LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 1164

Prasa po pogromie nad Aston Villą


W dzisiejszym wydaniu przeglądu prasy prezentujemy opinie redaktorów Daily Mail, Telegraph i Guardian. W jakich słowach piszą dziennikarze o wysokiej wygranej Liverpoolu?

W Daily Mail Dominic King zastanawia się nad pytaniem, które dzisiejszego poranka dręczyło zapewne wielu kibiców Liverpoolu: O ile więcej mógłby osiągnąć Liverpool, gdyby Daniel Sturridge był zdrowy?

W swoim artykule King pisze:

„Jak bardzo różniłaby się tabela Premier League od tego, co dzisiaj widzimy, gdyby Sturridge nie ominął większości meczów? Napastnika nie było tak długo, że mogliśmy już zapomnieć, jak wielką jakość daje zespołowi. W szesnastej minucie niedzielnego meczu reprezentant Anglii postanowił nam o sobie przypomnieć.

Pierwsze momenty spotkania były rozgrywane w spokojnym tempie. Obie drużyny sondowały się nawzajem, jak bokserzy w pierwszej rundzie, ale Liverpool szybko zdał sobie sprawę z tego, że przeciwnik nie jest w stanie sprawić większego zagrożenia. Pierwszy cios nadszedł za sprawą Philippe Coutinho, który wykonał szybki zwód na prawą nogę i dośrodkował do Daniela Sturridge'a.

Na środku pola karnego zabrakło Micaha Richardsa i Joleona Lescotta. Sturridge mógł więc spokojnie skierować głową piłkę w dalszy róg bramki bronionej przez Holte'a. Potem nie pozostało mu już nic, jak tylko wykonać swój charakterystyczny taniec zwycięstwa. Co strzał, to gol. Tak właśnie można opisać Sturridge'a, gdy jest w dobrej formie.”

Chris Bascombe w swoim raporcie z meczu dla Daily Telegraph również zajmuje się kwestią znaczenia Sturridge'a dla zespołu.

Czytamy:

„Gdy Sturridge gra, wszyscy w Liverpoolu wyglądają, czują się i grają lepiej. Angielski napastnik swoim talentem potrafi zmienić przeciętną drużynę w zespół wybitny.

Przy wszystkich brakach Aston Villi, to właśnie wpływ powracającego po kontuzji Sturridge'a był źródłem radości i zarazem frustracji dla Jurgena Kloppa.

Gdy ich najlepszy napastnik jest zdrów i w dobrej formie, The Reds znajdują się nagle w alternatywnej rzeczywistości, w której mogą grać tak, jak dwa lata temu, gdy niewiele brakowało do zdobycia mistrzostwa. Żaden klub nie powinien być tak uzależniony od jednego zawodnika. Strata Sturridge'a to dla Liverpoolu cios porównywalny z odejściem Leo Messiego z Barcelony, czy pozbawieniem Rolling Stonesów Micka Jaggera.”

Tymczasem w Guardianie Andy Hunter twierdzi, że mecz był tak łatwy dla The Reds, bo Aston Villa „skapitulowała”.

„Liverpool po raz drugi z rzędu grał przy kibicach, którzy tłumnie opuszczali trybuny w drugiej połowie spotkania. Tym razem jednak nie było to spowodowane podwyżką cen biletów, lecz kompletną biernością Aston Villi w obliczu groteskowo wysokiej przegranej. W Premier League nie ma łatwych meczów? Bzdura. To była kapitulacja, a Liverpool sprawił gospodarzom walentynkową masakrę, po której klub z dna tabeli może sie już nie otrząsnąć.

Kibice, którzy nie wyszli w trakcie meczu wyładowali swoją frustrację na właścicielu klubu, Randym Lernerze zasiadającym w strefie dla dyrektorów. Trenerowi Rémi’emu Garde’owi tym razem się upiekło. Francuski menedżer z bezsilnością przyglądał się koszmarowi, jakim była najwyższa porażka The Villans u siebie od czasów strzelenia siedmiu bramek przez Teda Drake’a z Arsenalu w wygranym przez Kanonierów 7-1 meczu z 1935 roku.

Z drugiej strony, Liverpool zapewnił sobie najwyższe zwycięstwo na wyjeździe w Premier League. Jürgen Klopp z szacunku dla przeciwnika nie świętował jednak zbyt energicznie. Niemiec mógł w bardziej ekspresyjny sposób wyrażać swoją satysfakcję faktem, iż The Reds z Philippe Coutinho i Danielem Sturridge’em ma w swoim arsenale działa, dzięki którym bezlitośnie wykorzystać można błędy w obronie przeciwników.”

James Nursey piszący dla Daily Mirror przypomina, że w tym sezonie Liverpool nie przegrał jeszcze meczu, w którym prowadził.

„The Reds nie przegrali jeszcze ligowego meczu, w którym prowadzili. W niedzielnym spotkaniu ani przez chwilę nie wyglądali na drużynę, która mogłaby roztrwonić przewagę.”

W The Anfield Wrap czytamy wypowiedź Martina Fitzgeralda, który twierdzi, że Daniel Sturridge jest nie tylko genialnym piłkarzem, ale również zawsze gdy wchodzi na boisko, zupełnie zmienia obraz gry, motywując kolegów do zdwojonego wysiłku.

„Przeciwnik był niekompetentny, ale mimo tego można z gry Liverpoolu wyciągnąć jeden pozytywny wniosek. Jest nim Daniel Sturridge.

Sam fakt jego wejścia na boisko zmienia całą grę na lepsze. Po pierwsze, jest futbolowym geniuszem. Po drugie, poprawia grę innych zawodników, którzy od razu wiedzą, co mają robić.

Nie ma już sytuacji, w których Philippe Coutinho strzela z 20 metrów, bo wydaje mu się, że nie ma innego wyjścia. Nie ma już Alberto Moreno, czy Nathaniela Clyne’a wrzucających piłki na oślep w pole karne do niskich środkowych pomocników i ociężałego, nie radzącego sobie z grą napastnika.

Teraz na skrzydłach gracze współpracują, nikt nie próbuje robić więcej, niż powinien, a wszyscy z determinacją dążą do celu, wiedząc jak go osiągnąć, a nie miotając się jak we mgle.

Tak właśnie działa Sturridge – wystarczy, że wejdzie na boisko.”

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Slot: Możecie nazywać mnie Arne  (1)
04.05.2024 22:29, Vladyslav_1906, thisisanfield.com
Elliott podsumowuje sezon  (0)
04.05.2024 21:12, BarryAllen, liverpoolfc.com
Postecoglou przed meczem z Liverpoolem  (0)
04.05.2024 15:03, Mdk66, Sky Sports
Liverpool - Tottenham Hotspur: Wieści kadrowe  (0)
04.05.2024 11:55, Wiktoria18, liverpoolfc.com
Wczorajszy trening - wideo  (0)
03.05.2024 20:18, Piotrek, liverpoolfc.com
Klopp: Nie ma już żadnej presji  (7)
03.05.2024 16:17, Bartolino, liverpoolfc.com