LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 985

Sezon na półmetku - podsumowanie


Rok 2012 powoli zbliża się do końca, sezon 2012/13 w Barclays Premier League osiąga z kolei swoją połowę. Obie okoliczności skłaniają do podsumowań, prezentujemy więc, jak dotychczasowy dorobek Liverpoolu pod wodzą Brendana Rodgersa widzi dziennikarz Liverpool Echo, James Pearce.

Środek sezonu Liverpool FC osiągnął w niezwykle karcący sposób. Nieszczęsna porażka w Boxing Day zadana przez Stoke City zmarnowała pęd, którego zespół nabrał bezwzględnie miażdżąc Fulham.

Cała historia brzmi znajomo, bo w ciągu ostatnich pięciu miesięcy drużyna Brendana Rodgersa była konsekwentnie niekonsekwentna.

Nadzieje pochodu w górę tabeli były podsycane obiecującymi występami tylko po to, by zaraz być zniszczone objawiającymi się słabościami.

Wynikiem niepowodzenia na Britannia Stadium jest fakt, że Liverpool zrównał się ze swoim dotychczas najgorszym startem sezonu w Premier League.

Drużyna zajmuje 10. miejsce z dorobkiem 25 punktów po 19 meczach, osiem punktów dzieli ją od miejsca premiowanego występem w Lidze Mistrzów, do którego aspiruje.

Dwa lata temu Roy Hodgson zapewnił klubowi taką samą zdobycz. Jego 20. spotkanie ligowe u sterów Liverpoolu okazało się być już ostatnim, kiedy żałosny blamaż 3:1 z Blackburn Rovers zapewnił mu wręczenie wypowiedzenia.

Nie ma żadnych szans na to, że Rodgers powtórzy ten scenariusz, nieważne co stanie się w niedzielę na Loftus Road, gdzie Liverpool zagra z okupującymi dno tabeli Queens Park Rangers.

Oczywiście odzywają się głosy niezadowolenia związane z wyborem wyjściowej jedenastki przez menedżera, czy kwestionujące jego taktykę po kulejącym występie przeciwko Stoke. Rodgers nie uniknie krytyki.

Jednakże, pomimo palącego poczucia frustracji obecnym statusem The Reds, ogromna większość kibiców staje murem w obronie Irlandczyka z Północy i robi to słusznie.

Statystyki z czasów Hodgsona mogą być podobne, ale rzeczywistość jest zupełnie inna. Istnieje dobry powód, dla którego fani traktują Rodgersa tak odmiennie.

Na tym etapie sezonu Hodgson walczył o życie. Śpiewy "Dalglish" na Anfield były coraz bardziej ogłuszające, a wiara w niego dawno już wyparowała.

Całkowicie kontrastowo, w kierunku Rodgersa nie padła ani jedna publiczna oznaka braku zaufania, a jego imię było śpiewane przez The Kop nawet w przypadku porażki. Można to przypisać stylowi gry, osobowości i okolicznościom.

Bezpośrednie, oschłe i negatywne podejście Hodgsona od początku nie pasowało na Anfield. Po zwycięstwach narzekania milkły, ale po przegranych dosłownie nie było się gdzie schować.

Zbyt dużo mówiło się chwilami o filozofii Rodgersa, bo pass and move nie jest w Liverpoolu niczym nowym. Ale to z czym wprowadził się do klubu koresponduje z tradycją i jest miłe dla oka.

Nie zawsze spłacało to dywidendy w pierwszej połowie sezonu. Przyczyną jest fakt, że nie ma pożytku z dominacji w posiadaniu piłki, kiedy brakuje personelu do wykańczania akcji z przodu boiska.

Brak siły ognia, w połączeniu ze zbytnią zależnością The Reds od najlepszego strzelca Luisa Suareza, oznaczał, że przez większość czasu występy były lepsze niż wyniki.

Podczas gdy Hodgson odcinał się od kibiców Liverpoolu na każdym kroku, Rodgers nie zmarnował żadnej okazji by wzmocnić więź, którą stworzył już pierwszego dnia swojej pracy w czerwcu.

