LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 1088

Mecz o wysoką stawkę


Świat zawsze pilnie patrzył na mecze pomiędzy Liverpoolem i Manchesterm United a ostatnie wydarzenia powodują, że na najbliższe sobotnie spotkanie w czwartej rundzie FA Cup świat będzie patrzył jeszcze bardziej uważnie.

Tło tego meczu będzie bez wątpienia ukształtowane przez wydarzenia z ostatniego ligowego spotkania z października, po którym Luis Suarez otrzymał od Football Association karę 8-meczowej banicji za obrażanie na tle rasistowskim obrońcy Manchesteru United Patrice’a Evry.

Suarez wciąż odbywa tę karę, więc nie zagra w meczu, ale Evra z pewnością zagra tego dnia, a będzie to dzień, w którym ważne będzie zachowanie spokoju zarówno na boisku, jak i poza nim.

Te mecze to wizytówka angielskiej piłki, ale w tę sobotę stawka będzie jeszcze większa. To ważny mecz dla angielskiej piłki i ważne będzie jak ludzie z tego kraju go ocenią. To coś więcej niż spotkanie w FA Cup pomiędzy dwoma największymi klubami w kraju.

To oznacza, że ostatnią rzeczą, którą ktokolwiek chce i potrzebuje to, to, żeby po ostatnim gwizdku mówiono o czymś innym niż o samej grze. Jeżeli przydarzą się jakieś problemy na lub poza boiskiem, spowoduje to duży uszczerbek na angielskiej piłce na oczach całego świata, więc na wszystkich spoczywa duża odpowiedzialność.

Dwie grupy fanów, a w szczególności Liverpoolu, którzy będą w większości na Anfield, muszą dać przykład.

Starcia Liverpoolu z Manchesterem United to pojedynki znane z dużej wrogości. To odróżnia te mecze ode innych i nigdy nie pozbędziemy się z nich tego elementu, ale fani, w szczególności Liverpoolu, muszą odpowiednio się zachować.

Miejmy nadzieję, że jeżeli jedna część kibiców da przykład, inni za nimi pójdą, ponieważ dużo się będzie działo tym meczu. Evra będzie przyciągał wiele uwagi, ale menedżer United Sir Alex Ferguson robi dobrze, nie wykluczając go ze składu.

To będzie dzień, w którym bardziej niż kiedykolwiek, fani będą musieli się skupić na dopingowaniu swojej drużyny.

Ciężko będzie odsunąć tę odwieczną rywalizację na bok, ale fani muszę to zrobić dla dobra angielskiej piłki. Miejmy nadzieję, że wszyscy wiedzą jak mają się zachowywać.

Oczywiście, na Anfield będzie panowała wroga atmosfera, ale miejmy nadzieję, że będzie miała ona tylko piłkarski kontekst.

Kibice Liverpoolu są znani ze swojej szczerości co do dobrych występów ich rywali i oklaskują bramkarzy przeciwników i miejmy nadzieję, że mecz obejdzie się bez żadnych incydentów i po zakończonym spotkaniu będziemy mówić o tym, jak wspaniały był ten pojedynek pucharowy pomiędzy dwoma wielkimi klubami.

Sir Alex Ferguson napisał do kibiców swojej drużyny i jestem pewien, że menedżer Liverpooli, Kenny Dalglish, również poprosi o spokój i miejmy nadzieję, że takie przesłanie od dwóch legendarnych postaci będzie miało na wszystkich wpływ.

Nie wydaje mi się, żeby prowadzone były jakieś gry słowne pomiędzy menedżerami. Myślę, że skupią się w całości na piłce nożnej, nie sprawach pozaboiskowych.

Dla Liverpoolu to szansa pójścia za ciosem, po tym jak pokonali Manchester City w dwumeczu i zdobyli przepustkę do finału na Wembley pierwszy raz od 1996 roku.

W ostatnich dwóch tygodniach Dalglish i jego drużyna przeżyli wiele wzlotów i upadków. Po euforii spowodowanej wygraną w pierwszym spotkaniu z Manchesterem City przyszło rozczarowanie po bezbramkowym remisie u siebie ze Stoke i tragiczny występ przeciwko Boltonowi.

Ponownie świętowano w środę, ale na następny dzień, ci piłkarze, którzy grali w tym meczu, nie wstali zmęczeni, wstali wiedząc, że grają w finale na Wembley. Jest tylko jedna rzecz lepsza od tego uczucia – wygrana w tym finale.

Kierownictwo Dalglisha i jego ruchy na rynku transferowym były ostatnich tygodniach dogłębnie badane, jednak czas na konstruktywną krytykę.

Jose Enrique okazał się znakomitym lewym obrońcą za zaledwie 6 milionów funtów, a Craig Bellamy jest rewelacją. Był niesamowity w meczu przeciwko City, pokazał jak należy o siebie dbać w wieku 32 lat i z jakie należy mieć podejście do sprawy.

