LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 1142

Okiem Scousera – część LVII


Jürgen Klopp już kilka pracowitych miesięcy spędził w Liverpoolu. Na koncie ma już nawet swoje pierwsze okno transferowe, które okazało się zaskakująco spokojne. Czy to symbol nowych czasów w klubie i początek końca szaleństw na rynku transferowym? Czy do Melwood wreszcie zawitała cierpliwość? Zapraszamy do lektury!

Powstrzymać niecierpliwość

Koniec z przepłacaniem za słabych piłkarzy bez szans na odzyskanie włożonych w nich nakładów finansowych. Od teraz będziemy inwestować w młodych piłkarzy, których wartość może być zwielokrotniona dzięki ich rozwojowi i dobrym występom na Anfield, co może stanowić prostą drogę do Madrytu czy Barcelony. Ponadto gracze ci będą selektywnie wybierani na podstawie głębokich analiz i za decyzją kilkuosobowego zespołu, aby wyeliminować nietrafioną ocenę umiejętności przez jednostkę. Brzmi sensownie i logicznie, ale tak jak z wszelakimi wielkimi planami odmiany bywa, brakowało konsekwencji i jakości w realizacji. Nie zabrakło jednak pośpiechu, złych decyzji pod presją czasu, kibiców, konkurencji. Tak właśnie wyglądały dotychczasowe rządy FSG.

Jeżeli w pierwszych tygodniach rządów sprzedajesz za rekordową kwotę piłkarza, którego forma była niestabilna w ostatnim czasie a kupujesz elektryzujący talent z Holandii za dużo mniej, powinieneś być noszony na rękach za wzorowe zarządzanie i spryt. Nie powinieneś jednak całego budżetu impulsywnie oddawać ligowemu średniakowi za kontuzjowanego napastnika o oczywistych ograniczeniach. Dobrze, to był start w nowym sporcie, w nowym kraju, nawet na nowym kontynencie. Błędy się wybacza, ale mija kilka lat i ten sam błąd został powtórzony. Tym razem już bez presji czasu a przy nacisku trenera, który ówcześnie zasługiwał prędzej na zwolnienie niż na tak drogi prezent. Trzeba przyznać uczciwie, że ambitny i interesujący projekt poległ, ponieważ nikt w niego nie uwierzył. Przynajmniej do czasu zatrudnienia charyzmatycznego Niemca.

Zakup Andy’ego Carrolla to było szaleństwo. Christian Benteke to było szaleństwo. Brak napastnika w pierwszym okienku Rodgersa to było szaleństwo. Negocjowanie wymiany Hendersona za Dempsey’a to było szaleństwo. Kwota transferu jak i wypożyczenie Markovica to również szaleństwo. W każdym wymienionym momencie zabrakło rozsądnego podejścia bądź cierpliwości. Bardzo lekkomyślnie wydano blisko 100mln funtów bez potrzeby. Nic dziwnego, że kibice z oburzeniem zareagowali na propozycję podwyżki cen biletów. Po niej klub miałby się wzbogacać dodatkowo ok. 2mln funtów sezonowo. Uniknięcie rażących błędów w ostatnich latach pozwoliłoby w takim razie w dużym przybliżeniu na 50 lat zostawienia portfeli kibiców w spokoju!

Jeżeli błędy były tak rażące i oczywiste to zapewne taki poważny klub jak Liverpool wyciągnął konsekwencje by uniknąć podobnych w przyszłości? Otóż nie. Kilka tygodni temu przy negocjacjach o Alexa Teixeirę(od początku skazanych na porażkę) padła zaporowa kwota 50mln euro. Odbiegała ona znacznie od propozycji Liverpoolu a mimo tego klub był skłonny tyle dać swojemu nowemu trenerowi jako dowód wsparcia. Na szczęście tym razem już był ktoś, dla którego czyste szaleństwo pozostało takim. Klopp nie chciał tyle przepłacać. Ostatecznie Brazylijczyk wylądował w Chinach, co tylko podkreśla, że jego motywacje niekoniecznie były związane ze sportem. Czy bylibyśmy z nim mocniejszym zespołem? Pewnie tak. Czy to wystarczający powód by działać szkodliwie dla finansów i stabilności klubu?

