LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 1121

Zapowiedź meczu


Zaledwie doba dzieli nas od niesamowicie ciekawego sprawdzianu, w którym to osłabionemu brakiem swojej urugwajskiej gwiazdy Liverpoolowi przyjdzie zmierzyć się na the Boleyn Ground z ekipą ze wschodniej części Londynu.

Pomimo mylącej obecnie nazwy zespołu gospodarzy jutrzejszego spotkania, sugerującej, że nadal znajduje się ona w zachodniej części miasta, jej przydomek z kolei pasuje jak ulał do stylu gry, który prezentuje pod wodzą Wielkiego Sama. Co najważniejsze, wydaje się on być bardzo skuteczny.

Zadanie, które staje przed ekipą the Reds będzie o tyle trudniejsze, że Brendan Rodgers zmuszony został do wysilenia swojego zmysłu taktycznego i dokonania wyboru pomiędzy "fałszywą 9-tką" w osobie Jonjo Shelveya, a którymś z niedoświadczonej grupki ofensywnych graczy: Morgan, Yesil, Pacheco, Sinclair lub Coady. Shelvey na pewno nie będzie narzekał na brak motywacji, jako że będąc dzieckiem kibicował właśnie klubowi z Newham.

Oba zespoły dzieli w tabeli różnica trójek - 3 punktów oraz 3 pozycji, niestety z korzyścią dla West Hamu. Dodatkowo, Młoty mogą liczyć na wsparcie swoich fanów, którzy mają w zwyczaju wypełniać po brzegi trybuny przy Green Street. Szczególnie teraz, gdy po jednorocznej nieobecności w elicie, wszyscy liczą na to, że klub zapuści korzenie wśród najlepszych drużyn w kraju. Ich zespół spisuje się wyśmienicie w obecnym sezonie, zajmując wysokie ósme miejsce w ligowej tabeli. Zasileni swoimi byłymi graczami: Jamesem Collinsem i Georgem McCartney'em, a także przybyłym z Wolverhampton za rekordową kwotę Mattem Jarvisem, w kombinacji z fizycznym stylem, na jakim opiera się ich gra, w wygranym 3-1 derbowym meczu z Chelsea udowodnili, że mogą mierzyć się niemal z każdym. Wydaje się też, że szczególnie łatwo może im się grać przeciwko drużynom nie cierpiącym na zbytnie bogactwo, jeśli chodzi o opcje w ataku.

Rywalizacja wymienionych ekip nabiera więcej smaczku, kiedy wymieni się nazwisko Andy'ego Carrolla. Najdroższy angielski piłkarz w historii nie zdołał udowodnić Rodgersowi swojej przydatności w zespole i został ostatecznie wypożyczony do końca sezonu ekipie The Irons (inny popularny przydomek West Hamu). Pomimo swoich niezaprzeczalnych zalet, rosły Anglik także w Londynie boryka się ze spotykającą go coraz częściej krytyką, której głównym powodem jest jego niemoc strzelecka. Mając jednak wsparcie takich graczy, jak Kevin Nolan, z którym grywał w Newcastle United, jest w stanie zabłysnąć w każdym momencie. Pamiętając o tym należy raczej cieszyć się z faktu, że warunki umowy, na mocy której został wypożyczony do klubu z Londynu, nie pozwalają mu na występ przeciwko drużynie z Merseyside. Ponadto zmaga się on także z kontuzją. Pod znakiem zapytania stoi również występ innego byłego gracza Liverpoolu, Yossiego Benayouna, który ma problemy z kolanem.

Niestety pozbycie się Carrolla było zaciśnięciem pętli na własnej szyi Liverpoolu. Niemal wszyscy zgodzą się, że lepszy napastnik prezentujący odmienny, niż reszta drużyny styl, od całkowitego braku jakiegokolwiek napastnika. Z drugiej strony, w jutrzejszym spotkaniu będzie można liczyć na nieobecnych we Włoszech piłkarzy, a więc Stevena Gerrarda, Lucasa Leivę oraz strzelca zwycięskiego gola w poprzednim ligowym meczu przeciwko Southampton, Daniela Aggera. Są to zawodnicy, u których nawet najkrótsza boiskowa przerwa powoduje znaczne zaostrzenie się apetytu na grę. Można więc liczyć na to, że któryś z wyżej wymienionych może przechylić szalę na korzyść Liverpoolu.

Wydaje się, że wynik nadchodzącej potyczki powinien oscylować wokół remisu, jeśli spojrzeć na ligową tabelę. Obie drużyny strzeliły po 19 bramek, tracąc przy tym podobną ich ilość. Mało imponująco wygląda fakt, że poza głównym nieobecnym jutrzejszego meczu, Luisem Suarezem, który pauzuje za żółte kartki, wszyscy pozostali najlepsi strzelcy drużyny Czerwonych strzelili zaledwie po jednym golu. To kolejna wskazówka mówiąca o tym, że nie należałoby spodziewać się w zbliżających się zawodach gradu bramek.

Spotkanie poprowadzi pochodzący z Bristolu 40-letni Lee Probert, który zaliczył w obecnym sezonie 10 meczy, pokazując w nich 1 czerwoną i 29 żółtych kartek, co daje przeciętną średnią 3 kartek na mecz. Jak na razie nie przyniósł on szczęścia żadnej z zainteresowanych stron, gdyż sędziował po jednym przegranym przez nie meczu: 1-2 Liverpoolu z Manchesterem United oraz 0-3 West Hamu ze Swansea City.

W linii ataku drużyny gospodarzy znajdzie się prawdopodobnie dwóch graczy, którzy zdobywali bramki w ostatnim meczu z Chelsea: Modibo Maiga oraz Carlton Cole. Za ich plecami akcje rozdzielał będzie zapewne kolejny kat the Blues, Mohamed Diame. Obawiać się należy też Kevina Nolana, który jest obecnie najlepszym strzelcem drużyny z 5 bramkami na swoim koncie. Pomimo tego, w obliczu mających ostatnio miejsce przebłysków pod postacią goli autorstwa Aggera, a szczególnie Hendersona oraz ogólnie poprawiającej się grze Liverpoolu, należy zachować optymizm. Można wyobrazić sobie, co mogłoby się dziać, gdyby do klubu nie ściągnięto Irlandczyka z Północy. Z jego filozofią i duchem, jaki zawsze gościł w drużynie the Reds, powinno się oczekiwać jutro dobrego widowiska i - co bardziej istotne - niezłego rezultatu.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (2)

TheRedsOne 08.12.2012 19:22 #
Swansea C. 3 - 4 Norwich C.

Jak widać w większości przypadków wystarczy:

a) mieć jaja
b) chęć walki
c) naprawdę zapier....ć

PS. Swansea C. w ty sezonie pokazuję dobry football.
janek667 09.12.2012 01:30 #
z Manchesterem to chyba Halsey sędziował, jak dobrze pamiętam :)

Pozostałe aktualności

Liverpool wraca do Ligi Mistrzów  (0)
02.05.2024 23:39, BarryAllen, liverpoolfc.com
Jaros z Pucharem Austrii  (1)
02.05.2024 13:27, Ad9am_, liverpoolfc.com
Wieść, na którą John W. Henry czeka od lat  (4)
02.05.2024 10:54, Bartolino, Liverpool Echo
Koniec sezonu dla Bobby'ego Clarka  (0)
01.05.2024 19:11, Margro1399, liverpool Echo
Achterberg po 15 latach opuści klub  (16)
01.05.2024 13:54, AirCanada, The Athletic