LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 906

Żołnierzu, spocznij


Niepoprawni optymiści mogą uznać kolejne słowa za herezję, ale walka na froncie ligowym o Ligę Mistrzów została zakończona. Liverpool złożył broń na Emirates Stadium, a ostatnie nadzieje skonały między 37. a 45. minutą sobotniego meczu. Do ugrania jest jeszcze FA Cup, ale już teraz pojawiają się egzystencjalne pytanie dotyczące przyszłości klubu.

Największe emocje rozpala sprawa ważnego jeszcze przez następne dwa lata kontraktu Raheema Sterlinga. Przedłużyć na jego warunkach? Dać mu odejść do klubu, które spełni jego oczekiwania, a przy okazji pokaźnie zasili klubowy budżet? A może uziemić go na dwa lata w celu zmiękczenia? Różne warianty były rozważane przez dobrze życzących Liverpoolowi. W interesie klubu leży, by do rozgrywek 2015/16 przystąpić z możliwie najsilniejszym składem. Co by nie sądzić o prezentowanej w ostatnich meczach formie Sterlinga, należy on do ścisłego, wewnątrzklubowego topu zawodników. Młody Anglik poprzez gole i asysty miał udział w 1/3 bramek strzelonych przez Liverpool w lidze, więc strata takiego zawodnika może być odczuwalna, zwłaszcza gdy jego potencjalni następcy wniosą do zespołu tyle samo, co ci, którzy trafili na Anfield minionego lata, czyli mniej od zawodnika urodzonego w Kingston. Sterling mógłby odejść za około 40 mln funtów, a wraz z nim zniknęłaby tygodniówka w wysokości 35k funtów tygodniowo. Traktowany jako doraźne wzmocnienie pierwszego składu Adam Lallana kosztował the Reds 25 mln funtów z pensją około dwukrotnie wyższą od Raheema, ale nie można powiedzieć, by wniósł do zespołu taką samą jakość, co młodszy kolega.

Cała istota opłacalności sprzedaży Sterlinga skupia się na tym, czy jego następcy będą na tyle dobrzy, by o 20-latku szybko zapomniano. Jak pokazało doświadczenie – wzmocnienie składu ofensywnym piłkarzem, nawet mimo dysponowania dużymi środkami finansowymi, nie jest łatwym zadaniem. Strata takiego zawodnika jak Sterling byłaby sprzeczna z przekazem, który serwuje Rodgers, opowiadając prasie o wielkich aspiracjach klubu. Potencjalne nabytki, którym zależy nie tylko na pieniądzach, ale i na tym, by mieć możliwość gry w Lidze Mistrzów i walczyć o trofea, miałyby przed sobą obraz klubu, z którego znów odchodzi piłkarz, który zdoła się wybić ponad resztę. W ich oczach byłby to klub, który jest zaledwie przystankiem w karierze. W takiej sytuacji wciąż nie byłoby problemem ściąganie młodych-zdolnych, natomiast spotęgowałyby się kłopoty z przekonywaniem do transferu na Anfield zawodników postrzeganych jako doraźne wzmocnienia pierwszej jedenastki.

Sterling gra nie fair, a jego działania kierowane przez agenta piłkarza słusznie budzą złość. Elementem brudnej gry był wywiad udzielony BBC, o którym nikt z klubu nie miał wiedzy, dopóki ten nie ujrzał światła dziennego. W tej sytuacji sternicy Liverpoolu decydujący o sprawach kontraktowych muszą zachować chłodną głowę i kierować się zimnym interesem. Rodgers jasno powiedział, że Liverpool nie jest klubem, który będzie sprzedawał swoich najlepszych piłkarzy i Raheem zostanie tu na następny sezon. Świetnym przykładem demonstrującym siłę i zdecydowanie Liverpoolu była sprawa transferu Suareza. Niecałe dwa lata temu klub nie ugiął się pod jego żądaniami, zatrzymał go w zespole, ten zagrał najlepszy sezon w karierze, a następnie odszedł do Barcelony, a nie krajowego rywala, za niemal drugie tyle, ile wcześniej oferował Arsenal. W sprawie z Sterlingiem to LFC ma lepsze karty w ręku. Piłkarz chce zarabiać więcej, ale jak klub się uprze, to przez dwa lata może nie otrzymać podwyżki, na którą mimo wszystko zasługuje.