Wielokrotnie powtarzano historie o braku chemii pomiędzy osławionym komitetem transferowym a managerem. Wprowadzono pewien układ, który rzekomo miał generować nie tylko wysoki przychód z transferów w przyszłości, ale zapełnić kadrę elitarną młodzieżą, której umiejętności miałyby rosnąć z każdym sezonem. Niestety brak wzajemnego zaufania pogrążył tą wizję. Najłatwiej obarczyć winą nieobecnego już Brendana Rodgersa i wcale w tym nie ma przekłamania. Jego decyzje personalne, warsztat trenerski, uparte zmienianie piłkarzom pozycji czy mentalność niedostosowana do potrzeb klubu, prowadziły ten projekt ku zagładzie. To on ostatecznie nie stawiał na szereg młodych piłkarzy, ściąganych za porządne pieniądze. Z drugiej strony wybór tych piłkarzy i negocjowanie ich transferów to również szereg błędów. W jakim celu zostali ściągnięci Luis Alberto czy Tiago Ilori skoro po chwili ich skreślono? Czy niezbędna przy młodych cierpliwość miała dotyczyć jedynie młodych Anglików Sterlinga, Ibe’a czy Gomeza? Oczywiste jest, że zawodnik niekoniecznie w wieku 18-20 lat zostanie czołową postacią Liverpoolu, który celuje przecież w grę w Lidze Mistrzów. Tym bardziej, kiedy najpierw musi zaaklimatyzować się w nowym kraju i odmiennym piłkarskim światku.

Absurdalne było ściąganie piłkarzy, którymi nie interesował się trener. Nawet jak rolą komitetu było znajdywanie młodych talentów na całym świecie to takie działania były bezcelowe, jeśli znikali oni w rezerwach czy wypożyczani do innych klubów. Jürgen Klopp przyznał ostatnio, że nie wiedział nawet, że Tiago Ilori był piłkarzem Liverpoolu jak zaczynał pracę. Czemu? Ponieważ mimo wartego 7 mln funtów transferu dwa lata wcześniej, nie udało mu się zaistnieć w klubie. Może był za słaby, ale ciężko to określić, ponieważ na boisku nikt go nie widział. Przypominam, że Daniel Agger, którego chciał w swoim zespole Benitez po pół roku aklimatyzacji wygryzł ze składu Samiego Hyypię. To pojedyncze przypadki, które nie muszą mieć ze sobą wiele wspólnego. Jednak obrazuje podstawową zasadę przy młodych zawodnikach: trener musi mieć w nich wiarę. Tymczasem u Rodgersa była ona wybiórcza i potrafiła być krótkotrwała. Bardzo ciężko wytłumaczyć transfer za olbrzymie pieniądze Lazara Markovica a następnie po pierwszym, średnim sezonie zesłanie go w niełasce do Turcji. To przykład fatalnego podejścia do procesu szkolenia.

Jeszcze żaden klub nie odniósł trwałego sukcesu, opierając swoje funkcjonowanie na działających niewspółbieżnie filarach. Komitet transferowy wybierał piłkarzy odpowiednich dla polityki nakreślonej przez właścicieli, ale niekoniecznie odpowiadających trenerowi. Ten wyraźnie faworyzował poszczególnych piłkarzy, dzieląc niepotrzebnie drużynę na grupy uprzywilejowane i dyskryminowane. Do tego pozostali negocjowali ceny czasami w sposób nielogiczny i szkodzący finansom klubu. Każdy pion działał na swoje konto i to nie mogło przynosić oczekiwanych efektów. Trudno stwierdzić, który model zarządzania klubem piłkarskim jest najlepszy. Mieliśmy managera z dużą władzą, dyrektora sportowego, teraz komitet. Każdy układ miał swoje plusy i minusy, ale sukcesy ciągle były umiarkowane lub żadne. Powód wiecznie ten sam: problem z konfliktami na granicach kompetencji. Czy to Benitez kłócący się nawet publicznie z poprzednimi właścicielami czy Rodgers spierający się z komitetem. Dopóki nie zostanie wypracowana symbioza, klub będzie dalej mało efektywny.

