LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 818

Gini o Barsie i Newcastle


Przed Liverpoolem 8 dni, które będą decydujące w kontekście trwającego sezonu, jednak Gini Wijnaldum uparcie podkreślił, że zawodnicy są skupieni tylko i wyłącznie na nadchodzącym pojedynku z Newcastle, a nie tym co wydarzy się później czy też w innym miejscu.

The Reds będą starali się odgryźć po ostatniej wyjazdowej porażce 0:3 z Barceloną w pierwszym meczu półfinału Ligi Mistrzów.

Piłkarze wiedzą, że jeśli uda im się zwyciężyć w przedostatnim meczu sezonu na St James' Park, to powrócą na szczyt ligowej tabeli z przewagą dwóch punktów nad Manchesterem City, który swój mecz z Leicester City rozegra dopiero w poniedziałkowy wieczór.

Przed dzisiejszym spotkaniem ze swoim byłym klubem Wijnaldum udzielił w Melwood wywiadu oficjalnej stronie klubu, w którym opowiedział o powrocie na północny zachód, o tym, jak Liverpool zamierza odpowiedzieć na rozczarowującą porażkę w Katalonii oraz o wystawieniu go na zaskakująco ofensywnej pozycji w pojedynku z Barçą...

Gini, od tej rozczarowującej porażki z Barceloną minęło już kilka dni, co myślisz o niej teraz?

Jestem zawiedziony wynikiem, to oczywiste. Jednak z drugiej strony jestem też dumny z naszego stylu gry, z tego, w jaki sposób stwarzaliśmy sobie okazje, jednak niestety nie udało nam się zdobyć bramki. To największe rozczarowanie. Koniec końców uważam, że zagraliśmy dobry mecz, źle jednak, że straciliśmy aż trzy gole, to sprawia, że bardzo ciężko będzie nam dostać się do finału.

Po meczu menedżer stwierdził, że to był nasz najlepszy mecz w Champions League - czy wyniesiecie z niego jakieś pozytywy?

Tak, z pewnością. Uważam, że zeszłoroczny pojedynek z Romą rozpoczęliśmy fantastycznie, ale nie kończyliśmy go najlepiej. Nasz styl gry przeciwko Barcelonie... Chcieliśmy grać w piłkę i to zrobiliśmy. Zakładaliśmy wysoki pressing, żeby utrudnić im grę, a także żeby zwiększyć intensywność meczu. Myślę, że zadziałało to nieźle. Oprócz tego graliśmy dobrą piłkę, stwarzaliśmy sobie sytuację, źle stało się, że nie udało nam się zdobyć bramki lub bramek z tych okazji, które sobie wypracowaliśmy, straciliśmy natomiast trzy. Każdy, kto oglądał mecz zgodziłby się, że równie sprawiedliwe byłoby, gdyby ten wynik wyglądał zdecydowanie inaczej przez wzgląd na jego przebieg.

Czy ten występ był zaznaczeniem tego, jak rozwinęła się drużyna przez ostatnich kilka lat?

Można tak powiedzieć. Moim zdaniem rozwijamy się z roku na rok, w tej chwili jesteśmy znacznie bardziej stabilni niż w poprzednich sezonach. Wyraźnie widać, że jako zespół stajemy się lepsi z każdym rokiem, więc tym występem na pewno to podkreśliliśmy, jednak koniec końców w niczym nam to nie pomoże - wynik to wciąż 0:3 i wciąż będziemy musieli postarać się go odwrócić.

Dwa lata temu strzeliłeś szalenie istotną bramkę w spotkaniu z Middlesborough, pozwoliła nam ona wejść do kwalifikacji do Ligi Mistrzów. Teraz drugi raz z rzędu jesteśmy w półfinale tych rozgrywek, a także wciąż walczymy o tytuł mistrza Anglii...

Tak jak mówiłem, co roku widać to, jak się rozwijamy. W zeszłym sezonie ukończyliśmy ligę na czwartym miejscu, uważam, że poradziliśmy sobie wtedy całkiem nieźle, byliśmy przecież w finale Champions League. W tym roku wciąż walczymy o mistrzostwo, jesteśmy też w półfinale Ligi Mistrzów. Zaliczyliśmy duży progress w czasie tej kampanii.

Wspominałeś o tym już wcześniej, że mimo pozytywów, które można wyciągnąć z dobrego występu, to jednak nikt nie jest zadowolony z przegranej 0:3...

Nie, nikt nie jest zadowolony. Jasne, jeśli spojrzeć na ten sezon jako całość, to można dostrzec to, w jaki sposób się rozwinęliśmy, jednak tak jak mówiłem, nie pociesza nas to w obliczu tego, że przegraliśmy 0:3. Przed nami jeszcze jeden mecz, który zdecyduje o tym, kto zagra w finale. To będzie bardzo trudne, bo będziemy musieli zdobyć aż cztery bramki i nie dać sobie wbić żadnej, a naszym przeciwnikiem będzie Barcelona. Nie jest to jednak niemożliwe.

Jeszcze kilka słów o pozycji, która została ci powierzona w środowy wieczór, zostałeś ustawiony nieco wyżej niż normalnie. Jak się w tym odnalazłeś?

