WHU
West Ham United
Premier League
27.04.2024
13:30
LIV
Liverpool
 
Osób online 1265

Michael Owen o odejściu z Liverpoolu


Początek kariery Michaela Owena był niczym mała trąba powietrzna.

W sezonie 1995/96 miał zaledwie 16 lat i grał dla młodzieżowej drużyny Liverpoolu, ale wyróżniał się pośród graczy o dwa lata starszych i w 17. urodziny podpisał profesjonalny kontrakt z the Reds i zdołał wejść do seniorskiej drużyny Roya Evansa.

Bramkostrzelny napastnik niemal od razu wszedł do pierwszej drużyny i swoją pierwszą bramkę zdobył w debiucie przeciwko drużynie Wimbledon, by przybyłym na Selhurst Park kibicom Liverpoolu pokazać co ich czeka.

W ekskluzywnej rozmowie z ECHO, Owen opowiedział o tym jak przebił się do pierwszej drużyny i, jako bardzo młody piłkarz, zajął miejsce legend takich, jak Robbie Fowler.

- Byłem ambitnym młodym graczem, który prawdopodobnie był na ustach wszystkich ludzi – powiedział.

- Nie sądzę, żebym był zaskoczeniem. Byłem bardzo dobry, bardzo młody. Oczywiście każda kariera toczy się inaczej jeśli chodzi o umiejętności i moment szczytowy, ale jeśli spojrzysz na moją karierę od siódmego roku życia do dwudziestego trzeciego, to prawdopodobnie zawsze byłem jednym z najlepszych graczy, ale sprawy, głównie przez kontuzje, zaczęły się sypać.

- To było duże doświadczenie i poważne zadanie, ale byłem w Liverpoolu większość życia, więc byłem na to przygotowany. Wszystko robiłem z wizją i kwestią nie było „czy”, a raczej „kiedy” i „jak szybko” zintegruję się z zespołem i zacznę strzelać gole – zawsze byłem pewien, że to zrobię.

- Jedynym powodem, dla którego zrobiłem to co zrobiłem, było to, że potrafiłem to udźwignąć. Byłem mentalnie bardzo dojrzały, fizycznie nie do końca, ale miałem różne atrybuty, które mogły stanowić potencjalne zagrożenie. Taki byłem.

- Aczkolwiek to mentalne nastawienie prawdopodobnie pozwoliło mi zdobyć kilka bramek, których prawdopodobnie nie zdobyłbym w wieku 27 lat, na przykład przeciwko Newcastle czy Argentynie. Zachować zimną krew przed bramką, biec w kierunku piłkarzy i ich pokonać, grać bez strachu i respektu dla innych – jako dzieciak miałem to wszystko, co pomogło mi wejść na scenę i zrobić show, a jeśli możesz to zachować i używać w trakcie kariery, przeżyjesz niesamowity czas.

W kampanii 1996/97 został najmłodszym strzelcem bramki w historii klubu, by zabłysnąć w Premier League serię oszałamiających występów dla Liverpoolu, zdobywając 158 goli w 297 meczach we wszystkich rozgrywkach.

Owen pomógł swojej drużynie w zdobyciu trzech trofeów w sezonie 2000/01, strzelając w finale FA Cup dwie bramki przeciwko Arsenalowi, a następnie został pierwszym od czasów Kennego Dalglisha piłkarzem Liverpoolu, który zdobył Złotą Piłkę.

- Dzień finału FA Cup był szczególny – stwierdził Owen.

- To było niesamowite i jeśli mógłbym przeżyć jeden dzień jeszcze raz, to byłby ten.

- W mecz wszedłem będąc w szalonej formie, strzelałem z lewej strony, z prawej i ze środka. W czasie meczu wiedziałem, że jeśli będę miał okazję to powinienem strzelić, ale mijało 70 minut, 80 minut, więc zastanawiałem się czy w ogóle będę miał szansę. W tym czasie Arsenal był wspaniałą drużyną, ale w tym przypadku lubię używać analogii do boksera wagi ciężkiej, który opiera się o liny, ale jeszcze nie upadł i w momencie gdy oddaliśmy cios, poczułem, że cała drużyna Arsenalu jest wyczerpana.

- Zawsze byłem pewny siebie i czułem, że zdobędę bramkę, jeśli będę miał okazję, ale nigdy nie miałem takiego przekonania, jak po pierwszej bramce. Gdy wróciliśmy na swoją połowę, wiedziałem, że wygramy i, że znowu strzelę. Pamiętam jak patrzyłem na tablicę wyników, zastanawiając się, czy zrobię to teraz czy w doliczonym czasie. To było niemal jakbym był poza ciałem, gdy czułem taką pewność, a przeciwnicy znikali.

Był najlepszym strzelcem klubu w każdym sezonie od 1998 roku aż do przykrego opuszczenia klubu w 2004 r.

Były napastnik pozwolił, by jego kontrakt na Anfield wygasał i Real Madryt przechwycił jednego z najlepszych atakujących za jedyne 8 milinów funtów, dorzucając do tego Antonio Nuneza, co pozostawiło cierpki posmak wśród kibiców na Anfield.

- Gdy zadzwonił mój agent i powiedział „słuchaj, dzwonili z Realu Madryt, że chcą cię ściągnąć”, siedziałem w jednym pokoju z Jamiem Carragherem

- Dzieliłem się wszystkim sekretami z Carrą, byliśmy najlepszymi kumplami i w momencie, gdy odłożyłem słuchawkę, już wiedział o co chodzi.

- Powiedział mi, żebym tego nie robił, że nie wejdę do drużyny, w której są Ronaldo, Raul i Morientes, ale to zadziałało na mnie jak płachta na byka.

