LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 902

Owen odpowiada na krytykę


W swojej nowej książce Michael Owen odniósł się do krytyki osób, którym przeszkadza fakt sprawowania przez niego roli ambasadora Liverpoolu.

Anglik ma cztery miliony subskrybentów na Twitterze i regularnie znajduje się pod ostrzałem, ale jak uważa, jego reputacja w świecie rzeczywistym jest nietknięta.

- Nigdy nie byłem jednym z tych gości, którzy kręcą się wokół dawnego klubu, nosząc klubowe stroje i nie robiąc nic poza tym, że są. W różnych klubach widuję chłopaków, którzy robią takie rzeczy. Nie zobaczycie, żeby coś takiego czynił ktoś pokroju Paula Scholesa, Stevena Gerrarda czy Jamiego Carraghera, a i mnie nigdy nie przeszłoby to przez myśl. Wydaje mi się to rozpaczliwe.

- Tak, pracowałem niegdyś w klubie piłkarskim, ale gdy opuszczałem klub to ta więź była zrywana. Nie mógłbym wówczas stać się fanem lub osobą, która nieustannie wszystkim przypomina, że kiedyś też tam grała. Jestem pewien, że moje dokonania mówią same za siebie.

- Byłbym zażenowany przebywaniem w klubie, o ile nie wymaga tego ode mnie wiążąca mnie z nim rola ambasadora. Nie wiem dlaczego, ale jestem dumny z takiej postawy. Tak samo dzieje się w przypadku proszenia byłego klubu o przysługę. Pomimo tego, że grałem dla Manchesteru United i Realu Madryt nigdy nie pomyślałbym, żeby zadzwonić z prośbą o bilety meczowe. Spodziewam się, że nie mieliby z tym problemu, ale ja nigdy bym tego nie zrobił. Pod tym względem jestem jak mój ojciec. Za bardzo szanuję siebie i te kluby, aby prosić się o darmowe przysługi. Byłoby mi wstyd, jednak widzę, że piłkarze robią to nagminnie.

- Z Liverpoolem jest inaczej. Wraz z kilkoma innymi byłymi zawodnikami mamy tam umowę ambasadorską. Nie przebywam tam może przez cały czas, ale wypełniam swoje obowiązki. Otrzymuję wiele obelg od osób, które podejrzewam, że są kibicami Liverpoolu i które uważają, że dlatego, iż grałem dla klubowego rywala, to nie powinienem w ogóle sprawować roli ambasadora Liverpoolu. Uważam, że to bzdury. Boli mnie to, w szczególności gdy wspominam chwile, które przeżyłem wraz z kibicami oraz kolegami z zespołu. Pozostawiłem po sobie dobre wrażenie w Liverpoolu. Zdobyłem trofea, strzeliłem trochę bramek, otrzymałem dwa Złote Buty i jedną Złotą Piłkę. Zagrałem dla klubu 297 razy. Wielokrotnie poświęciłem się dla zespołu. Niby w jaki sposób gra dla klubowego rywala przekreśla wszystko, co zrobiłem? Wcale tak nie jest i trzeba być szalonym żeby tak uważać.

- Liverpool oraz wszystkie inne zespoły mają ambasadorów chodzących w klubowej odzieży, którzy zagrali jeden sezon, prawie nic nie zrobili dla klubu, a piłkę kopali przez 2 minuty. To jest jakiś nonsens. Kibice powinni się czasem zastanowić, dlaczego ich opinie zaprzeczają same sobie. Warto odnotować, że te opinie pojawiają się wyłącznie w internecie.

