AVL
Aston Villa
Premier League
13.05.2024
21:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1112

ARTYKUŁ


Dla wielu fanów Liverpoolu na całym świecie Michael Owen do dzisiaj pozostaje „cudownym dzieckiem” i jednocześnie największym niespełnionym talentem. Tak jak większość z nas dzisiejszą inaugurację sezonu Owen obejrzał przed telewizorem, gdyż nie udało mu się podpisać kontraktu z żadnym klubem Premier League. Czy jest jeszcze dla niego miejsce w piłce nożnej? Zapraszamy do lektury artykułu Olivera Kaya.

Przygotowania do nowego sezonu dla Michaela Owena były raczej dziwnym okresem. Podobnie jak wielu fanów futbolu w erze wszechobecnego dostępu do internetu, wysłał mnóstwo tweetów, wybrał swoją drużynę w Fantasy Football, zaczął pisać bloga na swojej stronie (pierwszy wpis – 915 słów – całkiem interesujące i inteligentne rzeczy) i zaplanował spędzić weekend oglądając sport w telewizji.

Dla wielu z nas dzień otwarcia sezonu jest pełen afirmujących życie rytuałów, wyrażających nadzieję. Fani oglądają swoje ulubione zespoły, popijają drinka w tych samych starych pubach w towarzystwie tych samych starych twarzy i stawiają te same stare zakłady, które nigdy się nie spełnią. Niektórzy zasiadają przed telewizorami, czy to w pubie, czy w domu i śledzą dzisiejsze wydarzenia na Sky Sports News, spijając z ust każde słowo Jeffa Stellinga.

Tego wieczora Owen dołączy do grona zwykłych śmiertelników. Miał nadzieję, że do tego nie dojdzie, opowiadając 1,5 milionowemu gronu, które śledzi go na Twitterze, że może pojawi się w jutrzejszym programie Goals On Sunday, „jeżeli nie podpisze żadnego kontraktu w ten weekend”. Jednak do niczego takiego nie doszło, nawet jeżeli Tony Pulis jeszcze wczoraj utrzymywał, że transfer Owena do Stoke jest „nadal możliwy”, a plotki o zainteresowaniu ze strony Aston Villi i Evertonu nadal krążą.

Zgodnie z tym, co mówią osoby z bliskiego otoczenia Owena, jest on przekonany, że nadejdzie kolejny dla niego weekend tego typu. Wierzy w to, że prędzej czy później uda mu się podpisać kontrakt z klubem z Barclays Premier League.

Jeżeli jednak na horyzoncie nie pojawi się umowa na odpowiednich warunkach, Owena czeka emerytura. Tak jak powiedział w zeszłym miesiącu po tym, jak wygasł jego kontrakt z United „nie mógłbym grać w Championship. Jeżeli nie nadarzy się jakaś dobra okazja, wtedy tak właśnie się stanie. Na tym etapie mojej kariery musi to być coś, co będę robił z przyjemnością”.

Takie stwierdzenie budzi określone pytanie. Ile właściwie przyjemności czerpał 32-letni dzisiaj Owen przez ostatnie 10 lat swojej kariery? Wiemy, że starał się cieszyć dwoma ostatnimi sezonami w Liverpoolu, którego stagnacja doprowadziła go do rozważań na temat przyszłości w innym miejscu. Wiemy, że pomimo jego imponującego gola w debiucie dla Realu, satysfakcję z pracy przyćmiły problemy z przenosinami jego młodej rodziny i 4,5 miesięczny pobyt w hotelu.

Na początku pobytu w Newcastle United pojawiło się kilka uśmiechów na jego twarzy, jednak poważna kontuzja w czasie, kiedy drużyna zmagała się z problemami sprawiły, że Owen „nie był zadowolony”. Potem nadeszły trzy lata na Old Trafford, gdzie zdobył kilka medali i prawie zawsze strzelał bramki w meczach Carling Cup i Ligi Mistrzów na etapie grupowym, ale rozpoczął tylko jeden mecz w Premier League w dwóch ostatnich sezonach. W poprzednim sezonie wystąpił tylko w jednym ligowym meczu, wchodząc z ławki w spotkaniu ze Stoke.