Optymalnym rozwiązaniem byłoby znalezienie kompromisu między żądaniami obu stron. Sterling jest potrzebny Liverpoolowi, a Liverpool jest potrzebny Sterlingowi. Nie jest on gotowym produktem, może się jeszcze rozwinąć, a z pewnością łatwiej będzie mu o to w drużynie dowodzonej przez Rodgersa niż w przykładowym Manchesterze City. Na wielkie pieniądze i walkę o najwyższe laury, o ile nie będzie w stanie zaznać tego w obecnym miejscu pracy, przyjdzie jeszcze czas. The Reds nie mogą wpaść w obłędne koło podwyżek. Spełnienie wymagań Sterlinga pociągnęłoby za sobą kolejne podobne wyzwania, w kolejce po podwyżkę stanęliby następni zawodnicy, jak choćby wspomniany przez Carraghera w swojej kolumnie w Daily Mail Coutinho, który mógłby zgłaszać pretensje do tego, że jego kolega z zespołu zarabia dwukrotnie więcej od niego, a z pewnością nie można powiedzieć, by klasa obu piłkarzy różniła się w takim samym stopniu co cyferki w kontrakcie.

Co prawda rozmowy o nowej umowie zostały odłożone na po sezonie, ale każdy dzień niepewności wpływa niekorzystne na postrzeganie z zewnątrz Liverpoolu, zwłaszcza gdy kumulują się z tym bolesne porażki na boisku zaznane od Manchesteru United i Arsenalu, które niemal do zera zredukowały szanse na ponowne przejście przez bramy finansowego/piłkarskiego (niepotrzebne skreślić) raju o nazwie Liga Mistrzów.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (4)

AndyLFC 06.04.2015 12:37 #
Z takim ludźmi, co odwalają wywiady za plecami klubu i trenera trzeba krótko. Powinni zabrać go na dywanik, i powiedzieć:
"dostajesz 100k tyg i ani centa więcej, jak nie chcesz to szukaj se klubu, poza Anglią, niech da 50 mln i możesz iśc, a tak do końca kontraktu idziesz do rezerw i koniec".
charlie1001 06.04.2015 16:51 #
Nadzieja umiera ostatnia, wierzę jeszcze w top 4, puchar mi na pewno tego nie wynagrodzi. Jedyne co mnie strasznie denerwuje to Brendan, uważający się za topowego menadżera a tak na prawdę nie jest jeszcze w połowie swojej nauki, pokazuje to pozwalając sobie włazić na głowe co niektórym grajkom ( o nie trafionych wyjściowych 11-tkach nie wspominam bo to zdarza się każdemu).
Corpsegrinder 07.04.2015 10:44 #
Moim zdaniem biorąc pod uwagę słabszą formę obywateli i łatwy terminarz jaki nas czeka, powinniśmy jeszcze brać pod uwagę wejście do top4 albo chociaż mieć jeszcze nadzieję :)
redhuman 07.04.2015 14:34 #
@AndyLFC - otóż to. Mam wrażenie, że futbol europejski zmierza w kierunku wyrzucania ogromnych ilości pieniędzy na rozkapryszonych nastolatków i ich słono opłacanych agentów. Bańka rośnie coraz bardziej, a to się dobrze skończyć nie może. Zatracają się te najważniejsze wartości i siły, a są nimi nie zawodnicy, a KLUBY. Liverpool stać na to, żeby w końcu walnąć pięścią w stół i uspokoić Sterlinga. Jeśli oni z agentem grają nieczysto, to my też możemy gościa wpierniczyć do rezerw i wtedy panowie by poczuli, kto tu komu ma tańczyć, bo teraz się młodym talentom europejskim wydaje, że będą całowani w stopy przez 100-letnie tradycje i wielkie historie. Brak jest równowagi. Zawodnicy grają jak chcą w tej grze, a kluby zachowują się jak grzeczne panienki. Liverpool może zagrać ostro i trzeba tu twardej ręki, natychmiast.

Pozostałe aktualności

Czy odejście Salaha pomogłoby Arne Slotowi?  (0)
30.04.2024 19:41, Mdk66, The Guardian
Liverpool nie zorganizuje parady  (3)
30.04.2024 18:34, Bajer_LFC98, thisisanfield.com
Kilka scenariuszy w sprawie Mo Salaha  (2)
30.04.2024 10:05, Ad9am_, thisisanfield.com
Skróty meczów U-18 i U-21  (0)
30.04.2024 10:02, Piotrek, liverpoolfc.com
Holenderski dziennikarz o ekspertach z Anglii  (3)
30.04.2024 07:33, RosolakLFC, Liverpool Echo