LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 1167

Trzy kropki: Mecz z Leicester


Strzały Panu Bogu w okno, podania do nikogo i rzuty rożne godne pożałowania a nawet wspomnienie październikowego popołudnia – to właśnie „Trzy kropki” po porażce w Leicester. Zapraszam w imieniu Glodzilli, Jetzu i Poommastera.

– O ogólnym przebiegu meczu… (Jetzu)

Mecz przebiegał dokładnie tak, jak spodziewano się przed pierwszym gwizdkiem sędziego, a gospodarze oddali inicjatywę zawodnikom Liverpoolu i spokojnie czekali na okazję do wyprowadzenia błyskawicznego kontrataku. Okazji się doczekali, co prawda oba gole padły przy dużej pomocy obrońców Liverpoolu, jednak okazji do zdobycia bramek piłkarze z Leicester mieli co nie miara. Kiedy gospodarze ostrzeliwali bramkę Simona Mignoleta, piłkarze Jürgena Kloppa mogli tylko bezradnie wymieniać podania w okolicy linii środkowej, nie mając żadnego pomysłu na stworzenie akcji bramkowej. Najlepszą sytuacje na zdobycie gola zmarnował na początku drugiej połowy Emre Can, kiedy po ładnej akcji na dwa kontakty z Hendersonem uderzył obok bramki, oprócz tego szalał tylko lider tabeli.

– O nowej metodzie bicia rzutów rożnych… (Glodzilla)

„Po dobrym dośrodkowaniu z rzutu rożnego Milnera piłkę do bramki Evertonu strzałem głową skierował Danny Ings”. – brzmi nieprawdopodobnie, ale tak było 4 października w meczu z Evertonem. Dziś nie ma już ani dobrych dośrodkowań Milnera, ani Ingsa, autora ostatniego gola strzelonego przez the Reds po bezpośrednim dograniu z rzutu rożnego, choć według statystyk Liverpool po kornerach zdobył w tym sezonie 4 bramki. Pozostałe trzy to jednak nie wynik świetnego dośrodkowania ze stojącej piłki, lecz krótkiego rozegrania. I właśnie w ten sposób próbowaliśmy wczoraj zaskoczyć Leicester. Chwilami Lisy wyglądały na nieco zdezorientowane, ale ostatecznie brak pomysłu na wykończenie akcji rozwiewał nadzieje na gola. Średnio 12 rzutów rożnych na mecz, a zagrożenia pod bramką rywali praktycznie żadnego. Być może Cameron Brannagan, który w meczach pucharowych pokazywał starszym kolegom, jak powinno się dogrywać, mógłby nieco poprawić mierne statystyki zespołu?

• Ostatnia bramka dla Liverpoolu padła 199 rzutów rożnych temu. [przyp. Arvedui]

– O samobójczych stratach na własnej połowie… (Poommaster)

Liverpool miał ogromne problemy z rozgrywaniem piłki. Strata. Niedokładne podania na własnej (ale nie tylko) połowie uniemożliwiały płynność gry, zawiązywanie akcji, zaskakiwanie kontratakami. Strata. Oczywiście to skutek niedokładności ze strony naszych piłkarzy. Strata. Nie można jednak pominąć jeszcze jednej kwestii. Strata. Przeciwnicy rozegrali świetny mecz. Strata. Byli bardzo dobrze ustawieni. Strata. Wywierali pressing na całej przestrzeni boiska. Strata. Twardzi i skuteczni w obronie. Strata. Byli niestrudzeni w swoich działaniach przez pełne 90 minut. Strata. Wywoływali zamęt już na naszej połowie, co wielokrotnie powodowało niedokładne zagrania naszych defensorów i defensywnie ustawionego Lucasa. Strata. W efekcie gra Liverpoolu wyglądała, jak ten tekst – co chwila… strata. Sami narażaliśmy się na ciosy przeciwnika, z których dwa okazały się zabójcze.

– O zawsze złych decyzjach pod bramką Lisów… (Poommaster)

Nawet Jeżeli Pan Bóg nie miał w planach oglądania wczorajszego meczu, to i tak – chcąc nie chcąc – musiał co chwila zerkać na murawę, kiedy odrzucał piłki, które wpadały przez jego okno po uderzeniach naszych zawodników. Strzały strzałami, były po prostu złe i mocno chybione. Ważniejsze jest to, skąd się wzięły. Były konsekwencją widocznego w tym spotkaniu paraliżu decyzyjnego w poczynaniach the Reds. Podać czy nie podać? Strzelać czy nie strzelać? Dryblować czy nie dryblować? Wrzucać czy nie wrzucać? W konsekwencji tych dylematów mogliśmy oglądać podania tam, gdzie trzeba było strzelać, strzały w momencie, kiedy korzystniej byłoby poszukać lepiej ustawionego kolegi, a dryblingi w momentach, kiedy należało podać lub dośrodkować. Momentami można było odnieść wrażenie, że każdy z piłkarzy miał inną taktykę na to spotkanie. Zabrakło kolektywu

– O pucharach, jedynej (?) szansie na grę w Europie… (Jetzu)