Zapytany czy jakieś miejsce jest porównywalne z Anfield pod względem atmosfery, Hodgson odpowiedział: - Old Trafford i San Siro są bardzo dobre.

Żenująca porażka w derbach na Goodison została przez niego określona jako "najlepszy występ w sezonie", a po klęsce u siebie z Wolves narzekał, że brakowało mu "słynnego dopingu z Anfield".

Rodgers nie popełniał takich gaf. Wielokrotnie wspominał o swojej dumie z trenowania "jednego z największych klubów na świecie", obiecując "walczyć na śmierć i życie" o przywrócenie Liverpoolowi minionej chwały, by nagrodzić "niezwykłych kibiców". 39-latek korzysta z historii klubu, a nie ucieka od niej. Kiedy Hodgson na każdym kroku starał się obniżać oczekiwania, Rodgers stara się motywować The Reds.

Naśmiewano się niedawno z jego sugestii, że nie można wykluczyć skończenia sezonu przez Liverpool w czołowej dwójce ligi. Rodgersowi chodziło po prostu o to, że czwarte miejsce nie może być uważane za ostateczny cel.

To był oczekiwany pokaz ambicji, ale problemem jest odległość, jaka dzieli miejsca, gdzie Liverpool się znajduje i gdzie pragnie być.

To już czwarta kampania z rzędu, którą Liverpool zaczął z innym menedżerem u sterów. Większość fanów posiada wystarczające poczucie realizmu, by ocenić rozmiar zadania, które przypadło Rodgersowi i że po tak wielu rewolucjach na Anfield potrzebna jest teraz stabilność.

Skoro Fenway Sports Group nie ukrywa, że klub sam musi finansować swoje wydatki, szybki sukces od początku był wykluczony i założony progres musiał być powolny.

Rodgers odziedziczył skład, który kończył poprzednie trzy sezony na siódmym, szóstym i ósmym miejscu w tabeli.

Postawiono go następnie przed zadaniem obcięcia wydatków na tygodniówki, a odejście dużo zarabiających zawodników takich, jak Craig Bellamy, Dirk Kuyt, Alberto Aquilani i Maxi Rodriguez zmniejszyło liczebność składu.

Rodgersowi, który stracił wtedy z powodu kontuzji Lucasa Leivę, utrudniono życie pod koniec sierpnia, kiedy właściciele nie wsparli go w staraniach o podpis Clinta Dempseya z Fulham.

Kiedy następnie Fabio Borini złamał stopę, w pełni objawiło się szaleństwo wypożyczenia Andy'ego Carrolla do West Hamu i nie zastąpienia go. Pozostawiło to Liverpool w śmiesznej sytuacji z jednym doświadczonym napastnikiem i drużyna zapłaciła za to punktami.

Zawodnicy, których sprowadził Rodgers, jeszcze nie zdążyli w pełni odpalić. Po uskrzydlającym początku sezonu, forma Joe Allena spadła i obecnie wypadł ze składu.

Dorobek Boriniego, który wynosi jedną bramkę w 11 występach, jest w pewnym sensie przemawiający, natomiast Nuri Sahin po bystrym starcie walczył o formę i znalazł się z tyłu kolejki do podstawowej jedenastki.

Po tym, jak tak bardzo pragnęli się pozbyć Carrolla, ponieważ nie chcieli, by zawodnik zarabiający tak dużo grzał ławkę rezerwowych, w Liverpoolu płacą teraz Sahinowi podobną kwotę za oglądanie meczów.

Fanom spodobała się wola Rodgersa, by dawać szanse młodym. Objawienie się skrzydłowego Raheema Sterlinga jest dużym plusem, podczas gdy inni nastolatkowie Suso i Andre Wisdom również posmakowali gry w pierwszej drużynie.

Kwalifikacja do 1/16 finału Ligi Europy z pozycji zwycięzców grupy zrobiła wrażenie, ale poddanie zdobytego w zeszłym sezonie Pucharu Ligi w porażce ze Swansea było niezwykłą niechlujnością.

