LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 1109

Jak słabość przekuto w atut


Słabość, która kosztowała Liverpool Puchar Europy w zeszłym roku, dziś wydaje się być odległym wspomnieniem. Klubowy trener bramkarzy, John Achterberg, w rozmowie z Paulem Joycem opowiedział o tym, jak na zmianę nastrojów po zeszłorocznej traumie wpłynęło przyjście do klubu Alissona.

W całej bombie SMS-owej, która z pewnością rozświetliła telefon Jürgena Kloppa po oszałamiającym zwycięstwie z Barceloną w drugim półfinale Ligi Mistrzów, jedna wiadomość w szczególności musiała przypaść do gustu menedżerowi Liverpoolu.

Wiadomość ta została wysłana przez Lorisa Kariusa, bramkarza wysłanego przez klub na wypożyczenie do Besiktasu. Bramkarza, u którego awans do kolejnego finału Ligi Mistrzów mógł wywołać wspomnienia Stadionu Olimpijskiego w Kijowie - gorzkie wspomnienia łez wylanych w obliczu klęski i wymykającego się marzenia.

- Loris napisał do mnie i Jürgena, gdy osiągnęliśmy finał - mówi John Achterberg, trener bramkarzy w Liverpoolu.

- Napisał, że cieszy się razem z nami i ma nadzieję, że tym razem wygramy. Myślę, że to wiele o nim mówi.

Okoliczności porażki z Realem Madryt w finale przed rokiem, kiedy to błędy Kariusa odegrały swoją rolę w wyniku 1-3, mogły przysłużyć się do przyspieszenia procesu wynalezienia prawdziwego rozwiązania na pozycji, która zaczęła się stawać w klubie dość problematyczna.

Gdy piłkarze Kloppa ponownie postawią stopy na arenie finału europejskich rozgrywek w sobotę, mając w Madrycie naprzeciw siebie Tottenham, tym razem zrobią to z dodającym otuchy Alissonem Beckerem między słupkami. Krótkoterminowy ból mógł zatem dać korzyść w dłuższej perspektywie.

Dla Achterberga wydarzenia, które spowodowały, że Karius spędził ten sezon na odbudowie zrujnowanego morale w Turcji, musiały być niemal równie brutalne, co dla samego zawodnika. Jego codzienna rola, która wymusza pracę z dwoma, trzema zawodnikami zamiast całego składu, sprawia, że więzi pomiędzy nim a zawodnikami są naturalnie silniejsze niż w przypadku innych trenerów.

To on pierwszy pocieszał zrozpaczonego Kariusa po finale. Bramkarz był uczestnikiem zderzenia z Sergio Ramosem tuż przed podarowaniem pierwszego gola Karimowi Benzemie, a następnie nie złapał prostego strzału Garetha Bale'a przy trzecim golu Realu. Dopiero później okazało się, że Karius odczuwał efekty wstrząśnienia mózgu, którego nabawił się po perfidnym łokciu, wymierzonym przez Sergio Ramosa - kapitana Realu.

Achterberg pozostał w regularnym kontakcie z 25-letnim Niemcem, który dorósł do tego, by cieszyć się swoim nowym otoczeniem w Stambule.

- To dobry chłopak. Jest niezłym golkiperem, jednak sytuacja nie była dla niego łatwa. To było dla niego najlepsze wyjście, żeby wyjechać i grać, odbudować pewność siebie i odzyskać radość z futbolu.

Stanowisko Achterberga wymaga jednak również tego, by nieustannie monitorować rynek pod kątem potencjalnych rekrutów, którzy w razie potrzeby będą mogli zastąpić piłkarzy klubu. 47-letni Holender, który zanim w 2009 roku został zatrudniony jako trener w Liverpoolu przez 11 lat bronił bramki Tranmere Rovers, twierdzi, że ma ponad 4 000 raportów na temat bramkarzy z całego świata. Wśród nich są zarówno wschodzące talenty takie jak Jakub Ojrzyński z Legii Warszawa, który przymierzany jest do zespołu U-16, jak i potencjalni zmiennicy pierwszego bramkarza, a także kandydaci na numer 1.

Jeśli chodzi o samego Alissona, Liverpool obserwował go od 2013 roku, gdy ten grał w brazylijskim Internacionalu, a to dzięki sugestii Doniego, będącego drugim bramkarzem The Reds. Rozwój Alissona był uważnie monitorowany podobnie jak pięciu, czy sześciu innych bramkarzy, jednak początkowo nie była to pozycja, którą uważano w klubie za wymagającą wzmocnienia. Co więcej, brak europejskiego paszportu powodował, że potencjalny transfer ugrzązłby na etapie formalnym.