- Na co dzień nie boję się wyjść dokądkolwiek. Uczęszczam do restauracji, pubów, na wyścigi i boiska piłkarskie. Robię tak od lat i będę to kontynuował. Na palcach jednej ręki mogę policzyć sytuacje, w których ktoś podszedł do mnie i skrytykował wybór klubów, w których grałem, skrytykował moją lojalność lub cokolwiek innego. Takie rzeczy nie mają miejsca w świecie rzeczywistym, natomiast w internecie panuje wolna amerykanka.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (33)

ynwa19 04.09.2019 15:33 #
To ja gdybym miał okazję spotkać Owena w realu prosto w twarz rzekłbym mu,że po tym jak zaczął grać dla MU to straciłem do niego jakikolwiek szacunek.
I nie!nie przekreślam jego zdobyczy i wkładu sportowego w LFC ale przejście(nawet nie bezpośrednie) do ekipy z Old Trafford to dla mnie no go.
I tak!mnie osobiście nie podoba się,że ten typ jest naszym ambasadorem.
Piotrek1978 04.09.2019 15:37 #
Każdy jest wolnym człowiekiem i nie nam oceniać jego wyborów, ale prawdą jest, że ja jako kibic LFC czuję do niego (jako piłkarza, nie człowieka) jakiś niesmak. Najpierw odszedł do Realu, a wiadomo było, że na Anfield przychodzi Rafa, później trafił do MU... Real wiadomo - przesadzony mit, ale MU to już było chwytanie się czegokolwiek, aby tylko być na topie. A wystarczyło cieszyć się jak Gerrard Liverpoolem. A teraz co mu pozostało? Niesmak w Liverpoolu, obojętność w Realu i MU. A Gerrard ze względu na wierność będzie wieczną legendą klubu.
RedforDead 04.09.2019 15:45 #
Zacytowana wypowiedź nie ma żadnego sensu i brzmi fatalnie. Zero argumentów, jakieś bezsensowne wylewanie żalów. Przecież Pan Owen doskonale wie dlaczego Lfc go nie chce na tej pozycji - czy Tottenham zaoferuje pracę Sol Campbellowi? Wątpie :)

Owen to był bardzo dobry piłkarz ale nie jest legendą Liverpool'u nic mu się nie należy. Legendą się zostaje za coś więcej niż strzelanie goli. Dla przykłądu - Suarez też legendą nie jest. Natomiast oczywiście Owen może aplikować gdzie chce, nawet na pozycję trenera Lfc, tylko niech się nie zdziwi że nikt mu nawet nie odpisze. Podjął decyzję o odejściu do MU dla kasy i sławy, teraz musi zagryźć zęby,bo jest emerytowanym piłkarzem któremu ani kibice Lfc ani kibice MU nie będą bić braw, ewentualnie mogą mu jedynie podać rękę.
Mitchell 04.09.2019 15:50 #

Mógł grać wszędzie na świecie. Mógł wybierać. Reale, Barcelony, Newcastle... Cholera nawet na Plutonie. Zrozumiałbym to. Liverpool był dla niego za ciasny w pewnym momencie.
Nie mógł tylko na OT i G. Ale oczywiście musiał na stare lata grać dla Fergusona.
Opluł to czego dokonał. I zaklinanie rzeczywistości tego nie zmieni.
Skoro on nie widzi problemu w graniu dla największego rywala to prawdopodobnie nie utożsamia się z klubem. Po co mi taki ambasador?
POPEK 04.09.2019 16:21 #
Kiedyś w Bravo Sport był wywiad z Owenem, w którym napisali że gdy był mały kibicował ManU. Może ta mlodzieńcza miłość go pchnęła do przejścia na OT.
Nic nie oceniam, tak po prostu mi się przypomniało to napisałem :)
hoster 04.09.2019 16:26 #
W tym temacie można długo powielać to co koledzy poniżej napisali, ja od siebie dodam jeszcze taką sprawę, Owen mówi, że na palcach jednej ręki może policzyć sytuacje w których został otwarcie skrytykowany a ja pamiętam jak bodajże Carra organizował jakiś mecz charytatywny i sprosił byłych i paru ówczesnych piłkarzy LFC i Evertonu, i został wybuczany przez 3/4 stadionu... na meczu charytatywnym. Możesz to liczyć jako jedną sytuacje ale to było z 30tys osób.
W ogóle nie powinieneś wypowiadać się na temat tego czy jesteś słusznie hejtowany bo nie masz pojęcia o tym jak czuje i myśli fan skoro mówisz to co mówisz. To są same pierdoły.
Ja dobrze pamiętam jak się wypowiadałeś po dołączeniu do United jaki byłeś podjarany, największy klub w jakim grałeś ty zasrańcu ta twoja abmasadorka to ostatni żart jaki ostał się w tym klubie.

