AVL
Aston Villa
Premier League
13.05.2024
21:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1609

ARTYKUŁ


Arbiter nie zdążył jeszcze nabrać powietrza w płuca po odgwizdaniu zakończenia meczu, a w sieci już zaczęto zacierać ręce. Wirtualni komentatorzy byli jak zawsze gotowi. Pomeczowego wywiadu niektórzy wyczekiwali z podekscytowaniem zazwyczaj zarezerwowanym dla rozpakowywania świątecznych prezentów.

Nastała chwila ponownego dokopania menedżerowi, moi drodzy.

Nareszcie.

Remis 1-1 na Stamford Bridge potwierdził, że Liverpool ma już tylko czysto matematyczne szanse na zakończenie rozgrywek w pierwszej czwórce. Znowu będziemy się mogli tylko przyglądać poczynaniom innych drużyn w Lidze Mistrzów w sezonie 2015-16.

Trudno się z tym pogodzić. To wielkie rozczarowanie. To dla nas prawdziwy cios. Nie tego chcieliśmy. Nie tego oczekiwaliśmy. Nie taki był cel wyznaczony przez FSG Brendanowi Rodgersowi. To za mało dla klubu piłkarskiego Liverpool. Jednocześnie, patrząc na ostatnie lata – to nic, co powinno kogokolwiek dziwić.

The Reds najprawdopodobniej pozostaną na piątym miejscu – wyżej niż w poprzednich czterech sezonach (siódme, ósme, szóste, siódme), nie licząc zaskakującego ataku na mistrzostwo w zeszłym roku. Punkt zdobyty w zachodnim Londynie pozwolił Liverpoolowi zgromadzić łącznie 62 oczka – więcej niż w całym sezonie 2012-13 (61), 2011-12 (52), 2010-11 (58), 2004-05 (58) i 2003-04 (60).

Dzięki zwycięstwom z Crystal Palace i Stoke – których odniesienie nie jest niemożliwe, nawet przy wszystkich niedostatkach naszych napastników – The Reds mogą zakończyć rozgrywki z 68 punktami. Przebiliby tym samym sezon 2009-10 (63) i zrównali się z osiągnięciem z sezonu 2006-07.

Dla Liverpoolu wyjątkiem był ostatni sezon, a nie obecny. Ale oczywiście nie ma co zwracać uwagi na fakty. Teraz jest czas na krytykę naszego menedżera. A słyszeliście, co raczył powiedzieć w ostatnim wywiadzie?

W pomeczowej wypowiedzi Steven Gerrard w pięknym stylu skomentował zachowanie kibiców Chelsea i swoje do nich nastawienie. Co ważniejsze, kapitan zaapelował do FSG, by właściciele klubu sięgnęli do kieszeni po większe niż zazwyczaj pieniądze. Gerrard stwierdził, że jest to konieczność, jako że gra na wysokim poziomie w Premier League staje się coraz trudniejsza.

Argument ten wydaje się być uzasadniony. Wystarczy przypomnieć sobie, że w 2004 roku Liverpool zakończył rozgrywki na czwartym miejscu z 60 punktami, a w 2001 roku zdobył trzecią lokatę z 69 punktami. W tym sezonie przy potencjalnych 68 punktach drużyna będzie na piątym miejscu w ligowej tabeli. Podział na czołówkę i resztę drużyn w Premier League staje się coraz wyraźniejszy. Coraz trudniej jest niespodziewanie przebić się na szczyt.

Finanse to kolejny aspekt pogłębiający ten podział – kogo tak naprawdę mógłby Liverpool kupić? Kogo może przyciągnąć i na jakie tygodniówki stać klub? Czy The Reds mogli się zastanawiać nad ciekawszymi opcjami na zastąpienie Luisa Suareza, niż zeszłoroczny wybór pomiędzy Mario Balotellim, a Samuelem Eto’o?

Na co możemy liczyć tego lata? Balotelli się nie sprawdził, Lambert jest po prostu za słaby, a Borini już się chyba wypalił.

Może Ings i Origi?

Mając do dyspozycji takich tuzów, Klopp i Ancelotti już pewnie dobijają się do drzwi biura w Bostonie.

