LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 962

Boss po meczu z Sheffield United


Jürgen Klopp po wygranym 1:0 spotkaniu z Sheffield United był usatysfakcjonowany wynikiem osiągniętym przez jego zespół w sobotnie popołudnie na Bramall Lane. The Reds dzięki bramce Georginio Wijnalduma z 70. minuty wygrali już siódmy kolejny mecz w obecnym sezonie ligowym.

Ogólnie rzecz biorąc, zespół Kloppa zanotował już 16 kolejnych zwycięstw w najwyższej klasie rozgrywkowej i jest niepokonany w ostatnich 24 spotkaniach Premier League.

Oto, co do powiedzenia na pomeczowej konferencji prasowej miał boss The Reds Jürgen Klopp...

Czy Liverpool musiał się napracować i wygrać brzydko...

Tak, oczywiście, choć mieliśmy chwile. Zaczynaliśmy dobrze, ale potem trochę straciliśmy rytm, było to naprawdę trudne. Nie przyspieszyliśmy w odpowiednich momentach, nasze podania nie miały właściwej prędkości i tempa. Nie tworzyliśmy sobie odpowiednich kątów, ale wciąż mieliśmy swoje chwile. Jest to trudne, masz takie momenty, w których możesz dośrodkować, ale sposób, w jaki bronią się w polu karnym, sprawia, że mało prawdopodobne jest zdobycie gola w tych sytuacjach. Ciągle więc czekaliśmy i wyglądało to trochę jakbyśmy pytali 'gdzie możemy znaleźć kogoś innego?'. Wszyscy piłkarze w drużynie przeciwnika byli jednak zaangażowani w obronę, grali naprawdę dobrze, zlikwidowali luki i nie znaleźliśmy miejsca. Próbowaliśmy pokazać to chłopcom w przerwie, ponieważ półprzestrzenie były otwarte dość często, kiedy je znajdywaliśmy - Trent podawał, Hendo odwracał się do środka, podawał do Giniego i Robbo po drugiej stronie miał miejsce na bieg. Szczerze mówiąc, mieliśmy te chwile, ale nie dość często, co sprawiło, że gra była dla nas trochę trudna.

Jednak, z całym szacunkiem do Sheffield United, grali naprawdę dobrze i robili to na przestrzeni 95 minut, co naprawdę zasługuje na szacunek. Wciąż jednak mieliśmy duże szanse, myślę, że prawie stuprocentowe, ale tak to jest… i wtedy dopisało nam szczęście przy zdobyciu bramki, to jasne. To nie była nasza największa szansa w grze, niestety, z pewnością dla Sheffield United, mieli pecha. Gdyby to był remis, usiadłbym tutaj i powiedziałbym, że tak było dzisiaj, oni na to zasłużyli i my również. Nie sądzę, że zasłużyliśmy na przegraną, ale remis byłby możliwy, gdybyśmy nie wykorzystali okazji. Dzięki bramce jednak zainkasowaliśmy trzy punkty i to sprawia, że jestem teraz bardzo szczęśliwy.

Czy Liverpool pokazał cechy mistrzów, wygrywając pomimo nie najlepszej formy…

Nie wiem. Nie wiem, czego dokładnie potrzeba do mistrzostwa - zapomniałem, to było już zbyt dawno! Ale tak, na pewno wygrana w gorsze dni jest szczególnie cenna.

Czy zmiana Jordana Hendersona na Divocka Origiego była spowodowana urazem...

Nie, to była ofensywna zmiana. Mieliśmy okazję - zarówno Hendo jak i Gini ciężko pracowali, obaj nie mieli dzisiaj łatwego życia. Oczywiście podjęliśmy właściwą decyzję, bo Gini został na boisku i strzelił gola! Chcieliśmy zmienić nasze podejście, abyśmy mogli mieć Bobby'ego w końcu między liniami, ale nadal w opcji z Mo z tyłu. Musieliśmy odpowiednio bronić skrzydeł, ponieważ oni byli tam stale. Dlatego potrzebowaliśmy najpierw Sadio, a potem Millie'ego na prawej stronie. Div wywarł odpowiedni wpływ, gdy wszedł. Bardzo pomocne było to, że dzięki niemu mogliśmy grać na sytuacje 'jeden na jeden' i wydaje mi się, że to on również podał piłkę przy akcji bramkowej. To był powód zmiany.

Czy jego obrońcy zasługują na słowa uznania...

