LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 1191

Odmienna rzeczywistość na Anfield


Jeżeli można ocenić klub przez pryzmat formatu i wielkości menedżera, który jest skłonny podjąć współpracę, to fakt, że Liverpool miał do wyboru Brendana Rodgersa i Roberto Martineza, by obsadzić wakat, być może najlepiej oddaje skalę upadku the Reds.

Osiem lat temu inne wyczerpujące poszukiwania również sprowadzały się do dwóch kandydatów po tym, jak Gordon Strachan i Alan Curbishley zostali wykluczeni. W tej fazie wyścigu dwoma pretendentami do przywództwa byli: Rafael Benitez i Jose Mourinho. Ten pierwszy właśnie wygrał La Liga i Puchar Uefa z Valencią, natomiast drugi wzniósł puchar Ligi Mistrzów i zdobył tytuł mistrza Portugalii z FC Porto.

W ten oto sposób wielki klub, który ma aspiracje do zwycięstwa w Premier League i podboju Europy, niegdyś postępował, sygnalizował swoje zamiary i przyciągał dwóch najbardziej obiecujących i skutecznych trenerów. Zatem jak należy rozpatrywać ten sam klub, ograniczony do wyboru między dwoma menedżerami, którzy mają w swoim dorobku jedynie utrzymanie Swansea City i Wigan Athletic w tej samej lidze, na którą Liverpool żywił wówczas nadzieję?

Z jednej strony, ilustruje to w jaki sposób klub popadł w niełaskę i porzucił standardy współmiernie do osiąganych wyników. Liverpool zakończył ostatni sezon na odległej, ósmej pozycji w Premier League i nie przyciąga już tak jak kiedyś. Gdy dwóch najbardziej obiecujących menedżerów z Europy, a mianowicie Jurgen Klopp i Frank de Boer, otrzymało sygnał od klubu, tym razem odpowiedź była uprzejma: “dziękuję, ale nie”. Tymczasem Pep Guardiola i Mourinho odpadli w przedbiegach niezależnie od tego, jak wysoko Liverpool chciałby mierzyć.

Z drugiej jednak strony, konfrontacja Rodgersa z Martinezem, którą wygrał wczoraj Irlandczyk z Północy, wskazuje, że Liverpool już dostrzega zarówno własne ograniczenia, jak i wyzwanie przed sobą. Jeśli wstąpienie Roya Hodgsona na tron angielski było symbolem cierpiącego niedostatek narodu, to zatrudnienie Rodgersa zwiastuje, że Liverpool jest gotowy stawić czoła nowej rzeczywistości.

Klub utracił już splendor. Przestał nawiązywać do wspaniałej przeszłości. Nie ma miejsca na romantyzm. Liczy się tylko pragmatyczny wybór, opierający się na stylu gry, jaki ma prezentować Liverpool według koncepcji Fenway Sports Group (FSG) oraz na przekonaniu, że powolny postęp pod kierownictwem stosunkowo młodego menedżera jest drogą naprzód.

To pokazuje dobitnie, że FSG w końcu wprowadza w życie własne zasady. Jak pokazało bezwzględne zwolnienie Dalglisha, wielka postać Anfield nigdy nie była głównym pretendentem do pozycji numer jeden. Nie spełniał on kryterium wieku i wizji na przyszłość. Kiedy tylko włodarze Liverpoolu zorientowali się, że jest okazja, aby podziękować mu za współpracę, natychmiast ją wykorzystali. Niemniej Dalglish wciąż rzuca cień na swojego następcę, bowiem jak przekonał się Rodgers z doświadczenia poprzednika, zwycięstwo w krajowym pucharze i dotarcie do kolejnego finału nie gwarantuje bezpiecznej posady.

Jednakże jest mało prawdopodobne, aby Rodgers otrzymał ultimatum w sprawie zajęcia miejsca w pierwszej czwórce. W przeciwieństwie do Dalglisha, który dostał niewykonalny cel, 39-letni szkoleniowiec ma zajmować się swoimi sprawami bez tak dokuczliwej presji, jednocześnie będąc pierwszym menedżerem Liverpoolu, który nie ma wymogu zakwalifikowania się do Ligi Mistrzów od czasu, gdy powstały te rozgrywki. Będzie musiał spełnić szereg bliżej nieokreślonych jeszcze wskaźników osiągnięć. Natomiast jeśli jego praca okaże się być poniżej oczekiwań, konsekwencje mogą być poważne, jak sugeruje Ian Ayre, dyrektor zarządzający Liverpoolu.

- Będzie to możliwe, dzięki specjalnej jednostce, która zostanie utworzona. To parametr, przy użyciu którego zostaną ustalone wymagania względem menedżera - powiedział niedawno Ayre. - Jestem pewien, że jeśli elementy będą realizowane poniżej założeń, to wówczas będzie można przeprowadzić zmiany, prawda? Nie zamierzam mówić o naszych celach, ale mogę ujawnić, że każdy ma kryteria, według których można określić oczekiwania.

- Można śmiało powiedzieć, jeśli spojrzeć wstecz na to, co wydarzyło się mniej więcej rok temu, że właściciele sami przyjechali, by wykonać część niezbędnych prac. Towarzyszył temu proces adaptacyjny, zaznajomienie się z położeniem i przegląd struktury przedsięwzięcia do pewnego stopnia.

To zaznajomienie się doprowadziło do obniżenia oczekiwań, jakie pojawiły się w erze Rodgersa. Teraz jego zadaniem jest ich ponowne podwyższenie. To wymagające wyzwanie dla menedżera, który jeszcze nie zdobył wiodącego tytułu w klubie, choć ten istnieje, aby wygrywać trofea, czym się szczyci. Jeśli Liverpool podjął ryzyko, to dlatego, że musiał. Dla klubu, przyszłość jest zagrożona. Dla Rodgersa, reputacja balansuje na cienkiej linii. Wspólnie zależą od siebie.

