LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 1091

Boss po meczu z Newcastle


Jürgen Klopp podkreślił wytrwałość i odpowiednią mentalność swoich zawodników po tym, jak udało im się wygrać 3:2 z Newcastle United na St James' Park. To zwycięstwo utrzymało The Reds w walce o tytuł mistrzowski w Premier League.

Piłkarze Liverpoolu dwukrotnie wychodzili na prowadzenie w pierwszej połowie dzięki golom Virgila van Dijka i Mohameda Salaha, jednak za każdym razem gospodarze doprowadzali do wyrównania, pierwszą bramkę zdobył Christian Atsu, a drugą Salomón Rondón.

W połowie drugiej odsłony gry drużyna gości straciła Mohameda Salaha, który doznał urazu głowy i wszystko wskazywało na to, że pojedynek zakończy się remisem, jednak dzięki akcji zmienników, w której Xherdan Shaqiri dograł dokładną piłkę z rzutu wolnego, a Divock Origi głową skierował ją do bramki, Liverpoolowi udało się zgarnąć cenne trzy punkty.

Dzięki tej wygranej The Reds wrócili na szczyt tabeli ligowej, a bez względu na rezultat meczu Manchesteru City z Leicester City w poniedziałkowy wieczór kwestia tytułu mistrzowskiego rozstrzygnie się w ostatni dzień sezonu.

Poniżej prezentujemy zapis z pomeczowej konferencji prasowej niemieckiego szkoleniowca...

O swojej reakcji na mecz i jego wynik...

Jest wiele rzeczy, o których można porozmawiać - o piłce, którą zaprezentowaliśmy w tym meczu, o tym, że pokazaliśmy serce do gry, prawdziwą pasję, prawdziwą chęć wygranej. To było fantastyczne. Oczywiście Newcastle nie pozostało dłużne, byli świetni, naprawdę postawili nam twarde warunki. Myślę, że w obecnych okolicznościach niektórzy ludzie spodziewali się, że nasi zawodnicy będą nieco nerwowi, jednak tak nie było. To był trudny mecz z różnych powodów.

Jasne, trzy dni temu zagraliśmy na zupełnie innej intensywności, jeśli chodzi o przebyte kilometry, to w Barcelonie mieliśmy ich najwięcej, a już po trzech dniach musieliśmy pojawić się w Newcastle, a to nie był byle mecz towarzyski. Styl gry Newcastle nie opiera się na taktycznych schematach w obronie, zwykle grają długą piłką, o którą walczy Rondón, a później trzeba czekać na decyzję sędziego, czy gwizdnie faul czy nie. Jeśli nie, to trzeba kontynuować grę, a jeśli zasygnalizuje przewinienie, to jest rzut wolny w którąś ze stron. To sprawia, że nie można kontrolować gry odpowiednio się ustawiając, trzeba bardzo dużo biegać, przez co taki mecz jest jeszcze bardziej intensywny, dlatego też trzeba starać się jak najwięcej grać piłką. Tego właśnie próbowaliśmy bardzo często, a w wielu momentach wychodziło to świetnie.

Podobała mi się mowa ciała zawodników, kiedy wymieniali podania, jednak przy okazji pierwszej bramki to nie było jeszcze aż tak dobre, bo piłkę utrzymuje się nie po to, żeby ją po prostu posiadać, ale żeby stwarzać okazje, szukać luk w obronie przeciwnika, możliwości podania. W tamtym momencie przez złe nastawienie znaleźliśmy się lekko pod presją. Alisson otrzymał niezbyt dobre podanie, zagrał długą piłkę, ta szybko wróciła w okolice naszej bramki, 1:1. Spodobała mi się reakcja chłopaków, nie było widać po nich zadowolenia z powodu niczego innego, niż utrata bramki, co nigdy nie jest miłe.

Gole, które zdobyliśmy, były wspaniałe. Jeśli chodzi o pierwszą bramkę, to praca, jaką wykonują nasi analitycy - Pete Krawietz, Greg i James - jest niewiarygodna. Bardzo dobrze się to ogląda. Osamotniony w polu karnym Virgil van Dijk to bardzo rzadki przypadek, to świetnie wypracowana rutyna. Drugi gol, znowu świetne podanie Trenta, tym razem adresatem był Mo. Później to przeciwnicy zdobyli bramkę, czasu było coraz mniej, do tego musieliśmy zmienić Mo. Na ławce mieliśmy świeżych zawodników, potrzebowaliśmy, żeby oni wywarli wpływ na grę i tak właśnie uczynili. Shaq świetnie dograł z rzutu wolnego, a piękna główka Divocka pozwoliła nam wygrać mecz. Dzięki temu wszystko rozstrzygnie się podczas ostatniego dnia sezonu.

