LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 1130

Carroll zasługuje na wsparcie


Ostatni dzień stycznia zeszłego roku stał pod znakiem ogromnych pieniędzy wydanych najpierw przez Chelsea, a kilkadziesiąt minut później przez Liverpool. Transferom Torresa i Carrolla towarzyszyły ogromne emocje, szczególnie w Londynie i w Liverpoolu. Nie byliśmy jednak świadomi, że tamten wieczór to również początek niepochlebnej tradycji, która powtarza się praktycznie co tydzień.

Z perspektywy czasu, z wielkim prawdopodobieństwem można stwierdzić, że dziś ani Chelsea, ani Liverpool nie zdecydowałyby się wydać swoich milionów ponownie na obu tych zawodników. Fernando Torres, w opinii coraz większej liczby osób, stał się jednym z największych niewypałów transferowych w historii piłki nożnej. Losy Andy’ego Carrolla w Liverpoolu również nie potoczyły się tak, jak z pewnością życzyłby sobie tego sam zawodnik.

W mojej ocenie największym problemem Carrolla jest kwota, za jaką został sprowadzony na Merseyside. Myślę, że tak ogromne pieniądze go wręcz w jakimś sensie skrzywdziły, a presja z nimi związana bez wątpienia nie okazała się pomocna w procesie aklimatyzacji. Na szczęście, Andy cały czas może liczyć na wsparcie swojego managera, jak i kolegów z drużyny. Ubolewam jednak, że tego samego nie można powiedzieć o kibicach.

Andy Carroll nie jest mistrzem techniki. W żadnym wypadku nie przypomina też Usaina Bolta, jeśli chodzi o kwestie szybkościowe. Nie minie kilku rywali na raz niczym Luis Suarez w marcowym meczu z Manchesterem United, ani też nie będzie drugim Fernando Torresem z czasów największej świetności Hiszpana. Tylko czy szczerze mówiąc ktoś tego od niego oczekiwał?

Patrząc na to, co dzieje się wśród kibiców po każdym kolejnym meczu Liverpoolu z udziałem Carrolla (a żeby było lepiej, również wtedy kiedy Andy nie gra), dochodzę do wniosku, że chyba jednak większość miała takie właśnie oczekiwania. Narzekania i wytykanie najmniejszych błędów Carrolla, to już ta wspomniana przeze mnie we wstępie tradycja. Do tej pory podchodziłem do tego jednak cierpliwie. Czarę goryczy przelało pierwsze półfinałowe spotkanie Carling Cup z Manchesterem City, po którym pojawiła się masa nadzwyczaj nieuzasadnionych pretensji.

Andy miał w tym meczu dwie okazje na zdobycie bramki. Kibice szczególnie wytykają mu niewykorzystanie sytuacji z 5. minuty, kiedy mając na plecach Savicia, nie zdołał pokonać Joe Harta – jakby nie było jednego z najlepszych, o ile nie najlepszego bramkarza w piłkarskiej Anglii, który do tego zna Carrolla ze wspólnych treningów na szczeblach reprezentacyjnych. Mogę się założyć, że gdyby w tej sytuacji znalazł się Luis Suarez, który zdobył bezgraniczne wsparcie ze strony fanów, narzekań nie byłoby w ogóle, a jeśli już, to z pewnością byłyby o wiele mniejsze. A nie zapominajmy, że w tym i poprzednim sezonie, Suarez marnował już wiele prostszych sytuacji. Jednak w przeciwieństwie do Carrolla, Urugwajczyk za każdym razem może liczyć na co najmniej kilka ciepłych słów.

Moje zdumienie wywołała też wypowiedź Tony’ego Barretta, który skrytykował Andy’ego Carrolla szczególnie za postawę w drugiej połowie. Nie ukrywam zdziwienia, że taki autorytet (od razu mówię, że mimo tej wypowiedzi dla mnie dalej nim pozostanie) od spraw piłkarskich, precyzuje swoje zarzuty właśnie po takim meczu jak wczoraj, kiedy „ostatnie” 60 minut spotkania graliśmy jedynie do 50. metra od bramki Pepe Reiny. Przecież Andy Carroll powinien dostać piłkę na środku boiska, przejść rywali niczym narciarz slalomowe tyczki i zakończyć ten wspaniały rajd umieszczeniem piłki w okienku bramki Harta, najlepiej strzelając z przewrotki. Czy my, kibice, naprawdę nie przesadzamy?

Nigdy nie robiłem z Andy’ego Carrolla wielkiego zawodnika i nigdy robił nie będę. Denerwuje mnie natomiast fakt robienia z niego gracza totalnie beznadziejnego, nieperspektywicznego. Na chwilę obecną, Carroll jest zawodnikiem Liverpoolu. Być może będzie nim jeszcze przez kilka lat, a być może tylko do końca tego sezonu. Póki jednak nosi koszulkę z Liverbirdem na piersi zasługuje na to, by wspierać go tak jak każdego innego gracza The Reds.

