LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 968

Daniel musi poczekać


Formacja, jaką wprowadził Brendan Rodgers do gry Liverpoolu w dwóch ostatnich meczach jest doskonała, kiedy do dyspozycji ma się tak wielu znakomitych środkowych obrońców.

Wystawienie trzech zawodników o takiej charakterystyce jest najlepszym sposobem na wprowadzenie jak największej ich liczby do zespołu.

Nawet wtedy, kiedy na boisku znajduje się trzech środkowych obrońców, menadżer nadal ma jednak dylemat do rozwiązania. Ponownie ma on bowiem do dyspozycji Daniela Aggera, wicekapitana i jednego z najbardziej wpływowych graczy na boisku. W normalnych warunkach można by było się spodziewać, że szybko wróci on prosto do pierwszego składu.

Nie doszło jednak do tego w niedzielę i nie spodziewałbym się także jego powrotu w przyszły weekend.

Trzej zawodnicy, którzy zagrali na Old Trafford i na Stadium of Light zaprezentowali się bardzo dobrze.

Sakho rozegrał z Sunderlandem swój najlepszy mecz, Martin Škrtel, odkąd powrócił po kontuzji, gra bardzo dobrze, a Kolo Touré, w ostatnim meczu był jednym z kandydatów na najlepszego zawodnika.

Czasami, kiedy zespół sprawuje się bardzo dobrze, a zawodnik traci mecze z powodu kontuzji, jedynym wyjściem jest zaciśnięcie zębów i oczekiwanie na swoją okazję.

Myślę, że w takie sytuacji znalazł się właśnie Daniel Agger. Niezbyt uczciwe byłoby pominąć któregoś z graczy, którzy grali w dwóch ostatnich meczach.

Taki właśnie był Liverpool Way. Zespół, który grał dobrze i wygrywał, kształtował się samoistnie. Daniel musi więc poczekać, aż ktoś ulegnie kontuzji, albo drużyna zacznie przegrywać.

Ja osobiście nie jestem miłośnikiem formacji, jaką Brendan Rodgers wystawił w tych dwóch meczach, jednak muszę przyznać, że pasuje ona piłkarzom, których ma do dyspozycji. Ironią losu jest to, że formacja ta działa, nawet bez dwóch zawodników, którzy idealnie by się w nią wpasowali.

Glen Johnson ma naturalny dar do gry na prawej obronie, a na myśl o Philippe Coutinho, grającym za Sturridge’em aż cieknie ślina.

Ten system nie jest jednak idealny. W mojej opinii nie wyglądaliśmy tak samo solidnie, jak w ustawieniu 4-2-3-1 i tu i ówdzie pojawiło się kilka dziur. Na Stadium of Light nic nas one nie kosztowały, Sunderland jednak wyglądał na całkiem inny zespół po odejściu Paolo Di Canio.

Ich etyka gry była niesamowita. Tymczasowemu menadżerowi, Kevinowi Ballowi w bardzo krótkim czasie udało się zaszczepić w zespole dużo wiary w siebie. Tym bardziej uzyskany tam wynik jeszcze bardziej imponuje.

Taki system prawdopodobnie bardziej pasuje do gry na wyjeździe, ale pomimo tego, że następny mecz z Crystal Palace gramy u siebie, to jednak uważam, że powinniśmy się go nadal trzymać.

Pasuje on Sturridge’owi i Suárezowi, Gerrardowi pozwala wychodzić częściej do przodu i z pewnością działa on na korzyść trójki środkowych obrońców. Jedynym nieszczęśliwym jest teraz Daniel Agger!

John Aldridge

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Jaros z Pucharem Austrii  (1)
02.05.2024 13:27, Ad9am_, liverpoolfc.com
Wieść, na którą John W. Henry czeka od lat  (3)
02.05.2024 10:54, Bartolino, Liverpool Echo
Koniec sezonu dla Bobby'ego Clarka  (0)
01.05.2024 19:11, Margro1399, liverpool Echo
Achterberg po 15 latach opuści klub  (16)
01.05.2024 13:54, AirCanada, The Athletic
Carra: Każdy będzie miał ciężko po Kloppie  (0)
01.05.2024 13:17, AirCanada, Liverpool Echo