Wszystkie te rozważania idą jednak w niepamięć. Tydzień w tydzień kibice Liverpoolu wolą skupiać się na idiotycznym medialnym rozbiorze obecnego menedżera na czynniki pierwsze. I tak w kółko i na okrągło.

W połączeniu z zachowaniem pewnej grupy fanów, którzy za punkt honoru wzięli sobie opluwanie trenera i wyzywanie go od najgorszych podczas meczów, wydawać by się mogło, że cudowna odmiana sytuacji The Reds zależy od zatrudnienia nowego menedżera. Nie jestem pewien, czy istnieje na tym świecie tego rodzaju cudotwórca.

„Taki mamy skład. Taki mamy budżet. Taką mamy strukturę płac. Oto nasze cele transferowe, a tutaj mamy komisję, która się nimi zajmie. Bez ciśnień, stary – po prostu wygraj ligę.”

Walka na szczycie Premier League to niełatwe zadanie dla Liverpoolu. Drużynie powinno być daleko do takich ambicji. Klub w ciągu ostatnich 24 lat kończył rozgrywki średnio na czwartym lub piątym miejscu. Kolejne niepowodzenie w drodze po Święty Graal nie jest łatwe do przełknięcia, w szczególności jeśli weźmie się pod uwagę zeszłoroczny, pełen emocji wyścig o mistrzostwo, tegoroczny wielki powrót do Ligi Mistrzów i upokarzające z niej odpadnięcie, porażkę w półfinale FA Cup i wielkie zakupy na rynku transferowym, które nie okazały się raczej takim sukcesem, jakiego oczekiwano.

Przyglądając się jednak wyrażanym w sieci tuż po remisie z Chelsea opiniom niektórych kibiców, nasze pożegnanie z wielką czwórką to chwila radosna. Należy się weselić! Możemy już z uśmiechem na ustach wznieść trofeum, na jakie wszyscy czekaliśmy: wielki puchar o wdzięcznej nazwie „A nie mówiłem”.

W "zwykłych" okolicznościach remis 1-1 na Stamford Bridge w meczu z mistrzami kraju można by było traktować jako niezły wynik. Tylko cztery zwycięstwa Liverpoolu w 16 ligowych meczach na tym stadionie od roku 2000 wspierają taką tezę.

Wczorajszego meczu nie powinno się jednak zaliczać do zwykłych okoliczności. Według niektórych kibiców, drużyna Chelsea wyszła na boisko jak na plażę, nie musiała się wysilać. Liverpool potrzebował z kolei zwycięstwa, by jeszcze przez chwilę podtrzymać marzenia o czwartym miejscu.

Kostka Raheema Sterlinga jest świadectwem tego, że opinia o braku motywacji Chelsea jest bzdurą. Sterling może zaświadczyć, że drużyna z Londynu wyszła na murawę zmotywowana, zagrała agresywnie i nastawiła się na powstrzymanie szybkich ataków Liverpoolu. Nie chciało im się? Mieli mecz w dupie? Grali ‘na odwal się‘? Nie wydaje mi się.

Kto by się tym jednak przejmował? Liverpool powinien wygrać i tyle.

Kontekst, odrobina namysłu, może rozwaga wypowiedzi?

Pieprzyć to. W końcu to tylko remis. I co teraz będzie nam miał do powiedzenia Rodgers? O to właśnie w tym wszystkim chodzi.

Przygotuj się Twitterze – nadchodzę. Znowu dopieprzę trenerowi. I to tak w stylu Fabregasa.

Istnieje kilka powodów, dla których Liverpool mógłby chcieć wymienić Rodgersa na kogoś innego. Popełnił trochę błędów. Być może inny menedżer popełniłby ich mniej. Trener światowej klasy wszedłby do szatni i zjednoczył coraz bardziej podzielonych kibiców. Może skusiłby do gry w naszych barwach lepszych piłkarzy. Być może poprowadziłby drużynę do walki o ambitniejsze cele. Na pewno jednak na początek zażądałby również światowej klasy wypłaty i światowej klasy budżetu na transfery. Tych rzeczy Liverpool albo nie ma, albo nie chce zaoferować.

