LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 1026

Podsumowanie 7. kolejki


Za nami kolejny już weekend meczowych emocji. Można go nazwać weekendem derbowym, gdyż aż trzy mecze rozgrywane były pomiędzy zespołami rywalizującymi w tych samych miastach. Piłkarze Liverpoolu dali nam powód do radości, rozprawiając się z odwiecznym rywalem Evertonem, jednak jak przebiegały inne spotkania tej kolejki? Jak poradzili sobie nasi rywale w walce o mistrzostwo Anglii? Zapraszamy na podsumowanie 7. kolejki Premier League.

Zaraz po spotkaniu the Reds rozpoczął się mecz Aston Villi z Wigan Athletic na Villa Park. Z początku przebiegał on w miarę spokojnie, bez żadnych groźniejszych i ciekawszych akcji. Dopiero po 25 minutach pierwszą, dobrą okazję mieli piłkarze Aston Villi. Bent ładnie przyjął piłkę wrzuconą w pole karne, okiwał dwóch obrońców Wigan i z 8 metra strzelił na bramkę, jednak szybka reakcja Al Habsiego pozwoliła na wybronienie strzału. Od tego momentu piłkarze z Villa Park atakowali częściej i lepiej i 10 minut później Abgonlahor po indywidualnej akcji zszedł do środka pola karnego, strzelił pod poprzeczkę i tym razem bramkarz Wigan nie miał żadnych szans przy obronie. Angielski napastnik 15 minut po przerwie znowu pokazał się z dobrej strony i posłał dobre podanie w pole karne do niepilnowanego Benta, który z bliskiej odległości wpakował piłkę do siatki. Piłkarze Aston Villi mieli cały mecz pod kontrolą i wszelkie próby ataku na ich bramkę kończyły się fiaskiem. Jeszcze wspaniałym strzałem w 68. minucie popisał się Petrov jednak końcówkami palców wybronił go Al Habsi.

Aston Villa 2 – 0 Wigan

36’ Agbonlahor G., 62’ Bent D.

Następny mecz odbył się na stadionie w Blackburn gdzie przyjechali piłkarze Manchesteru City. Goście okropnie męczyli się w pierwszej połowie i nie zdołali strzelić bramki i pierwszą naprawdę dobrą okazję na zdobycie gola miał Mario Balotelli 6 minut po wznowieniu gry, który pięknym strzałem z niewygodnego kąta uderzył w słupek. Chwilę później niesamowicie dokładnym strzałem zza pola karnego popisał się Adam Johnson i piłka zatrzepotała w siatce gospodarzy. Trzy minuty zajęło piłkarzom the Citizens na strzelenie drugiej bramki. Dobre dośrodkowanie z lewej strony boiska posłał Silva, a wbiegający w pole karne Balotelli wyskoczył do piłki, idealnie wystawił nogę i wbił ją do bramki. Samir Nasri mógł się cieszyć ze swojego pierwszego gola dla City w 74. minucie kiedy to po małym zamieszaniu i dobrym wycofaniu piłki przez Silvę, wpakował futbolówkę do bramki bezradnego Paula Robinsona. Były piłkarz Arsenalu zaliczył jeszcze asystę na 4 minuty przed końcem meczu. Francuz posłał piłkę z rzutu rożnego wprost na głowę Savica, a ten idealnie umieścił ją w bramce i mieliśmy 4:0.

Blackburn 0 – 4 Manchester City

56’ Johnson A., 59’ Balotelli M., 73’ Nasri S., 87’ Savic S.

Kolejny mecz, kolejne spotkanie drużyny z Manchesteru. United podejmowało na Old Trafford drużynę Norwich City. Tak jak koledzy, grający na Ewood Park, piłkarze Czerwonych Diabłów nie byli w stanie sforsować obrony beniaminka w pierwszej połowie i to piłkarze Norwich pierwsi mieli dobrą szansę na strzelenie bramki. W 65. minucie meczu Valencia popełnił koszmarny błąd w obronie i Pilkington wyszedł sam na sam z Lindegaardem, jednak jego strzał tylko minimalnie minął słupek. Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić i dosłownie 3 minuty później po dośrodkowaniu Giggsa z rzutu rożnego piłkarze United zdobyli bramkę. Piłka po podaniu fruwała od głowy do głowy napastników Manchesteru, aż w końcu spadła na głowę Andersona, który z niedużej odległości pokonał bramkarza Norwich. Goście sprawiali chwilami wrażenie drużyny równorzędnej i w 75. minucie swoje grzechy mógł odpokutować Pilkington, którego strzał odbił się od Andersona, ale trafił tylko w słupek. Cztery minuty później mogło być już 2:0, ale wracający po kontuzji mięśnia udowego Rooney nie trafił i piłka przeleciała obok dalszego słupka. Na moment przed końcem spotkania ładną dwójkową akcją popisali się Welbeck i Park i młody Anglik cieszył się z gola po strzale na pustą bramkę.

