LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 1204

Trzy kropki: Mecz z West Hamem


Ostatni w historii mecz West Hamu z Liverpoolem na Upton Park szczęśliwe zakończenie miał tylko dla kibiców puszczających mydlane bańki. O różnych aspektach tej niespełnionej bajki piszą dziś Licznerek, ManiacomLFC i PiotrekB. Gorąco zapraszamy na „Trzy kropki”!

– O ogólnym przebiegu meczu… (ManiacomLFC)

Liverpool podszedł do tego spotkania w mocno eksperymentalnym składzie, chociaż Slaven Bilić zdaje się tego nie zauważył. Tak samo jak tego, że the Reds rozegrali w weekend spotkanie z Sunderlandem i nie byli aż tak wypoczęci. Mimo to częściowo rezerwowy skład pokazał się z dobrej strony i do przerwy powinniśmy utrzymać remis. Strata gola w ostatniej minucie pierwszej połowy nie była jednak tak bolesna jak ta w ostatniej minucie dogrywki… Tuż po przerwie wyrównał Coutinho, a wejście Sturridge’a wniosło wiele jakości do naszych poczynań ofensywnych. Ogólnie zbyt słabo rozgrywaliśmy piłkę, niekiedy jedyną szansą na stworzenie sobie okazji był bezpośredni przerzut futbolówki do napastników. Na plus zasługują ofensywne rzuty rożne w naszym wykonaniu, na duży minus – kolejny raz tracimy bramki po strzałach głową. Dośrodkowania na dalszy słupek to najlepszy sposób na pokonanie Liverpoolu.

– O zagrożeniu po rzutach rożnych. Ofensywnych (!)… (Licznerek)

Z nostalgią można wspominać sezon 2013/14, głównie przez niszczycielski duet Suárez – Sturridge, który był utrapieniem każdej defensywy. Ale SaS nie był jedyną bronią the Reds w tamtym okresie. Niebezpieczeństwo dla bramkarzy rywali płynęło również z wrzutek ze stałych fragmentów gry. Dzisiaj rywale Liverpoolu raczej ze spokojem przyjmują wskazanie sędziego na korner dla Czerwonych. Podopieczni Kloppa mają problem, by stworzyć zagrożenie z rzutów rożnych, a co dopiero mówić o strzelaniu bramek w ten sposób. Z lekkim zaskoczeniem można było obserwować zmianę w tym elemencie, gdy w pierwszej połowie trzykrotnie po dośrodkowaniach Coutinho w te same miejsce do piłki dopadał Benteke, raz zgrywając piłkę do partnerów, a dwukrotnie oddając strzał. Miejmy nadzieję, że poprawa w rozgrywaniu rzutów rożnych będzie stałym trendem. Stara piłkarska prawda głosi, że dzięki dobrze opanowanym stałym fragmentom gry można zremisować przegrany mecz lub wygrać zremisowany. Kibica Liverpoolu do słuszności tego porzekadła nie trzeba przekonywać.

– O kombinacyjnej grze Coutinho i Teixeiry… (Licznerek)

Brazylijczyk i Portugalczyk to dość podobni do siebie filigranowi piłkarze lubiący techniczną piłkę, nic więc dziwnego, że na Boleyn Ground znaleźli wspólny język, szukając się nawzajem i często wymieniając ze sobą podania na jeden lub dwa kontakty. Z ich współpracy oraz z oskrzydlania akcji na lewej stronie przez Smitha Liverpool stwarzał zagrożenie pod bramką Randolpha w trakcie pierwszej godziny gry, bo po upływie tego czasu Klopp postanowił ściągnąć obu zawodników z boiska. Co znamienne, Teixeira grając na pozycji dziesiątki, udanie kooperował z Coutinho, natomiast tego samego nie można powiedzieć o jego współpracy z Ibe’em, który nie jest ostatnio w najwyższej formie. To sprawia, że Klopp może się skłonić do przesunięcia Portugalczyka nad Anglikiem w hierarchii pomocników.

