LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 1048

Podsumowanie 14. kolejki


The Reds przegrali w ostatnim kontrowersyjnym meczu z Fulham 1:0 po strzale Clinta Dempseya, co spowodowało, że straciliśmy ważne trzy punkty i spadliśmy na 7. miejsce w tabeli Premier League. Niestety inne zespoły walczące o top4 nie zwalniały tempa i w dzisiejszym podsumowaniu, dowiedzą się Państwo, jak przebiegały pozostałe spotkania angielskiej ekstraklasy.

Pierwszym meczem soboty było spotkanie londyńskiej Chelsea z dobrze spisującym się w tym sezonie Newcastle. Faworytem tego spotkania, pomimo ostatnich słabszych meczów, była drużyna gości. The Blues od początku dobrze zaatakowali i zaledwie kwadrans po rozpoczęciu spotkania mogło być 1:0. Sturridge wywalczył rzut karny dla swojego zespołu, jednak przy strzale Franka Lamparda z 11 metra piękną obroną popisał się Tim Krul i piłka nie wpadła do siatki. Bramkarz Newcastle skapitulował 20 minut później. Piłkarze Chelsea dobrze rozegrali aut w okolicach pola karnego gospodarzy, piłka trafiła do Maty, który świetnie dośrodkował w pole karne, a w odpowiednim miejscu znalazł się Drogba i reprezentant Wybrzeża Kości Słoniowej głową umieścił futbolówkę w bramce. W drugiej połowie obraz gry trochę się zmienił, Newcastle zdecydowanie więcej atakowało i najlepszą swoją okazję na wyrównanie miało w 80. minucie, kiedy to Ameobi popisał się atomowym strzałem, ale piłka tylko trafiła w poprzeczkę Petra Czecha. Goście wykorzystali to, że Sroki otworzyły się bardziej pod koniec spotkania i na dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry Fernando Torres popisał się dobrym rajdem, uderzył na bramkę, jednak strzał obronił Krul, piłka wróciła do Hiszpana, a ten oddał ją do niepilnowanego Kalou, który dobrze uderzył na bramkę. Trzecia bramka, która ustaliła wynik spotkania padła w doliczonych minutach, a padła ona w podobnych okolicznościach jak druga. Sroki broniły się małą liczbą zawodników, piłkę łatwo rozegrali pomiędzy sobą piłkarze Chelsea i Sturridge świetnie uderzył lewą nogą w sam dolny róg bramki Krula.

Newcastle 0 – 3 Chelsea

38’ Drogba D., 89’ Kalou S., 90’ Sturridge D.

W kolejnym spotkaniu zmierzyły się ze sobą, będący w dołku, Blackburn Rovers oraz Swansea City. Gospodarze za wszelką cenę chcieli opuścić strefę spadkową tabeli i był to mecz, który miał im na to pozwolić. Zespół wyszedł bardzo zdeterminowany i w 20. minucie udało się strzelić pierwszą bramkę. Givet świetnie przedarł się lewą stroną boiska, skąd podał do nadbiegającego w pole karnego Yakubu, a ten uderzył nie do obrony. Jednak beniaminek z Walii nie miał zamiaru się poddawać i piętnaście minut później mieliśmy już remis. Dobre dośrodkowanie na jeszcze lepszy strzał głową zamienił Leroy Lita i Robinson był bez szans. Na nieszczęście Łabędzi chwila dekoncentracji kosztowała ich stratę bramki w doliczonych minutach pierwszej połowy. Piłka bita z rzutu rożnego, po niefortunnym wybiciu jednego z obrońców trafiła do Vukcevica, ten uderzył ją z pierwszej piłki wprost w stronę Yakubu, który z bliskiej odległości wpakował ją głową do siatki. 10 minut po przerwie hat-tricka zdobył Yakubu. Piłka uderzana z rzutu rożnego trafiła do Samby, który główką odbił ją na drugą stronę pola karnego, a tam stał Yakubu, który wbił głową futbolówkę do bramki. Wydawało się, że mecz jest pod kontrolą, ale w 65. minucie Swansea zdobyła swoją drugą bramkę w tym meczu. Dośrodkowanie w pole karne z niewiadomych przyczyn parował Robinson i piłka trafiła wprost pod nogi Moore’a, który bezwzględnie wykorzystał błąd bramkarza Blackburn , strzelając mocno w światło bramki. Jednak to do gospodarzy należało ostatnie słowo. W polu karnym faulowany przez Allena był Vukcevic, do jedenastki podszedł Yakubu i pewnie ją wykorzystał.