Manchester United 2 – 0 Norwich

68’ Anderson, 87’ Welbeck D.

Następne spotkanie miało miejsce na Stadium of Light, gdzie Sunderland podejmował drużynę Roya Hodgsona, West Bromwich Albion. Goście przed tym meczem mieli na koncie strzelonych tylko 3 gole, co było najgorszym wynikiem w Premier League. Poprawili go jednak już w 4. minucie spotkania. Dośrodkowanie z rzutu wolnego Chrisa Brunta zamienił na bramkę głową Morrison. Byliśmy blisko sensacji minutę później, gdyż gola po strasznym błędzie pomocników Sunderlandu w sytuacji sam na sam strzelił Shane Long. Gospodarze nie mieli zamiaru dopuścić do porażki i w 24. minucie, po rozegraniu dobrej akcji i podaniu piłki przez Larrsona pięta, do siatki piłkę wpakował sprowadzony z Arsenalu Bendtner. Piłkarze gospodarzy poszli za ciosem i dwie minuty później mieliśmy już 2:2. Bendtner dobrze dośrodkowywał z lewego skrzydła w pole karne i główką do bramki strzelił Elmohamady, dla którego była to pierwsza bramka dla Sunderlandu. W drugiej połowie mieliśmy mało dobrych sytuacji podbramkowych i najlepszą z nich zmarnował strzelec drugiej bramki dla gospodarzy Elmohamady, którego strzał łatwo wybronił Ben Foster.

Sunderland 2 – 2 West Brom

4’ Morrison J., 4’ Long S., 24’ Bendtner N., 26’ Mohamady A.E.

W ostatnim meczu soboty zmierzyły się zespoły Wolverhampton i Newcastle. Faworytem w tym spotkaniu był wyśmienicie grający w tym sezonie zespół gości, który miał ochotę kontynuować swoją dobrą passę. Zawodnicy Newcastle wyszli na prowadzenie w 17. minucie spotkania. Obrońcy Wolves zostawili niepilnowanego Dembę Ba, który wykorzystał dokładne dośrodkowanie z rzutu rożnego i z bliskiej odległości wpakował głową piłkę do bramki. Dwadzieścia minut później Gutierrez po pięknej indywidualnej akcji strzelił na długi słupek nie do obrony i zdobył drugą bramkę dla zespołu. O niesamowitym pechu muszą mówić piłkarze Wolves, którzy w 66. minucie w jednej akcji strzelali trzy razy na bramkę Tima Krula. Bramkarz Newcastle był w tym dniu w wyśmienitej dyspozycji i popisał się dobrym refleksem i piłka nie wpadła do siatki. Nadzieję na zdobycie chociażby jednego punktu przywrócił piłkarzom gospodarzy Fletcher, który w ostatnich minutach popisał się dobrym strzałem głową po dośrodkowaniu byłego piłkarza Liverpoolu Adama Hamilla. Do kontrowersji doszło w doliczonych minutach meczu. Bramkę strzelili piłkarze Wolves, jednak sędzia liniowy stwierdził, że piłka opuściła plac gry przed ostatnim podaniem do strzelca tejże bramki Kevina Doyle’a. Powtórki wskazują, że piłka nie przekroczyła całą swoją objętością linii końcowej boiska. Co ciekawe Wolves 25 razy celnie strzelało na bramkę Newcastle w tym meczu, jednak ostatecznie nie udało im się strzelić wyrównującej bramki i Newcastle mogło się cieszyć z kolejnego meczu bez porażki.

Wolverhampton 1 – 2 Newcastle

17’ Ba D., 38’ Gutierrez J., 88’ Fletcher S.