Z czego jednak rozliczamy obecnego menedżera? Najwyraźniej z tego, co mówi. Z każdego. Pieprzonego. Słowa. Tydzień w tydzień.

Rozumiem, że Rodgers wielokrotnie powiedział za dużo. Sam wiele razy miałem dość słuchania jego wywodów o Mario Balotellim. Wszystko to powinno pozostać za zamkniętymi drzwiami. Wszystkie chwyty marketingowe, jakich się imał i publiczne opowiadanie o własnych talentach mnie też nie ujęły za serce. Kolejnym zgrzytem było wystąpienie po meczu z West Bromem.

I co z tego? Wszyscy menedżerowie pieprzą głupoty w mniejszym lub większym zakresie. Kiedy robi się trudno, a wszyscy zaczynają wytykać trenera palcami, kiedy presja bezustannie rośnie, myślicie że łatwo jest wybrnąć z sytuacji chwytliwym hasłem, jak miał to w zwyczaju robić Shankly?

Koniec końców, dopóki nie zostanie postanowione inaczej, Brendan Rodgers jest trenerem Liverpool FC. Skąd więc ta konieczność wytykania mu WSZYSTKIEGO co powie?

Grę drużyny w drugiej połowie meczu określił wczoraj mianem „wybitnej”, co sprawiło, że część kibiców zapluła ze złości klawiatury swoich komputerów. Ale wiecie co? Druga połowa była w porządku.

No dobra, ale pozostaje zmiana Gerrarda i jej wytłumaczenie. Tak, OK, przyznam – to było dosyć dziwne. Kogo obchodzi owacja dla Gerrarda ze strony kibiców Chelsea, panie Rodgers? Z drugiej strony, stając przed kamerami tuż po meczu, co *powinien* powiedzieć menedżer? Że Gerrard nie potrafi już dograć meczu do końca?

OK, ale może tak naprawdę się pokłócili, co? Patrzcie! Oto dowód – dwusekundowy filmik! Może i się pokłócili. To się zdarza w futbolu. Gerrard to wielka osobowość, legenda, supergwiazda – chłopak o statusie i poważaniu wśród kibiców większym niż jego szef. Jego czas się jednak kończy i nie musi już przed nikim odpowiadać. Co mu zrobią? Wyrzucą? Nie da się łatwo wybrnąć z takich sytuacji.

Rodgers czasami mówi głupoty. Zapewne mówi ich więcej niż większość trenerów. Czy to jednak wystarczający powód, by wyrzucić go z roboty? Czy jego wypowiedzi powinno się brać pod uwagę przy analizie jego zalet (których trochę jednak jest – pogódźcie się z tym hejterzy) i wad?

Nie wiem jak sprawy się ułożą tego lata w kwestii menedżera, ale desperackie wykrzykiwanie, że coś jest czarne albo białe, gdy wszyscy powinni widzieć całą gamę odcieni szarości, jest dla mnie niezrozumiałe. Osobiście chętnie oddam komuś innemu trofeum za nieomylność na Twitterze w sezonie 2014/15. Jeżeli tak bardzo was ono podnieca, proszę uprzejmie, powodzenia. Pamiętajcie jednak, że jest wielu chętnych.

Część fanów Liverpoolu potępiła kiedyś inną grupę kibiców za wyżywanie się na Rafie Benitezie po pamiętnym ataku na właścicieli klubu. Obecnie ta sama część fanów złorzeczy na Rodgersa, który przejawia cechy podobne tych charakteryzujących hiszpańskiego trenera.

Od razu wspomnę, że wszelkie urazy kibiców do Roya Hodgsona się tu nie liczą. Zasłużył na wszystko, co go spotkało. Grał prehistoryczny futbol, krytykował kibiców za protesty i nie kiwnął nawet palcem, by zasłużyć sobie na jakiekolwiek zaufanie lub sprawiedliwość.

A jak jest w tej kwestii z Rodgersem? Czy po poprzednim sezonie nie może już liczyć na jakąkolwiek przychylność? Nie należy mu się uznanie za to drugie miejsce na podium?

