Mignolet o United i City

Już w niedzielę na Wembley Liverpool zmierzy się z Manchesterem City w finale Capital One Cup. Oto co bramkarz Liverpoolu miał do powiedzenia dziennikarzom zgromadzonym w Melwood na konferencji poprzedzającej niedzielny mecz.

O pojedynku z Manchesterem United w Lidze Europy...

Wyczekujemy tego spotkania. Oczywiście, gdy gra się w europejskich pucharach, to chce się wylosować przeciwnika z kontynentu. Jednak w przypadku Manchesteru United można mówić o derbach, więc czekają nas dwa niesamowicie ważne pojedynki. Nie możemy się już ich doczekać. Oglądaliśmy losowanie na siłowni. Każdy robił to, co miał do zrobienia. Część była na siłowni, część jadła lunch. Myślę, że i tak do każdego dotarła wiadomość, że trafiliśmy na Manchester United.

O tym, co może dać Liverpoolowi zwycięstwo w niedzielnym finale...

Jeśli zdołamy wygrać, to każdy w zespole będzie jeszcze bardziej głodny kolejnych trofeów. Jednocześnie, można o nich myśleć, dopiero gdy wygramy w niedzielę i na tym meczu musimy się skupić i nie zastanawiać się nad tym, co będzie później. Chodzi o to, że by zagrać w taki sposób, który pozwoli nam wygrać. W tym momencie tylko na tym się koncentrujemy i o tym myślimy. Wiemy, że gramy na Wembley i wiemy, że będzie to bardzo ważny dzień, zwłaszcza dla fanów. Musimy jednak podejść do tego spotkania jak do każdego innego, czyli profesjonalnie. Tak jak podchodzimy do cotygodniowych spotkań w lidze.

O wpływie, jaki może mieć obecność Kloppa na ławce trenerskiej...

Ma doświadczenie z finałów rozgrywanych w Niemczech i w pucharach europejskich. Wie, co oznacza gra w finale i co oznacza być w finale. Ostatecznie, wszystko jednak zależy od zawodników, którzy będą grali i będą mieli za zadanie wykonać swoje obowiązki na boisku.

O tym, czy listopadowe zwycięstwo nad City 4:1 daje psychologiczną przewagę...

Uważam, że nie ma takich samych 90 minut i dwóch takich samych spotkań. Na Etihad pokazaliśmy, że potrafimy z nimi wygrać i wynieśliśmy z tego meczu wiele przydatnego doświadczenia. Jestem jednak przekonany, że tak samo swoje wnioski wyciągnęli po tym spotkaniu piłkarze Manchesteru City. Niedzielny mecz to finał, a tego typu spotkania rządzą się swoimi prawami. Każdy mecz jest inny i w niedzielę nie będziemy myśleć o tym, co wydarzyło się kilka miesięcy temu.

O możliwym pierwszym trofeum w barwach klubu...

W pierwszym roku mojego pobytu walczyliśmy z Liverpoolem o mistrzostwo. Rok później byliśmy w dwóch półfinałach, co było kolejnym krokiem w dobrym kierunku. Musimy podejść do tego finału profesjonalnie. Nie możemy dać się zdeprymować wagą tego spotkania i upewnić się, że pokażemy swój najlepszy futbol. Mam nadzieję, że to wystarczy, żeby wznieść w górę puchar.

O grze na Wembley...

To będzie trzeci raz, kiedy zawitam na Wembley. Raz pojawiłem się z reprezentacją, a dwa kolejne to półfinały FA Cup. Każdy wyjazd na Wembley to wielkie wydarzenie, ale nie może cię ono przytłoczyć. Tego dnia będą się tam ważyły losy trofeum, więc to zupełnie inna sytuacja niż mecz ligowy. Musimy pokazać się z jak najlepszej strony i nie możemy dać się ponieść emocjom związanym z faktem, że to finał. Przez 90 albo 120 minut będziemy skoncentrowani na swojej pracy i mam nadzieję, że dzięki temu wygramy.

O rozczarowaniu na Wembley z poprzedniego sezonu...

Każdy turniej, z którego odpadamy, jest dla nas rozczarowaniem. Tak samo było w zeszłym roku z Aston Villą. Tak jest zawsze. Każde 90 minut jest inne, więc mecz z Manchesterem City będzie zupełnie inny niż ten z Aston Villą. Ponadto, musimy być skupieni na aktualnym meczu, a nie na meczu, który rozgrywaliśmy kiedyś na Wembley.