Koniec końców, Rodgers zostanie osądzony miarą tego, jak Liverpool wypadnie w Premier League. Fakt, że wszystkie sześć meczów, które zespół wygrał w lidze, było starciami z zespołami obecnie znajdującymi się w dolnej połowie tabeli, może martwić.

W styczniu nadchodzą wzmocnienia, a wśród nich sprowadzony z Chelsea za 12 milionów funtów napastnik Daniel Sturridge, za którego śladem prawdopodobnie wkrótce podąży Tom Ince z Blackpool.

Właściciele nie obarczyli w sierpniu menedżera żadnymi wzniosłymi celami, podkreślając, że wchodzą z młodym trenerem w długoterminowy projekt.

Pomimo tego, Rodgers wie, że od teraz do maja losy muszą się trochę odwrócić, jeśli chce zachować niezachwiane wsparcie kibiców, którym dotychczas się cieszył.

Cztery sezony, czterech menedżerów - dorobek ligowy Liverpoolu po 19 meczach:

2012/13 Brendan Rodgers Z6 R7 P6 R2 Pkt25 - Miejsce 10.

2011/12 Kenny Dalglish Z9 R7 P3 R9 Pkt34 - Miejsce 6.

2010/11 Roy Hodgson Z7 R4 P8 R1 Pkt25 - Miejsce 9.

2009/10 Rafa Benitez Z9 R3 P7 R11 Pkt30 - Miejsce 8.

James Pearce

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (14)

Lfciorek 28.12.2012 11:25 #
Porównanie czterech ostatnich sezonów i wyniku po 19 meczach, daje do myślenia, niestety... No cóż może Rodgers rozkręci się na wiosnę. :)
AustralianMagic 28.12.2012 11:29 #
Gdyby Rodgers miał taki budżet jak Dalglish to teraz pewnie mielibyśmy grubo ponad 30pkt.
Lyzwa7 28.12.2012 11:32 #
To zestawienie nie ma do końca sensu, bo jak wiadomo Kenny po 19 kolejce przegrał 11 meczów, a skład miał liczniejszy i dużo bardziej doświadczony.
Zobaczymy jak będzie, rok temu zmarnowano styczniowe okienko w debilny sposób, mam nadzieję, że teraz wzmocnimy się i lepiej będzie nam szło w drugiej części sezonu.

