AVL
Aston Villa
Premier League
13.05.2024
21:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1609

Przyszłość Liverpoolu po LM – analiza


Remis z FC Basel spowodował, że Liverpool odpadł z Ligi Mistrzów. Wynik ten przyniesie zarówno krótkotrwałe, jak i długofalowe konsekwencje na Anfield. Andy Hunter analizuje, jaka przyszłość czeka Brendana Rodgersa. Autor zauważa, że menedżer wciąż szuka panaceum na kryzys drużyny. Zapraszamy do lektury!

1. Brendan Rodgers znów pod lupą.

Reakcje po nieszczęsnej porażce Liverpoolu z Crystal Palace 23 listopada były jasne i prawidłowe: Fenway Sports Group, właściciele klubu zachowali pełną wiarę w człowieka, którego pół roku wcześniej wybrano Menadżerem Roku LMA. Rodgers miał pozostać w klubie na długie lata, a jego pozycja nie podlegała dyskusji.

Od tego czasu drużyna rozegrała pięć meczów bez porażki, ale ten nieśmiały krok naprzód nie stanowi żadnego pocieszenia po odpadnięciu z fazy grupowej Ligi Mistrzów.

Zamiast potwierdzać optymistyczną deklarację Rodgersa, który w tym sezonie dostrzega jakość na poziomie Ligi Mistrzów u swoich graczy, dyspozycja the Reds w meczu z Bazyleą prowokuje dodatkowe pytania o ich możliwości.

Nie ma również pewności, co do zdolności menadżera do wywoływania odpowiednich reakcji u piłkarzy przed meczami ostatniej szansy na najwyższym poziomie.

Podczas konferencji przedmeczowej w poniedziałek Rodgers wyglądał na przygaszonego, a brak mobilizacji, ducha i wiary po stronie the Reds – nie wspominając już o braku jakości w ich grze – niepokoił od początku spotkania z mistrzami Szwajcarii.

Jeżeli drużyna Liverpoolu jest w stanie poderwać się do gry dopiero w ostatnich minutach meczu, który ma zadecydować o ich przyszłości w Lidze Mistrzów, należy uważniej przyjrzeć się poczynaniom trenera.

Jeżeli po kolejnych dwóch meczach w Premier League – z Manchesterem United na wyjeździe i u siebie przeciwko Arsenalowi – Liverpool jeszcze bardziej oddali się od czwartego miejsca w tabeli, bądź drużynie nie uda się awansować do półfinału pucharu Capital One w meczu z Bournemouth w następną środę, presja ciążąca na Rodgersie stanie się ogromna.

2. Menedżer powinien wyraźnie wyznaczyć kierunek, w jakim ma iść drużyna – i to szybko.

Z początku swojej kariery na Anfield Rodgersa zapytano, czy kiedykolwiek zdradzi swoje trenerskie zasady i by dogonić wynik wprowadzi desperacką taktykę opierającą się na długich podaniach.

– Jeżeli nie działa plan A, planem B jest taka zmiana planu A, by stał się on bardziej efektywny – odpowiedział szkoleniowiec.

Na Anfield niegdyś śmiano się z José Mourinho za rzucenie Johna Terry'ego do ataku na ostatnie minuty półfinału Ligi Mistrzów. Podczas końcowego fragmentu wtorkowego meczu z Bazyleą ten sam stadion stał się świadkiem przeniesienia Martina Skrtela do ofensywy Liverpoolu, bez jednoczesnego wprowadzenia na boisko napastnika.

Nie ma nic złego w pragmatyzmie – w końcu Rodgers zmienił swoją filozofię gry na korzyść Luisa Suáreza i Daniela Sturridge'a w poprzednim sezonie. Podczas meczu z drużyną Paulo Sousy Liverpool błądził jednak we mgle – i to z własnej winy.

Decyzja trenera o powrocie do podstaw była niezbędna po porażce z Palace. Pozwoliło to ustabilizować grę i stało się podstawą, na której stopniowo odbudowywać można nadwątloną pewność siebie.

Skupienie się tylko na bezpieczeństwie było jednak dziwnym podejściem do najważniejszego dla the Reds meczu tegorocznej Ligi Mistrzów. Sprawiło ono, że drużyna wyszła na boisko bez wiary w siebie, rozpoczęła mecz powoli i dała Bazylei miejsce na omijanie podaniami cofniętego środka pomocy Liverpoolu.

