LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 817

Cztery sposoby naprawy – analiza


Chyba wszyscy zastanawiamy się nad tym, co dzieje się z Liverpoolem, gdzie zespół zgubił formę, jaką zaskakiwał wszystkich w minionym sezonie, który zakończył tuż za aktualnymi mistrzami, mimo iż tak wielu nie dawało mu szans nawet na wywalczenie miejsca w Lidze Mistrzów. I na pewno wszyscy zadajemy sobie jedno pytanie: co zrobić, by powrócił zespół, który znamy z poprzedniej kampanii. Właśnie na nie stara się odpowiedzieć Tony Barrett. Zapraszamy do lektury!

1. Odbudować ducha zespołu

W zeszłorocznym sukcesie Liverpoolu istotnym elementem, który niestety bardzo łatwo jest przeoczany, była więź, jaka łączyła piłkarzy. Wspólny cel, całkowita wiara w pozostałych i poczucie jedności były paliwem napędzającym ich do walki o tytuł i jedynie wpływ Suáreza stał wyżej w skali ważności.

Jednak jak to zwykle bywa z zespołami, którym wyraźnie nie idzie, bardzo ciężko im tego ducha ponownie odnaleźć. Słaby występ przeciwko FC Basel jest kolejnym dowodem na to, że coś w obozie jest nie tak. Do pewnego stopnia było to do przewidzenia, skoro drużyna Liverpoolu, w zeszłym sezonie jedna z najlepiej zbudowanych w lidze, stała się taką, która przechodzi okres zmian.

Brendan Rodgers stara się wkomponować ośmiu nowych zawodników, więc było mało prawdopodobne, że od razu idealnie wpasują się w drużynę. Problem jednak wykracza poza ten proces, skoro mowa ciała wielu piłkarzy zdradza, że coś nie jest w porządku.

Brak pewności u Simona Mignoleta jest tego najoczywistszym przykładem. Rzadko który mecz odbywa się bez takiej chwili, w której przynajmniej jeden z pozostałych piłkarzy go nie zgani. Ostatnio było to Steven Gerrard, a w spotkaniu z Evertonem Martin Škrtel i Dejan Lovren. Są też inne oznaki psujących się relacji – podczas przegranego meczu z FC Basel wyglądało na to, że Philippe Coutinho zlekceważył instrukcje Rogdersa, a kiedy został ściągnięty z boiska, nie podał mu dłoni.

Słaby występ Maria Balotellego w Szwajcarii także spowodował, że wielu kolegów z drużyny kiwało głowami, a i sam Rodgers przy wielu okazjach wyraził wprost swe rozczarowanie napastnikiem, nie bardziej niż wtedy, kiedy po meczu Balotelli zamiast pożegnać się z fanami klubu, opuścił szybko boisko. Jakby tego było mało, Rodgers musiał upomnieć Mamadou Sakho za to, że wybiegł on ze złością z szatni, ponieważ nie został wliczony w skład na derby Merseyside, które odbyły się w ostatnią sobotę.

Menedżerowi Liverpoolu zadano pytanie, czy to oznacza, że wszystko wygląda nie tak, jak powinno. Rodgers jednak odrzucił taką sugestię, uparcie twierdząc, że protest Sakho to tylko odosobniony przypadek, z którym już sobie poradzono. Jednak wydarzenia ze St. Jakob-Stadium pokazały, że w prawdzie nie ma całkowitego załamania, ale zespołowi daleko do braterstwa broni, jaki był widoczny w zeszłym sezonie.

2. Wyrzucić Mignoleta przy pierwszej okazji

Belg jest przeciętnym bramkarzem, ale to nie największy problem – najpoważniejszym zmartwieniem jest to, że jego koledzy nie potrafią dłużej ukryć tego, że nie mają do niego zaufania. Od błędów w przechwytywaniu rutynowych wrzutek, bo braki w wydawaniu komend – jego pomyłki są teraz tak skandaliczne, że jest krytykowany nawet za to, że nie udaje mu się powstrzymać bramek tej klasy, co Phila Jagielki w ostatnich derbach Merseyside.

I w klubie i poza nim coraz bardziej daje się odczuć, że Mignolet znalazł się na zbyt głębokiej dla siebie wodzie i trudno dostrzec żeby miał jakiekolwiek szanse powrotu – nawet jeśli okaże się, że obecna, uważna obserwacja nie będzie miała na niego negatywnego wpływu.

Warto przypomnieć, że Liverpool sprowadził Mignoleta, kiedy ich menedżer chciał bramkarza będącego w stanie dowodzić na własnym polu karnym i błyskawicznie rozprowadzać piłkę – żadnej z tych zdolności on nie posiada.