– O zaskakująco solidnych 120 minutach Stewarta… (PiotrekB)

W momencie ogłaszania składu na mecz z West Hamem wielu kibiców widziało w Kevinie Stewarcie materiał na słabe ogniwo w zespole Liverpoolu, tymczasem były gracz Spurs zaprezentował się wczoraj naprawdę nieźle. Mimo wątłego doświadczenia w dorosłej piłce aż biło od niego opanowanie, często udawało mu się skutecznie przenosić akcje do przodu, a do tego wiele razy rozbijał akcje rywali. Niestety nie ustrzegł się od błędów: zbyt długiego holowania piłki kończącego się stratami, czy zbyt agresywnego wejścia, które poskutkowało zasłużoną żółtą kartką, ale to nie zmienia faktu, że jego występ należy zapisać na plus. Wprawdzie nie można nazwać go już młodzikiem – ma już 23 lata na karku – lecz z pewnością dowiódł, że zasługuje na więcej szans od menedżera.

– O triu Benteke – Origi – Sturridge… (ManiacomLFC)

Przegrywając do przerwy, musisz coś zmienić i wprowadzenie Origiego oraz Sturridge’a było tym, czego się spodziewałem. Zaskoczyło mnie jednak, że na boisku pozostał Christian Benteke. Trzeba przyznać, że kilka ładnych akcji ofensywnych po 60. minucie spotkania widzieliśmy… niestety ja nie zauważyłem „chemii” pomiędzy trójką naszych napastników. Najgroźniejsze sytuacje stwarzał Daniel Sturridge po indywidualnych dryblingach, a czasem aż prosiło się o podanie. Kilka razy rzeczywiście fajnie klepnął z Big Benem, ale nie odniosło to zamierzonych efektów. Niewykluczone, że po kilku spotkaniach razem ich współpraca może naprawdę pięknie zakwitnąć, ponieważ są na to zadatki. Najgorzej z tej trójki spisał się Divock Origi, po którym widać było brak świeżości i rytmu meczowego. Z tego meczu mimo porażki wynieśliśmy ważną wiedzę. Już nie musimy się zastanawiać czy Sturridge’a powinniśmy trzymać czy sprzedać czym prędzej – ten napastnik jest nam po prostu niezbędny!

– O meczu z najsłabszym z najsłabszych… (PiotrekB)

Następny mecz Liverpoolu to wyjazdowe spotkanie z Aston Villą – zespołem zajmującym ostatnie miejsce w tabeli, który w tym sezonie wygrał w lidze dokładnie trzy razy. Niestety nie można być do końca pewnym, że przy obecnej formie the Reds ta statystyka gospodarzy pozostanie bez zmian… Podopieczni Jürgena Kloppa nie potrafią złapać odpowiedniego rytmu, w ich grze notorycznie widać nieporadność w konstruowaniu akcji i bezradność w defensywie. Liverpool ciągle wygląda na zespół w budowie, choć powroty Sturridge’a, Origiego i Coutinho oraz dobra postawa młodszych zawodników pozwala na zachowanie resztek optymizmu przed ostatnią prostą ligowej kampanii. Miejmy nadzieję, że The Reds będą mieli wystarczająco dużo charakteru aby pokonać The Villans, którzy pod wodzą Rémiego Garde’a prezentują się znacznie solidniej, w przeciągu ostatnich pięciu meczów wygrywając z Norwich i Crystal Palace, a także remisując z West Bromem oraz liderem Premier League – Leicester. Kibicom z całą pewnością należy się poprawa humorów po ogromnym rozczarowaniu w FA Cup.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Slot: Możecie nazywać mnie Arne  (1)
04.05.2024 22:29, Vladyslav_1906, thisisanfield.com
Elliott podsumowuje sezon  (0)
04.05.2024 21:12, BarryAllen, liverpoolfc.com
Postecoglou przed meczem z Liverpoolem  (0)
04.05.2024 15:03, Mdk66, Sky Sports
Liverpool - Tottenham Hotspur: Wieści kadrowe  (0)
04.05.2024 11:55, Wiktoria18, liverpoolfc.com
Wczorajszy trening - wideo  (0)
03.05.2024 20:18, Piotrek, liverpoolfc.com
Klopp: Nie ma już żadnej presji  (7)
03.05.2024 16:17, Bartolino, liverpoolfc.com