozwój piłkarzy.

Natura rynku, uwzględniając naturę pozyskiwania piłkarzy, jest taka, że prędzej czy później efektywna formuła, która pozwala na zwrot powyżej kosztów inwestycji, przestaje być tak efektywna.

Przez to rozumiem między innymi, że aspekty niegdyś niedoceniane stają się doceniane - czasem nawet przeceniane. To tylko kwestia upartości wykonawców z uwzględnieniem uwielbienia subiektywizmu nad obiektywizmem. W pewnym momencie jedynie Boston, Oakland i the Yankees przywiązywali wagę do statystyki "skuteczności na bazie", przez co byli krytykowani i nazywani maniakami statystyk.

Potem wygraliśmy dwa mistrzostwa i teraz w zasadzie wszystkie 30 klubów wierzy w potęgę ukrytych w baseballu statystyk. Tak więc z ograniczonym budżetem, Oakland ma teraz bardzo ciężko, by konkurować, nawet mając w składzie kilku fantastycznych graczy w skali ligi.

Czy osiągnął pan swoje cele w kwestii rekrutacji i sprzedaży zawodników tego lata? Czy wysokie wydatki tego okienka były jednorazowym wydatkiem, który ma pozwolić zespołowi się rozpędzić?

Przez wiele lat jakościowi piłkarze byli sprzedawani, a gorsi kupowani. Klub nie był prowadzony przez osoby o odpowiedniej dyscyplinie, przez co nie był w stanie osiągnąć sukcesu w dłuższej perspektywie. To dziwne, być krytykowanym przez kogoś, kto myśli, że wydajemy zbyt dużo.

Zmartwieniem na początku było, że nie będziemy w stanie wydawać. Lecz byliśmy stali, chcemy wzmacniać klub co roku, lecz nie znaczy to, że będziemy popadać w deficyt. To od nas zależy, czy zwiększymy przychody. Jedynie wtedy będziemy w stanie konkurować w Europie.

Jak ważnym jest, mając na uwadze Finansowe Fair-Play, zmniejszyć wydatki na kontrakty zawodników przed końcem okienka transferowego?

To nie jest problem.

Gros wydatnych przez was pieniędzy na rekrutację nowych zawodników poszło na brytyjskich piłkarzy (Henderson, Downing, Adam). Czy to zdeterminowana strategia? Jeśli porównać kwoty wydane na brytyjskich, a zwłaszcza angielskich, piłkarzy z tą wydaną na zagranicznych piłkarzy wydaje się, że za lokalne talenty należy płacić więcej. Czy wierzy pan w prawdziwość tego przypadku? A jeśli tak, czy był pan przygotowany na te zwiększone opłaty?

Każdemu wydaje się, że Liverpool przeceniał wartość brytyjskich piłkarzy tego lata. Lecz choć Premier League ma możliwość sięgania po piłkarzy z całego świata, musimy pamiętam o zasadzie posiadania lokalnych piłkarzy, więc Brytyjczycy muszą być wysoko cenieni.

Popatrz na kwoty zapłacone tego lata za Connora Wickhama i Alexa Oxlade-Chamberlaina. W Liverpoolu każdego piłkarza zakupiliśmy z odmiennych powodów. To nie znaczy, że rozwiążemy wszystkie nasze problemy za jednym razem, lecz staramy się podążać we właściwym kierunku.

Czy może pan opisać swoje zaangażowanie w procesie rekrutacyjnym tego lata?

Tym razem chciałem być w to zaangażowany jak to tylko możliwe, gdyż zawsze staram się uczyć nowych rzeczy możliwie szybko. Tom i ja zawsze o wszystko pytamy w Bostonie. Zawsze. I dzieje się to w bardzo pozytywny sposób, gdyż mamy bardzo utalentowanych ludzi na kluczowych stanowiskach.

Teraz działa to podobnie z Liverpoolu. Chcę wiedzieć, dlaczego klub robi tak, postępuje w konkretny sposób na boisku i z uwzględnieniem nabytych piłkarzy. Nie mógłbym wykonywać swojej pracy w lokowaniu środków, gdybym nie potrafił zrozumieć sensu każdego konkretnego kroku w kontekście naszej generalnej filozofii.

Dalej, nie mamy żadnych wątpliwości, że Kenny, Steve, Damien, Ian, Tom i ja dzielimy wspólne, długoterminowe, zdyscyplinowane podejście, które pozwoli na prawidłowe przeprowadzenie wszystkich operacji. To ekscytujący czas, być częścią tego całego reorganizacyjnego zamieszania.

Czy wiadomo już coś o nowym stadionie? Czy budowanie nowego obiektu jest sensowną opcją w dzisiejsych czasach? Wasza grupa stwierdziła, że dzielenie terenu z Evertonem w ogóle nie wchodzi w grę - czy podtrzymujecie te słowa?

Słyszałem ostatnio sporo głosów odnośnie dzielenia terenu, lecz nasze stanowisko się nie zmieniło. Nie ma wątpliwości, że jeśli nowy stadion będzie musiał być wybudowany w Liverpoolu, z finansowej perspektywy - która jest tutaj kluczowa - dzielenie terenu byłoby dobre dla obu klubów. Lecz jasnym jest, że ten pomysł nie zyska poparcia ani wśród fanów the Reds, ani wśród fanów the Toffees. Więc jak w ogóle można to rozważać?

Chcielibyśmy rozbudować Anfield, lecz mamy na głowie sporo lokalnych i globalnych przepisów, które sprawiły, że utknęło to w martwym punkcie bez żadnych zapewnień, że rozbudowa raz rozpoczęta, będzie jakkolwiek owocna.

Jeśli Anfield nie może być rozbudowane, nowy stadion jest wspaniałym rozwiązaniem. Lecz fakt jest taki, że już mamy 45.000 miejsc. Jeśli nowy stadion zaplanujemy na 60.000 miejsc, to znaczy, że zapłacimy ogromną kwotę pieniędzy dla dodania zaledwie 15.000 miejsc.

Jeśli policzyc to jako 300 mln funtów za 15.000 dodatkowych miejsc, to taka inwestycja nie ma w ogóle sensu. Liverpool to nie Londyn, nie możesz płacić miliona funtów za nową siedzibę. Przychody od krzesełka wcale nie są dużo wyższe na Emirates niż na Anfield.

To dlatego szukamy teraz partnera do nazwy. A to może sporo zmienić.

Duncan White

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Stefan Bajcetic o powrocie do gry  (0)
06.05.2024 18:57, Bajer_LFC98, liverpoolfc.com
Rodzinne miasto Slota wierzy w jego sukces  (0)
06.05.2024 18:36, B9K, Sky Sports
Elliott graczem meczu z Tottenhamem  (0)
06.05.2024 17:49, AirCanada, własne
Skrót meczu  (0)
06.05.2024 13:45, Piotrek, liverpoolfc.com
Stu: Gakpo potrzebuje pewności siebie  (1)
06.05.2024 10:06, Loku64, thisisanfield.com
Keane: Jako zawodnik chciałbym grać dla Kloppa  (1)
06.05.2024 09:44, Ad9am_, Liverpool Echo