Tylko Raheem Sterling nadawał tempo z przodu, a gra podstawowej jedenastki pokazała, że Rodgers wciąż szuka systemu dostosowanego do opcji, jakimi dysponuje w tym sezonie.

3. Rośnie zwątpienie w przyszłość Stevena Gerrarda na Anfield.

Gerrard sprawiał wrażenie zrozpaczonego po wtorkowym zakończeniu przez arbitra Bjorna Kuipersa krótkiego i całkowicie rozczarowującego powrotu Liverpoolu do Ligi Mistrzów.

Tylko sam kapitan Liverpoolu wie jakie myśli kłębiły się w jego głowie, gdy usiadł na murawie i beznamiętnie spoglądał przed siebie. Można się jednak domyślać, że Gerrardowi przemknęło przez myśl, że może to być jego ostatni występ w Lidze Mistrzów w klubie, w którym grał od dziecka.

Jeżeli nie dojdzie do nagłej przemiany w Premier League i zakończenia sezonu w pierwszej czwórce, co obecnie wydaje się niemożliwe dla tej drużyny, Gerrard może mieć szansę powrotu do europejskiej elity ze swoją drużyną dopiero w sezonie 2016-17.

Miałby wówczas 36 lat.

Jak zawsze, kapitan dał z siebie wszystko, by uzyskać dobry wynik w Lidze Mistrzów, dając the Reds chwilową nadzieję swoim wspaniałym golem z 81 minuty meczu z Bazyleą. Nie wystarczyło to jednak, by wygrać, a Gerrard nie ma z kim podzielić się odpowiedzialnością za drużynę.

Argument Liverpoolu za tym, by przekonać Gerrarda do przedłużenia kontraktu został właśnie osłabiony.

4. Brzemię spoczywające na słabo grających nowych graczach Liverpoolu zwiększyło się.

We wtorek na ławce rezerwowych Liverpoolu siedzieli gracze warci około 94 miliony funtów, co kolejny raz udowodniło, że rynek transferowy nie jest jedynym rozwiązaniem wszystkich kłopotów, z którymi zmaga się Rodgers.

Nawet jeżeli byłyby pieniądze i chęć wzmocnienia składu kilkoma nabytkami w styczniowym okienku – na początek bramkarzem i defensywnym pomocnikiem – strata statusu uczestnika Ligi Mistrzów, zarówno w tym jak i kolejnych sezonach, nie zwiększa atrakcyjności Liverpoolu na i tak trudnym rynku.

Nieustająca słabość w ataku, zdjęcie Rickiego Lamberta po 45 minutach gry przeciwko Bazylei, brak napastników na ławce oraz ignorowanie przez Rodgersa deklaracji Fabio Boriniego zwiększają prawdopodobieństwo podjęcia przez Liverpool próby ściągnięcia Divocka Origiego z Lille już w styczniu.

Jeżeli nie zostanie to zrobione, odpowiedzi trzeba szukać w drużynie.

Daniel Sturridge powinien być gotowy do gry na początku przyszłego miesiąca, lecz jego historia kontuzji nie napawa optymizmem. Lazar Markovic w ciągu 15-minutowego występu przeciwko Bazylei pokazał więcej, niż w ciągu wszystkich poprzednich występów w Liverpoolu. Rodgers i cały zespół muszą kontynuować tego rodzaju grę, by poprawić swoją sytuację.

5. Old Trafford będzie chciał zasmakować zemsty.

Liverpool nie tylko wzmocnił swoją szansę na mistrzostwo wygrywając w marcu z Manchesterem United 3-0, ale również zintensyfikował presję na oblężoną twierdzę ówczesnego menadżera drużyny z Manchesteru, wypychając odwiecznych rywali jeszcze dalej od miejsca gwarantującego kwalifikacje do Ligi Mistrzów.

Jakże szybko szczęście może się w futbolu odwrócić.

United mają szansę odpłacić pięknym za nadobne już w sobotę.

Andy Hunter

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (7)

saintlfc 11.12.2014 01:04 #
Jak Gerrard miał już 28 lat to zacząłem mu odliczać już lata gdy przekroczył 30 to już był dla mnie szok jednak łzy w oczach jeżeli faktycznie miałby być to ostatni mecz naszej.legendy w lidze mistrzów. Co do Manu mam nadzieję że mimo naszej tragicznej formy ten mecz uda nam się wygrać
Cortez 11.12.2014 02:15 #
"i zakończenia sezonu w pierwszej czwórce, co obecnie wydaje się niemożliwe dla tej drużyny"

przepraszam, ale nie bede opisywal autora tego tekstu, bo slowo baran byloby najlagodniejszym z mozliwych. Mamy 6 punktow straty do TOP4, do zdobycia zostalo jeszcze 69 i wy mowicie ze nie mamy szans? co z was za kibice? gdzie sie podzialo wielkie zafascynowanie Rodgersem obecne tu jeszcze pol roku temu? myslalem ze kibice LFC to innego typu ludzie niz np fani Realu Madryt, ale widze ze sie pomylilem.