Wygląda to na zmarnowanie wyjątkowego talentu. Owen to zawodnik, który w wieku 18 lat był ozdobą Mistrzostw Świata, a niedługo po swoich 22 urodzinach strzelił 100 gola dla Liverpoolu. Konkurował on z takimi piłkarzami, jak Ronaldo, Raul i inni, strzelając 13 goli w 34 ligowych występach (18 startów) dla Realu. Nawet po problemach ze ścięgnem podkolanowym i uszkodzeniu więzadła krzyżowego kolana wydawało się, że pobije on rekord sir Bobby'ego Charltona 49 bramek strzelonych dla reprezentacji Anglii. Jednak od momentu skończenia 28 lat jego reprezentacyjne perspektywy gwałtownie spadły po tym, jak posadę szkoleniowca Anglików objął Fabio Capello, który mógł postrzegać go jako zawodnika w swojej schyłkowej fazie, nie przystającego do taktycznych wymagań futbolu na miarę XXI wieku.

Jeżeli taki upadek statusu był bolesny do oglądania, dla zawodnika musiał być po tysiąckroć bardziej bolesny do zniesienia. Z psychologicznego punktu widzenia jednak, z wyjątkiem ostatnich nieszczęśliwych miesięcy w Newcastle, Owen wyglądał na kogoś, kogo wartości nie można umniejszyć. Bez względu na to, z jakimi oskarżeniami musiał się mierzyć – o to, że już nie kocha tak futbolu, że bardziej interesuje się jazdą konną, że wiedzie łatwe życie – jego sporadyczne występy dla Manchesteru United świadczyły o tym, że nie stracił swojego strzeleckiego instynktu. Kiedy grał, aczkolwiek w mało znaczących meczach, jego współczynnik strzelecki był znakomity.

Owen musi być wart tego, żeby postawił na niego jakiś klub z Premier League. Naturalne jest pytanie o to, jak wiele meczów byłby w stanie rozegrać i wydaje się, że mając na swoim koncie tak niewiele występów w dwóch poprzednich sezonach, mógłby stanowić poważne wyzwanie dla sztabu odpowiedzialnego za trening fizyczny jakiegokolwiek klubu, który by go przyjął. Jednak zapisy w umowie z United dotyczące finansów wiązały się z ilością jego występów. Podobny kontrakt miałby sens dla wielu klubów, które szukają na rynku zawodnika gwarantującego gole, nawet jako gracza rezerwowego.

Takie rozwiązanie miałoby także sens dla Owena. Jeżeli zamierza on czerpać jakąkolwiek przyjemność z jeszcze jednego lub dwóch sezonów w roli piłkarza, powinien maksymalnie wykorzystać czas spędzony na boisku, goniąc za piłką i szukać strzeleckich pozycji.

Gdzieś musi być dla niego szansa na to, że ponownie odkryje radość ze strzelenia bramki w sobotnie popołudnie, patrzenia, jak piłka uderza o siatkę, a tłum skanduje na jego cześć.

Dla tego właśnie Owen żyje wracając do swoich dni spędzonych w Rector Drew Primary School i młodzieżowym zespole Mold Alexandra. Wczoraj na Old Trafford Robin van Persie powiedział, że jego ruch transferowy był spowodowany głosem „małego chłopca, który w nim drzemał”.

Jakkolwiek cynicznie zabrzmiał ten komentarz Van Persiego w uszach kibiców Arsenalu, obce dla Owena doświadczenie spędzenia sobotniego popołudnia na kanapie, podczas którego nie zasiądzie nawet na ławce rezerwowych czy choćby w dyrektorskim boksie, a na tej cholernej kanapie, może obudzić w nim małego chłopca, który krzyczy, żeby powrócić na piłkarskie boisko. Ktoś gdzieś musi być w stanie znaleźć miejsce na ostatni rozdział „Spowiedzi chłopca” (Boy's Own Story) zanim Owen na dobre pójdzie w odstawkę.