Poza tym, ile z tego, co Rodgers mówi sprawia jakąś znaczącą różnicę w sytuacji klubu?

Na ławce drużyny przeciwnej podczas ostatniego meczu siedział człowiek, którego nikt nie przebije w zakresie publicznego pieprzenia farmazonów. Ma on jednak również większe osiągnięcia w futbolu. Może poszczycić się lepszymi wynikami. „The Special One”, jak sam siebie lubi nazywać, miał przez wiele lat do dyspozycji gigantyczne środki, a pomimo to – w imię wyników – kazał swoim drużynom grać najnudniejszy futbol w dziejach ludzkości.

Oceniamy go po CV. Oceniamy po wynikach. Tak właśnie być powinno.

Po co analizujemy każde słowo wypowiadane po każdym meczu przez naszego własnego menedżera? To jest dopiero „wybitny” poziom zaangażowania. Wszystko to, by dowieść swojej racji, nawet pomimo tego, że Rodgers najprawdopodobniej z klubu nie odejdzie. Nie wydaje wam się, że to trochę destrukcyjne? W szczególności, że przecież i tak w kolejny weekend zasiądziecie przed telewizorami lub na trybunach, chcąc napawać się następnym meczem Liverpoolu.

A co jeśli w następnym sezonie nic się nie zmieni? Będziecie krzyczeć „oszust”? Będziecie przyrównywać Rodgersa do Davida Brenta? Obsesyjna analiza każdego ruchu Brendana Rodgersa – jak siada, gdzie siada, jak celebruje zdobyte gole, jakie ubrania nosi, jak białe ma zęby, jak ciemną skórę, z kim mieszka, komu wynajmuje dom, co robi jego syn, gdzie kiedyś pracował...

Nie jest przypadkiem tak, że po prostu chcemy, by Liverpool wygrywał?

Jak Bob Paisley odnalazłby się w tej sytuacji bezustannego indagowania, wciskania nosa w nieswoje sprawy i węszenia?

„Ja pierdolę, patrzcie, założył KLAPKI! #PaisleyOut„

„Widzieliście jego włosy? Blezerek? Czy to Gola? LOL.”

W piątek Mike Nevin opłakiwał zanik ducha Scouserów . Równie dziwne – przynajmniej dla mnie – jest oczernianie człowieka, dzięki któremu w zeszłym sezonie byliśmy tylko o krok od wymarzonego mistrzostwa. W tym sezonie plan się nie powiódł, ale pamiętajmy, że ten człowiek w dalszym ciągu jest trenerem naszej drużyny.

Przeloty samolotów z banerami, wymachiwanie kartkami A4 z niepochlebnymi tekstami, uszczypliwości w mediach społecznościowych – nie możemy pozostawić tych żenujących zachowań kibicom innych klubów?

Brendan Rodgers może i nie jest nowym Billem Shanklym, ale nie jest też kolejnym Royem Hodgsonem.

Fenway Sports Group powinno jasno dać do zrozumienia, że menedżer ma ich wsparcie. Póki co.

Przypadek Kenny‘ego Dalglisha pokazuje, że nagły zwrot w kwestii trenera nie jest niemożliwy. Może istnieć lepszy menedżer, którego da się zatrudnić. Jeżeli do tej pory nie odbyły się dyskretne rozmowy na ten temat, dla mnie byłoby to niespodzianką.

Ludzie o wielkich nazwiskach, których kibice chcieliby zobaczyć na naszej ławce trenerskiej nie muszą jednak chcieć angażować się w prowadzenie drużyny, która zajmuje tak niskie miejsce w tabeli. Może im również nie odpowiadać klubowa filozofia.

Biorąc to pod uwagę, może lepiej pozostać przy tym, co mamy. Być może zamiast rewolucji dojdzie do modyfikacji polityki transferowej. Może Liverpool zacznie kupować pojedynczych piłkarzy z najwyższej półki, zamiast wielu początkujących. Nie lepiej iść w tym kierunku, niż dokonywać drastycznych zmian na zasadzie „sztuki dla sztuki”? Jaki sens ma wyrzucenie Brendana Rodgersa, by natychmiast zatrudnić kolejnego Brendana Rodgersa (młodego trenera z niewielkim doświadczeniem, itp.)?