Allen nie stracił miejsca w składzie tylko jest przemęczony, Sterling też siedział na ławce w dwóch ostatnich meczach ;)
radoLFC 28.12.2012 12:17 #
Największy błąd popełniła FSG zatrudniając Hodgsona, zwalniając Beniteza trzeba było zatrudnić kogoś z przyszłością a nie emeryta, a potem (sorry Kenny) drugiego emeryta. Okazało się że pochopne decyzje były złe, choć na usprawiedliwienie właścicieli można powiedzieć że tonący brzytwy się chwyta. Na domiar złego doszedł Tottenham i City i jesteśmy gdzie jesteśmy, mam nadzieję że szybko się odbijemy, cierpliwość i konsekwencja naszym ratunkiem, kierunek mamy dobry.
adam96 28.12.2012 12:24 #
Na spadek prestiżu tego klubu złożyło się wiele aspektów. B*rdel w zarządzie spowodowany przez długi Hicksa i Gilleta, Benio rozdawał kasę na lewo i prawo, odejście Xabiego Alonso i Javiera Mascherano zniszczyło środek pola, ogromnym błędem było zatrudnienie Roya Hodgsona, którego transfery to śmiech na sali, ogromnym błędem było również zatrudnienie KK. Ten człowiek przez kilkanaście lat nie usiadł na ławce trenerskiej, miał jedynie wyprowadzić LFC na prostą i to mu się udało. Źle, że pozwolono mu zostać jeszcze jeden sezon i naściągać szrotu typu Adam, Henderson, Carroll. Teraz trenerem jest Brendan i wierzę, że jest to zaje*isty ziomek, który przywróci Liverpool na szczyt, trzeba mu dać trochę czasu. Gra po przyjściu Brendana poprawiła się znacząco lecz wciąż naszym wielkim mankamentem jest skuteczność. Mam nadzieję, że po przyjściu Sturridga, Ince i powrocie Boriniego, Suarez dostanie któregoś z nich do pomocy i nie będziemy uzależnieni od jednego napastnika.
kokso 28.12.2012 12:45 #
Pierdzielicie , progress jest ogromny , transfery odpowiednie i wracamy.. ale do tego potrzeba czasu , a nie jak wygramy to "In Brendad we Trust" przegrywamy "RAFA WRÓÓÓĆ"
damiand 28.12.2012 12:52 #
adam96 a co da Borini? Jak narazie strzelił jedną bramkę i to wcale nie przez kontuzję. I wcale nie był ustawiany jako typowy egzekutor, bo to mu też niezbyt wychodziło. I nie mówcie, że młody i zdolny. Bo zagrał trochę już i nie zachwycał. A mało nie daliśmy za niego.
adam96 28.12.2012 12:56 #
damiand@ chodziło mi o to, że będziemy mieli jednego napastnika więcej do dyspozycji. Co jednak nie zmienia faktu, że na tego pana już nie liczę.
silver7 28.12.2012 13:15 #
radoLFC Roya zatrudnili jeszcze bankruci Gillet i Hicks. FSG popełniło błąd oferując Kingowi przedłużenie tymczasowego kontarktu. Wtedy nasprowadzał nam szrotu w postaci Adamów, Hendersonów i Carrollów. Teraz za to pokutujemy heh. Był okres,gdzie zwątpiłem w BR,ale po zauważalnym progresie w grze, powinno mu się dać czas przynajmniej do maja. Czekam z niecierpliwością na styczniowe transfery. Boriniego też bym nie skrześlał jeszcze
Acik 28.12.2012 14:35 #
" Aby było sprawiedliwie trzeba wyciągnąć średnią ze wszystkich sezonów Rafy" popieram przedmówcę, ba uważam ze tym genialnym systemem należy wyciągnąć również średnią ze wszystkich sezonów Króla Kennego
hoster 28.12.2012 15:34 #
oqurde13 - Nie mogę się z tobą zgodzić, wg mnie ponad połowa tego teamu jest tak pewna siebie, że uważa że nazwa klubu sama wygra mecz. Wygrywamy 2 razy i już wszyscy podniecają się że wspaniała seria zwycięstw, ze zaraz ją przedłużymy a tu przyjeżdżają takie mamzele jak AV i spuszczają łomot na Anfield. Niektórzy śmieją się z gimbusów którzy po przegranej płaczą na Brendana a po wygranej już go kochają ale piłkarze nie są lepsi fuksem wygraliśmy na Upton Park to pol składu odpłynęło w przestworza. A po przegranej ciągle to samo tłumaczenie.
jaqb92 28.12.2012 17:13 #
kurde za KD dobre staty byly 9 zwyciestw 7 remisow i tylko 3 porazki w porownaniu co teraz jest
Lyzwa7 28.12.2012 19:45 #
jaqb92- tak były całkiem niezłe, ale potem wiesz co się stało? 4 wygrane 11 porażek i 4 remisy.
JarisWojnarez 28.12.2012 23:32 #
Prawda taka,że Kenny nie był taki zły oprócz jednego małego szczegółu w postaci Andyego Carrolla ... to go wiele kosztowało ;)

Pozostałe aktualności

Jaros z Pucharem Austrii  (1)
02.05.2024 13:27, Ad9am_, liverpoolfc.com
Wieść, na którą John W. Henry czeka od lat  (3)
02.05.2024 10:54, Bartolino, Liverpool Echo
Koniec sezonu dla Bobby'ego Clarka  (0)
01.05.2024 19:11, Margro1399, liverpool Echo
Achterberg po 15 latach opuści klub  (16)
01.05.2024 13:54, AirCanada, The Athletic
Carra: Każdy będzie miał ciężko po Kloppie  (0)
01.05.2024 13:17, AirCanada, Liverpool Echo