Jeszcze wstyd wam bedzie, jak Rodgers w tym sezonie zrobi TOP4 a w nastepnym wygra lige.

I zaskocze was, bo juz w ten weekend zacznie sie odbudowywanie formy. Przygotujcie sie na 1-2 do przodu z United
hoster 11.12.2014 07:01 #
Cortez- zacznij uważnie oglądać mecze i zadaj sobie pytanie jak ta drużyna ma zdobyć te punkty i jak ma zmniejszyć stratę do top4. We wtorek mieli nóż na gardle za zaczęli grać w 80 minucie.
roberthum 11.12.2014 08:51 #
Jeszcze parę kolejek temu nasza strata do 4 drużyny wynosiła 4 pkt i wtedy wszyscy mówili, że to przecież niewiele, nie ma takiej wielkiej tragedii. Minęło kilka meczy i my nie odrobiliśmy tej straty, a wręcz wzrosła ona do 6 pkt. Teraz mecze z MU i Arsenalem dadza nam odpowiedz na to czy ta strata jest możliwa do zniwelowania. Jeśli zdobędziemy okrągłe 0 pkt w najbliższych dwóch meczach to strata do top 4 może wynosić już 10, a nawet 12 pkt
maz78 11.12.2014 08:51 #
Liverpool nigdy nie osiagnie nic z tym amatorem.Rodgers to bufon nie liczy sie z nikim i niczym.Najwazniejszy jest profit dla FSG,tylko ile mozna ciac koszta na tygodniowkach,a marnowac miliony.Im wczesniej go wywala tym lepiej.Mam nadzieje,ze na swieta Bozego Narodzenia juz go nie bedzie i szczesliwie wejdziemy w Nowy Rok,czego zycze wszystkim kibicom LFC.
Gerrard1969 11.12.2014 08:55 #
Cortez "i zakończenia sezonu w pierwszej czwórce, co obecnie wydaje się niemożliwe dla tej drużyny" i tak jest to asekuracynie napisane, bo dla mnie to akurat " wydaje się" dużo zmienia , a być powinno "jest niemożliwe" .
Gramy obecnie najgorszą piłkę w lidze, a Brendan się po prostu pogubił, wypalił, właściwie nie wiem co napisać bo ilość błędów które popełnia jest porażająca.To,że ktoś ma krytyczne zdanie na temat jego pracy, czego efektem jest aktualna forma ( jej brak ) zespołu nie znaczy ,że jest jakimś sezonowcem. ( nota bene kibice Realu niesamowicie miło nas przyjeli na SB - na własne gały transprent widziałem ;-)
Od meczu z Crystal Palace czekam z niecierpliwością kiedy w końcu wywalą go na przysłowiowy zbity pysk... ale to tylko moje zdanie.
Pozdrawiam


Piotrek1978 11.12.2014 09:29 #
Witam.
Prawda jest taka, że ja i z pewnością my wszyscy wierzyliśmy w Rodgersa jeszcze kilka miesięcy temu. Wiadomo, poprzedni rok. Ale te 3 miesiące utrwaliły mnie w przekonaniu, że z tym trenerem drużyna zmierza donikąd. Bo ile czasu drużyna może być bez formy? Normalnie trudny okres trwa miesiąc, czasami półtora. A u nas marazm trwa od 3,5 miesiąca i kompletnie nie widać światełka w tunelu. Ta drużyna nie wie co ma grać, jak ma grać, dlaczego ma tak grać. Kompletny chaos trwa od początku września.

Pozostałe aktualności

Liverpool prowadzi do przerwy 2:0!  (83)
05.05.2024 18:18, Zalewsky, własne
Slot: Możecie nazywać mnie Arne  (7)
04.05.2024 22:29, Vladyslav_1906, thisisanfield.com
Elliott podsumowuje sezon  (2)
04.05.2024 21:12, BarryAllen, liverpoolfc.com
Postecoglou przed meczem z Liverpoolem  (0)
04.05.2024 15:03, Mdk66, Sky Sports