Tak więc Alissonowi przyglądano się z dystansu, mimo że Achterberg przypomniał o bramkarzu Kloppowi po porażce w przedsezonowym meczu towarzyskim z Romą, rozegranym w Stanach Zjednoczonych w sierpniu 2016 roku. Brazylijczyk dołączył wówczas do ekipy Włochów i nieźle zaprezentował się w spotkaniu wygranym przez jego nową drużynę 2-1. Wkrótce dział scoutingu Liverpoolu zintensyfikował swoje działania.

Do czasu wydania na niego przez Liverpool 65 milionów funtów zeszłego lata, Roma obniżyła oczekiwaną kwotę wyjściową z 90 milionów, a Achterberg wraz z klubowymi scoutami skrupulatnie przeanalizowali ponad 20 występów Alissona w sezonie 2017/2018 - w ten sposób upewnili się, że wywrze on pozytywny wpływ na zespół.

Na potwierdzenie tych słów można łatwo przytoczyć jedną sytuację z Anfield, jaka miała miejsce w czasie minionych dziesięciu miesięcy. Grudniowa interwencja z ostatniej minuty meczu z Napoli po strzale Arkadiusza Milika nie tylko zapewniła skromne prowadzenie 1-0, ale też dała awans do fazy pucharowej Ligi Mistrzów.

- Możesz próbować na treningach przygotować się na to, co dzieje się w meczu, znając sposób gry przeciwników, jednak, koniec końców, bramkarz musi podjąć decyzję - mówił Achterberg.

- Czy dosięgnę piłki? Czy zostać w bramce? Widzisz tę szansę, jak on wyskakuje i bardzo dobrze atakuje piłkę. To była dobra obrona poprzez zblokowanie. Tego nie da się nauczyć. On chce wygrać piłkę, jeśli to możliwe.

Niemniej jednak to nie pojedyncza interwencja jest tym, co Achterberg wskazuje jako największy benefit pojawienia się w klubie Alissona.

- Jeśli jesteś jednym z najlepszych klubów na świecie, to chcesz mieć najlepszego bramkarza. Pozyskanie go zależy od jego dostępności i dostępności pieniędzy. Pozostaje jeszcze mieć nadzieję, że to wyjdzie w praktyce, bo tego nigdy nie wiadomo. Gra dla Liverpoolu to gra dla 500 milionów fanów, całe szczęście Alisson dobrze radzi sobie z tą presją.

- To widać. On skupił ludzi wokół w taki sam sposób, jak zrobił to Jürgen Klopp. Każdy jest teraz za tą drużyną od pierwszej do ostatniej minuty, wcześniej czasami można było wyczuć wśród ludzi obawę o to, że coś może się przydarzyć bramkarzowi.

- On budzi zaufanie i taka jest prawda o całej tej drużynie. Boss, trenerzy i wszyscy piłkarze wnoszą to do każdego meczu.

Wsparciem dla 26-letniego Alissona, i to nie tylko dosłownie, przez cały sezon był Simon Mignolet, były etatowy golkiper pierwszego składu The Reds. Belg wzorowo zareagował na osunięcie się w klubowej hierarchii bramkarzy i praktycznie nie dał tego po sobie poznać.

- On jest bardzo pozytywny dla Alissona. Rozmawiają razem po hiszpańsku, on wciąż naciska i naciska. Mam nadzieję, że zostanie w klubie.

W obliczu poszukiwania przez Mignoleta gry w pierwszym zespole gdzie indziej, domowa praca dla Achterberga trwa nadal. Ewolucja pozycji bramkarza w Liverpoolu wprawdzie nie zawsze szła gładko, jednak w Alissonie The Reds znaleźli swojego człowieka.

Paul Joyce

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Jaros z Pucharem Austrii  (1)
02.05.2024 13:27, Ad9am_, liverpoolfc.com
Wieść, na którą John W. Henry czeka od lat  (4)
02.05.2024 10:54, Bartolino, Liverpool Echo
Koniec sezonu dla Bobby'ego Clarka  (0)
01.05.2024 19:11, Margro1399, liverpool Echo
Achterberg po 15 latach opuści klub  (16)
01.05.2024 13:54, AirCanada, The Athletic
Carra: Każdy będzie miał ciężko po Kloppie  (0)
01.05.2024 13:17, AirCanada, Liverpool Echo