Zdobyłeś mistrzostwo ligi bo Ferguson na siłę wpuszczał cie na ogony, żebyś miał wymaganą liczbę minut bo byś nawet medalu nie dostał, idź tam być ambasadorem.
Lfc-FreaK 04.09.2019 16:58 #
Mógł być legendą, został nikim. Teraz jeszcze bezczelnie bierze pieniądze od klubu jako ambasador.
Jakoś Coutinho miał na tyle przyzwoitości żeby nie wracać do PL jako rywal LFC. Owen wrócił i to do największego rywala.
Już wtedy mówiłem ze Ferguson wziął go tylko dlatego żeby nas upokorzyć, bo nie potrzebował go tam do niczego.
Ziaja 04.09.2019 18:04 #
Ja naprawdę nie mam problemu, że grał w Manchesterze. Życie nie chcieliśmy go z powrotem. Zgłosił się po niego Manchester który był szczytem dla niego i tyle. Rozumiem i nie mam z tym problemu. Jedynie co mnie boli w tej sytuacji to jego słowa i wylewane żale w kierunku klubu. Jak LFC mu nie zniszczył kariery i że lepiej było trafić do MU wcześniej itd. Brak szacunku. Sama gra w MU mi naprawdę nie przeszkadza.
użytkownik zablokowany 04.09.2019 18:49 #
Nie wrócił do Liverpoolu że względu na kase. Za to potrafił odejść do Realu a potem do United. Gość zwyczajnie nie przykłada wagi do tradycji i barw klubowych. Ot zwykły najemnik. Dlatego jestem neutralny i nigdy go nie uznam za legendę. Status ten sam co Coutinho, tyko że ten ostatni szczeniak jeszcze potrafił odmówić United w względu na Liverpool. Bez znacznenia są dla mnie Ci obaj.
użytkownik zablokowany 04.09.2019 18:50 #
Ze wzgledu*
poprzerwie2 04.09.2019 19:13 #
Zwykly Judasz i materialista, popatrzmy na Stevena, mial mega propozycje chociazby z Chelsea, do dzisiaj nie pala sympatia do evertonu czy United, zreszta Klopp tez sie juz zarazil tym mysleniem co nie raz pokazal chociaz moze nie doslownie, ale slowa typu ze ,,Zawsze pomoge Gerrardowi kiedy bedzie trenerem, chyba ze bedzie prowadzil Manchester United czy Everton,, lub brzmialo to podobnie. A to ze Owen jest ambasadorem to jakis zart, zreszta teraz w pilce jak w zyciu, malo zasad
cezarkop 04.09.2019 19:14 #
U mnie zasłużył sobie na szacunek,choćby tylko tym że grał dla Liverpoolu i to wystarczy.
cezarkop 04.09.2019 19:17 #
A Steviemu przenosiny do Chelsea wybił z głowy ojciec co Gerro sam przyznał w autobiografii.
poprzerwie2 04.09.2019 19:59 #
cezarkop

Po to są rodzice na świecie, żeby pomagać w decyzjach, wyszło jak wyszło w każdym bądź razie całkiem przeciwnie niż u Owena, nie Pawlak nienawiścią do niego ale uważam ze na ambasadora nie zasłużył, tyle
Scofield1111 04.09.2019 20:38 #
Powiem tak. Uwielbiałem gościa gdy grał dla nas i nawet byłem dumny gdy odchodził do Realu, bo wybrał wtedy zespół z zagranicy, ale jego transfer do tych... to był policzek panie owen
Sagittarius 04.09.2019 21:45 #
Pamiętam jak kiedyś Owen powiedział, że nie może iść do Stoke czy Hull bo tam nie zarobi na utrzymanie rodziny. Żałosne.

Za to z mojego, własnego doświadczenia powiem... Czekałem na niego po meczu NUFC - LFC pod stadionem Srok. Był jedynym piłkarzem (wtedy Newcastle) który nie podszedł do nikogo żeby dać autograf.

