LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 1171

Prasa po remisie z Kanarkami


Byliśmy świadkami kolejnego frustrującego, słabego występu Liverpoolu. W meczu z Norwich, za sprawą Russella Martina goście zremisowali z The Reds 1:1. Teraz możemy zapoznać się z wybranymi opiniami o niedzielnym spotkaniu.

Chris Bascombe z Daily Telegraph pisze, że Brendan Rodgers powinien przyswoić sobie umiejętność, jaką swojego czasu posiadł Rafa Benitez – zdolność wygrywania spotkań, w których zwyciężyć po prostu trzeba.

Nawykiem byłego trenera Liverpoolu, Rafy Beniteza, było znajdowanie się na skraju przepaści, by potem wydzierać przeciwnikom zwycięstwa, które przedłużały jego pobyt na Anfield.

Gdy tylko sytuacja stawała się bardzo poważna i nadchodził mecz, w którym po prostu trzeba było zwyciężyć, piłkarze Beniteza sprawiali szefowi prezent i zdobywali trzy punkty, na powrót zaprowadzając spokój w klubie (aż do czasu kolejnego kryzysu).

Brendan Rodgers musi również opanować tę sztukę – i to szybko – jako że ciąg niewygranych meczów w Liverpoolu został właśnie przedłużony do pięciu spotkań. Niepowodzenie w tym meczu nie powinno być powodem, dla którego menedżer zostanie zwolniony, ale na pewno jego pozycja w dalszym ciągu pozostaje nie do pozazdroszczenia.

Tim Rich piszący dla The Independent twierdzi, że Liverpool wyglądał na drużynę „bez formy, ładu i składu”. Poniżej cytat z jego artykułu:

To, jaką drużyną jest Liverpool, pozostaje pytaniem bez odpowiedzi od początku obecnego sezonu.

Po pokonaniu Bournemouth i poniżeniu w meczu z West Hamem widzieliśmy Liverpool taki, jakiego jeszcze za kadencji Rodgersa nie mieliśmy okazji oglądać – bez formy, ładu i składu.

Po ostatnim spotkaniu, gdy do pięciu meczów przedłużona została seria potyczek, w których Liverpool nie odniósł zwycięstwa, na trybunach słychać było gwizdy. Prawda jest jednak taka, że zespół zagrał lepiej, niż wcześniej. Piłkarze The Reds zagrali przynajmniej kompetentnie, a po wprowadzeniu Danny'ego Ingsa za Christiana Benteke po przerwie, Liverpool stwarzał zagrożenie pod bramką przeciwników.

W Daily Mirror David Maddock zauważa, że współpraca pomiędzy Christianem Benteke i Danielem Sturridgem wyglądała na „wymuszoną”.

Z jednej strony drużyna Brendana Rodgersa pokazała kreatywność i siłę w ataku, które pozwoliły zespołowi stworzyć tak wiele okazji, że równie dobrze mogłoby ich wystarczyć na kilka wygranych meczów. Z drugiej zaś strony The Reds powinni się wstydzić tego, z jaką lekkomyślnością marnowali wszystkie te szanse.

Nie najlepiej wyglądał również wspólny występ powracającego po kontuzji Daniela Sturridge'a i Christiana Benteke. Ich współpraca wyglądała na wymuszoną i nie widać było komfortu w grze żadnego z napastników. Gdy Benteke został zmieniony w przerwie przez Danny'ego Ingsa, Liverpool nagle nabrał wiatru w żagle i zaczął tworzyć sobie okazje strzeleckie – Sturridge'owi zdecydowanie lepiej gra się z Ingsem.

Co jest jednak najdziwniejsze, to odejście od formacji 3-4-3 pod koniec zeszłego sezonu, by po zaledwie pięciu meczach tej kampanii do niej powrócić, gdy okazało się, że nawet przy wzmocnieniu defensywy drużyna i tak nie daje rady w obronie.

Paul Joyce z Daily Express pisze, że Liverpool zapłacił w meczu z Norwich za stare zwyczaje.