Kiedy Andy przychodził do nas, mówił, że cieszy go perspektywa gry dla klubu, który ma tak wspaniałych kibiców i że nie może doczekać się ich wsparcia. Osobiście, jako kibic Liverpoolu, czuję się źle ze świadomością, że tak jak do tej pory Carroll nie spełnia być może bardziej lub mniej wygórowanych nadziei sporej części kibiców, tak postawa fanów dla samego zawodnika może być jeszcze większym rozczarowaniem.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (12)

walderam 12.01.2012 22:58 #
myślę że redaktor czarodziej jest w błędzie, R. Hogdsonowi przecież też można było dać czas do końca sezonu a nawet więcej, przecież miał kontrakt z LFC, dlaczego go wtedy nie wspierano, przecież był trenerem LFC, nie powodzenia i to że byliśmy poniżej krytyki to nic przecież za chwilę mogło być tylko lepiej..
ewidentnie się nie nadawał i nastąpiła zmiana..
nie można zakłamywać rzeczywistości panie czarodziej
Ludwik 12.01.2012 23:07 #
Komentarz ukryty z powodu złamania regulaminu.
gerrard69 12.01.2012 23:08 #
Kolego zgadzam się z Tobą w 100 procentach. Andy potrzebuje wsparcia ze strony kibiców, rozumiem że jego gra może irytować, popełnia błędy ale nie zasługuje na takie traktowanie. Nie jest leniem który macha rękami i czeka na idealną piłkę, zapiepsza w ataku od pierwszej do ostatniej minuty i daje z siebie ile tylko może. Pamiętam jak wiele osób krytykowało Dirka,, za jego słabe wyszkolenie techniczne i spowalnianie gry. To było w sezonie 07-08 kiedy Rafa przekwalifikował go na grę na skrzydle, Dirk kaleczył kilka spotkań ale po jakimś czasie ładował asystę za asystą i był jednym z liderów LFC. Mimo 28 lat poprawił swoją grę i dzięki ciężkiej pracy zyskał uznanie w oczach kibiców. Carroll jest od Holendra dużo młodszy, ma przed sobą całą piłkarską karierę, na pewno poprawi swoją grę uczciwą i ciężką pracą. Jedna bez wsparcia ze strony fanów może po prostu stracić motywację. Dopóki jest piłkarzem Liverpool FC, należy mu się Nasze wsparcie i zaufanie.
Hills 12.01.2012 23:10 #
Zastanawia mnie jedna rzecz. Czy krytyka Tony'ego Barretta - dużego autorytetu wśród kibiców Liverpoolu - to przejaw głupoty czy odwagi?
Czarodziej, są rzeczy i osoby, których nie przystoi nam naruszać. Pozdrawiam!
Ludwik 12.01.2012 23:13 #
Zastanawia mnie jedna rzecz. Czy krytyka Tony'ego Barretta - dużego autorytetu wśród kibiców Liverpoolu - to przejaw głupoty czy odwagi?

Mysle ze to przejaw wolnosci slowa, ale moge sie myllic...
33kalorie 12.01.2012 23:15 #
Szkoda mi Carrolla. Aż trudno uwierzyc ze tak mogą kibice się do niego odnosic. To przecież nawet wyśmiewani przez wielu z was kibice Chelsea potrafią wstrzymac się "wywalaniem z klubu" i wspierają Torresa mimo że szczególnie lepiej od Carrolla to się nie prezentuje a i oczekiwania względem niego były większe.
mich4q 12.01.2012 23:16 #
Bardzo trafny artykuł!:)
Andy nigdy nie okazał braku szacunku dla naszego klubu,także my powinniśmy okazać mu szacunek ze względu na to,że jest czerwony.A za szacunkiem powinno iść wsparcie,którego niestety większość z was nie potrafi udzielić.
Ja bd trzymał kciuki za naszego wielkoluda,żeby w końcu się odblokował.YNWA Andy!
Jetzu 12.01.2012 23:17 #
Carroll zasługuje na wsparcie i dostał go bardzo dużo na samym początku, jednak halo - minął rok od jego transferu, a on naprawdę poza 2 spotkaniami nie pokazał nic co by dawało nadzieję na przyszłość. Lucas miewał przebłyski, Henderson miewa przebłyski i nikt już po nim nie jeździ bo widać u Jordana potencjał - u Carrolla nic takiego nie ma miejsca.