Fajnie gra się na takiej pozycji, nie zdawałem sobie jednak sprawy z tego, jak ciężka to praca, dopóki tam nie wystąpiłem. Po meczu powiedziałem Bobby'emu jak bardzo podziwiam go za to, w jaki sposób gra, a także za to, że robi to przez cały sezon, bo to naprawdę ciężki kawałek chleba, a zwłaszcza dlatego, że on jest nie tylko napastnikiem, ale także dodatkowym pomocnikiem. Naprawdę daje z siebie w każdym meczu wszystko, żeby całej drużynie grało się łatwiej. Dobrze jest, kiedy komuś udaje się tak grać przez kilka meczów, jednak on robi to przez cały sezon i to musi być naprawdę ciężkie. Z mojej strony - czapki z głów za robotę, którą wykonuje.

Przed wami mecz z Newcastle. Po meczu w Barcelonie kilku zawodników podkreśliło, że zespołu nie może dopaść swoisty syndrom dnia następnego spowodowany występem w środku tygodnia...

To bardzo ważne spotkanie, musimy je wygrać, jeśli wciąż chcemy mieć choć cień szansy na mistrzostwo, zatem to jeden z aspektów, przez który ten mecz jest istotny, musimy także odgryźć się za przegraną z Barçą. To będzie ciężki pojedynek. Grałem tam przez sezon i wiem jak oni podchodzą do meczów z wielkimi zespołami, najlepszym drużynom zawsze ciężko gra się na tym terenie. Z doświadczenia wiem, że to będzie trudny mecz, musimy o tym pamiętać i dać z siebie wszystko, w innym przypadku ciężko będzie nam wygrać.

Drużyna pokazała już, że jest stabilna i że potrafi odpowiednio reagować na niepowodzenia, prawda?

Oczywiście. To musimy zrobić. Nie tylko dlatego, że wciąż liczymy się w walce o tytuł, ale także dlatego, że musimy się odgryźć za porażkę i odzyskać pewność siebie, która pozwoli nam wygrywać.

Tak jak powiedziałeś, za Newcastle naprawdę niezły sezon, potrafią sprawić problemy każdej drużynie, więc to będzie ciężki mecz...

Mają naprawdę dobry sezon, zwłaszcza ostatnich kilka spotkań. Wygrywają mecze, a kiedy się je przeanalizuje, to widać, że to naprawdę trudny przeciwnik. Wiem z doświadczenia jak to jest tam grać, jak oni podchodzą do meczów z największymi rywalami. Niełatwo tam o wygraną, z nami nie będzie wcale inaczej. W zeszłym roku to było naprawdę trudne spotkanie, które zakończyliśmy wynikiem 1:1.

Dobrze znasz ten klub i masz z niego miłe wspomnienia...

To prawda, mam wspaniałe wspomnienia. Podobał mi się klub, miasto, ludzie, koledzy z zespołu. Z tego powodu czułem tam dużą wolność, dzięki temu mogłem grać tak jak grałem i strzelać bramki. Wspomnienia mam wyłącznie dobre, to był dobry czas zarówno dla mnie, jak i dla mojej rodziny, jedynym minusem było to, że spadliśmy wtedy z ligi. Czasem zdarza mi się pojechać do Newcastle, uwielbiam to miasto.

Jak ważne będzie to, żeby w poniedziałkowy wieczór Manchester City wyszedł na mecz z dwupunktową stratą?

Uważam, że musimy zagrać nasze spotkanie i tylko po to, by je wygrać, a nie po to, żeby nałożyć presję na Manchester City. Nie mamy wpływu na ich grę ani wyniki, tylko na nasze własne. Musimy zatem skupić się na naszym meczu, spróbować go wygrać, a później zobaczymy, jak odpowie City.

Czyli jesteśmy w sytuacji, w której musimy robić swoje do końca sezonu i wtedy okaże się, jaki będzie końcowy rezultat?

Musimy mieć właśnie takie nastawienie, bo inaczej zajmowalibyśmy się rzeczami, na które nie mamy żadnego wpływu. Możemy kontrolować jedynie nasz własny występ, więc na tym musimy się skupić, nie na City, Barcelonie czy tego typu sprawach.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (3)

Lawrence 04.05.2019 19:07 #
Gini to dobry zawodnik, ale jego miejsce jest w pomocy.
Mefiuu 06.05.2019 16:17 #
Mefiuu 06.05.2019 16:17 #
;

Pozostałe aktualności

Liverpool wraca do Ligi Mistrzów  (1)
02.05.2024 23:39, BarryAllen, liverpoolfc.com
Jaros z Pucharem Austrii  (1)
02.05.2024 13:27, Ad9am_, liverpoolfc.com
Wieść, na którą John W. Henry czeka od lat  (4)
02.05.2024 10:54, Bartolino, Liverpool Echo
Koniec sezonu dla Bobby'ego Clarka  (0)
01.05.2024 19:11, Margro1399, liverpool Echo
Achterberg po 15 latach opuści klub  (16)
01.05.2024 13:54, AirCanada, The Athletic