Tony Barrett

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (9)

robert25 31.05.2012 16:37 #
Wnioskując:

Priorytetem LFC jest utrzymanie??? :O
Kowal 31.05.2012 17:04 #
ja tak samo byłem załamany zdając sobie sprawę, że posada Liverpoolu dryfuje między Rodgersem ,a Martinezem- goścmi dla których największym sukcesem było utrzymanie swoich zespołow w lidze. Niemniej wybór padł, właściciele podjęli decyzje i wszelakie niepowodzenie (oby go nie było) będzie ich winą. Ciekawe jestem jaki budżet transferowy jest przewidziany dla Brendana no i przede wszystkim jakich piłkarzy by widział na Anfield.
Jolly_Roger 31.05.2012 17:15 #
Top 4 za 120 milionów to niewykonalny cel? Doprawdy...
Jetzu 31.05.2012 17:17 #
Tak, zadanie Dalglisha było NIEWYKONALNE.
Bo przecież nie da się zająć 4tego miejsca wydając zaledwie 120mln na wzmocnienia i rywali bez formy - niemożliwe do zrobienia, chwała Bogu za ósme miejsce.

No ja pieprzę, mogliby już skończyć wywyższać Dalglisha. Gdyby nazywał się Carlos Dalgliss wyleciałby bez żalu i każdy starałby się zapomnieć o tym że prowadził klub.
Nie niszczmy legendy klubu, nie sprawdził się i tyle, nie dodajmy do tego jakiejś innej ideologii...
1imperator 31.05.2012 17:29 #
Czwarte miejsce nic by nam nie dało !!!!! Chelsea zdobyło LM. W tym roku musielibyśmy być na 3 msc.
Piotrek1978 31.05.2012 17:43 #
Z artykułu wieje przesadzonym pesymizmem.
Nie uważam, że magia Liverpoolu jest dużo mniejsza od tej sprzed 8 lat.

Dlaczego:

1. 8 lat temu Rafa i Mourinho byli dostępni. Wygrali to co wygrywają mocarze europejskiej piłki (z całym szacunkiem, ale Porto czy Valencia, to nie to co np. Real, Juve czy MU). Trenerzy szukali nowych wyzwań.
Obecnie nie widać tak wspaniałych trenerów dostępnych od zaraz (ktoś powie, że Klopp. Ale on widzi wielki potencjał w możliwościach Borussii, więc na chwilę obecną nie poszedłby nawet do Realu).

2. Obecnie moglibyśmy mieć van Gaala i Beniteza od zaraz (nazwiska powalają), ale klub chce postawić na nowe perspektywy, nową jakość. Stąd Rodgers.

3. Możliwości klubu są ogromne, o czym świadczą kontrakty z producentem strojów i reklamodawcą na koszulkach. Ten klub jest skazany na wielką popularność! A co za tym idzie, także na wielkie pieniądze.

Jedynym minusem w stosunku do tego co było 8 lat temu jest brak LM. Jedynym, gdyż skład mamy podobnie słaby co 8 ta temu (choć dziwnym trafem wygraliśmy wtedy LM...)
1imperator 31.05.2012 17:46 #
Ciekawe czy gdyby Kenny zdobył to czwarte msc. w lidze (które dawało w tym sezonie całe NIC) zostawiliby go na kolejny sezon? Tego się już nie dowiemy, oby Rogers dostał od FSG więcej czasu, bo wypłata kolejnego odszkodowania będzie irytująca, za te wszystko można by kupić niezłego/niezłych grajków.
w0rst 31.05.2012 18:38 #
Jak to było nie do wykonania? Pierwsza część sezonu była fatalna w naszym wykonaniu. A wystarczyłoby zdobyć kilka punktów więcej na wiosnę niż zespół zdobył jesienią by być na 3cim miejscu.
diablinadali 31.05.2012 19:10 #
Pieprzenie! To że trenerem nie jest wielkie nazwisko to nie jest upadek Liverpoolu ale początek nowej drogi. Nie zawsze wielkie nazwisko daje gwarancję sukcesu (AVB - Chelsea), potrzeba kogoś, kto jest w stanie wybudzić ze snu machinę jaką jest Liverpool. FSG poszukiwało kogoś, u kogo widać było że ma plan, ma własny pomysł na grę i jest w stanie taki plan wdrażać na Anfield przez lata, a nie 2 sezony. I takim właśnie człowiekiem jest Brendan Rodgers.

Pozostałe aktualności

Shearer: Mo może czuć się pokrzywdzony  (5)
28.04.2024 19:22, B9K, Liverpool Echo
Quansah po meczu z West Hamem  (0)
28.04.2024 15:48, Wiktoria18, liverpoolfc.com
Media po spotkaniu z West Hamem  (0)
28.04.2024 15:13, Fsobczynski, thisisanfield.com
Redknapp: Czas Salaha w klubie dobiega końca  (9)
28.04.2024 10:40, Ad9am_, Sky Sports
Salah odmawia wywiadu i zaskakuje w mediach  (46)
27.04.2024 20:44, BarryAllen, Liverpool Echo
Moyes po remisie na London Stadium  (0)
27.04.2024 18:03, Wiktoria18, whufc.com
Reakcja Kloppa po remisie z West Hamem  (7)
27.04.2024 17:36, Bartolino, liverpoolfc.com
Gakpo: Nie takiego wyniku oczekiwaliśmy  (3)
27.04.2024 16:33, Loku64, Liverpoolfc.com