AVL
Aston Villa
Premier League
13.05.2024
21:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1461

Carragher o swojej przyszłości


W erze, w której zmiany wydają się zachodzić w Liverpoolu niemalże co tydzień, Jamie Carragher pozostaje jedną z tych cennych stałych. Dla klubu, który w ostatnich dwóch tygodniach przeszedł przez dwie zmiany bramkarzy i rozstał się z człowiekiem, który miał poprowadzić go ku nowej, wspaniałej przyszłości, obecność długoletniego obrońcy jest równie pocieszająca jak brana za pewnik.

Zwolnienie Damiena Comollego ze stanowiska dyrektora ds. piłki nożnej było całkowicie niespodziewane. Nawet taki zawodnik jak Carragher, przesiąknięty codziennymi sprawami Liverpoolu nie spostrzegł tego, co miało nadejść. Dostrzega on jednak to, że jego czas jako zawodnika wkracza w fazę zmierzchu, a linia mety przybliża się szybciej, niż on by tego chciał, nawet jeżeli odrzuca on wizję transferu w lato, żeby przedłużyć swoją karierę.

Koniec się zbliża, dlatego 34-latek jest zdeterminowany, żeby zagrać w półfinale FA Cup przeciwko Evertonovi bardziej, niż zwykle. Dla tych, którzy wkładają swoje serce, duszę i jeszcze więcej przy takich okazjach, jest to trochę jak wyrażenie siebie.

- Wiem, że w kontrakcie mam jeszcze ten sezon i następny – powiedział Carragher. To daje mi szansę gry w tak wielu dużych meczach i zwyciężania tak wielu medali, jak tylko będę mógł. Trzeba się cieszyć chwilami, póki można.

- Przez ostatnie 15 lat osiągaliśmy przyzwoite wyniki z Evertonem, a dla lokalnego chłopaka znaczy to wiele.

- Mam nadzieję, że tym razem, nie wrócę z płaczem. Wszyscy wiedzą, że jako dzieciak, byłem fanem Evertonu i oglądałem te finały na stadionie (finały FA Cup w 1986 i 1989 roku), teraz jednak wszystko się zmieniło. Tam, skąd pochodzę, wsparcie dla Evertonu jest bardzo duże. Dostajesz mnóstwo ciosów w tym tygodniu od ludzi mówiących różne rzeczy i stajesz się nerwowy przed meczem. To pozwala ci zrozumieć jak wiele to znaczy dla kibiców.

Prawdopodobnie, powrót Aggera na środek obrony i Glena Johnsona oraz Martina Kelly’ego, walczących o miejsce na prawej stronie, spowoduje, że pasja Carraghera ograniczy się do ławki rezerwowych, przynajmniej na początku. Ewolucja z zawodnika pierwszej drużyna w weterana składu nie była łatwa dla byłego obrońcy reprezentacji Anglii. Musi on jednak zaakceptować tą sytuację jako etap, który trzeba przejść, nawet, jeżeli przyznaje, że będzie to dla niego ciosem, jeżeli nie odegra on roli w wyjściowej jedenastce Kenny’ego Dalglisha.

- Byłbym zawiedziony – mówi – ale tak było, gdy miałem 7 lat i tak będzie w przyszłym sezonie. Zawsze miałem taką pasję. To czyni ze mnie zawodnika, którym jestem. Chcę grać i to się nigdy nie zmieni. Byłbym zawiedziony w sobotę, byłem też zawiedziony przed finałem Carling Cup. Wygraliśmy, a ja zagrałem. Nigdy nie wiadomo jak potoczy się gra. Mogę rozpocząć mecz i mogę go nie rozpocząć. Najważniejszą rzeczą jest to, żeby Liverpool przeszedł do finału, żeby wygrał to spotkanie.

Znaczenie “tego meczu” sięga dalej, niż nagroda, jaką jest miejsce w finale FA Cup. Stawką jest duma Merseyside i przywilej zwycięzców trzymania głowy wysoko, gdy pokonani będą zmuszeni do czajenia się w oddali w swojej klęsce. Zawsze tak było. W 1906 roku, kluby spotkały się w półfinale FA Cup po raz pierwszy. Everton wygrał 2:0 (ostatni raz, kiedy pokonali Liverpool na tym etapie) i zawodników witano na stacji Lime Street jak bohaterów, kiedy powrócili z Villa Park. Piłkarze Liverpoolu natomiast wymknęli się z pociągu stację wcześniej w Edge Hill, wrócili do swoich domów anonimowo, bez strachu przed obelgami.

Stawka dla obu klubów pozostaje równie wysoka, jak kiedyś, stąd psychologiczne przedmeczowe gierki, skupiające się na tym, kto jest pod większą presją. Everton w szczególności chętnie zwiększał napięcie Liverpoolu, nalegając, że to ich rywale są faworytami, pomimo tego, że Everton ostatnio prezentuje lepszą formę. Carragher z typową dla siebie prostolinijnością wziął udział w tej debacie, przywołując 17-letnią posuchę wśród trofeów, jako potwierdzenie jego argumentu, że klub, któremu kibicował jako dziecko podchodzi do tego meczu z niczym innym, jak nie z presją.