W planach są już odpowiednie kroki, mające na celu poprawienie tego błędu – sprowadzenie jako wolnego piłkarza Víctora Valdésa, o ile (i kiedy tylko) będzie on w stanie udowodnić, że jest w odpowiedniej kondycji fizycznej. Jeśli tak się stanie, Liverpool będzie miał możliwość zajęcia się głównym słabym punktem, bez czekania na styczeń; jeśli jednak nie, to znalezienie odpowiedniego zastępcy będzie priorytetem, kiedy tylko okno transferowe zostanie otwarte.

3. Przestawić Gerrarda na inną pozycję

Jak niemal wszystko, co wydarzyło się w Liverpoolu w drugiej połowie zeszłego sezonu, kiedy z brutalną łatwością zmiótł większość przeciwników, ustawienie Gerrarda na pozycji cofniętego pomocnika, spełniało swe zadanie.

Teraz to jednak nie działa. Jedną z głównych przyczyn jest to, że nie ma już Suáreza. Mając Urugwajczyka ze sobą, Gerrard był w stanie wykonywać szybkie podania, ponieważ Suárez znajdował się w odpowiednim miejscu jeszcze za nim jego kapitan przejął piłkę.

Gerrard mógł następnie wykorzystać zmianę pozycji Suáreza swym charakterystycznym, długim podaniem, dostarczając piłkę Urugwajczykowi, albo jednemu z jego kolegów, ponieważ dzięki działaniom Suáreza, które rozciągały ustawienie przeciwników, mogli oni znaleźć wolną przestrzeń dla siebie.

Teraz wszystko wygląda inaczej. Zdolność Balotellego do utrzymania piłki jest często niedoceniana, ale jest on – jak wszyscy inni w futbolu – znacznie bardziej statyczny niż Suárez. Gerrard przekonał się również, że przeciwnicy ograniczają jego przestrzeń, przez co nie może on wykonywać swej roli tak dobrze, jak w zeszłym sezonie.

Zmiana pozycji może nie być czymś idealnym na tym etapie jego kariery, ale być może jest to najlepsza z możliwych opcji. Skoro Philippe Coutinho i Lazar Marković mają problemy z formą, Adam Lallana ciągle musi znaleźć swe miejsce, a Raheem Sterling sprawia wrażenie, jakby potrzebował odpoczynku, to być może umieszczenie Gerrarda na pozycji „dziesiątki", na której rozkwitł za czasów Rafaela Beníteza, nie będzie najgorszym z rozwiązań.

Miałby przynajmniej możliwość zagrożenia bramce przeciwnika dzięki swym umiejętnościom strzeleckim, oraz mógłby zaopatrywać podaniami Balotellego, zamiast dusić się przed własną linią obrony.

4. Odnaleźć zgubioną tożsamość Liverpoolu

W tym momencie wygląda na to, że Liverpool nie wie, jakim zespołem chce być. Napływ nowych piłkarzy i odejście tych, którzy mieli być dla nich punktem odniesienia na pewno nie pomogły, ale wygląda też na to, że Rodgers nie wie, którą z opcji wybrać. Podczas zeszłego sezonu Liverpool był jak rój atakujący przeciwników z każdej strony, wyciskający z nich życie i bezwzględnie niszczący ich kontratakiem z szybkimi podaniami. Teraz wydają się próbować połączyć tamto podejście z wykorzystywaniem skrzydeł. Ta zmiana nie przynosi efektów. Liverpool wygląda ociężale i nie jest tak nieustępliwy, jak był.

Obecnie dośrodkowań na pole karne jest więcej niż uprzednio pod rządami Rodgersa, jednak poza chęcią wykorzystania zdolności gry głową Balotellego, nie widać w tym logicznego uzasadnienia. Skoro Jordan Henderson gra cofnięty, brak jest pomocnika, który będzie wbiegał w pole karne, a do tego poza Balotellim i Rickiem Lambertem nie mają wielu piłkarzy, którzy korzystają z dośrodkowań.

Brendan Rodgers musi znaleźć sposób, by wrócić do metod, które przyniosły mu tak wiele sukcesów w zeszłym sezonie, musi być to jednak z Balotellim w roli głównej. Ciężko sobie wyobrazić, że to się stanie zanim Daniel Sturridge wróci do pełnej formy.

No i dopiero się przekonamy, czy Liverpool sprowadził zawodników o wymaganej klasie. Jeśli nie, może się okazać, że Rodgers walczy w bitwie, która jest przegrana.