Liverpool zapłacił 35 milionów funtów za Andy’ego Carrolla i przypominam go sobie z czasów, gdy strzelał zwycięską bramkę dla Newcastle przeciwko Arsenalowi w zeszłym sezonie. Był wtedy szybki i nie do pokonania w powietrzu.

Gdy przybył do Liverpoolu był kontuzjowany i musiał odzyskać pewność siebie i pełną sprawność. Inni oczywiście wiedzą, czy to była kwestia pewności siebie czy zdrowia, ale Dalglish zrobił dobrze dając mu grać, ale w końcu zorientował się, że póki co, nie wniesie wiele do drużyny i wykluczył go na mecz z City.

Wszyscy będą pracować na niego i wspierać go za kulisami, by ten odzyskał swoją dobrą formę, którą prezentował w Tyneside, ale faktem jest, iż Liverpool jest lepszym zespołem bez niego.

Naprawdę wierzę, że Stewart Downing ma w sobie to coś, co pomoże mu być czołowym graczem. Na początku meczu to przez niego, Micah Richards musiał ciągle się mocno cofać. Powiedzmy to sobie jasno, niewielu potrafi to zrobić.

Ma umiejętności by zostać zawodnikiem klasy światowej, ale nie nim jest. W którymś momencie to przyjdzie, ale bez wątpienia jest niezwykle utalentowany i oczywiste jest, że Dalglish w niego wierzy.

W każdym razie nie mam obaw co do Jordana Hendersona. Jest dobrym, młodym zawodnikiem, który potrafi rozbić szyki przeciwnika, przemieszcza się sprawnie pomiędzy polami karnymi i potrafi dobrze podać. Charlie Adam zaś, pomimo zniżki formy w ostatnich sześciu czy ośmiu tygodniach, jest jakościowym zawodnikiem.

Określenie „praca w toku” jest bardzo ważne, ponieważ Kenny jest tu od 12 miesięcy i próbuje zgrać z zespołem pięciu czy sześciu nowych piłkarzy. Taka droga jest wyboista, chyba, że ma się szczęście.

Kiedy dzisiaj wchodzisz przez drzwi prowadzące do Anfield, to widać różnice w humorach w porównaniu do tego jak było, zanim mój stary kolega z drużyny i mój menedżer wrócił do klubu. Praca w Liverpoolu jest w toku, ale fani przychodzą teraz na stadion, bo znowu chcą się cieszyć z gry.

To sprawia, że remisy, porażki jak ta z Boltonem i walka o zdobycie bramek są tak frustrujące dla Dalglisha i wszystkich związanych z Liverpoolem. Liverpool pokazał już, że potrafi pokonać najlepszych, ale nie potrafi poradzić sobie z innymi zespołami.

Liverpoolowi brakuje sporo do pierwszej czwórki i jeżeli nie uda mu się jej osiągnąć, to ewentualne zdobyte puchary będą bardzo istotne. Wciąż uważam, że powrót do Champions League to priorytet, ale jeżeli zespół znajdzie się poza top four, to puchary będą idealnym dowodem na to, że drużyna zrobiła postęp.

Dla Liverpoolu i Dalglisha normalne jest, że sprawdza się każdy ich krok, ale poczynili postępy i będą pewni, że mogą wygrać z United i zakończyć pozytywnie tydzień, który zaczął się tragicznie.

Alan Hansen

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (3)

liverpoolski 27.01.2012 19:36 #
W oryginale jest: "Liverpool are still quite a way off the top four" czyli dość daleko, a nie jak pisze Tomasi "niedaleko pierwszej czwórki". To jednak trochę zmienia akcent całego zdania.
Radek90 27.01.2012 21:06 #
Gdy Liverpool będzie znowu przynajmniej w TOP 4, wtedy te mecze nabierą jeszcze więkrzej wartości. Choć prawdziwy Czerwony zawsze chce dokopać Mułom o każdej porze ;p
JareckiYNWA 27.01.2012 22:31 #
Juz sie nie moge doczekac jutrzejszego popoludnia a dokladnie 13:45 Mam nadzieje ze wygramy i w koncu co niektorzy pokaza na co ich naprawde stac, a kolejne wyeliminowanie mocnego przeciwnika i wniesie wieksza wiare w zespol a pozniej juz tylko od zwyciestwa do zwyc... w najgorszym przypadku remis:) Mam nadzieje ze caroll jutre wejdzie z lawki i sie wkoncu przebudzi! No bo kiedy jak nie jutro...

Pozostałe aktualności

Jaros z Pucharem Austrii  (1)
02.05.2024 13:27, Ad9am_, liverpoolfc.com
Wieść, na którą John W. Henry czeka od lat  (3)
02.05.2024 10:54, Bartolino, Liverpool Echo
Koniec sezonu dla Bobby'ego Clarka  (0)
01.05.2024 19:11, Margro1399, liverpool Echo
Achterberg po 15 latach opuści klub  (16)
01.05.2024 13:54, AirCanada, The Athletic
Carra: Każdy będzie miał ciężko po Kloppie  (0)
01.05.2024 13:17, AirCanada, Liverpool Echo