LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 1227

FSG wyciągnęło wnioski


Przez pewien czas Luis Suárez symbolizował problemy jakie Fenway Sports Group miało z wpasowaniem się w futbolowe zasady. Kontrakt który nie zapobiegał przejściu najlepszego piłkarza do ligowego rywala, to jeden przykład. Brak wyraźnego przywództwa, który doprowadził do tego, że klub na pewien czas stracił moralny kompas – gdy Urugwajczyk został uznany winnym rasistowskich zachowań – to przykład kolejny.

Wczoraj, kiedy Suárez podpisał nowy kontrakt, na kolejne cztery i pół roku i to bez awanturowania się, okazało się jasne, że piłkarz ten co raz bardziej staje się symbolem tego, jak daleko zaszli właściciele Liverpoolu. We współczesnym świecie rzadko kiedy udaje się podpisać tak znaczącą umowę, z piłkarzem tak bardzo pożądanym jak Suárez, z tak niewielką dawką dramaturgii.

„Kiedy będziemy mieli wam coś do powiedzenia, to powiemy” – to zdanie było mantrą, którą przekazywano od Boba Paisleya po Kenny'ego Dalglisha. Podkreślało ono jak bardzo Liverpool pragnął nie tyle zachować informacje dla siebie, co zapewnić sobie możliwość prowadzenia klubowych interesów, przy zachowaniu maksymalnej prywatności. Porozumienie jakie Ian Ayre wynegocjował z reprezentującym Suáreza Perem Guardiolą przypomina dni, gdy klub cały czas postępował zgodnie z ową zasadą, nawet jeśli Liverpool ciągle ma daleką drogę do przebycia, zanim osiągnie standardy, jakie poprzednicy wyznaczyli na boisku.

FSG wykonało swą pracę cicho i skutecznie składając 26-letniemu piłkarzowi ofertę, której nie mógł odrzucić: jeśli chodzi o pieniądze, będzie on zarabiał niemal dwukrotnie więcej niż dotychczas, a tygodniowo mniej więcej pięć razy tyle, na ile zgodził się, kiedy dołączył do Liverpoolu w 2011 roku. Oczywiście diabeł ukryty jest w szczegółach, można więc spodziewać się jakiegoś haczyka, ponieważ żaden topowy piłkarz nie podpisuje kontraktu, który nie zawiera ogromnej liczby klauzul. Nie da się jednak zaprzeczyć, że Liverpool w rozmowach z Suárezem jest w najsilniejszej pozycji od czasu, kiedy ten pojawił się na Anfield.

Rażąca wada w jego poprzednim kontrakcie – owa ciągle dyskutowana klauzula, która pozwoliła Arsenalowi zbadać teren i wzbudzić zainteresowanie napastnika przez ofertę w wysokości 40 000 001 funtów – została usunięta. Zeszłego lata, kiedy wątpliwości dotyczące przyszłych losów Suáreza osiągnęły szczyt, John W. Henry, główny właściciel Liverpoolu, patrząc z perspektywy czasu przyznał, że lepiej by było, gdyby warunki kontraktu uniemożliwiały rywalom z Premier League nawet testowanie owej klauzuli. Tego problemu już nie ma. Liverpool nawet nie musi słuchać ofert z angielskich klubów, chyba że będzie miał na to ochotę.

To właśnie umiejętność uczenia się na własnych błędach pozwoliła FSG poprowadzić Liverpool tak, że klub jest teraz w lepszej kondycji – na boisku, jak i poza nim – niż był przez dłuższy czas. Zespół, którego sercem jest Suárez ciągle rośnie w siłę i pokonując Cardiff City na Anfield, wróci na sam szczyt. Klub, który w ostatnich czasach był rozdarty i podzielony, maszeruje pewny siebie.

Żeby taka transformacja mogła nastąpić, musiał być jakiś punkt zwrotny i ciężko jest oprzeć się wrażeniu, że był nim moment, w którym Henry i Brendan Rodgers utworzyli wspólny front i nie pozwolili Suárezowi na przenosimy do Arsenalu, których tak bardzo chciał.