Absolutnie, sto procent. Potrzebujesz pełnego występu, aby wygrać mecze piłkarskie, szczególnie w trudnej lidze. Jednak, jak już mówiłem, to właśnie musisz zrobić. W tej grze były momenty, w których naprawdę przechodziliśmy z piłką, dokładnie tak chcieliśmy. Podawaliśmy piłkę w polu, mieliśmy dokładnie takich zawodników, jakich chcieliśmy i nie wykańczaliśmy akcji. Jeśli zdobędziesz gola w takiej sytuacji, wszystko się zmienia. Musisz więc pozostać w grze i trochę stracić rozpęd, tak też się dzieje, ponieważ tutaj wszystko jest na swoim miejscu: gracze, menedżer, drużyna, tłum. To wszystko razem sprawia, że przypominają ścianę, przeciwko której grasz i to nie jest zbyt łatwe. Jeśli nie zdobędziesz gola za wcześnie, albo masz pięć, sześć sytuacji bramkowych, musisz być naprawdę gotowy do pracy do samego końca - i to właśnie zrobiliśmy. Naprawdę uważam, że na to zasłużyliśmy, ale nadal mieliśmy szczęście, patrząc na to, jak strzeliliśmy gola.

Jakie wrażenie wywarł na nim zespół Sheffield United...

Widziałem ich ostatnie trzy mecze, co oznacza, że wiedziałem tyle, ile mogłem. Jestem pod wielkim wrażeniem, szczerze mówiąc. Pod wielkim wrażeniem. Sposób, w jaki grają, sposób w jaki walczą. Byłem menadżerem w Moguncji i kiedy jakakolwiek drużyna przyjechała do Moguncji, myśleliśmy, że cokolwiek zrobią, nikt nie powstrzyma nas od rozkoszowania się grą. Wygraliśmy 1:0 i stadion był tam, to było naprawdę dobre. Mają odpowiednie podstawy do bycia naprawdę niewygodnym przeciwnikiem, szczególnie tutaj. Mają naprawdę dobre otoczenie, które potrafi uprzykrzyć życie. Są dobrzy w stałych fragmentach gry, dobrze zachowują się przy wrzutach z autu - mają więc wiele drobnych rzeczy, które pozwalają wygrywać mecze piłkarskie. Oczywiście dobre są też relacje między menedżerem a graczami. Chris Wilder jest dość żywiołowy; to moja pierwsza gra przeciwko niemu i myślałem, że ja jestem głośny, ale on jest naprawdę głośny! Chłopcy słuchali i szli za tym. To było imponujące. Oczywiście, łatwiej się cieszyć, gdy się wygrywa, ale i tak jestem pewien, że wrócimy tutaj.

Czy wyszarpane 1:0 jest ważniejsze niż gładkie zwycięstwo 8:0…

Jest to na pewno ważniejsze; osiem razy 1:0 jest ważniejsze niż jeden raz 8:0, tak bym to ujął. Niestety oni (Manchester City) nie wygrywają tylko jednego meczu 8:0 i wszyscy wiemy, że jeśli dałbyś mi na to gwarancję, wziąłbym następne osiem takich meczów (jako wygranych 1:0), ale jest to trudne. Jesteśmy bardzo krytyczni wobec siebie, ale nie jest to odpowiedni moment na bycie krytycznym - musisz szanować wysiłek, który włożyliśmy, ponieważ to właśnie musieliśmy zrobić. Walczyliśmy. Jak powiedziałem przed meczem: czy jest dozwolone, aby Sheffield United walczył bardziej niż my? Nie. I nie zrobili tego. Czy biegali więcej? Nie. To było ważne, bo jeśli to zrobisz, masz szansę na trzy punkty, a my to właśnie zrobiliśmy. Bardzo często przy bramkach możesz mieć trochę szczęścia. Tym razem jednak wygląda na to, że potrzebowaliśmy bardzo dużo szczęścia z powodu tej sytuacji. Zupełnie mi to nie przeszkadza. Wiem, że my - i Chris Wilder ma rację - możemy grać lepiej. Nie sądzę, żebyśmy mieli 'dzień wolny', ponieważ dziś o wiele ważniejsze było to, że jesteśmy naprawdę gotowi do walki niż to, czy jesteśmy gotowi do grania w nasz najlepszy futbol. Najlepszą piłkę grasz momentami, ale walczyć trzeba przez całe 95 minut. Tak właśnie zrobiliśmy i zasłużyliśmy na to.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Koniec sezonu dla Bobby'ego Clarka  (0)
01.05.2024 19:11, Margro1399, liverpool Echo
Achterberg po 15 latach opuści klub  (14)
01.05.2024 13:54, AirCanada, The Athletic
Carra: Każdy będzie miał ciężko po Kloppie  (0)
01.05.2024 13:17, AirCanada, Liverpool Echo
Neville: The Reds zaszli tak daleko, jak mogli  (0)
01.05.2024 10:29, B9K, Sky Sports
Czy odejście Salaha pomogłoby Arne Slotowi?  (3)
30.04.2024 19:41, Mdk66, The Guardian
Liverpool nie zorganizuje parady  (11)
30.04.2024 18:34, Bajer_LFC98, thisisanfield.com