Gość mógł być legendą klubu a teraz faktycznie jest nikim. Jego nazwisko przyciąga dużo mieszanych uczuć. Sam pewnie nie może przeżyć tego że nie jest Gerrardem albo Carragherem. Nawet mój największy hero - R. Fowler potrafił grać dla wszystkich tylko nie MU. Zaliczył w końcu samych wrogów Diabłów - Nas, Man City i Leeds.

Na koniec - jeśli ktoś z Was nie widział jeszcze (choć bardzo w to wątpie) polecam film ''15 minut, które zszokowało świat''. Tam fajnie pokazali Owena jak nie może przeżyć braku swojego udziału w zwycięstwie w Stambule w sezonie 2004/2005.
liverpoool 04.09.2019 21:59 #
Owen za dziecka byl wielkim fanem man utd i zawsze marzyl by tam zagrac choc strzelal bramki dla Liverpoolu i poswiecil wieksza czesc swojej kariery naszemu klubow,i wiec bardzo was prosze zanim napiszecie cos glupiego bo kibicujecie klubowi od zwyciestwa LM w tym roku i chuja wiecie to uszanujcie jego decyzje bo to nie byla kwestia pieniedzy.
ManiacomLFC 04.09.2019 22:17 #
@liverpoool - a co ma piernik do wiatraka? Carragher na pierwsze treningi Liverpoolu przychodził w koszulce Evertonu bo im kibicował. Ale pokochał klub, a klub pokochał jego i jest chodzącą legendą. Owen był kibicem United? Proszę bardzo, niech sobie będzie nadal, ale nikt go nie zmusza do pełnienia roli ambasadora w klubie, który jest największym wrogiem jego ukochanego United. I wygadywanie ile to on nie poświęcił Liverpoolowi. Na pewno nie poświęcił więcej niż klub mu dał. On sam postanowił skończyć swoją karierę w 2004 roku podpisując kontrakt z Realem, bo potem to już parodia nie kariera.

Ja gdybym spotkał Michaela, mojego idola z dzieciństwa, zacytowałbym mu słowa kibiców Barcelony w kierunku Luisa Figo:

"We hate you so much, because we loved you so much"
Sumo 04.09.2019 22:29 #
A ja mimo wszystko, po latach, pamiętam głównie bramki, które strzelał dla nas. Może mógł nie odchodzić w 2004, może mógł wrócić rok później... trzeba sobie zdać sprawę, że to był 20- paro letni chłopak, któremu na pewno parę żadnych zarobku osób podszeptywało co ma zrobić. Liverpool też ładnie go wyeksploatował jako małolata, stąd jego kariera została przystopowana przez kontuzje. Mimo wszystko mam sympatię do tego gościa, a może bardziej do tego co wykonał przez te kilka lat w LFC.
poprzerwie2 04.09.2019 22:33 #
liverpool

Żałosny jesteś, wyobrażasz sobie Mane lub Firmino odchodzącego do Barcelony a później grającego dla United czy $ity? Ja jakoś nie, nawet Filipek odmówił kategorycznie w to lato mulom i smerfom, ja nie rozumiem jak można rozumieć takich zawodników, kochał od małego United a teraz jest ambasadorem Liverpoolu, dla Ciebie to jest normalne? Wyobrażasz sobie Kloppa w roli menadżera United?
Szpieg 04.09.2019 23:08 #
liverpoool - nie trolluj bo to się robi śmieszne, skasuj z avatara człowieka, któremu Owen nie dorasta do pięt skoro masz jakie masz myślenie...
dmn 04.09.2019 23:43 #
Niby w jaki sposób gra dla klubowego rywala przekreśla wszystko, co zrobiłem?