Tony Barrett

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (19)

TheKrzychu 04.10.2014 09:45 #
Przesunięcie wyżej Gerrarda nie byłoby złe. Nie mówię, że na całe 90 minut, ale chociażby na kwadrans. Tak by zaskoczyć nieco rywala, który już przed meczem wie, że SG będzie odpowiedzialny za rozgrywanie przed obrońcami. W meczach z AV i Basel SG był kryty przez zawodników, a jak nasz środek funkcjonował to kazdy widział.
Redman 04.10.2014 10:14 #
Dobrze, że ktoś taki jak Barrett w końcu mówi głośno, że Mignolet jest za słaby na ten klub i kompletnie się nie nadaje! Na to czekałem!
Tommyy 04.10.2014 10:20 #
" ale jest on (Balotelli) - jak wszyscy inni w futbolu - znacznie bardziej statyczny niż Suárez"

genialny cytat.

Mignolet i Balotelli out- ale bardziej ten drugi. Widać że Rodgers nigdy go nie chciał.
RK23 04.10.2014 10:30 #
"Balotelliego" ... Gerrard powinien wrócić tam gdzie jego miejsce albo zakończyć kariere skoro nie ma siły, ale czy on się czuje jakby jej nie miał? Totti jest od niego starszy a biega lekko jak nastolatek. Mignolet to że jest przeciętny nie podlega dyskusji, ale jestem za tym by był zmiennikiem naszego przyszłego numeru 1 niekoniecznie Valdesa.
redhuman 04.10.2014 10:33 #
Zgadzam się z tym, że bardzo ważną rzeczą jest duch zespołu. Brendan w zeszłym sezonie skonstruował drużynę, która mimo słabości poszczególnych zawodników razem była silna, mieli wolę walki. Teraz tego brakuje, ale tak musiało być. Wystarczy spojrzeć np. na ostatnie 2 mecze z Evertonem, oba na Anfield. W styczniu wygrany 4-0, teraz zremisowany 1-1. W zeszłym roku Everton został rozwalony przez zbudowany i zaczarowany przez Rodgersa zespół, który był jednością, miał jaja i wspólnego ducha. Wiecie, ilu zawodników z tamtego zespołu zagrało w wyjściowej jedenastce ostatni mecz z Evertonem? 5. 5/11. Z obrony ostatnio grał tylko Skrtel, a z napastników nikt. Tu jest pies pogrzebany. Zrobiliśmy taką rewolucję kadrową, że ten duch się rozmył, zatracił. Nowi zawodnicy najpierw muszą znów zostać zaczarowani przez Brendana i złapać ducha, wtedy zaczniemy seryjnie wygrywać. A skład został całkiem dobrze rozbudowany, choć brakuje ważnych ogniw. Trzymając się porównania, zamiast Flanagana i Cissokho mamy Manquillo i Moreno, pomoc ta sama, lecz pogłębiona o Lallanę, Markovicia. Jeden z dwójki tamtych napastników niebawem znów zasili skład.
Rewolucja była duża. Musiało być ciężko, bo Brendan nie sprowadził doświadczonych wyjadaczy, którzy aklimatyzują się w mig, a głównie młodych graczy, którym potrzeba czasu. A i trenerowi potrzeba czasu na wpojenie swojej wizji. Całkiem szybko zostanie zrozumiana, ale rzecz w tym, by weszła w krew. Jesteśmy teraz w analogicznym czasie, co 2 lata temu. Brendan znów musi od podstaw uczyć swojej filozofii całą drużynę, bo zmieniła ona swoje oblicze i sam rdzeń to za mało. Ale jestem przekonany, że jak już to zaskoczy, to wróci to, co pokochaliśmy w zeszłym sezonie. Sądzę, że w drugiej części sezonu, o ile teraz nie odbierzemy sobie szans na top4, co zniszczy morale, Liverpool wejdzie na znacznie wyższy poziom i gra będzie nas cieszyć. I jeśli w lecie zachowamy MINIMUM status quo + dokonamy 2/3 jakościowych wzmocnień, to kolejny sezon będzie bardzo mocny. Wywalenie teraz Brendana moim zdaniem rozpieprzyłoby wszystko. Nawet, jeśli ten sezon będziemy musieli poświęcić, to myślę, że trwa tu poważna inwestycja, która się zwróci, jeśli dostanie czas.
sebeszczyn 04.10.2014 10:44 #
Można powiedzieć, że Brendan buduje drużynę od nowa. Z tym, że tym razem transfery mu kompletnie nie wyszły. Prawdopodobnie możemy zakończyć ligę na takim samym miejscu, co w pierwszym sezonie Rodgersa. Brak Suareza jest oczywiście odczuwalny, ale wg mnie decydujący wpływa na nasze dotychczasowe wyniki w nowej kampania ma zbyt duża ilość nowych zawodników w PODSTAWOWEJ jedenastce.
redhuman 04.10.2014 11:03 #
Dokładnie. Ale nie powiedziałbym, że te transfery są złe. Znak zapytania postawiłbym przy Lovrenie i Balo, ostateczną ocenę będzie można wystawić dopiero za jakiś czas, jak już wszelkie argumenty obronne się wyczerpią, a ich gra się nie poprawi. Reszta jest w porządku, problem w tym, że te transfery się zwrócą dopiero za jakiś czas, bo to nie są oszlifowani zawodnicy (za wyjątkiem Lallany, Lovrena i Balo, oni mają porządne doświadczenie).
Lyzwa7 04.10.2014 11:33 #
Jak transfery mu kompletnie nie wyszły? Moreno, Manquillo i Lallana na razie sa zdecydowanie na plus.
Lambert, Lovren i Balotelli na minus.
Marković to młody chłopak i powinien dostać odrobinę czasu, a Can jest kontuzjowany.

