AVL
Aston Villa
Premier League
13.05.2024
21:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1233

Wywiad z Tomem Hicksem


Były właściciel Liverpoolu udzielił w tym tygodniu wywiadu dla Sky Sports News, w którym opowiedział o swoich czasach na Anfield. Rozmowę przeprowadził Alan Myers.

Były właściciel Liverpoolu Tom Hicks przyznaje, że jego największym błędem w procesie kupowania klubu było dobranie złego partnera.

Hicks oraz współwłaściciel George Gillett przejęli władzę w klubie w 2007 r., kiedy odkupili udziały Davida Mooresa. Hicks podkreśla, że to współpraca z byłym partnerem biznesowym była katalizatorem jego porażki na Anfield.

Na 50 piętrze imponującego drapacza chmur w samym sercu Dallas pojawia się Hicks, który wychodzi ze swojego biura:

- Ach! Znajoma twarz z Liverpoolu - stwierdza, witając się ze mną tradycyjnym, pewnym teksańskim uściskiem dłoni.

Minęło dziewięć lat od dnia, kiedy o siódmej rano siedziałem w siedzibie sądu w Dallas, gdzie pojawiały się doniesienia, że on i Gillett stracili swoją pozycję w klubie, a skuteczne okazało się przejęcie własności przez Johna Henry'ego. Londyński sąd stwierdził, że sprzedaż klubu na rzecz New England Sports Ventures może zostać sfinalizowana.

W sali posiedzeń Hicks Holding HQ, ozdobionej medalem finału Ligi Mistrzów z 2007 r. z Aten, ponownie zasiedliśmy, by jeszcze raz przyjrzeć się prawdopodobnie najbardziej kontrowersyjnemu okresowi w historii Liverpoolu.

Co czujesz, gdy wracasz do tamtych czasów?

Cóż, pojawia się wiele uczuć. Z pewnością popełniłem kilka błędów, podjąłem też kilka działań, które były bardzo dobre, ale największym problemem było to, że wybrałem złego partnera! Powinienem zrobić inaczej. Znałem George'a Gilletta z wcześniejszych działań biznesowych, w które razem się angażowaliśmy, a moja firma miała 85% udziałów, a jego 15% i nie dało się z nim pracować. Dlaczego zatem zgodziłem się i nawiązałem współprace na zasadzie 50/50 z tym facetem? Cóż, moja wina!

To było bardzo frustrujące, ponieważ George miał osobiste problemy finansowe, miał inne sprawy w toku, więc nie patrzył na pewne rzeczy tak,jak ja chciałem, żeby były one postrzegane, więc w ramach umowy 50/50 musisz się zgadzać lub z góry stanąć na przegranej pozycji. Podam przykład. Już na początku chciałem zwolnić dyrektora generalnego Ricka Parry'ego a George go bronił przez zbyt długi czas i wydaje mi się, że straciliśmy wtedy nasz rozpęd. I tak, to był interesujący czas!

Jak opisałbyś swoją relację z kibicami Liverpoolu?

Byłem pod wielkim wrażeniem fanów Liverpoolu. To najbardziej lojalni, fanatyczni fani, jakich można wskazać. Było świetnie przez pierwsze sześć miesięcy. Pojawiliśmy się w klubie w marcu i w maju graliśmy w finale Ligi Mistrzów. Pamiętam, ze przed meczem przechadzałem się wraz z synem Tommym wokół stadionu i fani krzyczeli te wszystkie cudowne słowa w naszą stronę, pochlebstwa, ale oczywiście rok później ci sami fani domagali się mojej głowy. Szybko zmieniają zdanie.

Myślę, że media społecznościowe stały się bardziej dostrzegalne i słyszalne. Uważam, że zostało to bardzo dobrze zorganizowane przez ludzi, którzy, jak mi się wydawało, pracowali dla mnie. Z perspektywy czasu widzę, że starali się sabotować właściciela. Nie jestem zły na fanów, jestem zły na tych ludzi, którzy zorganizowali akcje w mediach społecznościowych. Czuję się zdradzony.

Czy za bardzo zadłużyłeś klub?