Niedzielne zmagania na boiskach Premier league rozpoczęły drużyny Boltonu, którego terminarz wręcz woła o pomstę do nieba i Chelsea, które liczyło na utrzymanie trzeciego miejsca w tabeli. Londyńczycy od początku meczu nie pozostawili wątpliwości, kto wygra dzisiejsze spotkanie. Zaledwie półtorej minuty po rozpoczęciu spotkania świetne dośrodkowanie Franka Lamparda, który później okazał się bohaterem meczu, wykorzystał Sturridge i mieliśmy już 1:0. W 15. minucie spotkania to młody Anglik był asystentem weterana i pomocnik Chelsea wpakował z 11 metra piłkę do siatki. Dziesięć minut później, Sturridge oddał całkiem dobry strzał na bramkę, błąd popełnił młody bramkarz Adam Bogdan i futbolówka znalazła się w siatce. To był jednak początek problemów Boltonu, gdyż niecałe dwie minuty później Frank Lampard po raz drugi wpisał się na listę strzelców. Strzał Davida Luiza został obroniony przez bramkarza Boltonu, jednak wypluł on przed siebie piłkę, a czyhał na nią już Lampard i mieliśmy 4:0. Odrobinę szczęścia i promyk nadziei dał Boyata, który wykorzystał błąd ustawienia piłkarzy Chelsea i trafił do siatki po dośrodkowaniu Martina Petrova. Piłkarze z Londynu zabili tę nadzieję 10 minut później po bramce Franka Lamparda, która dała mu hat-trick w tym meczu i w sumie czwartą bramkę w dwóch ostatnich meczach.

Bolton 1 – 5 Chelsea

2’ Sturridge D., 15’ Lampard F., 25’ Sturridge D., 27’ Lampard F., 46’ Boyaya D., 58’ Lampard F.

Prawdziwego pogromu dokonało Fulham na swoim boisku w małych derbach z londyńskim Queens Park Rangers. Gospodarze, którzy nie sprawowali się w tym sezonie zbyt dobrze, świętowali swoją pierwszą bramkę już w 2. minucie spotkania. Mocny strzał Dembele, sparował Paddy Kenny, jednak futbolówka wpadła wprost pod nogi Johnsona, a ten wpakował ją do bramki. Drugi gol padł po rzucie karnym podyktowanym za faul na bohaterze tego meczu Johnsonie. Jedenastkę pewnie wykorzystał Danny Murphy. Na kilka minut przed końcem pierwszej połowy, drugą bramkę zdobył Johnson. Napastnik Fulham po raz kolejny dobrze ustawił się w polu karnym QPR i pewnie wykorzystał podanie kolegi z drużyny na 5 metr. Piętnaście minut po przerwie Johnson mógł cieszyć się z hat-tricka. Piłkarze Fulham oszukali cały blok defensywny rywali i zamiast wysokiego dośrodkowania w pole karne, szybko posłali po ziemi piłkę do ich napastnika, a ten w sytuacji sam na sam z bramkarzem zachował się idealnie. Zawodnicy z Craven Cottage nie byli znudzili się strzelaniem i chcieli dać więcej radości ich fanom i kilka minut później piątą już bramkę w tym meczu, po dobrej akcji zespołu, strzelił kompletnie niepilnowany Dempsey. W 74. minucie ostatniego już gola, po dobrym strzale na długi słupek, zdobył Zamora.

Fulham 6 – 0 QPR

2’ Johnson A., 20’ Murphy D. (karny), 38’ Johnson A., 60’ Johnson A., 65’ Dempsey C., 74’ Zamora B.

W kolejnym niedzielnym meczu zmierzyli się ze sobą piłkarze Swansea i Stoke. Piłkarze gospodarzy chcieli sobie odbić porażkę sprzed tygodnia, kiedy to przegrali sromotnie z Chelsea i przybliżył ich do tego karny podyktowany zaledwie 10 minut po rozpoczęciu spotkania. Shawcross faulował Routledge’a i strzał z 11 metra wykorzystał Scott Sinclair. Stoke szukało wyrównującego gola i byli blisko zdobycia go w 21. minucie po strzale Waltersa. Piłka leciała dosyć wysoko i bramkarz Michael Vorm musiał się wyciągnąć, podbił lekko piłkę, a ta jeszcze odbiła się od poprzeczki. Najlepszą jednak okazję na zdobycia bramki mieli goście w drugiej połowie, 15 minut po wznowieniu. Świetnie, precyzyjnie strzelał z rzutu wolnego Glenn Whelan, jednak futbolówka trafiła w słupek. To gospodarze strzelili następnego gola, po tym jak błąd obrońców Stoke wykorzystał w akcji sam na sam Danny Graham.

Swansea 2 – 0 Stoke

9’ Sinclair S., 85’ Graham D.