Od tego czasu klub, główny właściciel oraz menedżer odzyskali autorytet, dzięki któremu mogą pokazać nawet Suárezowi, że jeśli jakieś decyzje mają zostać podjęte, to tylko na ich warunkach. Mimo iż na początku Suárez niechętnie zaakceptował ideę głoszącą, że nikt nie jest większy niż klub, teraz w pełni ją szanuje.

Liverpool jest na tyle rozsądny, że zdaję sobie sprawę, iż to się może zmienić jeśli nie uda się spełnić marzenia Suáreza o grze w Lidze Mistrzów zwłaszcza, jeśli zainteresowanie ze strony Realu Madryt zmieni się w formalną ofertę. Wie jednak, że udało mu się wynegocjować odpowiednio silną pozycję.

Być może były takie chwile, kiedy FSG zastanawiało się, czy Suárez jest wart wszystkich tych problemów, teraz jednak może stwierdzić, że Urugwajczyk zapewnił właścicielom szkolenie bojowe, którego tak potrzebowali.

Dzisiaj, kiedy cieszą się, że przyszłość Suáreza została ostatecznie określona, powinni świętować to, jak daleko zaszli i jak wiele zyskali z czasu spędzonego z napastnikiem.

Tony Barrett

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (4)

Raf 21.12.2013 09:59 #
Cała ta sprawa związana z kontraktem Suareza jest niesamowicie intrygująca. Tego, że podpisze kontrakt nie spodziewał się nikt. To, co się teraz dzieje to albo genialny ruch FSG albo sprytny ruch Guardioli. Diabeł tkwi w szczegółach, których przynajmniej do lata nie poznamy. Jak dla mnie ten ruch może być uwarunkowany kilkoma czynnikami.Może to być otworzenie furtki przed latem, ale nie musi. W końcu nie wiem czy korzystniejsze dla Suareza i jego agenta nie byłoby położenie w lecie, gdzie zostały dwa lata do końca kontraktu. To jest zawsze czas, gdzie każdy klub znajduje się pod presją i rozważa różne opcje. Z drugiej strony, być może Luis dał sygnał, że co by się nie działo chce grać od następnego sezonu w LM i musi mieć jakieś zapewnienie, że niezależnie od wyników Liverpoolu, tak się stanie. Trzecia - najbardziej cyniczna - wersja jest taka, że Guardiola wybadał rynek i wiedział jaką klauzulę umieścić, żeby mógł go zgarnąć bogatszy klub. Może również nie przyjmuję do wiadomości, że Urugwajczyk - przy obecnym stanie rzeczy - jest po prostu na Anfield szczęśliwy. Opcji jest wiele i nie wszystkie muszą się koniecznie wykluczać. Jedno jednak jest pewne - właściciele pokazali swoje ambicje, ale dopiero zimowe okno pokaże czy osiągnęły one już swój limit w tym sezonie.
klosiek 21.12.2013 10:02 #
Wszystko albo nic. Albo zakwalifikujemy się do Ligii Mistrzów ,Suarez zostanie i jesteśmy w domu ,albo po raz kolejny wypadniemy z TOP4 , Suarez odejdzie a my stoczymy się do poziomu United.
paranormalnY 21.12.2013 11:15 #
FSG poczekali aż koguty puszczą Bala do Madrytu dopiero zaczeli negocjacje inaczej tamci pewnie to samo zrobili by z Walijczykiem.
GUNS 21.12.2013 11:42 #
w końcu doczekaliśmy się właścicieli na miarę wielkiego klubu.

Pozostałe aktualności

Postecoglou przed meczem z Liverpoolem  (0)
04.05.2024 15:03, Mdk66, Sky Sports
Klopp: Mogą mnie skreślić z listy abonentów  (2)
04.05.2024 14:36, B9K, thetimes.co.uk
Liverpool - Tottenham Hotspur: Wieści kadrowe  (0)
04.05.2024 11:55, Wiktoria18, liverpoolfc.com
Wczorajszy trening - wideo  (0)
03.05.2024 20:18, Piotrek, liverpoolfc.com
Klopp: Nie ma już żadnej presji  (7)
03.05.2024 16:17, Bartolino, liverpoolfc.com
Statystyki przed meczem z Tottenhamem  (0)
03.05.2024 12:21, Fsobczynski, liverpoolfc.com
Van Dijk może nie zagrać z Tottenhamem  (25)
03.05.2024 11:35, Bajer_LFC98, liverpoolfc.com