O kolejnym ważnym golu Origiego strzelonym w samej końcówce...

To było szalenie istotne. Co mogę powiedzieć? To było genialne, niczym w bajce. Możecie mówić o mnie co chcecie, że zawodnicy nie dostają wystarczająco dużo szans, ze Shaqiri gra zbyt mało. Ja podejmuję decyzje. To świetnie, że dziś pokazali się z najlepszej strony. To był naprawdę ważny moment.

O tym, czy zmartwił się, kiedy wszystko zdawało się być przeciw Liverpoolowi...

Nie. Byłbym szczęśliwy, gdybym zobaczył ilość doliczonego czasu przy wyniku 2:2, jednak w tamtej chwili prowadziliśmy 3:2 i było dokładnie odwrotnie. Osiem minut... Wow! Było jeszcze dużo czasu do gry, dużo czasu, w którym musieliśmy się bronić.

Dawno zaakceptowałem to, że zawodnicy dają z siebie wszystko, absolutnie wszystko, na boisku oddają wszystko, więc to, czy zdobędziemy mistrzostwo czy nie zależy od losu. Robimy wszystko, więcej nie możemy. Czy możemy mieć więcej niż 94 punkty? Czy można mieć więcej we wszystkich innych kategoriach? Niezbyt. Chłopcy próbowali wszystkiego, również w tych zremisowanych meczach, zawsze robili wszystko, by wygrać. Wszystko jest w porządku. Staraliśmy się kontrolować spotkania, więc przez jakiś czas nie strzelaliśmy po stałych fragmentach gry, to prawda. Nie mieliśmy ich zbyt dużo, tu mieliśmy jeden i go wykorzystaliśmy. Uważam, że to było zasłużone.

Tak, po bramce na 2:2 przeciwnicy naciskali, to normalne. Newcastle nie grało meczu trzy dni wcześniej, my tak, więc to kompletnie naturalne. Bardzo podobało mi się to, że zawodnicy zachowali spokój. Ten spokój przerywały tylko piłki kierowane do Rondóna, to za każdym razem powodowało chaos! Opadająca piłka, trzeba było ją przejąć. Z drugiej strony, ile szybkich wznowień zagraliśmy przez Robbo po lewej stronie? To niesamowite. Gdy Ali miał piłkę, to zagrywał ją właśnie tam, bo nikt nie reaguje tak szybko jak Ali i Robbo. Co za wyścig, co za mecz.

W każdej sekundzie chłopcy pokazywali, jak bardzo chcą wygrać ten mecz. Wiedzieliśmy, co musimy zrobić i zawodnicy dokonali tego w bardzo trudnym spotkaniu. Wyrazy uznania dla Newcastle, naprawdę. Są tacy ludzie, którzy uważają, że niektóre drużyny grają w tej chwili na pół gwizdka, że jedną nogą są już na wakacjach, Newcastle na pewno zaprezentowało się dokładnie odwrotnie. Czy Sroki i Liverpool mają jakąś głębszą historię, o której nie wiem? Atmosfera była taka, jak gdyby coś wydarzyło się w przeszłości. Zawodnicy po raz kolejny byli gotowi, żeby się z tym zmierzyć, aby sobie z tym poradzić i wyszło znakomicie.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (1)

NoVaK 05.05.2019 13:05 #
Nie obchodzą mnie tytuły, jeżeli będę widział takie zaangażowanie i piękna grę. W końcu się uda, a jak nie to po takich sezonach jak ten i tak będę dumny.

Pozostałe aktualności

Jaros z Pucharem Austrii  (1)
02.05.2024 13:27, Ad9am_, liverpoolfc.com
Wieść, na którą John W. Henry czeka od lat  (3)
02.05.2024 10:54, Bartolino, Liverpool Echo
Koniec sezonu dla Bobby'ego Clarka  (0)
01.05.2024 19:11, Margro1399, liverpool Echo
Achterberg po 15 latach opuści klub  (16)
01.05.2024 13:54, AirCanada, The Athletic
Carra: Każdy będzie miał ciężko po Kloppie  (0)
01.05.2024 13:17, AirCanada, Liverpool Echo