Oliver Kay

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (13)

Mersey 18.08.2012 21:06 #
Michael Owen, niegdyś wspaniały piłkarz Liverpoolu w związku ze swoimi nieudanymi ruchami transferowy, które niemal pogrążyły go w niebycie ma sympatyków swojego talentu, którzy ze wzruszeniem wspominają jego wspaniałe bramki i przeciwników, którzy nie mogą darować mu epizodu w United. Tekst ten publikowany jest dla tych pierwszych, którzy wiążą z jego osobą wiele wspaniałych wspomnień. Bo niewiele ponad to pozostało po tym wielkim talencie. Dlatego Ci, którzy mają na jego temat szczególnie niepochlebne opinie niech zachowają je dla siebie. Każdy jest kowalem swojego losu, a jaki los wykuł sobie Owen wszyscy wiedzą.
Glodzilla 18.08.2012 21:26 #
A to od niego zaczęła się ma miłość do LFC. :< Szkoda mi go mimo wszystko, gdyż gdyby nie on i pewien niesamowity zbieg okoliczności to dziś pewnie kibicowałabym United albo innym topowym teamom... Warto przeczytać ten tekst, pomyśleć trochę, tak na ostudzenie emocji.
euflowers 18.08.2012 21:27 #
Upadek gwiazdy....
SteveHarrisOwen 18.08.2012 21:46 #
Zawsze jak pomyślę sobie o tym w jaki sposób potoczyła się jego kariera jest mi autentycznie smutno - kibicuję mu od początku jego kariery i to od niego zacząłem kibicowanie LFC w 1998 roku (podobnie jak i wiele innych fanów).

Gdzieś po cichu zawsze miałem nadzieję na to, że wróci - niestety nic takiego nigdy nie nastąpi.

Zdumiewające jest jego korzystny bilans bramek do ilości minut spędzonych na boisku - w poprzednim sezonie zagrał 193 minuty w 4 meczach i strzelił 3 bramki.

Myślę, że transfer do Stoke nie byłby złym pomysłem i tego mu życzę.
SlawekB 18.08.2012 21:59 #
Michael Owen to zdrajca Liverpoolu i bardzo się cieszę, że tak potoczyła się jego kariera.
denying 18.08.2012 23:09 #
Ja kibicowanie Liverpoolowi zacząłem dzięki parze Owen - Heskey... Mam sentyment do tego gościa.
mrozil 18.08.2012 23:10 #
Suarez jak cholera przypomina Owena
Lfciorek 18.08.2012 23:29 #
mrozil : Może i przypomina, ale nie jest chociażby w połowie tak efektywny jak Owen, niestety może kiedyś...
Swiader92 19.08.2012 00:53 #
Dobry artykuł. dzięki.
konradok8 19.08.2012 01:51 #
Moje kibicowanie The Reds również zaczeło się od fascynacji Owena, gdyby nie on być może nie byłbym fanem LFC. RZYCZE MICHAELOWI ŻEBY PRZYPOMNIAŁ O SOBIE NA BOISKACH PREMIER LEAGUE.
rumpek 19.08.2012 08:43 #
tam jest jego miejsce. Na kanapie, sa sazady on ich nie szanował, bo facet nie ma HONORU.
LechuCN 19.08.2012 11:52 #
Gdyby wtedy nie przeszedl do Realu tylko zostal z nami, do dzis bylby porównywalny ze Stevenem czy Jamie'im. Wielka szkoda, że tak si.ę zmarnował.
juki 21.08.2012 10:09 #
Michael Owen po przygocie w Manchesterze United jest bliski dołączenia do Evertonu na zasadzie wolnego transferu.

źródło: Daily Mail

Pozostałe aktualności

Stefan Bajcetic o powrocie do gry  (0)
06.05.2024 18:57, Bajer_LFC98, liverpoolfc.com
Rodzinne miasto Slota wierzy w jego sukces  (0)
06.05.2024 18:36, B9K, Sky Sports
Elliott graczem meczu z Tottenhamem  (0)
06.05.2024 17:49, AirCanada, własne
Skrót meczu  (0)
06.05.2024 13:45, Piotrek, liverpoolfc.com
Stu: Gakpo potrzebuje pewności siebie  (1)
06.05.2024 10:06, Loku64, thisisanfield.com
Keane: Jako zawodnik chciałbym grać dla Kloppa  (1)
06.05.2024 09:44, Ad9am_, Liverpool Echo
Postecoglou: Nie sądzę, że zagraliśmy źle  (3)
06.05.2024 09:31, RosolakLFC, Liverpool Echo