Blackburn 4 – 2 Swansea

20’ Yakubu A., 35’ Lita L., 45’ Yakubu A., 57’ Yakubu A., 66’ Moore L., 82’ Yakubu A. (karny)

W następnym spotkaniu doszło do starcia pomiędzy Manchesterem City a Norwich City. Gospodarze, którzy jeszcze w tym sezonie na angielskich boiskach nie przegrali, mieli ochotę kontynuować tę passę i przeciwnik był do tego idealny. City ani przez chwilę nie pozwoliło piłkarzom gości pomyśleć o wywiezieniu choćby punktu z Etihad Stadium. Strzelanie rozpoczął Aguero w 32. minucie. W polu karnym Norwich, po ładnej akcji zespołu gospodarzy, zrobiło się zamieszanie, w którym Argentyńczyk zachował się wręcz perfekcyjnie, okiwał paru obrońców, przytrzymał piłkę i strzelił pomiędzy ich nogami. Na drugą bramkę fani musieli czekać aż do drugiej połowy. Chwilę po wznowieniu Obywatele otrzymali rzut wolny w dość dużej odległości od bramki, piłkę w pole karne zagrywał Nasri, jednak ta minęła wszystkich zawodników, a John Ruddy, zaskoczony tym obrotem spraw, interweniując wbił sobie piłkę do siatki. Kilkanaście minut później było już po meczu. Silva dobrze zgrywał piłkę z lewej strony boiska do nadbiegającego w pole karne Toure, a ten dobrym technicznym strzałem umieścił futbolówkę w siatce. Honorową bramkę dla Norwich strzelił w 80. minucie Morison, który dobrze wyskoczył do dośrodkowania kolegi i pokonał w pojedynku powietrznym Gaela Clichy’ego. City postanowiło skarcić gości za strzelenie im bramki i kilka minut później, kolejną bramkę, strzelił Balotelli. Pierwszy strzał Włocha wybronił Ruddy, jednak piłka odbiła się niefortunnie i spadła zaraz przed linią bramkową, gdzie już czekał Balotelli i wbił futbolówkę do bramki ramieniem. W doliczonych minutach bramkę strzelił Adam Johnson który popisał się ładnym, technicznym strzałem lewą nogą i kompletnie pogrążył beniaminka z Norwich.

Manchester City 5 – 1 Norwich City

32’ Aguero S., 51’ Nasri S., 68’ Toure Y., 81’ Morison S., 88’ Balotelli M., 90’ Johnson A.

W kolejnym meczu, naprzeciw siebie stanęli QPR i West Bromwich Albion. Ciekawostką jest, że było to pierwsze spotkanie tych drużyn w najwyższej klasie rozgrywek. Gospodarze radzą sobie całkiem dobrze w tym sezonie i z pewnością chcieli kontynuować tę formę. Potwierdzili to w 20. minucie, kiedy po dobrym podaniu Joeya Bartona, a wcześniej świetnym wejściu w pole karne Jamiego Mackiego, do siatki głową trafił Helguson. Westbrom niewiele ciekawego pokazywało w tym meczu, jedną z niewielu okazji mieli na 10 minut przed końcem pierwszej połowy, ale bardzo słabo na bramkę strzelał James Morrison i Radek Cerny nie miał problemu z obroną. Gospodarze mieli wiele okazji na podwyższenie wyniki w drugiej połowie spotkania. Najlepszą z nich zmarnował w 49. minucie Barton, który w sytuacji sam na sam, nie potrafił umieścić piłki w siatce, ale trzeba przyznać, że bramkarz Westbrom dobrze w tej sytuacji wyszedł do piłki. Kolejną sytuację miało QPR w 69. minucie spotkania. Ben Foster za daleko wyszedł z bramki, ominął go z piłką Traore i podał do Wrighta-Philipsa, ale ten kiepsko uderzył w futbolówkę i nie trafił na pustą bramkę. Niewykorzystane okazje lubią się mścić i gospodarze stali się ofiarą tego powiedzenia na 10 minut przed końcem meczu. Z ładną kontrą wyszli podopieczni Roya Hodgsona, Odemwingie świetnie na pełnej prędkości dośrodkował w pole karne, gdzie wbiegał już Shane Long, a ten z bliska trafił bez problemów do bramki.