Raczej nie. To był bardziej problem z emocjami fanów, kiedy nasza pożyczka weszła w tryb spłaty, a pożyczający nie pozwolił nam jej refinansować. Mieliśmy wiele opcji, by to zrobić, ale oni ewidentnie chcieli się nas pozbyć, ponieważ kibice też tego chcieli. Kosztowało mnie to 200 mln, więc była to droga lekcja. To była ta bolesna część, ale to, co tak naprawdę straciłem, to potencjalny wzrost, który wiedziałem, że był po prostu w to wpisany. Jeśli spojrzymy na wartość rynkową Manchesteru United, to dzisiaj wynosi ona ponad 3 mld dolarów, a jest ona generowana przez globalny zasięg mediów i siłę Premier League. Przewidywałem, że tak się stanie. Wiedziałem, że Liverpool również będzie wart 3 mld dolarów, a moja połowa z tego, to ogromna ilość pieniędzy do stracenia.

Czy próbowałeś pozbyć się Gilletta?

Tak, po pierwszych kilku miesiącach wiedziałem, że popełniłem błąd. Tak właściwie to zgodziliśmy się na rozwiązanie współpracy, ale za każdym razem, kiedy próbowałem zebrać pieniądze na wykupienie jego udziałów, to coś się zawsze działo, a on próbował zrobić to samo w moim kierunku. To było po prostu bardzo kiepskie partnerstwo. Podróżowałem po całym Bliskim Wschodzie i rozmawiałem z wieloma ludźmi. Liverpool zwłaszcza na Bliskim Wschodzie cieszy się dużym uznaniem i kilka razy myślałem, że już mam nowego, bardzo mocnego partnera, który pomoże nam zrealizować plan.

Wspomniałeś wcześniej, że masz odczucie, że zrobiłeś kilka dobrych rzeczy. Co to było?

Myślę, że w kwestii zarządu zmodernizowaliśmy kilka spraw, wliczając w to podejście do kwestii marketingowych klubu i zaprojektowaliśmy fantastyczny stadion, który powinien stanąć na terenie Stanley Park. To przedsięwzięcie padło ofiarą kryzysu finansowego, ale byłby to najlepszy stadion w piłkarskim świecie.

Co myślisz, kiedy patrzysz obecnie na Liverpool?

John Henry to szczęściarz! W końcu znalazł dobrego menadżera i nie obchodzi mnie, czy to piłka nożna, czy hokej, czy cokolwiek innego. Musi istnieć dobre przywództwo. Oczywiście Klopp to świetny menadżer, a ostatnie dwa lata były w szczególności imponujące. Wiem, że przed Kloppem było kilku słabych menadżerów. Kiedy kupowaliśmy klub, fani kochali Rafę Beniteza, a później zwrócili się przeciwko niemu, kiedy przestał wygrywać, ponieważ zawsze chodzi o wygrywanie.

Skoro mowa o Rafie. Odbyłeś spotkanie z Jürgenem Klinsmannem, o którym wyciekły informacje. Jak się do tego odniesiesz?

Z tymi wszystkimi przeciekami czuję się jak Trump w Waszyngtonie. Baliśmy się, że stracimy Rafę. Posiadaliśmy informacje, że zamierza przenieść się do Realu Madryt i pojawiła się szansa na rozmowę z Jürgenem, jako potencjalnym kandydatem, więc spotkaliśmy się z nim. Następne co pamiętam, to że ta informacja dostała się do prasy, a fani zaczęli bronić biednego Rafy. Ponadto nienawidzili Amerykanów i nagle całe uwielbienie, które czułem w Atenach, zostało całkowicie zastąpione przez wrogie uczucia, które wszyscy okazywali kilka miesięcy później.

Myślę, że zakończenie naszej relacji z Rafą mogło skończyć się w innym stylu i mogło zostać przeprowadzone w inny sposób. Dobrze dogadywałem się z Rafą. Wydaje mi się, że tak naprawdę rozgrywało się to między Christianem Purslowem i Rafą. Myślę, w końcowej fazie byli na kompletnie przeciwnych biegunach.

