O Captain! My Captain!

Dokładnie 11 lat temu Steven Gerrard został mianowany na kapitana Liverpoolu. W pierwszym meczu z opaską na ramieniu Steve poprowadził The Reds do zwycięstwa 3:0 nad zespołem Olimpiji Ljubljany.

Gerard Houllier przekazał swoją decyzję o przyznaniu opaski kapitańskiej Gerrardowi 15 października 2003 roku, kiedy to jego piłkarze przygotowywali się do rewanżowego meczu, pierwszej rundy Pucharu UEFA. Wcześniej liderem The Reds był Sami Hyypia.

Dla wielu decyzja ta decyzja była niczym innym jak naturalną koleją rzeczy. Młody Scouser, który stopniowo wyrastał na jeden z największych talentów w kraju, pokazywał niezwykłe pragnienie walki za Liverpool.

Informacje na ten temat pojawiły się natychmiast na oficjalnej stronie klubu, a następnie ukazał się wywiad, w którym cytowano słowa Houlliera. Ówczesny Boss The Reds zachwalał umiejętności Gerrarda oraz jego nowo odkrytą dojrzałość. Jednocześnie zaznaczając, że nadszedł właściwy czas, aby Hyypia przekazał pałeczkę komuś innemu.

- Zdecydowałem o przekazaniu opaski kapitańskiej Gerrardowi. Steve poprowadzi zespół w dzisiejszym meczu (z Ljubljaną) oraz w przyszłości.

- Naprawdę długo i intensywnie o tym myślałem. Nie jest to decyzja, która powinna być postrzegana jako cios w Sammiego. Był dla nas dobrym kapitanem i zdobył z klubem, aż sześć trofeów. Rozważyłem jednak kilka innych wątków.

- Po pierwsze Steve posiada szereg przywódczych cech, które zauważyłem już na wczesnym etapie jego kariery. Kiedy był młody jedyne czego potrzebował to czasu, aby dorosnąć. Teraz w wieku 23 lat jest na to gotowy. Widać dojrzałość w jego grze oraz osobowości.

Houllier pochwalił również sposób w jaki Hyypia zareagował na całą sytuację. Boss The Reds wierzył, że zdjęcie tak dużej odpowiedzialności z barków Fina, pomoże mu osiągnąć najlepszą formę na sezon 2003/2004.

- Drugą ważną kwestią przy analizie sytuacji była chęć poprawy gry Sammiego. Uważam, że był gotowy, aby przyjąć tak dużą presję na siebie w tamtym czasie.

- Oczywiście rozmawiałem z nim o tym, a jego reakcja była jak zwykle najwyższej klasy. Uszanował moją decyzję. Nie wykazał żadnej goryczy, ani urazy i jestem przekonany, że wiedział, iż podejmując tą decyzję kieruje się dobrem zespołu.

Mecz na Anfield był niczym bryza dla The Reds i ich nowego kapitana. Gerrard wyszedł na pole gry z dumnie wypiętą klatką piersiową oraz krótko obciętymi włosami, w stylu młodych mieszkańców Liverpoolu.

Kibice na The Kop wprost oszaleli na widok ich nowo mianowanego lidera. Gerrard przegrał swój pierwszy rzut monetą w roli kapitana, jednak była to jedyna nieudana rzecz w przekonująco wygranym meczu.

Wynik spotkania otworzył w 29 minucie, kupiony z Le Havre Anthony Le Tallec. 18 – latek zachował spokój wykańczając akcję obok interweniującego bramkarza gości, Boruta Mavrica.

Siedem minut później Emile Heskey dobił gości po długim podaniu Vladimira Smicera. Dwie minuty po wznowieniu gry nawałnica The Reds po raz kolejny przyniosła efekt. Harry Kewell przypieczętował wygraną oddając piękny strzał z woleja i ustalając wynik na 3:0.

W 76 minucie wydawało się, że Gerrard uwieńczy swój wyjątkowy wieczór bramką, jednak sędzia odgwizdał pozycję spaloną. Następnie kibice zgotowali Stevenowi owację na stojąco podczas gdy ten opuszczał boisko na rzecz Salifa Diao.

- To była wspaniała piłkarska noc, a nasz występ był zdecydowanie wyjątkowy. Nasze podania były wyśmienite, podobnie jak sposób poruszania się po boisku . Był to ukłon w stronę fanów i myślę, że byli z tego powodu zadowoleni – mówił po meczu Houllier.