Suárez zamelduje się 22 lipca

Napastnik Liverpoolu, Luis Suárez ma dołączyć do reszty drużyny w Australii, dokąd piłkarze udadzą się w ramach przygotowań do nadchodzącego sezonu 2013/14.

Luis, którego dalsza przyszłość ciągle jest niepewna, nie ukrywa, że poważnie zastanowiłby się nad dołączeniem do Realu Madryt, ale klub nie dostał jeszcze żadnej oferty. Mimo to Brendan Rodgers widzi w nim kluczową postać w drużynie przygotowywanej do nadchodzącej kampanii.

Suárez spędził trzy tygodnie na zgrupowaniu kadry biorącej udział w Pucharze Konfederacji. Ostatecznie Urugwaj zakończył rozgrywki na czwartym miejscu, oddając podium Włochom po przegranym konkursie rzutów karnych.

W związku z tym napastnik wróci do klubowych obowiązków w poniedziałek, 22 lipca. Ominie go pierwszy przystanek nadchodzącego tournée, podczas którego drużyna zawita w Indonezji (15–20 lipca). Jednak powinien stawić się w Melbourne, tuż przed meczem towarzyskim z lokalną drużyną mającym odbyć się na Melbourne Cricket Ground dwa dni po jego przylocie.

Dwudziestosześcioletni zawodnik ciągle odbywa karę nałożoną nań za incydent z Branislavem Ivanoviciem, przez co musi pauzować jeszcze w sześciu spotkaniach, jednak zakaz obowiązuje tylko na meczach ligowych. Oznacza to, że może wspomóc drużynę w nadchodzących sparingach z Melbourne Victory i Tajlandią (drugi z nich rozegrany zostanie w Bangkoku, 28 lipca). Później the Reds wrócą do Anglii by zagrać z Olympiakosem z okazji benefisu Stevena Gerrarda.

Sytuacja między zawodnikiem i klubem nie zmieniła się od czasu wywiadu, którego udzielił przebywając jeszcze w Ameryce Południowej. Najlepszy strzelec z ubiegłego sezonu twierdził, że brytyjskie media krzywdzą jego i jego rodzinę, co jest głównym powodem planowanych przenosin. Zasugerował również, że kierunkiem, jaki obrałby najchętniej, jest stolica Hiszpanii. Jednakże klub od zawsze obstawał przy tym, że nie chce go sprzedać, a to zamyka sprawę.

Mimo niemilknących spekulacji na ten temat, żadna strona nie podjęła stosownych kroków, gdyż Suárez jeszcze nie poinformował oficjalnie o swoich planach. Jednak to klub kontroluje sytuację najlepszego napastnika the Reds, którego kontrakt ważny jest jeszcze przez trzy lata.

Początkowo Rodgers twierdził, że każdy piłkarz ma swoją cenę i dotyczy to również Luisa. Trzeba przez to rozumieć, że negocjacje rozpoczną się od stawki nie mniejszej, niż 45 mln funtów, co oznaczałoby, że jego wartość wzrosła dwukrotnie w ciągu dwóch i pół roku (Liverpool zapłacił za niego Ajaksowi 22,8 mln funtów).

Pojawiają się domysły, jakoby Real czekał na końcówkę okienka, aby upewnić się, że Liverpool przyjmie niższą ofertę, rezygnując z zatrzymywania nieszczęśliwego Suáreza. Mimo to klub zapewnia, że horror sprzed dwóch i pół roku, kiedy ostatniego dnia Fernando Torres niespodziewanie odszedł do Chelsea, a naprędce kupione za horrendalną cenę 35 mln funtów zastępstwo w postaci Carrolla się nie sprawdziło, nie powtórzy się.

Nie tylko kwota musi spełniać wymogi the Reds, ale też czas dokonania transakcji. Zbyt długa zwłoka nie da szansy na poczynienie kilku kolejnych inwestycji.

Także inni piłkarze, którzy jeszcze nie zaczęli przygotowań do sezonu z powodu udziału w Pucharze Konfederacji – Pepe Reina i Sebastián Coates, mają niepewną przyszłość w klubie z powodu przybycia nowych zawodników – bramkarza Simona Mignoleta i środkowego obrońcy Kolo Touré.

Brak konkretnych ofert pozwoli im jednak spokojnie wrócić do treningów w Australii.