Jak mawiał Rafa Benitez, niektórzy nie są w stanie dostrzec nawet księdza na górze cukru. Pewnie miał na myśli niemożność dostrzegania najbardziej oczywistych rzeczy. Kto wie?

„To tak jakbyś chciał poślubić Miss World, a ona by tobą wzgardziła. Nic z tym nie zrobisz.”

Tak, nota bene, powiedział kiedyś Arsene Wenger.

Menedżerowie drużyn piłkarskich czasami po prostu pieprzą głupoty. Trenerzy miewają słabe sezony tuż po sezonach doskonałych. Czasami po prostu trzeba przetrwać najgorszą nawałnicę.

Gareth Roberts

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (12)

lodi 12.05.2015 13:44 #
nie nie ie jeszcze raz nie
Rodgers jest po prostu słabym trenerem, czemu tego nikt nie widzi
wielki trener się pojawia i robi z gówna drużynę - patrz taki Sacchi, jeden sezon mistrzostwo Włoch i dominacja na kilka lat w Europie Milanu
my aktualnie mamy gówno
a jeden Suarez wiosny mu nie czynił i tak zawaliliśmy na końcu, najwidoczniej nigdy nie byliśmy gotowi na mistrzostwo ( dobrze że poszedł do Barcy tam najprawdopodobniej zgranie Triplet w I seoznie)
bullpro 12.05.2015 14:23 #
Skoro uważasz że mamy takie gówno to kibicuj Barcy przecież oni mają Triplet w tym sezonie...Ech szkoda słów na poziom niektórych kibiców zapomnieliście jaką wartość ma You''ll never walk alone...
Jablko 12.05.2015 15:11 #
tylko jakos ten suarez tak maprawde rozblysnal pod wodza Rodgersa, to on byl w stanie wyciagnac z niego to co najlepsze. Mowisz ze jest slabym trenerem i ze to druzynie a nie trenerowi zawdzieczamy sukcesy. Popatrz sie na Real w latach 2006-2010, jakos z tymi wszystkimi ich gwiazdami grali straszny piach...
Rodgers ma talent. Wydaje mi sie ze zobaczymy z nim czy na prawde jego druzyny maja dwuletni cykl. Po pierwszym przecietnym nadszedl drugi swietny. Wierze ze bedzie tak samo w przyszlym roku.
Zgadzam sie ze czasem gada kompletne bzdury i jego dzialalnosc na rynku transferowym nie nalezy do najlepszych, lecz umie wyciagnac to co najlepsze z pilkarzy ktorych posiada.