Nie szalałbym, więc z tymi kompletnie nieudanymi transferami...

Co do artykułu:
Ta. Gerrard na 10. Każdy zawodnik w kadrze jest lepszy na tej pozycji od kapitana, ale nie! Trzeba Go na siłę wciskać do składu, gdy widać, że mu nie idzie, a jeszcze facet robi smród czepiając się innych, gdy sam jest jednym z najgorzej grających zawodników.

Wróci Allen i Sturridge, wróci płynność, wróci balans. Gerrard powinien usiąść na ławce.
użytkownik zablokowany 04.10.2014 11:50 #
Komentarz ukryty z powodu złamania regulaminu.
Lyzwa7 04.10.2014 12:00 #
Jeśli już miałby się czepiać to Balo i Lamberta, bo Ci panowie po prostu nie pasują do stylu rodgersowego Liverpoolu.
Can wróci to Ci pokaże dlaczego został kupiony, a jak Marković się przystosuje to zamknie usta wielu krytykom.
MarcinLFC77 04.10.2014 12:37 #
Gdyby nie ten przeciętny Mignolet, to z Basel dostalibyśmy więcej niż United z MK Dons. No ale nie wybronił strzału Jagielki z derbów, a w skysports pokazali, że to było łatwe do wyjęcia. Leszcz, poziom Sunderlandu, Valdes krulu ratuj.

Szukanie nowej pozycji dla Gerrarda, to jest żenada. Im szybciej Rodgers się zorientuje, że kapitan poza stałymi fragmentami gry nie daję zespołowi zupełnie nic tym lepiej. Każdy inny zawodnik za taką grę jaką prezentuje Steven w ostatnim czasie skończyłby na wypożyczeniu w Portsmouth. Od 2 lat gramy mecz w mecz bez defensywnego pomocnika, bo Steven nigdy nim nie był i nigdy nie będzie. Kiedy mamy piłkę, to wygląda to fajnie, bo Gerrard potrafi rozegrac, ale kiedy piłkę ma rywal to jest albo żółta kartka dla Stevena, albo setka dla przeciwnika. Kapitan powinien grac mniej, to jasne, a jeśli już gra, to wyżej, bo tam grał całą karierę. I już nie róbmy z niego takiego kaleki. On ma dopiero 34 lata, śmiało mógłby pobiegac 45 minut w ofensywie na pełnych obrotach.

Markovic, który talent ma ogromny, ale jest bardziej posrany niż Hendo w swoim pierwszym sezonie gra od pierwszej minuty w dwóch ostatnich meczach, Allen zaginął w akcji a bez niego środek pola wygląda jak wygląda. Rodgers trzyma się tego swojego idiotycznego 4-3-3, Sakho jest odsunięty od składu na miesiąc bo niewiedziec czemu nie przyjął z uśmiechem na ustach, że na derby przed nim jest Skrtel z Lovrenem i KOLO TOURE. Coutinho dostał powołanie do kadry i poczuł się drugim Ronaldo. Mignoletowi zarzuca się, że słabo gra nogami, to ściagamy... Valdesa.

W tym klubie nigdy nie będzie normalnie.

