LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 1304

Alisson o błędzie z meczu z Lisami


Alisson Becker był przyzwyczajony do zamykania się na świat zewnętrzny. Zawsze sam był swoim największym krytykiem. Jednak w czasie podróży, w czasie której przebył drogę od drużyn juniorskich w Internacional, przez pobyt w Romie aż do Liverpoolu, nabrał szerszej perspektywy.

Wystarczy spędzić pół godziny w towarzystwie Brazylijczyka, aby dostrzec jego głęboką wewnętrzną wiarę w siebie i siłę psychiczną, które pozwoliły mu osiągnąć poziom, który doprowadził do jego rekordowego transferu do Liverpoolu, wartego 65 milionów funtów.

Ta ogromna kwota nie ciąży mu jednak zbytnio. Nie wątpi w siebie, jest w stanie udźwignąć presję związaną z byciem numerem 1 w bramce The Reds.

- W czasie mojej kariery często zamykałem się w pokoju i chciałem być sam, ale już tego nie robię - powiedział.

- Dojrzałem i lepiej radzę sobie z popełnianymi błędami, inaczej niż zamykając się w pokoju.

- Mimo wszystko kiedy spojrzy się na moją dotychczasową karierę można dostrzec, że nie jestem bramkarzem, który popełnia dużo błędów. Charakteryzuje mnie stabilność, to pozwoliło mi dołączyć do Liverpoolu i ma duży wpływ na mój rozwój.

- Lubię proste interwencje. Nie staram się, żeby były widowiskowe. Kiedy piłka jest przede mną, to się nie rzucam. Jeśli jest z boku, to rzucam się na bok. Lubię proste rozwiązania. Nie popisuję się, to nie jest pokaz dla Hollywood.

Alisson udowodnił, że jest w stanie skutecznie dowodzić solidną linią obrony, która w 6 kolejnych wygranych meczach w lidze straciła tylko 2 bramki.

Pierwszą z nich można określić mianem swojego rodzaju momentu “Witaj w Premier League” dla Brazylijczyka.

Gol padł na King Power Stadium w zeszłym miesiącu, kiedy Alisson próbował przedryblować Kelechiego Iheanacho, stracił jednak piłkę, a potem nie zdążył wrócić do bramki aby zablokować strzał Rachida Ghezzala.

Na bramkarza spadła lawina krytyki, jednak on się tym nie przejął, przeanalizował swój błąd i od tego czasu nie popełnił podobnego.

Przyjął tę lekcję ze spokojem, wyciągnął wnioski, a od tego czasu w rozegraniu podejmuje znacznie mniejsze ryzyko.

- Czekam, aż stoperzy stworzą mi jakieś opcje - powiedział. - Czekam też na bocznych obrońców, aż pokażą się do podania, najlepiej w ostatnim momencie.

- Tak stało się też w meczu z Leicester. Czekałem, aż ktoś pokaże się do podania, odwlekałem to do ostatniej chwili. Byliśmy na takim etapie spotkania, że przeciwnicy mocno na nas naciskali, a teraz wiem, że powinienem w takiej sytuacji wybić piłkę na trybuny.

- W tamtej sytuacji jedyną inną opcją był drybling, w który się wdałem, a piłka zatrzymała się w trawie. Gdyby nie to, to myślę, że udałoby mi się wyjść z tego pojedynku zwycięsko.

- Zostałem też lekko popchnięty przez przeciwnika, to nauczyło mnie naprawdę dużo na temat Premier League. Tutaj sędziowie często nie gwiżdżą fauli, które mogłyby zostać odgwizdane w innych ligach.

- Sprawy mają się tutaj nieco inaczej, tego się nauczyłem, że nie mogę czekać na sędziego i oczekiwać, że odgwiżdże faul. Teraz ryzykuję znacznie mniej, a jeśli znajdę się w podobnej sytuacji, to nie będę się wahał i wybiję piłkę do przodu albo w trybuny.

- Najmądrzej jest uczyć się na błędach innych. Niestety w czasie meczu z Leicester to ja popełniłem błąd.

- Czasami podejmuję ryzyko i czekam do ostatniej chwili z rozegraniem piłki, jednak będę musiał to zmienić z powodu gry w Premier League, z powodu innego stylu gry w tej lidze, jej fizyczności i innego sposobu sędziowania.

Alisson, który we wtorek skończy 26 lat, po przenosinach z Rzymu do Liverpoolu stał się najdroższym bramkarzem w historii.