Klopp jest osobą, która daje nadzieję na przyszłość. Właściciele byli skłonni go mocno wesprzeć finansowo w styczniu, ale nie skorzystał z tego. Mimo natłoku spotkań i szeregu kontuzji dodał jedynie Caulkera i to jedynie krótkotrwało. Wrócił także Ilori, ale to raczej Aston Villa skróciła jego nieudane wypożyczenie. Jest także Grujić, ale to temat na lato podobnie jak Matip. Nie było panicznych zakupów. To dobrze, bo ten sezon to wspaniała okazja do poznania całej kadry. Na jej przetasowanie będzie dużo czasu od maja. Teraz Niemiec testuje nie tylko umiejętności, ale mentalność swoich graczy. Obserwuje jak radzą sobie z natłokiem spotkań, jak reagują na boisku w różnych sytuacjach, jak szybko przyswajają wprowadzane zmiany. Już ma zapewne wyrobione zdanie o większości, ale kolejne kilkanaście tygodni zdefiniuje przyszłość niektórych w klubie. Zostało do rozegrania od 15 do 20 spotkań w zależności od wyników w Lidze Europy. Część kadry możliwe już więcej szans nie dostanie. Latem przyjdzie czas podsumowań i rozliczeń, ale nikt z pewnością nie będzie mógł narzekać na brak szans. Nawet Jose Enrique dostał swoje, które rzecz jasna popisowo zmarnował. Budujące natomiast było to jak wielu młodych otrzymało okazję do sprawdzenia się przeciwko porządnym przeciwnikom. Angielski pomysł ligi rezerw ma jeden, poważny minus. Zespoły te są złożone głównie z młodych piłkarzy a uzupełniani jedynie seniorami, którym potrzeba ogrania po kontuzji lub nie mieszczą się w pierwszej drużynie. W konsekwencji nastolatkowie rywalizują głównie z rówieśnikami. Następnie przejście do poważnej piłki bywa bolesne, kiedy spotykają piłkarzy nie tylko silniejszych i większych, ale także bogatych w doświadczenie jak z tych atutów fizycznych korzystać. Dlatego pozytywem były występy szeregu młodych graczy nie tylko przeciwko Exeter City, ale także West Hamowi w najsilniejszym składzie. W rezultacie dobrych występów w pucharach Kevin Stewart dostał szansę w ligowym meczu, wchodząc z ławki przeciwko Aston Villi. To ciekawa postać. Wcześniej jak piłkarze dochodzili do wieku 22-23 lat bez przebicia się do składu to znikali z klubu. Tymczasem Stewart nie tylko dostał szansę wykazania się a ponadto zaoferowano mu nowy kontrakt. To widoczna zmiana podejścia do młodych piłkarzy. Cierpliwość ponad wszystko.

