LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 868

Moreno rozdarty przed finałem


Dla piłkarzy Liverpoolu jutrzejszy finał Ligi Europy z Sevillą będzie z pewnością jednym z najważniejszych spotkań w karierze. Dla jednego z nich mecz nabierze jednak podwójnego wymiaru. Mowa oczywiście o Alberto Moreno, wychowanku Sevilli.

Moreno nie zapomniał, skąd pochodzi. „Sevilla to mój dom, moje miasto i klub, który uczynił ze mnie piłkarza” - przyznaje, lecz po chwili dodaje: „Skłamałbym jednak, gdybym powiedział, że życzę im triumfu w Lidze Europy”.

Spotkanie Liverpoolu z Sevillą ma dla lewego obrońcy słodko-gorzki smak. Podobnie czuł się, gdy jego przejście do Liverpoolu zostało przesądzone i nie mógł już pomóc swoim kolegom z Hiszpanii w walce o Superpuchar Europy.

Jak zaczęła się przygoda Alberto Moreno z Sevillą?

Klub zgłosił się po mnie, gdy jako junior występowałem w zespole z mojej dzielnicy, Cerro del Águila. Mój ojciec odrzucił jednak propozycję, gdyż uważał, że byłem za mały, a poza tym nie mógł mnie codziennie dowozić na treningi. Oni jednak nie ustępowali i półtora roku później ojciec już się zgodził. Zdał sobie sprawę, że skoro przyjechali po mnie już drugi raz, to im naprawdę zależy. Przez rok z nimi trenowałem, bez kontraktu, aż w końcu w 2004 roku zacząłem grać.

Kto był w dzieciństwie twoim idolem?

Antonio Puerta, Jesús Navas, Diego Capel...

Jak wspominasz pierwsze powołanie do dorosłej drużyny?

Byłem po treningu z Sevillą Atlético i brałem prysznic, gdy na boisko, na którym trenował pierwszy zespół, wjechała karetka. Nagle do środka wpadł nasz trener, Ramón Tejada. Powiedział mi, że Reyes doznał kontuzji i w związku z tym zostaję przesunięty do pierwszej drużyny. Wydusiłem z siebie tylko: „Że co?!”, byłem okropnie zdenerwowany.

Pomyślałeś sobie wtedy, że zadebiutujesz już w najbliższym meczu, czyli 8 kwietnia 2012 przeciwko Athletikowi Bilbao?

Szczerze mówiąc, to na początku myślałem, że wzięli mnie tylko po to, aby liczba zawodników się zgadzała. W trakcie meczu wizja debiutu stawała się jednak coraz bardziej realna. W końcu kontuzji doznał Kanouté i Michel (szkoleniowiec Sevilli – przyp.red.) kazał mi się coraz mocniej rozgrzewać. Pomyślałem sobie: „Wreszcie zagram!” i rzeczywiście tak się stało.

W debiucie wystąpiłeś na skrzydle, ale rok później grałeś już na lewej obronie...

Zaczęło się od rewanżowego meczu półfinałowego w Pucharze Króla przeciwko Atlético. Wszedłem na boisko po czerwonej kartce Fernando Navarro i pokazałem się z dobrej strony. W tamtym sezonie zagrałem w pierwszym zespole 17 spotkań, a miałem jeszcze kontrakt z drużyny rezerw. Na początku zmiana pozycji mi nie pasowała – jako skrzydłowy myślisz tylko o ataku. Teraz jednak wolę być lewym obrońcą.

Ile znaczy dla ciebie osoba Unaia Emery'ego?

Wiele mu zawdzięczam. Dał mi szansę, na jaką liczy każdy młody zawodnik. Od tamtej pory zagrałem niemal we wszystkich meczach. Byłem chłopaczkiem otoczonym w szatni przez znakomitych graczy. Pomyślałem sobie, że trener musi we mnie naprawdę wierzyć. Dużo się u niego nauczyłem, zawsze był blisko mnie i za to mu dziękuję. To najlepszy trener dla Sevilli.

Ma coś wspólnego z Jürgenem Kloppem?

Tak – obaj są pasjonatami piłki nożnej, kochają ją. No i obaj mają bardzo wysokie wymagania co do zawodników, wyciskają ich do granic możliwości. Poza tym zarówno Jürgen jak i Unai lubią ofensywnie usposobionych bocznych obrońców.

Który z piłkarzy Sevilli najbardziej wyczekuje starcia z Tobą w finale?

Przede wszystkim Vitolo i Iborra, ale też Reyes, Nico Pareja... Również się cieszę na to spotkanie, ale w trakcie meczu będą oni moimi największymi rywalami. Ale na koniec, bez względu na wynik, uścisnę każdego.

Jakie są największe atuty Vitolo?

Siła, umiejętności piłkarskie, sprawność fizyczna... To wspaniały piłkarz. Pamiętam, że zobaczyłem go, gdy grał w drugiej lidze dla Las Palmas i pomyślałem sobie: „Ten gość potrafi grać, mógłby występować w Primera División”. No i już w następnym sezonie byliśmy kolegami z zespołu. Pomagałem mu odnaleźć się w szatni, był bardzo nieśmiały. Mieliśmy naprawdę dobre relacje.