Ostatni mecz niedzielny to kolejne derby, tym razem północnego Londynu. Na White Hart Lane Tottenham podejmował słabo grający w tym sezonie Arsenal. Wydawało się, że pomimo problemów kadrowych Kanonierów, mecz jest pod ich kontrolą. Swoją pierwszą dobrą szanse mieli Kanonierzy po pół godziny, po akcji Robina van Persiego, który ładnie zgrał piłkę to wbiegającego w pole karne Gervinho, jednak piłkarz Wybrzeża Kości Słoniowej nie potrafił w dogodnej sytuacji trafić w światło bramki Kogutów. Tottenham wyszedł na prowadzenie pięć minut przed końcem pierwszej połowy po kontrowersyjnej decyzji sędziego, który nie odgwizdał ręki Van der Vaarta w polu karnym Arsenalu. Adebayor ładnie wrzucił na niepilnowanego Holendra, a ten przyjął sobie piłkę przedramieniem i strzelił po długim słupku na bramkę Szczęsnego. Kolejną kontrowersyjną decyzją wydaje się niepodyktowanie w tym momencie drugiej żółtej kartki dla Van der Vaarta za celebrację strzelonej bramki z kibicami, co wg przepisów jest zabronione. Arsenal sprawiał wrażenie drużyny lepszej przez w pierwszych 20 minutach drugiej połowie i po 5 minut po wznowieniu meczu strzelili wyrównującego gola. Song, który z przymusu grał na środku obrony, podłączył się do akcji Kanonierów, podał z lewego skrzydła w pole karne, a tam z bliskiej odległości trafił do bramki, kiepsko grający w tym spotkaniu, Aaron Ramsey. Tottenham potrafił ładnie odpowiedzieć kilka minut później świetną akcją, w której w sytuacji sam na sam Adebayor przegrał z młodym reprezentantem Polski. Swego dopięli podopieczni Harry’ego Redknappa w 73. minucie. Po strzale Modrica piłka odbiła się i trafiła pod nogi nadbiegającego Walkera a ten posłał z 20 metra bombę na bramkę Arsenalu i futbolówka nieprzyjemnie dla bramkarza lecąc przebiła się przez ręce Polaka i wpadła do bramki.

Tottenham 2 – 1 Arsenal

40’ R.v.d. Vaart, 51’ Ramsey A., 73’ Walker K.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (4)

PiotrekS 03.10.2011 14:30 #
Szkoda zmarnowanych okazji piłkarzy Norwich. Gdyby byli bardziej skuteczni to ten mecz mogliby nawet wygrać! Niestety w tym meczu dali pokaz indolencji strzeleckiej. A szkoda bo ManU wielkiego meczu nie rozgrywało...
Zaskoczony jestem wynikiem Fulham. 6:0 z dobrze radzącym sobie do tej pory zespołem QPR? Wielkie brawa dla drużyny Martina Jola.
Bolton jest w wielkim kryzysie. Nie wiem dlaczego zespół,który powinien być w środkowej części tabeli zamyka ją. Piłkarze z Reebok Stadium strasznie irytują nieporadnością. Mam nadzieję,że drużyna Coylea szybko się pozbiera bo szkoda by było,aby taki zespół opuścił BPL.


barolfc 03.10.2011 15:31 #
@PiotresS
Zauważ że Kłusaki w pierwszych 7 kolejkach grali z MC,
MU,Chelsea,Arsenalem i z Nami.
PiotrekS 03.10.2011 15:52 #
barolfc - Zgoda, tylko to ich nie upoważnia do grania piłki rodem z polskiej ligi okręgowej...
Mand 03.10.2011 15:57 #
@up To prawda, grają wyjątkowo kiepsko i w sumie powinni się cieszyć, że nie tracą punktów z przeciętniakami, bo być może później się rozegrają. Co do meczu z Norwich to uważam, że MU popadli w mały kryzys i są do ogrania na Anfield.

Pozostałe aktualności

Koniec sezonu dla Bobby'ego Clarka  (0)
01.05.2024 19:11, Margro1399, liverpool Echo
Achterberg po 15 latach opuści klub  (14)
01.05.2024 13:54, AirCanada, The Athletic
Carra: Każdy będzie miał ciężko po Kloppie  (0)
01.05.2024 13:17, AirCanada, Liverpool Echo
Neville: The Reds zaszli tak daleko, jak mogli  (0)
01.05.2024 10:29, B9K, Sky Sports
Czy odejście Salaha pomogłoby Arne Slotowi?  (3)
30.04.2024 19:41, Mdk66, The Guardian
Liverpool nie zorganizuje parady  (11)
30.04.2024 18:34, Bajer_LFC98, thisisanfield.com