Łatwo jest się wymądrzać, że na rozwój drużyna potrzebuje czasu, więc wystarczy dać spokojnie pracować Kloppowi i czekać na rezultaty. To jednak nie idzie w parze z naturą kibica. Fani pijąc ostatnie piwo w pubie przed wyjściem na stadion nie dywagują na temat składu, który ukształtuje się za 2-3 lata. Nie chcemy przecież oglądać o pół procenta więcej celniejszych podań niż w poprzednim miesiącu, ale wolelibyśmy, żeby każde zagranie było celne a najlepiej jeszcze błyskotliwe, ofensywne, kluczowe, niepowtarzalne. Nie chcemy widzieć jak nieopierzony napastnik niecelnie uderza. Nie myślimy wtedy o tym jak będzie to robił za kilkanaście miesięcy, ale denerwujemy się tu i teraz. Potem nieszczęśliwie przychodzi porażka i już myślimy o kolejnych transferach. Po chwili chcemy sprzedawać obecnych. Im więcej transferów tym lepiej! Potem krzyczymy, że nie kupiliśmy Reusa albo pożałowaliśmy dodatkowych 10 mln funtów do transferu piłkarza, którego przecież tak dobrze znamy z Youtube. Jakby to były drobne, które bez żalu można wyciągnąć ze skarbonki. Jednak to prawo kibica zachowywać się nieracjonalnie. Nie możemy oczekiwać rozsądku od rzeszy fanów, których codziennością jest nadmiernie ekscytowanie się patrzeniem na jedenastu facetów ganiających za piłką. Taką mądrość musi mieć klub. Jego prezesi, pracownicy, trenerzy. W każdym momencie musi być chociaż jedna osoba, która powie stop złym pomysłom a reszta będzie w stanie to veto zaakceptować. Bardzo trudno jest zrozumieć dlaczego w ostatnich latach tego brakowało. Przecież wielu z obecnych pracowników było przy tym lub uczestniczyło bezpośrednio w tych kosztownych błędach. My, kibice, niestety już do tego przywykliśmy a nie powinniśmy. Nie dziwi nas transfer wewnątrz ligi za podwójną wartość. Nie dziwi nas, że piłkarz wyróżniający się w średnim klubie, kompletnie nie radzą sobie na Anfield. Nie dziwi nas, że najlepsi chcą od nas odchodzić a w negocjacjach stale przebija nas Daniel Levy z Tottenhamu.

O Kloppa trenera martwić się nie trzeba. Jego warsztat i etos pracy nie podlega dyskusji. To elita światowa i pod tym względem Liverpool nie mógł trafić na lepszego szkoleniowca. Jednak klub potrzebuje jeszcze bardziej osobowości Niemca. Musi udzielić mu swojej mądrości. Patos Rodgersa, jego wyćwiczone gesty i przemowy nie przebiły się do serc fanów. Naturalność i przyziemność Kloppa a jednocześnie wysoka inteligencja i racjonalne podejście do problemów sprawiają, że powierza mu się bezgraniczne zaufanie. Nie będzie nieomylny, nikt nie jest. Jeżeli będzie w stanie swoją aurą wpłynąć na postawę osób odpowiedzialnych za szereg kosztownych błędów z przeszłości to skutki mogą być mocno odczuwalne. Trudno zliczyć zmarnowane pieniądze i czas w ostatnich latach na niewłaściwych piłkarzy, wewnętrzne spory i brak spójnego, długofalowego planu. Ostatecznie tak jak w czasach Beniteza opieramy całą swoją wiarę i nadzieję w jednostce. Całe szczęście, że to akurat Jürgen Klopp!

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Slot: Możecie nazywać mnie Arne  (1)
04.05.2024 22:29, Vladyslav_1906, thisisanfield.com
Elliott podsumowuje sezon  (0)
04.05.2024 21:12, BarryAllen, liverpoolfc.com
Postecoglou przed meczem z Liverpoolem  (0)
04.05.2024 15:03, Mdk66, Sky Sports
Liverpool - Tottenham Hotspur: Wieści kadrowe  (0)
04.05.2024 11:55, Wiktoria18, liverpoolfc.com
Wczorajszy trening - wideo  (0)
03.05.2024 20:18, Piotrek, liverpoolfc.com
Klopp: Nie ma już żadnej presji  (7)
03.05.2024 16:17, Bartolino, liverpoolfc.com