Kiedyś Norwich to byli chłopcy do bicia. Cofnijmy czas do kwietnia 2014 roku i ostatniego spotkania obu drużyn. Drużyna Rodgersa miała pięciopunktową przewagę nad resztą stawki przy trzech meczach do rozegrania, a pierwszy od 24 lat tytuł mistrza kraju był w zasięgu ręki.

Dzisiaj piłkarze Liverpoolu są przygaszeni i zajmują 13 miejsce w tabeli. Nigdy w zasadzie w ciągu ostatniego ćwierćwiecza klub nie był dalszy od mistrzostwa. Nie tak to miało wyglądać.

Liverpool mógł nawet liczyć na powrót swojego szczęśliwego talizmanu w postaci Daniela Sturridge'a, który zgodnie ze słowami menedżera, miał nadać grze zespołu nowy wymiar. Niestety drużynę pogrążyła niemożność pozbycia się starych nawyków.

Ian Ladyman z Daily Mail pisze, że Simon Mignolet w dalszym ciągu jest problemem dla swojej drużyny. W swoim artykule pisze:

W kwestii Liverpoolu niczego nie można być w dzisiejszych czasach pewnym. Drużyna w dalszym ciągu sprawia wrażenie rozkojarzonej.

Po godzinie gry The Reds podarowali Norwich bramkę po tym, jak Simon Mignolet próbował wypiąstkować piłkę zmierzającą na środek pola karnego z rzutu rożnego, posyłając ją wprost pod nogi kapitana drużyny przeciwnej, środkowego obrońcy, Russella Martina. Ten oczywiście bez specjalnych trudności wbił ją do bramki ponad rękami Mignoleta.

Belgijski bramkarz był w zeszłym sezonie w samym centrum kłopotów Liverpoolu. To niezły golkiper, który potrafi zaimponować szybkością reakcji i gibkością – tuż po golu wyrównującym w świetnym stylu obronił strzał Matta Jarvisa. Belg popełnia jednak zbyt wiele błędów, by mógł grać w klubie z takimi ambicjami.

Dlaczego Rodgers nie wymienił go w letnim oknie transferowym? Stoi za tym jakiś wyjątkowo niezrozumiały tok myślenia, a podjęcie takiej a nie innej decyzji może się jeszcze okazać źródłem wielu problemów. Jeden z nich dał o sobie znać podczas wczorajszego meczu, gdy to z winy bramkarza Liverpool musiał odrabiać straty.

Chris McKenna piszący dla Daily Star uważa, że Rodgers nigdy nie był w stanie rozwiązać problemów w defensywie. Oto, co napisał w najnowszym artykule:

Siedemnaście miesięcy temu The Reds byli wzbudzającą największą grozę drużyną w Premier League.

Po zwycięstwie 3-2 z Kanarkami na Carrow Road wydawało się, że z pewnością sięgną po mistrzostwo.

Potrzebowali tylko siedmiu punktów, ale oczywiście nie udało im się zdobyć upragnionego trofeum. Od tego czasu forma drużyny bezustannie spada. Teraz na praktycznie wszystkich rywali liczących się w wyścigu po Ligę Mistrzów Liverpool spogląda z dołu tabeli.

Tak jak niegdyś, drużyna jest słaba w obronie. Wcześniej jednak The Reds byli w stanie dobijać przeciwników piorunującym atakiem.

Dzisiaj drużyna Rodgersa w męczarniach próbuje urwać jakiekolwiek punkty nawet słabszym rywalom, a od pięciu spotkań nie odniosła zwycięstwa. Ponadto, w 18 z 20 ostatnich meczów Liverpool strzelał nie więcej niż jedną bramkę.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (10)