W lidze nie idzie najlepiej, ale trzeba pamiętać, że wciąż walczymy na trzech pucharowych frontach! W pucharze ligi czeka nas już tylko finałowe starcie z Manchesterem City pod koniec lutego, w FA Cup wyjazdowy rewanż z West Hamem, a w połowie tego miesiąca rozegramy jeszcze dwumecz z niemieckim Augsburgiem w ramach 1/16 rozgrywek Ligi Europy. Patrząc na obecną formę The Reds trudno jest być optymistą przed tymi spotkaniami. West Ham już raz podopiecznych Jürgena Kloppa wysłał do domu bez punktów, a Augsburg jest niepokonany w Bundeslidze od siedmiu spotkań. Co więcej, we wspomnianych siedmiu meczach zawodnicy Markusa Weinzierla stracili zaledwie jedną bramkę, co przy dorobku strzeleckim Liverpoolu nie wróży gradu bramek dla Czerwonych. Z the Citizens wygraliśmy w pięknym stylu 4:1 na Etihad, było to jednak prawie trzy miesiące temu i porównując dyspozycję obydwu zespołów, nie jest trudno zrozumieć, dlaczego bukmacherzy faworyta widzą w zespole z Manchesteru.

– O sobotnim meczu z Sunderlandem… (Glodzilla)

Zaledwie trzy dni po meczu z Leicester liverpoolczyków czeka kolejne ligowe starcie. W sobotnie popołudnie Premier League powróci na Anfield, gdzie rywalem gospodarzy będzie bijący się o utrzymanie Sunderland. „Czarne Koty” spróbują zrewanżować się the Reds za grudniową porażkę 0:1. Macierzysty klub Jordana Hendersona czeka na ligowe zwycięstwo od 13 stycznia, po drodze otrzymując srogą lekcję futbolu od Tottenhamu (4:1). Sunderland to też zespół z najgorszą defensywą w lidze (47 straconych bramek), ale z zaledwie dwoma strzelonymi golami mniej niż Liverpool, co niestety specjalnie nie dziwi, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że dwaj najlepsi strzelcy obydwu drużyn, Benteke i Jermain Defoe, strzelili odpowiednio sześć i dziewięć bramek… Niemniej zdecydowanym faworytem są gospodarze, dla których będzie to świetna okazja na przełamanie tragicznej statystyki rzutów rożnych. Jeśli nie w meczu z najsłabszą obroną w lidze, to kiedy?

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (7)

Sowinio 03.02.2016 19:37 #
tragedia I tyle:(
Jetzu 03.02.2016 20:23 #
Tak, tak. Pomyliło mi się, już naprawione.
radoLFC 03.02.2016 20:26 #
Myślę że Klopp popełnił błąd nie wystawiając Benteke (zaraz mi sie oberwie) ale Belg wygrał sporo główek i sprawiał wrażenie jakby sobie radził z obrońcami, choć nie wiem co robił na skrzydle.

Henderson nie powinien grać na skrzydle, razem z Clynem byli tragiczni to już wolę Moreno który przynamniej próbuje, choć to wybór trochę jak między rozwolnieniem a biegunką. Nasi środkowi obrońcy z Lucasem do spółki to kompendium wiedzy o piłkarskich błędach. Tylko Milner i Lallana z małym plusikiem.

Najbardziej frustrujące jest to że Ci piłkarze wcale nie są tacy słabi jak pokazują to wyniki, potrafią grać zdecydowanie lepiej ale kiedy to nastąpi?
Glodzilla 03.02.2016 20:27 #
Ostatnia bramka dla Liverpoolu padła 199 rzutów rożnych temu. [przyp. Arvedui] - no właśnie nie mogłam nigdzie znaleźć pewnego info. Ale jeśli to prawda, no to... bez komentarza :)
1892LiverpoolFC 03.02.2016 21:07 #
Liverpool po wczorajszym meczu raczej zaprzepaścił na dobre szanse na top 4, a Leicester raczej już sobie zagwarantował miejsce w top 4.
adiczny 03.02.2016 21:15 #
Ten tekst o stratach Poommastera, napisany jak telegram, osłodził mi tę gorzką chwilę ;) Bardzo fajnie i zabawnie napisane, zwłaszcza podsumowanie :D
Mitchell 04.02.2016 00:41 #
Poommastera (co za żałosny nick) czytać się nie da.

Pozostałe aktualności

Slot: Możecie nazywać mnie Arne  (0)
04.05.2024 22:29, Vladyslav_1906, thisisanfield.com
Elliott podsumowuje sezon  (0)
04.05.2024 21:12, BarryAllen, liverpoolfc.com
Postecoglou przed meczem z Liverpoolem  (0)
04.05.2024 15:03, Mdk66, Sky Sports
Liverpool - Tottenham Hotspur: Wieści kadrowe  (0)
04.05.2024 11:55, Wiktoria18, liverpoolfc.com
Wczorajszy trening - wideo  (0)
03.05.2024 20:18, Piotrek, liverpoolfc.com
Klopp: Nie ma już żadnej presji  (7)
03.05.2024 16:17, Bartolino, liverpoolfc.com