Anne Williams dziękuje za wsparcie
Anne Williams wykonała dziś wielki krok w walce o sprawiedliwość dla swojego syna Kevina, który w wieku zaledwie 15 lat zginął na Hillsborough. Liczba podpisów pod petycją o ponowne śledztwo w sprawie jego śmierci przekroczyła dziś 100 tysięcy.
Oznacza to, iż sprawa może zostać teraz rozpatrzona przez parlament brytyjski.
Pani Williams wyraziła swoją wdzięczność wobec wszystkich, którzy okazali jej swoje wsparcie:
- Z głębi serca chciałam podziękować wszystkim, którzy podpisali się pod petycją i w ten sposób mi pomogli - powiedziała.
- Od 23 lat żyjemy wśród kłamstw i nie spocznę dopóki nie wywalczę sprawiedliwości dla Kevina.
Dwa dni temu pod petycją znajdowało się 35 tys. podpisów. Kluczowe okazało się następne osiem godzin, kiedy ich liczba potroiła się, osiągając wymagane 100 tysięcy.
- Nie mogę w to uwierzyć - stwierdziła Anne - Sądziłam, że mi się nie uda, ale ostatniej nocy wszystko się zmieniło.
- Dziś mijał ostateczny termin zbierania podpisów i nie byłam pewna czy chodziło o godzinę 12 w nocy czy w południe, ponieważ nikt tego nie sprecyzował. Wszystkiemu towarzyszyła nerwowa atmosfera.
- Ostatecznie osiągnęliśmy sukces.
Pani Williams zawsze powtarzała, iż o godzinie 16 Kevin wciąż żył, a przyczyną jego śmierci nie był niedobór tlenu spowodowany wcześniej odniesionymi obrażeniami. W wyniku pierwszego śledztwa stwierdzono, iż wszystkie ofiary zmarły jeszcze przed 15:15.
- Od początku mnie okłamywano i nie mogę z tym żyć - dodała - Gdyby doszło do ponownego śledztwa, okazałoby się, iż przyczyna śmierci jest inna od tej, jaką stwierdzono pierwotnie. Byłoby to w interesie sprawiedliwości.
- Pomogłoby to także pozostałym 95 rodzinom. Kevin zmarł o 16, a jego uratowanie było możliwe.
Przed debatą, do jakiej dojdzie w Izbie Gmin, Anne będzie niezbędna pomoc parlamentarzystów, a jednym z nich jest Stephen Moseley.
- Mam nadzieję, że dzięki petycji, moją sprawą zainteresuje się Prokurator Generalny.
- Chciałabym, aby ponownie przyjrzał się on dowodom oraz skierował śledztwo do sądu rejonowego.
Komentarze (0)