wojtas 21.09.2015 16:11 #
Zgadzam się z opinią dot. Mignoleta. Można powiedzieć, że to niezły bramkarza, ale tylko niezły jak na Premiership... Bardzo dobre występy przeplata z przeciętnymi, żeby nie powiedzieć słabymi. Jeśli chodzi o Liverpool, to taki bramkarz jest po prostu zbyt dużym ryzykiem (przy założeniu, że nadal jesteśmy drużyną z ambicjami, a nie przeciętną drużyną ze środka tabeli, do czego przyzwyczaja nas obecny Liverpool)...
kajko11 21.09.2015 18:04 #
Gdyby nie ten "przeciętny" Mignolet to poprzedni sezon skończylibysmy na miejscach do których aspirujemy w obecnym sezonie czyli 10-16...
kajko11 21.09.2015 18:09 #
A poza tym myślę, że w tym klubie zacząć czepiać się trzeba od naszego kochanego trenejro skończywszy na "filarach" obrony.
despero 21.09.2015 19:55 #
Czepiać sie bramkarza, tyle razy dupe nam ratował, jak obrona dziurawa to co ten bramkarz ma każdą piłke wyciągać? Czasem zdarzy sie slabszy mecz chyba jak kazdemu. Krytyka pierwszorzednie na trenera, za ustalanie skladu, taktyke motywacje zawodników, bo u nas jak narazie nic nie ma tylko pierdo...nie złotoustego po każdym meczu jak to bedzie wspaniale, a kazdy widzi jak jest.
1892LiverpoolFC 21.09.2015 21:06 #
Przydałbysię jakiś konkretny barmkarz, który by gwarantował znacznie większy spokój na bramce.
1892LiverpoolFC 21.09.2015 21:07 #
Przydałby sie jakiś konkretny bramkarz, który by gwarantował znacznie większy spokój na bramce.
wojtas 21.09.2015 21:28 #
Oczywiście, że mamy kiepską obronę (poza Clyne i Sakho), Brendana też chyba nikt nie bierze już w obronę. Chodzi tylko o to, że Mignolet tych błędów popełniał zbyt wiele i jest bramkarzem niepewnym, czemu nie da się zaprzeczyć. Jest wielu lepszych bramkarzy, którzy dają więcej pewności z tyłu. Tak jak wspomniałem, do Premiership się nadaje, tylko pytanie, czy my z takim bramkarzem jesteśmy zdolni odnosić sukcesy? Oczywiście, inna sprawa, że obecnie grający Liverpool nic nie zdobędzie (chociażby miejsca w TOP4).:)
silver7 21.09.2015 21:44 #
Moim zdaniem, sami piłkarze mają już gdzieś swojego trenera i dlatego taki balet oglądamy, choć Mignolet nie raz już dawał ciała, trochę zbyt często jednak, by móc mawiać , że zdarza się najlepszym popełniać błędy.
despero 21.09.2015 23:53 #
fakt popełnia błedy aczkolwiek według mnie trzeba zacząć od zbudowania konkretnej obrony 2 już mamy sakho i clyne, jeszcze dwóch. o zmianie trenera już nawet nie wspominam, i jeżeli simon by sie nie ogarnął to myśleć o ewentualnej wymianie bramkarza. lecz na chwile obecna nie w bramkarzu tkwi problem.
GerrinzoLFC 22.09.2015 11:49 #
Teraz już nie pamiętacie ile razy Mignolet nam dupe radował? Nie mogę tego czytać co piszecie ludzie...

Pozostałe aktualności

Koniec sezonu dla Bobby'ego Clarka  (0)
01.05.2024 19:11, Margro1399, liverpool Echo
Achterberg po 15 latach opuści klub  (7)
01.05.2024 13:54, AirCanada, The Athletic
Carra: Każdy będzie miał ciężko po Kloppie  (0)
01.05.2024 13:17, AirCanada, Liverpool Echo
Neville: The Reds zaszli tak daleko, jak mogli  (0)
01.05.2024 10:29, B9K, Sky Sports
Czy odejście Salaha pomogłoby Arne Slotowi?  (3)
30.04.2024 19:41, Mdk66, The Guardian
Liverpool nie zorganizuje parady  (10)
30.04.2024 18:34, Bajer_LFC98, thisisanfield.com