On jest po prostu pier__nięty i obawiam się, że tu już nie ma ratunku.
kubaburza 05.09.2019 08:33 #
Ja zaczalem przygode z Liverpoolem z poczatkiem sezonu 2004/2005 choc wtedy tylko wyniki sledzilem w telegazecie i LM ogladalem jak pokazali w tv. Mialem fart ze trafilem na ten sezon z comebackiem ze Stambułu i ze nie musialem ogladac zdrajcy Owena :)
Owen ciagle sie tlumaczy a gowno z tego wynika. Moze jakby sie nie odzywal albo zwyczajnie przeprosil to byloby inaczej a on dalej to wałkuje.
Kewell 05.09.2019 13:10 #
Niepotrzebnie się tłumaczy. Piłka to zarobek i praca. Prawdą jest, że istnieją ludzie o mentalności SA-manów dla których piłka nożna to coś na kształt religii i wiary w Boga, ale po co zawracać sobie głowę kimś kto od kilkudziesięciu lat śpiewa te same przyśpiewki i pluje na inne drużyny a mniej go interesuje własne życie?
Już nie mówiąc o tym że "rywalizacja" Liverpool - M United jest absurdalna i nie umywa się do pojedynków Rangers - Celtic czy Real-Barcelona, za którymi stoją powody polityczne czy religijne (patrz wypowiedzi separatystycznych typów jak Guardiola).

Poniżej doskonały przykład piłkarskiego psychofana:

https://www.youtube.com/watch?v=vkyK5axz4z8&t=1s
Szpieg 05.09.2019 14:22 #
Kewell - dla niektórych piłkarzy to coś więcej. Poza tym Ty przechodzisz w skrajności, a mówimy tylko o szacunku do swojego klubu czyli niegrania u odwiecznego rywala - to naprawdę nie jest trudne.
Kewell 05.09.2019 14:45 #
Szpieg

Otóż nie. Skrajnoścą jest to o czym Ty mówisz "szacunku do swojego klubu czyli niegrania u odwiecznego rywala". Napisałem, że takie plemienne myślenie o rywalizacji MU z LFC jest absurdalne i trąci fanatyzmem. Granie dla obu tych klubów ludzie o mentalności brązowych koszul biorą za przekroczenie Rubikonu (o ile wiedzą z czego wywodzi się to powiedzenie).
Jeszcze w liceum myślałem tak jak Ty, ale potem zrozumiałem, że piłka to nic innego jak z jednej strony praca a z drugiej rozrywka. Cała reszta to dorabianie ideologii.
Mitchell 05.09.2019 17:51 #
@Kewell
W XXw świat, szczególnie Europa, się bardzo cywilizował. Życie ludzkie nabrało dużej wartości. Kiedyś było tanie jak barszcz. W wielu miejscach na świecie niestety nadal jest - ale to tylko dygresja.
Poważnie ograniczyliśmy wojny i duże konflikty. Jednak od własnego DNA nie uciekniemy. Atawizmy siedzące w większości mężczyzn popychają do rywalizacji, sprawdzania się, potwierdzania wartości. Cywilizacja nie pozwala wziąć pałki i udowadniać swoją dominację więc trzeba było sobie znaleźć jakiś bezkrwawy zamiennik. Piłka nożna, myślę, jest dla większości z nas czymś takim. To się tyczy całego sportu jako takiego ale w futbolu z racji swej popularności i dostępności skupia i potęguje tę zależność. Wszędzie gra się w piłkę od Islandii po NZ. Każdemu można udowodnić swą siłę, spryt, szybkość. Ogólnie mówiąc - swą wyższość. Taka natura człowieka.
Każdy to lubi. Poprzez oceny w szkole, pensję w pracy, medale na olimpiadach. Dopisz sobie co chcesz.
Kibice akurat sfokusowali się na własnej drużynie. Silnie się utożsamiają. Chcą być najlepsi, chcą ryczeć, buczeć, zamieniać się w zwierzęta na te półtorej godziny. Gdzieś powinni rozładować te odziedziczone po przodkach instynkty. Stadion, telewizor, pub jest świetnym miejscem do tego.