Jedyne co w tym sezonie Liverpoolowi wyszło to mecz z Tottenhamem i wręczenie vice kapitana Hendersonowi. Nic więcej.
wieniec 04.10.2014 13:03 #
------------Sturridge---------------
---Coutinho--Lallana--Sterling----
----------Allen----Hendo----------
Moreno--Sakho--Skrtel--Manquilo
--------------Mignolet--------------

zmiennicy: Gerrard, Balo, Can, Markovic, Lovren, Enrique, Jones

Klucz do zwyciestwa: kreatywność trójki ofensywnych pomocników. Dziękuję.
kulsky 04.10.2014 13:07 #
Ja mam dobry sposób. Kupno w koncu dobrych, doswiadczonych zawodników, a nie "inwestycji", czyli przyszlosciowych zawodnikow za grube pieniadze, ktorzy TERAZ nie potrafią nic ugrać(ja rozumiem, jeden na jakis czas, ale nie praktycznie cały zespol skladajacy się z gnojków), albo stare drewna, gdzie tu logika. Pozniej sie menedzer budzi z ręką w nocniku po wydaniu ponad 100 milionów. Był hajs, trzeba bylo brać jakąś gwiazdę, nie bawić się w tę "liverpool tworzy gwiazdy" shit, bo zrobilismy Tottenham, nie oszukujmy się. Chcialbym ponadto menedzera z jajami, ktory nie zawahalby się posadzić Gerrarda, albo swój nietrafiony transfer i poczekać aż zacznie grać, DLA DOBRA KLUBU. Gerrard nie jest ważniejszy od LFC, pamietajcie o tym, jest legendą, ale taki Lampard tez nie zaczynał ciągle kazdego meczu. Mamy za dużo ci.pek w drużynie, Suarez był lepszym kapitanem niz Stevie jak dla mnie, bo potrafił ich zmotywować tym, że sam grał świetnie, ponadto nigdy nie odpuszczał, zawsze chciał wygrywać. Oni po prostu szli za nim...
Lyzwa7 04.10.2014 13:13 #
Na bank gramy słabo, bo prawie cały skład to gnojki :v
Szymon 26, Manquillo 20, Skrtel 30, Lovren 25, Moreno 22, Gerrard 34, Henderson 24, Lallana 26, Sterling 20, Coutinho 22, Balotelli 24.

faktycznie same małolaty :v
użytkownik zablokowany 04.10.2014 13:14 #
Komentarz ukryty z powodu złamania regulaminu.
mayro78 04.10.2014 13:33 #
Wkońcu ktoś zauważył problem. Mignolet do zmiany, a Gerrard do przodu. Dać mu 60 min w ofensywie i więcej pożytku z niego jak 90 min w defensywie.
Tobin 04.10.2014 13:41 #
"...Klucz do zwyciestwa: kreatywność trójki ofensywnych pomocników. Dziękuję..."

Wieniec = Jose Arsene van Rogers.

Bierzmy go na managera zanim go nam Real zwinie :)
wieniec 04.10.2014 13:45 #
Zapomniałeś dodać Sir z przodu ale i tak dzięki ;)
Tobin 04.10.2014 13:48 #
Hehe. Wieniec wielki szacun za dystans do siebie :) W moich oczach jestes Sir Winiec ;)
Asahi 04.10.2014 14:54 #
Migolet ratuje nas w ostatnim meczu przed upokorzeniem w Szwajcarii i do wyjebania, a Gerrard grający kupę od początku sezonu na inna pozycje. No oczywiście, gramy chujowo w obronie bo Mignolet jest słaby. Zabrakło jedynie, by Barrett coś wspomniał o Johnsonie i bylibyśmy w domu jeżeli chodzi o kozły ofiarne.
Davvid8 06.10.2014 09:29 #
Ile dobry bramkarz może dać drużynie pokazał wczoraj De Gea. Mignolet to średniak i nie dość, że nie daje drużynie czegoś ekstra, jakichś wybitnych interwencji, to do tego potrafi zawalić bramkę albo sprokurować sytuację bramkową. Do tego on nie umie porozumiewać się z obrońcami co jest niezbędne w dobrej defensywie. I nie przesadzajcie z interwencjami, które mu tam gdzieś wyszły bo inny bramkarz na jego miejscu też by to bronił. To jego obowiązek a nie zasługa.

Pozostałe aktualności

Czy odejście Salaha pomogłoby Arne Slotowi?  (0)
30.04.2024 19:41, Mdk66, The Guardian
Liverpool nie zorganizuje parady  (3)
30.04.2024 18:34, Bajer_LFC98, thisisanfield.com
Kilka scenariuszy w sprawie Mo Salaha  (2)
30.04.2024 10:05, Ad9am_, thisisanfield.com
Skróty meczów U-18 i U-21  (0)
30.04.2024 10:02, Piotrek, liverpoolfc.com
Holenderski dziennikarz o ekspertach z Anglii  (3)
30.04.2024 07:33, RosolakLFC, Liverpool Echo