QPR 1 – 1 West Brom

20’ Helguson H., 81’ Long S.

Następny mecz odbywał się na stadionie White Hart Lane, gdzie podopieczni Harry’ego Redknappa podejmowali Bolton. Tottenham szybko udowodnił w tym meczu, że Bolton nie ma co liczyć na jakiekolwiek punkty i już po 6 minutach spotkania było 1:0. Do piłki bitej z rzutu rożnego przez Modrica dostawił tylko Gareth Bale i ta znalazła się w bramce Kłusaków. 10 minut po strzelonej bramce można było powiedzieć, że jest po meczu i bynajmniej dlatego, że padł kolejny gol, ale czerwoną kartkę otrzymał Gary Cahill. Głupio zaczął dryblować w bocznych sektorach boiska, stracił piłkę i faulował piłkarza wybiegającego na czystą pozycję. Tottenham nie potrafił strzelić kolejnej bramki w pierwszej połowie, ale dokonał tego 5 minut po rozpoczęciu drugiej odsłony. Lennon otrzymał piłkę w lewej części pola karnego, zszedł do środka, wykiwał jeszcze obrońców i idealnie uderzył przy krótkim słupku Jaaskelainena. Wynik końcowy w 60. minucie ustanowił Defoe, który wykorzystał całkiem dobre podanie Modrica z rzutu rożnego i umieścił z bliskiej odległości piłkę w siatce.

Tottenham 3 – 0 Bolton

7’ Bale G., 50’ Lennon A., 60’ Defoe J.

Kolejne spotkanie to popis wspaniałych umiejętności i prezentacja wspaniałej formy w wykonaniu Arsenalu. Drużyna Arsena Wengera przyjechała na DW Stadium, by zmierzyć się z Wigan. Choć większość meczu była grana pod dyktando Arsenalu, to sam początek meczu należał do gospodarzy. Już w 6. minucie Wigan mogło się cieszyć z bramki, ale katastrofalnie przestrzelił Jordi Gomez. Mecz ustawiły dwie bramki szybko strzelone przez Arsenal w 28. i 29. minucie. Pierwszą z nich strzelił Arteta, po wspaniałym, potężnym uderzeniu z ok. 25 metrów, którego nie wybroniłby żaden bramkarz świata. Chwilę później Arsenal otrzymał rzut rożny, piłkę dośrodkował Van Persie a z główki do bramki trafił Thomas Vermaelen. Kolejną bramkę dla Kanonierów strzelił w 61. minucie Gervinho. Ładnie pomiędzy sobą rozegrali piłkę Song i Van Persie, Holender strzelił na bramkę i bramkarz Wigan wybronił strzał, ale piłka trafiła pod nogi reprezentanta Wybrzeża Kości Słoniowej, a ten bez problemu wpakował piłkę do bramki. Gospodarzy dobił Van Persie, który masz szansę pobić rekord Alana Shearera pod względem ilości strzelonych bramek w roku kalendarzowym (potrzebuje 4 bramek do wyrównania rekordu). Walcott przeprowadził rajd prawą stroną boiska, dobrze utrzymał się przy piłce i nie dał się sfaulować zawodnikowi Wigan i gdy wszedł z piłką w pole karne, zachował się bardzo koleżeńsko i podał futbolówkę do nadbiegającego Van Persiego, a ten wykorzystał okazję.