swietny artykul Robertsa! YNWA
lodi 12.05.2015 21:23 #
gardzę wypowiedziami gościa pod tytułem ,, poziom niektórych kibiców zapomnieliście jaką wartość ma You''ll never walk alone..."
puknij się w czoło, potem puknij się jeszcze raz a potem tak na dokładkę jeszcze się puknij i idź temu nieudacznikowi postaw ołtarzyk. Jak juz chcesz się wypowiadać, to nie wyjeżdzaj z tekstem poziom niektórych kibiców. A ty jaki poziom reprezentujesz ? Zaprezentuj się. A i zapomniałbym, puknij się jeszcze raz tak dla bezpieczeństwa.
Szpieg 12.05.2015 22:33 #
Napisz list (po angielsku) do Garetha Robertsa bo i tak Cię nie przeczyta na lfc.pl
Możesz tu https://twitter.com/robbohuyton
mateuke 12.05.2015 23:17 #
@lodi
wydaje mi się, że też powinieneś tak puknąć się kilka razy w czoło. No bo po co taki napastliwy ton? Czy bullpro napisał coś złego/nieprawdziwego? Czemu nazywasz Rodgersa nieudacznikiem od razu? Nie jest trenerem idealnym ale nie jest też na pewno trenerem słabym. Jestem przekonany, że rok temu o tej porze piałeś z zachwytu nad geniuszem pana Brendana i dziękowałeś wszystkim świętym, że taki trener się u nas pojawił (rzecz jasna jeśli kibicowałeś rok temu). I na koniec dodam, że ja gardzę takimi właśnie kibicami (sukcesu?) jak ty czy tymi wszystkimi co plują na Rodgersa (czy to na stadionie czy tutaj na lfc.pl).
slobo 13.05.2015 01:19 #
Bardzo słuszny artykuł.
Nie rozumiem,na jakiej podstawie ludzie oczekują,że Liverpool będzie co roku w 4 i co drugi rok walczył o Mistrza.Ja też bym chciał,ale nic nas do tego nie predysponuje.Za historie nikt punktów nie daje.
Nie przyjdzie do nas trener z głośnym nazwiskiem,nie przyjdą piłkarze ze światowego topu,nie będzie cudu...
Jedyne na co możemy liczyć,to trener z wizją i szczęście przy transferach perspektywicznych graczy.Może uda się zebrać grupę ciekawych graczy i zrobić z nich zespół,może któryś z niezłych graczy rozwinie się w wybitnego...tego do końca przewidzieć się nie da,nie można tego zaplanować.
Już raz się udało i sukces był blisko,a Rodgers udowodnił,że potrafi wykorzystać taki szczęśliwy traf.Pokazał też,że potrafi wprowadzać do zespołu bardzo młodych graczy i robić z nich zawodników ważnych dla drużyny.Pokazał,że z zawodników młodych,których inni oddają lekką ręką,lub których u nas niezbyt się ceni,potrafi uczynić graczy dla nas kluczowych.Ma te cech,których klub jak nasz w tej chwili potrzebuje.
Zapomnijcie,że w naszym położeniu będziemy co rok walczyć o najwyższe cele,ważne żebyśmy walczyli o nie kiedy się da,a Rodgers daje nam na to szanse.
Rodgers popełnia błędy,nie jest ideałem.Zbyt często myli się przy transferach,ale nie zapominajmy o warunkach w jakich działa-komitet,z którym musi uzgadniać swoje wizje i chodzić na kompromisy,właściciele którzy oczekują,że kupować będzie głównie młodych graczy,których da się odsprzedać z zyskiem(co niemal wyklucza zakup 27-28 letnich graczy,którzy gwarantowali by odpowiedni poziom na teraz),a kiedy już przebrnie te przeszkody i kogoś jednak znajdzie,to 3/4 z tych najbardziej łakomych kąsków wybiera inne kluby.Nie jest winą Rodgersa,że nasi właściciele nie sikają ropą naftową i oferują mniejsze tygodniówki.To nie tłumaczy wszystkiego,ale pamiętajmy o tym oceniając transfery Rodgersa.
Wreszcie-nie w każdym sezonie będziemy musieli sobie radzić po odejściu Suareza,z praktycznie całym straconym sezonem Sturridga,ostatnim sezonem żywej legendy klubu,która już fizycznie nie jest w stanie spełnić oczekiwań i bez ani jednego przyzwoitego napastnika w klubie...
Łatwo jest wszystko negować,łatwo jest lżyć menadżera po przegranej,niektórzy mają łatwość obrażania legend jak Gerrard,czy Dalglish.Jednak czy potrafią zaproponować coś rozsądnego w zamian?Czy ich pomysły kończą się na radzeniu oponentom pukania się w głowę?Lub stwierdzeniach,że każdy inny lepszy,tylko nie ten,bo oni się już na tego obrazili.
Nie oczekujmy jednak,że to się zmieni,wielu ludzi nie rozumie tekstu pisanego,niektórzy ograniczają się do czytania nagłówków,lub nie oglądania meczy,co wcale nie przeszkadza im się wypowiadać i krzyczeć Brendan/Gerrard/Kenny OUT!