Jednak po kilku tygodniach kwota 65 milionów funtów, jaka została za niego zapłacona, została przebita przez Chelsea, ponieważ do Londynu został sprowadzony Kepa Arrizabalaga z Athleticu Bilbao za 72 miliony funtów.

Obaj bramkarze zmierzą się już dzisiaj w hitowym pojedynku obu ekip na Stamford Bridge.

Alisson uważa, że te ogromne kwoty są dowodem, że w nowoczesnym futbolu odzyskano szacunek dla posiadania klasowego bramkarza.

- To się zdecydowanie zmieniło w ostatnim czasie - dodał.

- Bramkarze zawsze byli ważną częścią każdej drużyny. Do tego nie potrzeba tylko umiejętności technicznych, trzeba też być urodzonym liderem, aby pomagać drużynie, trzeba również znaleźć wspólny język z innymi zawodnikami.

- Uważam, że mam te cechy. Zawsze staram się poprawić swoją technikę, a także lepiej porozumiewać się z drużyną, staram się też pokazywać do zagrań wtedy, kiedy jestem potrzebny. Tego oczekuje się w dzisiejszych czasach od bramkarzy.

- Bramkarze mają ogromny wpływ na grę całej drużyny, co powoli jest dostrzegane.

- Jeśli się nad tym zastanowić, to każdy nasz błąd może być fatalny w skutkach dla całej drużyny. Może prowadzić bezpośrednio do utraty bramki i przegrania spotkania.

- Cieszę się, że praca bramkarzy jest coraz bardziej dostrzegana. Cieszę się również z roli, jaką odgrywam w uświadamianiu innych o pracy golkiperów, zamierzam wciąż ciężko pracować nad swoją grą, tak jak robię to przez cały czas od kiedy przeszedłem na zawodowstwo w Internacionalu.

Niektórzy zawodnicy mają problem z wejściem do drużyny, ze spełnieniem pokładanych w nich nadziei, jednak jednym z nich nie był Alisson.

Jako wprawny muzyk, skradł show w czasie ceremonii inicjacyjnej dla nowych zawodników podczas zgrupowania w Evian, kiedy zaśpiewał piosenkę zespołu Oasis “Don’t Look Back In Danger”, co stało się hitem w szatni.

Alisson błyszczał w zeszłym sezonie w barwach Romy w Serie A, posiada też talent i postawę, dzięki którym może zostać gwiazdą The Reds na nadchodzące lata. Napędza go chęć spłacenia zaufania, którym obdarzył go Klopp.

- Moja przeszłość wyglądała nieco inaczej - powiedział. - Kiedy w Internacional awansowałem z młodzieżówki do pierwszej drużyny trenerzy nie byli przekonani, czy na pewno sobie poradzę, to było pewne ryzyko.

- Podobnie było kiedy przeniosłem się z Brazylii do Romy, ten ruch też był w pewnym sensie ryzykowny. Kiedy jednak przeniosłem się do Liverpoolu, sprawy miały się inaczej, czułem się znacznie pewniej.

- Poza boiskiem czasy znacznie się zmieniły. Cały czas zmieniają się negocjacje, cieszę się, że niektórzy dostrzegają, jak absurdalne pieniądze są teraz w grze w futbolu.

- Rozumiem takie osoby, jednak ja specjalnie nie myślę o kwocie transferu. Jestem spokojny. Bardziej zastanawiam się nad tym, co mogę dać klubowi od siebie, za całe to zaufanie, którym mnie obdarzyli.

- Nie lubię myśleć o liczbach. Ważniejsze dla mnie jest to, jakie nadzieje są we mnie pokładane. Ostatni sezon był najlepszym w mojej karierze, a w obecnym chciałbym zagrać jeszcze lepiej.

- Oczekiwania są bardzo wysokie, zwłaszcza przez wzgląd na jakość, którą mamy w drużynie. Liczymy na bardzo wiele w trwającej kampanii, musimy kontynuować świetną pracę, którą wykonujemy od rozpoczęcia sezonu.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Slot: Możecie nazywać mnie Arne  (5)
04.05.2024 22:29, Vladyslav_1906, thisisanfield.com
Elliott podsumowuje sezon  (1)
04.05.2024 21:12, BarryAllen, liverpoolfc.com
Postecoglou przed meczem z Liverpoolem  (0)
04.05.2024 15:03, Mdk66, Sky Sports
Liverpool - Tottenham Hotspur: Wieści kadrowe  (0)
04.05.2024 11:55, Wiktoria18, liverpoolfc.com