Wigan 0 – 4 Arsenal

28’ Arteta M., 29’ Vermaelen T., 61’ Gervinho, 79’ R.v.Persie

W ostatnim meczu soboty, na własnym boisku, Aston Villa podejmowała Manchester United. Czerwowane Diabły dobrze zaczęły mecz i w 20. minucie piękne, dokładne dośrodkowanie Naniego zamienił na bramkę, strzałem z 6 metra, Phil Jones, dla którego był to pierwszy gol w barwach Manchesteru. Reszta spotkania nie należała do najciekawszych i kibice obydwu obu zespołów mogli żałować wydanych pieniędzy. Jeszcze na 15 minut przed końcem spotkania Ashley Young dobrze strzelił po ziemi, jednak piłka minęła słupek bramki Villi. Chwilę później miał swoją okazję James Collins, który główkował po podaniu Dunne’a, ale dobrze interweniował Lindegaard. Czerwone diabły zdołały jeszcze strzelić bramkę i strzelcem był Welbeck, jednak nie została ona zaliczona, gdyż młody reprezentant Anglii znajdował się na pozycji spalonej.

Aston Villa 0 – 1 Manchester United

20’ Jones P.

W pierwszym niedzielnym spotkaniu Everton podejmował Stoke City, które już kilku drużynom zdążyło napsuć mocno krwi. Piłkarze gości z pewnością mocno liczyli na stałe fragmenty gry i otrzymali taką szansę w 15. minucie. Piłka uderzana z rzutu rożnego została wybita przez jednego z obrońców Evertonu, jednak trafiła ona wprost do Whiteheada, który bez zastanowienia uderzył na bramkę. Na drodzę piłce stanął jeszcze Robert Huth i pomimo dobrej interwencji Howarda, futbolówka wpadła do siatki. Dosłownie akcję później Everton miał swoją okazję na strzelenie bramki, ale strzał Bainesa z rzutu wolnego został zablokowany przez zawodnika z muru. Piłkarze gości jeszcze mogli podwyższyć wynik, ale dośrodkowanie w pole karne the Toffies przeleciało nad głowami kilku zawodników Stoke. Spotkanie nie należało do najciekawszych i jedyne godne uwagi sytuacje miały miejsce w ostatnich kilku minutach regulaminowego czasu gry. Najpierw mocny strzał Rodwella zablokowany został przed samą bramkę przez jednego z obrońców the Potters, a kilka minut później dośrodkowania w pole karne nie wykorzystał wbiegający Heitinga.

Everton 0 - 1 Stoke City

15’ Huth R.

W drugim i ostatnim niedzielnym spotkaniu zmierzyły się ze sobą drużyny Wolves i Sunderlandu. Gospodarze od początku byli lepszą stroną tego starcia i mogli otworzyć wynik w 40. minucie spotkania, jednak wspaniałą paradą popisał się Westwood i Wilki musiały obejść się smakiem. Czarne Koty odpowiedziały na początku drugiej połowy wspaniałą kontrą, po której niesamowitym strzałem z rogu pola karnego popisał się Richardson i piłka zatrzepotała w siatce. Wydawało się, że już będzie po meczu, kiedy to Phil Dowd podyktował karnego w 72. minucie za faul Craddocka na Larssonie. Jednak strzał Larssona obronił Henneseya, a co więcej, zaledwie 30 sekund później, po dośrodkowaniu Jarvisa, do bramki Czarnych Kotów trafił głową Stephen Fletcher. Wolves znów zaczęło dominować w tym meczu i zwycięska bramkę na 9 minut przed końcem spotkania strzelił Fletcher, który wykorzystał świetne odegranie klatką piersiową O’hary.

Wolves 2 – 1 Sunderland

52’ Richardson K., 73’ Fletcher S., 81’ Fletcher S.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (1)

Sagittarius 08.12.2011 00:24 #
W dalszym ciągu męczy mnie brak 3pkt i piątego miejsca w tabeli ale to co dzisiaj panowie z United pokazali nieco mnie pocieszyło ;)

Pozostałe aktualności

Zdjęcia z czwartkowego treningu The Reds  (0)
03.05.2024 10:27, Bartolino, liverpoolfc.com
Liverpool wraca do Ligi Mistrzów  (6)
02.05.2024 23:39, BarryAllen, liverpoolfc.com
Jaros z Pucharem Austrii  (1)
02.05.2024 13:27, Ad9am_, liverpoolfc.com
Wieść, na którą John W. Henry czeka od lat  (5)
02.05.2024 10:54, Bartolino, Liverpool Echo