Mógłbym jeszcze napisać o instynktach plemiennych które również mają tu swoją rolę ale szkoda takich wywodów na zwykłe komentarze. I tak pewnie nikt tego nie czyta.
Kewell 05.09.2019 19:32 #
Mitchell

To bodajże od lat najciekawszy komentarz jaki przeczytałem na portalu o piłce. To co napisałeś o rywalizacjj jest prawdą, jak również to o rozładowaniu instynktów. Zważ jednak, że to nie kibice grają, trenują i zarabiają na boisku tylko piłkarze. Fakt, robią atmosferę, ale to dla nich tylko rozrywka, oderwanie się od życia codziennego (fanatycy uważają inaczej). Własna aktywność fizyvzna i rozwój to co innego niż różnego rodzaju ersatze na co nie ma się wpływu.
Dlatego też nie mogę traktować poważnie kiedy jakiś Michał, Jacek czy inny Paweł dyktuje piłkarzowi, komuś dla kogo jest to zawód, gdzie może grać, gdzie nie może, co będzie implikować transfer z tego do innego klubu. Popatrz choćby na komentarz ManiacomLFC z 22:17 pod tym postem, zelota czystej wody choć Anglikiem raczej nie jest a być może nawet nigdy w Anglii nie był. Co ma Luis Figo do rzeczywistego, przyznaję konfliktu na linii separatystycznych palantów z Barcelony i Realu skoro jest Portugalczykiem?
I jeszcze coś, futbol to nie jedyny sport a jednak tylko w tym sporcie kibice są takimi prymitywami, którzy uważają, że mają uprawnienia do dyktowania innym wyboru ścieżki życiowej. Ja osobiście preferuję sporty zimowe, zwłaszcza narciarstwo alpejskie i powiem Ci, że tam takiej nienawiści nie uświadczysz i przyznawania sobie samozwańczych uprawnień co ten czy tamtem może robić. Ba, nawet zmiany barw narodowych (narodowych a nie jakiś klubików) są de facto normalne (zazwyczaj brak miejsca w wąskich kadrach) i odbywają się bez żadnych negatywnych konsekwencji.
Szpieg 05.09.2019 20:44 #
Kewell - nie będę się mocno rozwodził ale troszkę przesadziłeś.
Rozumiem, że przejdziesz się po Liverpoolu i powiesz, że wszyscy, którzy nie lubią United to prymitywy? Serio? (nikt tu nikomu nic nie dyktuje, oceniamy postępowanie kogoś kto np. całował herb klubu).

Sport to nie tylko pieniądze, to także rywalizacja i dla piłkarzy i dla kibiców rzecz jasna, sport to także EMOCJE - coś co mam ja, mają komentujący, mają także nie uwierzysz (albo powiesz, że nie bo to tylko pieniądze) - sportowcy.



Jakim prawem/czy myślą definiujesz KAŻDEGO piłkarza, że dla nich to tylko praca/pieniądze. Możesz mi wytłumaczyć czemu obrażasz ludzi twierdząc, że każdy kto myśli, że sport to coś więcej niż pieniądze jest taki i owaki? Nie wiem czyją miarą na to patrzysz, mam nadzieję, że nie swoją...

Następny argument - liceum. Ah, to teraz stałeś się "dorosły", zgredliwy itd. Wiesz co, szkoda mi Ciebie bo widzisz, ja liceum skończyłem 10 lat temu i dalej lubię się bawić w "rywalizację" (nieskrajną), lubię się emocjonować i mam prawo nie lubić jakiegoś klubu bo taka jest nie tylko tradycja ale i taki jest po prostu aspekt (odwieczny) rywalizacji.

Lubisz bardziej sporty zimowe? Nic mi do tego, możesz sobie lubić, dla mnie to są nudy i może dlatego też nie ma tam dużego sponsoringu ale też często nie ma tak wielkiej otoczki rywalizacyjnej bo to przede wszystkim większość niezespołowe sporty (sam jeżdżę na snowboardzie, fajnie ale jest to tylko mała zajawka, a mam większe emocje oglądając mecz LFC:United niż zjeżdżając z czarnej trasy...)
Mitchell 05.09.2019 20:51 #
Bobsleje, super-G czy panczeny to sporty niszowe. W skali świata niewielu interesują. Nie mają takiej mocy jak piłka. Równie dobrze można tu podstawić snooker.
W dyscyplinach które porywają całe masy ludzkie to działa inaczej. Pisałem już że dzisiejsze mecze to dla zagorzałych kibiców alegoria dawnych wojen, potyczek. Nawet jeśli nie do końca zdają sobie z tego sprawę. Na wojnie nie zdradzasz swoich braci. Nie idziesz walczyć dla wroga, bo ma lepszą broń, większą armię, lepiej płaci...
Przejaskrawiam nieco ten scenariusz jednak celowo, dla lepszego zobrazowania myślenia wiernego fana który jest z drużyną 10 lat, 20... a nieraz i 50.