- Na Liverpoolu zawsze ciąży presja. Nie ma to znaczenia z kim gramy, albo jaki to jest mecz – mówi. Jesteśmy jednym z największych klubów na świecie, dlatego zawsze odczuwamy presję. Ludzie mogą powiedzieć, że powinniśmy pobić Everton ze względu na wydane pieniądze, albo na to, kim jesteśmy, ale to tak nie działa.

- Wiem, że Everton próbuje udawać, że jest na przegranej pozycji, tak jak robił to w ostatniej rundzie z Sunderlandem. Być może, dzięki temu, że w ten sposób przeszli dalej, teraz robią to ponownie. W ciągu ostatnich 15 lat ludzie częściej oczekiwali od nas wygranej w meczu derbowym i uważali nas za faworyta. Mamy dobre statystyki z Evertonem, więc to, czy jesteśmy faworytami, czy nie, nie przeszkadza mi.

- Minęło już wiele czasu, odkąd zdobyli ostatnie trofeum i oni to wiedzą. Zdają sobie sprawę z tego, jak blisko są jego zdobycia teraz – nie chodzi tu tylko o derby. Dla obu drużyn ważna jest wygrana w Pucharze Anglii. Dla klubu takiego, jak Everton, który ma tak wielu wspaniałych fanów, historię i tradycję, oczekiwanie na to jest zdecydowanie za długie.

Niezależnie od wyniku pierwszego spotkania całego Merseyside na Wembley od 1989 roku, Carragher wie, że ma przed sobą lato pełne wątpliwości na temat jego przyszłości. Nie chodzi o to, że rozważa on opuszczenie Liverpoolu, ale o to, że inni spoza klubu zaczną zastanawiać się, czy jego praca jest jeszcze potrzebna.

O jego losie zadecyduje Kenny Dalglish, jednak tak samo trudno sobie wyobrazić Liverpoolu bez zawodnika, który był ostoją w czasach, kiedy inni okazali się niewypałami, jak i jemu samemu o tym myśleć.

- Jestem pewien, że tu będę, [ale] musisz spytać Kenny’ego – powiedział. To był dla mnie trochę inny sezon, ale musiał on w końcu nadejść. Rozegram prawdopodobnie 30 meczów, bez Europy. W następnym sezonie gramy w Europie. Nie jestem pierwszym wyborem, jeżeli jednak ktoś złapie kontuzję albo zostanie zawieszony, będę tam, żeby pomóc. Będę się starał jak najlepiej grać dla Liverpoolu i pomagać klubowi. Nigdy nie pomyślałbym o transferze w lato.

Kiedyś niebieski?

Jamie Carragher dorastał, jako kibic Evertonu, nosił nawet ich strój, kiedy przychodził na treningi w Liverpoolu.

Zadebiutował w pierwszej drużynie Liverpoolu w styczniu 1997 roku wchodząc z ławki w półfinale Pucharu Ligi przeciwko Middlesbrough.

Ma na swoim koncie 695 występów dla klubu, 5 razy trafiał do bramki i grał dla reprezentacji Angli 38 razy.

Z Liverpoolem wygrał Ligę Mistrzów, dwa razy Puchar Anglii, trzy razy Puchar Ligi i Puchar UEFA.

Carragher przyczynił się w 2005 roku do odrobienia straty 3-0 i pokonania AC Milanu w finale Ligi Mistrzów. Został wybrany w tamtym sezonie zawodnikiem roku.

Tony Barrett

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (4)

czerwony123 14.04.2012 13:02 #
Bez niego to już nie będzie ten sam Liverpool. Carra nie odchodź!
Endless 14.04.2012 13:19 #
Latem będzie dobrze zakupić jakiś 19-20 letni talent, bądź zacząć ogrywać kogoś za akademii. Może Wisdom okaże się naszą przyszłością. Jamie dogra ten koniec do końca, może następny, ale czasu nie zatrzymamy.
DudekLFC21 14.04.2012 22:49 #
"jeżeli jednak ktoś złapie kontuzję albo zostanie zawieszony, będę tam, żeby pomóc. Będę się starał jak najlepiej grać dla Liverpoolu i pomagać klubowi. Nigdy nie pomyślałbym o transferze w lato."
I to jest Carra, zawsze gotowy, zawsze czerwony...
LivingforLFC 15.04.2012 17:30 #
Carra wciąż może dawać przykład młodszym zawodnikom co to znaczy profesjonalizm i przywiązanie do barw.

Pozostałe aktualności

Fantastyczny comeback ekipy rezerw  (0)
05.05.2024 21:13, AirCanada, liverpoolfc.com
Elliott: Uwielbiam strzelać gole na Anfield  (0)
05.05.2024 21:06, AirCanada, liverpoolfc.com
Statystyki  (0)
05.05.2024 19:56, Zalewsky, SofaScore
Slot: Możecie nazywać mnie Arne  (9)
04.05.2024 22:29, Vladyslav_1906, thisisanfield.com
Elliott podsumowuje sezon  (2)
04.05.2024 21:12, BarryAllen, liverpoolfc.com