Jakie masz odczucia co do FSG? Czy rozmawiałeś z nimi? Czy zrobili w Liverpoolu to, co ty chciałeś zrobić?

Nie, nie winię ich. Winię RBS. Nie wybudowali stadionu. Wiem, że powiększyli pojemność Anfield, ale wciąż czuję, że istniała świetna okazja na wybudowanie nowego stadionu, jednak tak jak już powiedziałem, chodzi o wygrywanie i pod tym względem ludzie mają powody do zadowolenia w ostatnich dwóch latach.

Wydajesz się być pod wrażeniem Jürgena Kloppa. Co o nim sądzisz?

Z pewnością mają dobrego menadżera. Drużyna bardzo mocno gra dla niego. Nie przegrali meczu w tym sezonie, więc robi coś dobrze!

Czy nadal śledzisz losy klubu?

Czasem i z mieszanymi uczuciami. Chciałbym mieć 50% udziałów, kiedy wartość kluby wynosi 3 mld dolarów, ale nie mam.

Co byś poradził tym, którzy rozważają kupno klubu w Premier League?

Lepiej bądź gotowy na to, co chcesz zrobić! Z pewnością jest teraz tendencja wznosząca dla wszystkich klubów Premier League z uwagi na globalne prawa telewizyjne. W USA w weekend można teraz obejrzeć pięć różnych spotkań. Dziesięć lat temu nie było o tym mowy, a wydaje mi się, że obecnie jest to normą na całym świecie, jednak uważam, że bardzo trudno jest funkcjonować jako nieobecny właściciel, a w Premier League jest takich wielu.

Sprzedałeś wszystkie swoje kluby sportowe. Chcesz wrócić do swoich prawdziwych biznesów?

Życie się toczy. Te zespoły generowały wiele zakłóceń dla moich regularnych biznesów, więc wróciłem do działań inwestycyjnych z większym skupieniem i energią. Mam wspaniały zespół, a to dla mnie priorytet tak samo, jak moja rodzina. Mam szóstkę cudownych dzieci i ośmioro wnucząt, a niedługo będzie ich dziesięcioro! To sprawia, że jestem zajęty.

To był trudny czas dla twojej rodziny, a w szczególności dla syna Tommy'ego Juniora. Co powiesz na ten temat?

Był to trudny okres zwłaszcza dla Tommy'ego. Przeszedł na własnej skórze bolesne lekcje, które stały się częścią tego, kim jest teraz, ale obecnie radzi sobie świetnie. Jest współprzewodniczącym RNC (Narodowego Komitetu Republikanów), pomaga Prezydentowi Trumpowi zebrać miliard dolarów na reelekcję. Ma grubą skórę, a po części powstała ona w Liverpoolu.

Czy uważasz, że kibice mają błędne wyobrażenie Toma Hicksa i co byś powiedział teraz fanom po tych dziewięciu latach?

Z pewnością! Klub generował dużo pieniędzy. Był to komercyjny sukces. Po prostu byliśmy w banku, który nie chciał odnowić pożyczki. Wydaliśmy w tym czasie dużo pieniędzy na piłkarzy. Próbowałem wszystkiego, by wygrać.

Gillett powiedział dla Sky Sports News, że chce, by Liverpoolowi widoło się jak najlepiej...

Sky Sports News skontaktowało się z George’em Gillettem, by odniósł się do wypowiedzi, a ten powiedział:

Moja rodzina i ja cieszyliśmy się wspaniałym czasem w Liverpoolu. Fani byli niesamowici dla nas wszystkich i był to zaszczyt i przywilej, by móc dzielić wspólnie tę wspaniałą historię.