Oczywiście łatwo jest decydować o lojalności kiedy się zarabia średnią krajową. Trudniej gdyby każdy z nas został wystawiony na milionowe pokusy. Dlatego z bólem serca ale kibice rozumieją graczy chcących nowych wyzwań. Owenowi nikt nie pluł na buty za Real. Mógł tam grać do emerytury i zawsze by był w domu witany jak swój człowiek, który dla nas walczył. Nie powinien grać tylko w TYM JEDNYM miejscu na świecie. Wiedział to, doradzano mu, był dorosły.

Kibice, gracze, trenerzy, właściciele to system naczyń połączonych o czym się często zapomina. Szczególnie zapominają piłkarze. Nie będzie futbolu jaki znamy jeśli zabraknie któregoś z tych czynników. Gdyby nagle zniknęli wszyscy fani piłki nożnej to nawet Neymar i Messi graliby za minimalną krajową. Nikogo by to nie interesowało.
I właśnie o tym egocentryk Owen zapomniał. Nie grał tylko dla siebie. To kibice stworzyli gwiazdę Michaela Owena.
Kewell 05.09.2019 21:40 #
Szpieg

Piłka nożna to w pierwszej kolejności praca, jak można temu zaprzeczać? Emocje, zadowolenie, satsyfakcja? Owszem też to mam, ale kibolstwo, które stawia te czynniki ponad prozaiczną rzecz, że dla piłkarzy to nie jest praca (bądź spychają to gdzieś hen daleko) żyją w nibylandii.
Obejrzyj pierwszą połowę filmu Hooligans (druga to już ostra jazda), to jest właśnie poziom małpoludów - nienawidzą tamtych, bo nie.
Czy po liceum stałem się zgredliwy? Nie, po prostu widzę co jest w życiu najważniejsze i jakie są priorytety i przy prawdziwym życiu piłka nożna dla kibica jest tylko rozrywką. Jakim prawem taki jeden z drugim przyznaje sobie prawo do oceniania ścieżki zawodowej piłkarzy, których nawet nie zna? Ja bym nie chciał by jakiś nieznany mi typ oceniał co zrobiłem w trakcie pracy dobrze a co źle, czy mogłem zmienić prawem, dostać podwyżkę, dostać inny wymiar czasu pracy.
Ty twierdzisz , że masz prawo nie lubić klubów, inni powiedzą, że mają prawo nienawidzić klubów, piłkarzy, spamować konta, palić koszulki i Bóg wie jeden co jeszcze. Ok, ale z czego ta nienawiść wynika jakie ma podstawy? Tradycja...no słabo, plemienność nic innego, jeżeli nie ma solidnych korzeni w historii lub jeśli sytuacja z przeszłości jest już irrelewantna. Dlatego te wojenki LFC-MU to czystej wody kretynizmy.

I dlatego Mitchell gdy piszesz

"Nie powinien grać tylko w TYM JEDNYM miejscu na świecie. Wiedział to, doradzano mu, był dorosły.
I właśnie o tym egocentryk Owen zapomniał. Nie grał tylko dla siebie. To kibice stworzyli gwiazdę Michaela Owena."

