LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 976

Podsumowanie meczu


Współczesny dzień z derbami Merseyside rzadko kończy się bez co najmniej jednego czerwonego kartonika, jednak niewiele decyzji było tak bezpodstawnych czy decydujących jak ta, która przechyliła szalę na korzyść Liverpoolu w tym meczu.

The Reds wygrali to spotkanie zdobywając dwa pewne trafienia. Andy Carroll i Luis Suarez wpisali się na listę strzelców w drugiej połowie, która była grą do jednej bramki. Zespół przyjezdnych ma jednak świadomość, że potyczka była dużo bardziej wyrównana zanim Jack Rodwell ujrzał czerwoną kartkę po upływie zaledwie 24 minut.

Zazwyczaj przy takich okazjach, piłkarz wyrzucony z boiska ma powód, by przeprosić swoich kolegów za walkę w przegranej sprawie, jednak Rodwell nie może żałować niczego innego, jak tylko nieudolności arbitra Martina Atkinsona, który nie rozróżnił mocnego a przy tym czystego wejścia, od niebezpiecznego zagrania.

Gołym okiem można było zauważyć, że Rodwell wyłuskał piłkę, kiedy rzucił się na Luisa Suareza natomiast powtórki telewizyjne potwierdziły jedynie te podejrzenia. Atkinson nie ma oczywiście tego komfortu, by obejrzeć sytuację raz jeszcze, jednak arbiter nie mógł znaleźć się w lepszym miejscu, żeby ocenić to starcie, a mimo to podjął całkowicie błędną decyzję - w ten sposób zniszczył mecz jako spektakl.

Przed interwencją Atkinsona, Everton sprawiał wrażenie nieco lepszej ekipy w tym pojedynku. Pierwsza wymiana miała charakter badawczy, dlatego brakowało ofensywy natomiast realne okazje do strzelenia bramki należały do rzadkości. Tim Cahill może mówić o prawdziwym pechu po tym, jak nie zdołał dołożyć kolejnego trafienia do swojego worka pięciu derbowych goli, gdyż Pepe Reina popisał się wspaniałą interwencją w powietrzu i musnął czubkami palców strzał głową Australijczyka nad poprzeczką.

Sylvain Distin i Louis Saha, którzy zostali ponownie desygnowani do jedenastki przez Davida Moyesa po krótkiej przerwie, mieli mniej celne strzały na bramkę. Jeśli chodzi o Liverpool to o rozczarowaniu mógł mówić Suarez po tym, jak oddał łagodny strzał głową, a przecież Dirk Kuyt podał mu piłkę na szósty metr w polu karnym.

W tej fazie meczu, na murawie było wiele hałasu o nic. Poziom piłki nożnej był słaby, mało było polotu, a całe wydarzenie najwyraźniej miało uwydatnić wrażenie, że derby Merseyside stanowią obecnie niewiele lepszą wersję swojego odpowiednika z Manchesteru.

Jednak tam gdzie brak jakości, okoliczności w jakiś sposób nadrabiają i wywołują kontrowersje. Czerwona kartka Rodwella po upływie 24 minut gry zmieniła oblicze meczu w jednej chwili. Everton był osłabiony liczebnie przez trzy czwarte meczu, w którym narastająca temperatura absolutnie musiała osiągnąć stan najwyższego stopnia.

Szala zwycięstwa zgodnie z oczekiwaniami przesunęła się na korzyść Liverpoolu. The Reds powinni na dobre przejąć inicjatywę jeszcze w pierwszej połowie, gdzie mogła paść przynajmniej jedna bramka. Tim Howard genialnie obronił jedenastkę Dirka Kuyta po tym, jak Phil Jagielka przewrócił Suareza w polu karnym. Jeszcze bliżej trafienia był Charlie Adam tuż przed gwizdkiem na przerwę, kiedy pokonał Howarda potężnym strzałem sprzed pola karnego, ale jego uderzenie zatrzymało się na poprzeczce i odbiło się w bezpieczny rejon.

Liverpool kontynuował atak przeciwko zmasowanym szeregom defensywy Evertonu, czemu trudno się dziwić biorąc pod uwagę okoliczności, ale przez długi czas goście wciąż nie podejmowali nagłego uderzenia, które jest potrzebne by definitywnie przesądzić o losach meczu na swoją stronę.

Było tak aż do chwili, kiedy Carroll otrząsnął się ze swojego letargu i strzelił pierwszego gola na boiskach Premier League w tym sezonie po tym, jak Kuyt zamarkował ruch w polu karnym i sprawił, że angielski napastnik miał przed sobą stosunkowo proste zadanie, by wykorzystać dośrodkowanie Enrique.

Everton nie potrafił odpowiedzieć w ataku, linia oporu została przełamana i przymusowy plan oparty na wierze w jednopunktową zdobycz legł w gruzach. Suarez potwierdził wyższość Liverpoolu zdobywając dla the Reds drugiego gola.

EVERTON (4-4-1-1): T Howard – T Hibbert (zmiana: A Vellios, 79 min), P Jagielka, S Distin, L Baines – S Coleman (zmiana: R Drenthe, 59), M Fellaini, J Rodwell, L Osman (zmiana: P Neville, 69) – T Cahill – L Saha. Rezerwowi: J Mucha, D Bilaletdinow, D Stracqualursi, R Barkley.

LIVERPOOL (4-4-2): P Reina – M Kelly, J Carragher, M Skrtel, J Enrique – D Kuyt, L Leiva (zmiana: J Henderson, 88), C Adam (zmiana: S Gerrard, 67), S Downing (zmiana: C Bellamy, 67) – A Carroll, L Suarez. Rezerwowi: A Doni, S Coates, J Spearing, J Flanagan.

Arbiter: M Atkinson

Frekwencja: 39,510

Tony Barrett

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (1)

macios89 02.10.2011 12:35 #
Podsumowując - jest Gerrard jest impreza!!!

Pozostałe aktualności

Koniec sezonu dla Bobby'ego Clarka  (0)
01.05.2024 19:11, Margro1399, liverpool Echo
Achterberg po 15 latach opuści klub  (14)
01.05.2024 13:54, AirCanada, The Athletic
Carra: Każdy będzie miał ciężko po Kloppie  (0)
01.05.2024 13:17, AirCanada, Liverpool Echo
Neville: The Reds zaszli tak daleko, jak mogli  (0)
01.05.2024 10:29, B9K, Sky Sports
Czy odejście Salaha pomogłoby Arne Slotowi?  (3)
30.04.2024 19:41, Mdk66, The Guardian
Liverpool nie zorganizuje parady  (11)
30.04.2024 18:34, Bajer_LFC98, thisisanfield.com