Których zawodników byś jeszcze wyróżnił?

Gameiro, Banega, Vitolo... Wszyscy oni mają za sobą znakomity sezon, ale ostatecznie to zasługa całej drużyny. Co prawda w lidze nie udało im się do końca walczyć o najwyższe cele, ale dotarli do finału Pucharu Króla, a także po raz trzeci w ciągu trzech lat zagrają o zwycięstwo w Lidze Europy.

A co powiesz o Kevinie Gameiro?

Jest bardzo szybki i silny, umie strzelać bramki. W Sevilli gra świetnie już od kilku sezonów. Gdy był Carlos Bacca, występował rzadziej, ale gdy tylko otrzymał szansę, zawsze coś strzelił.

Kto będzie jutro faworytem?

Nie lubię typować faworytów. Skoro zarówno Sevilla jak i Liverpool dotarły aż do Bazylei, to dlatego, że są zespołami, które mają najbardziej stabilną formę. W finale może zdarzyć się wszystko.

Wolałbyś, żeby Liverpool mierzył się jutro z kimś innym?

Nie. Zawsze mówiłem, że jeśli Liverpoolowi nie udałoby się wygrać Ligi Europy, chciałbym, żeby to zrobiła Sevilla. Jednak teraz, gdy już tu dotarliśmy, skłamałbym, gdybym powiedział, że chcę ich triumfu. Należę do drużyny Liverpoolu i z całego serca pragnę wygrać ten puchar.

W Liverpoolu wykonujesz auty, rzuty rożne... A jeśli zdobyłbyś gola na wagę zwycięstwa, choćby w rzutach karnych, jaka byłaby twoja reakcja?

Szczerze? Nie będę go świętował. Nawet jeśli dałby nam wygraną, nie będę się cieszył. Wszystko to z szacunku dla tego, czym jest dla mnie Sevilla: domem, miastem, miejscem, w którym mam przyjaciół i kolegów. Ten klub zrobił ze mnie piłkarza. Z wielu względów nie mógłbym więc świętować strzelonej im bramki i tego nie zrobię. Nawet jeśli w tym samym momencie popłyną mi łzy radości i smutku. To wszystko będzie dla mnie bardzo dziwne.

Zapewne podobne odczucia towarzyszyły ci, gdy odchodziłeś z Sevilli.

Mieliśmy przed sobą mecz o Superpuchar Europy przeciwko Realowi Madryt i wcześniej, tego samego dnia, poszliśmy na trening. W trakcie przebieżki zawołał mnie Emery i oznajmił, że nie zagram, mimo że dzień wcześniej powiedział, że będę w wyjściowym składzie. Zapytałem dlaczego. I wtedy poinformował mnie, że Liverpool i Sevilla dogadały się już co do mojego transferu. Było mi przykro, że nie będę mógł pomóc kolegom na boisku.

A jaki był z kolei najlepszy moment w Sevilli?

Kiedy wygraliśmy Ligę Europy, pokonując Benfikę. Pamiętam, że tego dnia byłem kłębkiem nerwów, od rana nie mogłem myśleć o niczym innym. To był bardzo trudny mecz, Benfica stworzyła sobie wiele okazji, ale zaciekle się broniliśmy i w konkursie jedenastek dzięki znakomitej postawie naszego bramkarza, Beto, to my byliśmy górą. W takich momentach chcesz wrzeszczeć, świętować, uściskać rodzinę...

Który klubowy hymn bardziej Ci się podoba: „El Arrebato” czy „You'll Never Walk Alone”?

Oba cenię jednakowo. Każdy wywołuje gęsią skórkę, to bez wątpienia najpiękniejsze hymny piłkarskie w Hiszpanii i Anglii.

Co zrobisz w przypadku wygranej?

Chciałbym wytatuować sobie puchar Ligi Europy razem z datą i klubami, z którymi po niego sięgałem.

Za kim będą twoi przyjaciele z Sewilli?

Sympatie są podzielone. Fani Sevilli życzą, abym dobrze zagrał, ale przegrał. Z kolei kibice Betisu będą z całych sił ściskać kciuki za Liverpool. Tak czy inaczej w Bazylei będę miał wsparcie mojej rodziny.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (2)

lukigerrard 17.05.2016 19:09 #
ufff przez chwilę myślałem że jakaś kontuzja ..
redpepper 17.05.2016 22:18 #
Fantastyczny wywiad. Szczery, emocjonalny, bez lizania się po kroczu.

Pozostałe aktualności

Liverpool wraca do Ligi Mistrzów  (1)
02.05.2024 23:39, BarryAllen, liverpoolfc.com
Jaros z Pucharem Austrii  (1)
02.05.2024 13:27, Ad9am_, liverpoolfc.com
Wieść, na którą John W. Henry czeka od lat  (4)
02.05.2024 10:54, Bartolino, Liverpool Echo
Koniec sezonu dla Bobby'ego Clarka  (0)
01.05.2024 19:11, Margro1399, liverpool Echo
Achterberg po 15 latach opuści klub  (16)
01.05.2024 13:54, AirCanada, The Athletic