bullpro 13.05.2015 11:11 #
@lodi
szkoda komentować Twoje marne zaczepki bo potwierdzasz tylko poziom swojego marnego kibicowania...ale mimo wszystko pozdrawiam YNWA
maz78 13.05.2015 19:41 #
Jablko-co Ty chrzanisz chlopaku.Rodgers nauczyl Suareza grac w pilke,skad Ty sie urwales.Pewnie bramki,ktore strzela w Urugwaju to tez zasluga Rodgersa.Ponad 80bramek dla Ajaxu to tez Rodgers-daruj sobie takie wpisy.Powiedz dlaczego nie odblokowal potencjalu np:Boriniego,gzie mowil,ze Fabio to sila i agresja.Rodgers to amator,z tym trenerem Liverpool nigdy nic nie osiagnie,zrozum to w koncu im wczesniej tym lepiej.
maz78 13.05.2015 20:45 #
mateuke-Ja powiem o sobie nigdy nie pialem z zachwytu na temat Rodgersa.Jestem kibicem LFC od zawsze.Rodgersa nie znosze od pierwszego dnia,dlaczego?np:jego pierwsze slowa:fajna macie historie,dlaczego macie,a nie"mamy" skoro jest naszym trenerem?,za slowa: Daglish jak chce zawsze moze przyjsc do mojego gabinetu nie bede zamykal przed nim drzwi.Daglish jest nasza legenda.Moze przyjsc kiedy chce i gdzie chce na Anfield.Za doprowadzenie do sytuacji,gdzie Gerrard odchodzi.Za sposob jak potraktowal Reine nie pozwolil nawet zagrac mu 5min.zeby pozegnal sie z kibicami.Za Agerra,ktoremu dal opaske,a pozniej bye.Za Suareza ,ktoremu nakazal"przepraszac"nie wiem za co?Ci zawodnicy to przyklad YNWA,a on tego nie uszanowal.Za slowa,ze wy czekacie na derby,czy mecz MU,a my na mecz ze Swansea itd...Nie znosze Rodgersa tj.najwiekszy problem LFC.
redhuman 13.05.2015 21:48 #
Bardzo potrzebny głos rozsądku. Brendan, jak większość managerów z topowych lig, ma swoje niewątpliwe wady, ale i zalety. Świat nie jest czarno-biały, wbić sobie to do głowy młotem trzeba. Są lepsi od niego. Problem w tym, że Liverpool (FSG) ma ograniczone środki z przymusu i po części planowo. Dlatego większość tych lepszych od niego i tak trzeba skreślić. Część nie zgodzi się tu przyjść. Gdyby Brendan zajmował miejsce, na które patrzy z zazdrością i pożądaniem Guardiola, to można by Brendana wypieprzać kopem w tyłasa. Niestety nie jest tak kolorowo i trzeba wszystkie opcje spokojnie ważyć.
maz78 13.05.2015 23:35 #
redhuman-fajny masz nowy avatar,czyli progres brawo.Problemem jest to,ze Rodgers faktycznie znajduje sie w topowej lidze i w topowym klubie,tylko nie wiem jak do tego doszlo.Z tego powodu jest mi bardzo smutno-pomylka.Ponad 220mln.wydane na transfery to naprawde ograniczone srodki?Jackson Martinez 40mln.klauzula,a my szukamy mlode talenty i brak nam 4mln.na Ingsa w zamian wypozyczymy Sinclara,gdzie tu sens?Ballo,Borini,Lambert to wartosc Martineza.Powiedz nad czym tu sie zastanawiac?Nigdy z Rodgersem nic nie ugramy,jezeli koles motywuje swoich graczy listem od mamy.Dobre dla dzieciakow,dlatego Rodgers sprowadza ich w coraz wiekszej ilosci.Nie tedy droga,trzeba stawiac na mlodzierz,ale to nie ona ma byc nasza sila.Koniec,kropka YNWA

Pozostałe aktualności

Liverpool prowadzi do przerwy 2:0!  (83)
05.05.2024 18:18, Zalewsky, własne
Slot: Możecie nazywać mnie Arne  (7)
04.05.2024 22:29, Vladyslav_1906, thisisanfield.com
Elliott podsumowuje sezon  (2)
04.05.2024 21:12, BarryAllen, liverpoolfc.com
Postecoglou przed meczem z Liverpoolem  (0)
04.05.2024 15:03, Mdk66, Sky Sports