Co ma robić napastnik w takim meczu jak wczoraj? Przytrzymywać piłkę, cofnąć się na połowę, dostać piłkę i trzymać ją przy sobie jak najdłużej się da, jest silny, powinien umieć się zastawić - czasem wymusić rzut wolny. Chodzi o to, że skoro nie gramy z przodu, to powinien jak najbardziej swoje atuty wykorzystać z tyłu, pomóc kolegom, a nie bezradnie człapać 60 metrów od naszego pola karnego.

Krytyka Andy'ego często jest przesadzona, jednak jak się przyjrzysz, to w każdym meczu znajdziesz przynajmniej 2 naganne błędy w wyszkoleniu technicznym lub taktycznym.
Nawet przy tym rajdzie w którym wywrócił się o własne nogi, kiedy wiedział że obrońca go wyprzedza powinien się zatrzymać, może odwrócić i oddać piłkę komuś innemu zamiast kontynuować z góry przegrany pojedynek biegowy.

Nie wiem co by się musiało stać, żeby Andy zaczął strzelać bramki i być przydatnym drużynie. To znaczy wiem, musielibyśmy zacząć grać jak Stoke czy Newcastle za Hughtona, ale to chyba nie jest wyjście którego szukamy.
LIVERO 12.01.2012 23:17 #
I niektórzy się dziwią że większość czasu spędza w Newcastle ? Też bym uciekał od ludzi, którzy najchętniej wywieźli by mnie na taczce z Liverpoolu.
Hills 12.01.2012 23:19 #
Komentarz ukryty z powodu złamania regulaminu.
AustralianMagic 12.01.2012 23:36 #
@Walderam - Hodgson nie był nawet w 1% perspektywiczny w przeciwieństwie do Carrolla.
Tiber 13.01.2012 00:14 #
jetzu mam wrazenie ze od dluzszego czasu posty pisze za Ciebie 'mlodsza siostra'. Argumenty, ktore wywciagasz sa poprostu smieszne. Henderson miewa przeblyski? Wg Ciebie mial ich wiecej w tym sezonie niz Andy? Obejrzyj mecz z City na spokojnie i zobacz ile razy Jorda wywalil sie o wlasne nogi.
Andy przegral glowke z nizszym o glowe Gailem. Ok, wczoraj przy naszych 5 defensorach w polu karnym glowkowal knypek Aguero - tzn, ze mamy kiepskich obroncow?
Andy jest cieniem gracza, ktorego kupowalismy rok temu ale cala ta nagonka kibicow LFC na niego jest jakas kpina. Nie jest jego wina, ze nasza gra w tym sezonie wyglada przecietnie.
krach 13.01.2012 08:56 #
Zdecydowanie podpisuję się pod słowami autora artykułu. Można odnieść wrażenie że ostatnimi czasu wymaga sporo odwagi od każdego kto chce stanąć w obronie Andy'ego aby nie zostać zakrzyczanym przez tych co to, chyba za punkt honoru postanowili wszystkim na siłę udowodnić jaki Andy jest beznadziejny i że nic z niego nie będzie.
Dla mnie osobiście czytanie takich komentarzy jest uwłaczające. Czy ja nie mam oczu? Czy nie widzę jak kiepsko spisuje się póki co Andy? Tylko że coś mi się z tyłu głowy kołacze:"spokojnie, spokojnie, jeszcze troche cierpliwości" Skoro w większości tutaj byliśmy zadowoleni z występu Carrolla w meczu z Wolves, choć wiem że ten mecz był odosobnionym wyjątkiem to jednak uświadamia mi że jest on w stanie grać na takim poziomie. Czy jeśli w każdym meczu grałby na tamtym poziomie to czy byłbym usatysfakcjonowany? Tak. Więc cierpliwości. Skoro pokazał to raz, znaczy że potrafi. A jego wiek, miejsce w jakim się znalazł i to z kim i pod czyim okiem trenuje daje mi pewność że może być tylko lepiej.
*Nie odniosę się do komentarzy tych, którzy twierdzą że nie ma on zandego potencjału...niech sie zastanowią na jakiej podstawie wyciągają takie wnioski?
*Nie mam również zamiaru wdawać się w dłuższe dyskusje na ten temat. Szanuję opinię innych i każdy ma prawo do swojej.
Player 13.01.2012 16:28 #
Dobry artykuł.

Pozostałe aktualności

Jaros z Pucharem Austrii  (1)
02.05.2024 13:27, Ad9am_, liverpoolfc.com
Wieść, na którą John W. Henry czeka od lat  (4)
02.05.2024 10:54, Bartolino, Liverpool Echo
Koniec sezonu dla Bobby'ego Clarka  (0)
01.05.2024 19:11, Margro1399, liverpool Echo
Achterberg po 15 latach opuści klub  (16)
01.05.2024 13:54, AirCanada, The Athletic
Carra: Każdy będzie miał ciężko po Kloppie  (0)
01.05.2024 13:17, AirCanada, Liverpool Echo