Cieszę się z sukcesów, jakie obecnie odnosi klub za sprawą świetnego menadżera Jürgena Kloppa, a także dzięki oddanym i wspaniałym właścicielom. Każdemu związanemu z Liverpoolem życzę tylko i wyłącznie wszystkiego, co najlepsze.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (9)

Redzik90 06.12.2019 10:41 #
Dzięki Bogu ci panowie to już przeszłość.
AirCanada 06.12.2019 11:01 #
Jak widzę tę zakazaną mordę w obrazku to mi się słabo robi na samym starcie, a po przeczytaniu tego tekstu jeszcze gorzej. Po paru latach sobie Tom wymyśli, żeby obarczyć winą byłego wspólnika. No tak ... najwygodniej sobie rozegrać sprawy w ten sposób i spróbować się nieco wybielić w prasie.
Aklerua 06.12.2019 11:12 #
Boże w co drugim zdaniu chłop żałuje ze nie jest w klubie wartym 3 miliardy dolarów, bo miałby z tego spory procent, wiadomo po co tu przyszedł, na pewno nie po trofea
hoster 06.12.2019 12:10 #
No tak wszyscy winni tylko nie on. Winny Gillet winny Pruslow, Rafa był super ale jak wyszły na jaw rozmowy z z rodakiem Klinsamannem, to biedny Rafa. Benitez był niewygodny bo nie układał się pod głupich właścicieli. Za ich rządów klub był w strefie spadkowej i to za ich rządów ginęły pieniądze z transferów. A najlepsze jest to, że cieszy się sukcesami klubu ale cieszyłby się bardziej gdyby miał 50% udziałów. Tylko kasa się liczy a z takim podejściem nigdy nie osiągnąłby tego co FSG.
ynwa19 06.12.2019 12:21 #
Fajnie,ze umiesciliscie ten wywiad,ktory po raz kolejny pokazal,ze chodzilo tylko o kase i LFC byl dojna krowa ale daloby sie moze usunac to zdjecie,please?
Na ta gebe nie da sie patrzec!
marios1407 06.12.2019 12:51 #
Tak.
Henry za to jak każdy inny piłkarski magnat pragnie charytatywnie finansować klub a za to co przypadkiem wpadnie mu do sakiewki kupuje cukierki dla dzieci przychodzących na Anfield.
Złapcie za maczugi i wyjdźcie z jaskiń bo mamy już XXI wiek.
Szpieg 06.12.2019 13:04 #
marios1407 - a Ty myślisz, że w XX czy w XV wieku ludzie robili jakąś pracę czy prowadzili firmy/gospodarstwa charytatywnie? Chodziło o to jak zadłużyli klub i doprowadzili go prawie do ruiny.
RedforDead 06.12.2019 15:43 #
ynwa19 dobrze podsumował, on w każdym zdaniu mówi o kasie. Oczywiście, nie jestem naiwny i wiadomo, że w każdym biznesie chodzi o maksymalizację zysku, ale wystarczy porównać te wypowiedzi z wywiadami Henrego który mówi o długoterminowym planie, wizji, rozwoju itd. To jest tak różnica która odróżnia ludzi osiągających ogromny sukces w tego typu branży, od zwykłych biznesmenów. Nie bez powodu biznesmeni tacy jak S. Jobs, Ortega, Musk, Gates czy Buffet odnoszą sukcesy, a inny jak Trump, Gillet czy wiele innych nie są w stanie przebić S&P.
hoster 06.12.2019 16:14 #
Nie trzeba nic porównywać w wywiadach bo jak G&H przejęli klub to też ładnie gadali wystarczy porównać politykę prowadzenia klubu i sukcesy przez nią osiągnięte. Owszem, FSB też popełniało błędy bawiąc się w moneyball itp ale uczyli się na błędach wyciągali wnioski i jest jak jest.

Pozostałe aktualności

Stefan Bajcetic o powrocie do gry  (0)
06.05.2024 18:57, Bajer_LFC98, liverpoolfc.com
Rodzinne miasto Slota wierzy w jego sukces  (0)
06.05.2024 18:36, B9K, Sky Sports
Elliott graczem meczu z Tottenhamem  (0)
06.05.2024 17:49, AirCanada, własne
Skrót meczu  (0)
06.05.2024 13:45, Piotrek, liverpoolfc.com
Stu: Gakpo potrzebuje pewności siebie  (1)
06.05.2024 10:06, Loku64, thisisanfield.com
Keane: Jako zawodnik chciałbym grać dla Kloppa  (1)
06.05.2024 09:44, Ad9am_, Liverpool Echo