to nie ma żadnych racjonalnych podstaw. Jest to mentalność fanatyka, która jest z gruntu nierozsądna i trudno taki tok myślenia traktować poważnie.
Mitchell 05.09.2019 22:58 #
Jesteś bardzo zero-jedynkowy w przyznawaniu ludziom praw. Rozum i racjonalność ponad wszystko, prawda?
To by działało u Lema lub Aldissa. W świecie maszyn czy cyborgów.
Piłka nożna to nie jest zwyczajna praca, a klub to nie biuro podatkowe czy taśma w fabryce. Piłki nie ogląda się dla słupków w excelu a zadaniem piłkarzy nie jest "produkowanie" bramek. Jeśli tak uważasz to najzwyczajniej mi Cię szkoda. Coś Ci umyka.
Mam jednak nadzieję, że to ja nadinterpretuję i wiesz co to podziw, radość, uwielbienie, złość, gorycz...
Futbol to przede wszystkim emocje. Jeśli już musiałbym drużynę porównać do zakładu pracy to powiedziałbym, że to fabryka produkująca emocje. Serotoninę, adrenalinę, dopaminę a nierzadko łzy i kortyzol.
Nie możesz ludziom zabierać ich prawa do emocji, bo to jest sens piłki nożnej. Dlatego zawładnęła światem. Ludzie chcą to przeżywać, dostawać cotygodniowy zastrzyk endorfiny, dlatego tak mocno się identyfikują i tak skrajnie empatycznie oceniają.
Czy przez to jestem "nierozsądnym fanatykiem"?

Nie będę się już rozpisywał o ponad stuletnim aspekcie historycznym rywalizacji dwóch wielkich miast przemysłowych. O uwarunkowaniach geograficznych, poszukiwaniu pracy i chleba, zależnościach od siebie i o tym jak budowa Kanału Manchesterskiego naruszyła tę kruchą równowagę. To były bardzo żywotne interesy ludzi z tamtych lat. Od tego się zaczęło.
Proszę, nie pisz mi, że jesteś kosmitą który wczoraj przypadkiem tu wylądował. :)
Kewell 06.09.2019 07:51 #
Mitchell

Wciąż nie uchwyciłeś o czym piszę. Ja mówię, że dla zawodników piłka to co innego a dla kibiców oraz kibolstwa siłą rzeczy co innego. Ty ciągle piszesz z perspektywy trybun, chociaż ludzie tam zasiadający nie zarobkują na boisku. Więc tak, jeżeli kibol przyznaje sobie prawo do dyktowania zawodnikom wyboru ścieżki życiowej to jest mentalnym fanatykiem, niewiele różniącym się pod tym względem od bojówkarzy z lat międzywojennych.
Owszem, piłki się nie ogląda dla słupków, ale to jest biznes jak każdy sport w którym jest wielu sponsorów. Taka proza życia i ciężko spychać to na plan dalszy. Jakkolwiek kibice żyją iluzją, że sport to przede wszystkim emocje, to problemy finansowe klubów prowadzące do katastrofalnych degradacji, tkwieniu po lata w bagnie biedy lub nawet likwidacji (ostatnio casus Bury) powinny sprawić by przestali bujać w obłokach.
Dobrze, że wspomniałeś o budowie kanału, właśnie o tym mówię. Od lat jest to tylko i wyłącznie ciekawostka historyczna i dorabianie do nienawistnej rywalizacji MU Liverpoolu takiej "podkładki historycznej" jest łagodnie rzecz ujmując naciągane i li tylko pretekstem.

Pozostałe aktualności

Wieść, na którą John W. Henry czeka od lat  (1)
02.05.2024 10:54, Bartolino, Liverpool Echo
Koniec sezonu dla Bobby'ego Clarka  (0)
01.05.2024 19:11, Margro1399, liverpool Echo
Achterberg po 15 latach opuści klub  (16)
01.05.2024 13:54, AirCanada, The Athletic
Carra: Każdy będzie miał ciężko po Kloppie  (0)
01.05.2024 13:17, AirCanada, Liverpool Echo
Neville: The Reds zaszli tak daleko, jak mogli  (1)
01.05.2024 10:29, B9K, Sky Sports
Czy odejście Salaha pomogłoby Arne Slotowi?  (3)
30.04.2024 19:41, Mdk66, The Guardian
Liverpool nie zorganizuje parady  (12)
30.04.2024 18:34, Bajer_LFC98, thisisanfield.com