- Mój sposób myślenia wtedy był taki: „nie martw się, będę lepszy, niż się wydaje”. Okropnie się o tym mówi i czuję się jak zarozumialec, ale muszę to powiedzieć, ponieważ potrzebny jest kontekst zanim opowie się tego typu historie.

- Taki wtedy byłem. Gdyby powiedział „pewnie, idź”, to prawdopodobnie myślałbym o pozostaniu. Chodziło mi tylko o udowodnienie ludziom, że się mylą.

- Bardzo długo trwało to, czy powinienem spróbować się w Madrycie – to było wyczerpujące. Ostatecznie przekonałem się tym, że Ian Rush przeszedł do Juventusu i wrócił. Powiedziałem sobie, że jeśli pójdę, zawsze będę mógł wrócić.

- Udało mi się to sobie wmówić, ale oczywiście się myliłem. Myślałem, że mogę spróbować i zastanawiałem się, czy gdybym odmówił, żałowałbym tego.

- Po rozważeniu wszystkich za i przeciw, pomyślałem, że muszę spróbować – porozmawiałem z Rickiem Parry i powiedziałem „wrócę, prawda?”

- Obaj stwierdziliśmy „tak, oczywiście” i „to tylko kwestia czasu”, ale sprawy potoczyły się inaczej, a wtedy nie możesz mieć pewności. Czas płynie i inni gracze przybyli do Liverpoolu i pojawiły się nowe możliwości. Niestety, marzenie, które ułożyłem sobie w głowie, nigdy się nie spełniło.

Owen już nigdy nie był tym samym graczem po opuszczeniu Merseyside i po zaledwie jednym sezonie w Hiszpanii, wrócił do Anglii, by dołączyć do Newcastle za 17 milionów funtów w sierpniu 2005 roku – choć były atakujący myślał, że będzie mógł wrócić na Anfield.

- Zawsze myślałem, że wrócę do Liverpoolu i w okresie przygotowawczym, zanim zaczęliśmy grać na nowo z Realem Madryt, dowiedzieliśmy się, że Liverpool jest zainteresowany ściągnięciem mnie z powrotem, a ja oczywiście też byłem tym zainteresowany – dodał.

- Spotkaliśmy się w domu Bruno Cheyroua i wszystko szło wspaniale. Rafa i Parry byli dogadani z moim agentem i ze mną, wszystko było poukładane. Wróciłem do Madrytu zachwycony, ale niestety, od razu po wylądowaniu graliśmy przedsezonowy mecz.

- Prezydent Realu powiedział mi, że otrzymali zadowalającą ich ofertę, a ja tylko czekałem aż powie, że to Liverpool – byłoby idealnie.

- Powiedział, że decyzja należy do mnie, mogę iść do Newcastle albo zostać – chcieli mnie zatrzymać.

- Nie mogłem w to uwierzyć. Przedstawili ofertę opiewającą na 16 milionów, gdy myślałem, że dogadaliśmy się z Liverpoolem na 8 milionów, za które mnie sprzedali.

- Popatrzyłem mu w oczy i powiedziałem, że zostaję, a on, że w porządku, ale wtedy rozpoczął się tydzień pokerowych zagrywek, gdy mówiłem, że albo Liverpool albo nic.

- Wiedziałem, że prawdopodobnie chcą nieco gotówki za mnie, ponieważ w tym momencie mieli zamiar ściągnąć z Sevilii Sergio Ramosa. To był już ostatni gwizdek i rozmawiałem z Rickiem Parry, ale powiedział, że Liverpool nie da nawet centa więcej niż 8 milionów.

- Wtedy już wiedziałem, transfer za 16 milionów do Newcastle był decyzją podjętą z wielu różnych powodów. Real kupił Robinho, a po sezonie miały rozpocząć się Mistrzostwa Świata, musiałem grać. Miałem w kontrakcie klauzulę, stanowiącą, że po sezonie będę mógł przejść do Liverpoolu. Tak to sobie ułożyłem w głowie, ale to się nigdy nie wydarzyło.

Kontuzje dręczyły Owena w końcowym okresie jego pobytu w Liverpoolu i w dalszym ciągu wpływały na jego karierę.

Wtedy, w 2009 roku, w wieku 30 lat przeniósł się do Manchesteru United – była to decyzja, która ponownie napsuła krwi niektórym kibicom w jego pierwszym klubie, choć jak to zostało wspomniane, już nigdy nie był tak dobry jak podczas pobytu na Anfield. Po 31 występach w ciągu trzech lat na Old Trafford, dołączył do Stoke, w którym zakończył karierę.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (20)

Konrad1966 14.08.2020 13:44 #
Sam sobie facet spierdolił życie.
cezarkop 14.08.2020 16:18 #
Ja tam chciałbym sobie tak spier...ić życie.
ynwa19 14.08.2020 13:54 #
Nic i nikt nie odbierze mu jego zaslug dla LFC lecz zamiast zostania nasza legenda wolal gre w "menczysterze"-:(
użytkownik zablokowany 08.12.2021 00:11 #
Dla mnie jest legendą LFC bez dwóch zdań i nic tego nie zmieni.
czerwony1892 14.08.2020 14:58 #
Mam sentyment do Owena, bo pierwszą koszulkę, jaką miałem w podstawówce, to była właśnie jego. Od niego tak naprawdę zacząłem się interesować klubem, w którym grał. Mimo, że to był już schyłek jego kariery na Anfield to zostałem z Liverpoolem do dziś. Ja dzielę jego karierę na dwa etapy. Nie jestem zadowolony z drugiego etapu, już poza Liverpoolem, z wyborów, jakich dokonywał itd. Natomiast dla mnie nie przesłania on całkowicie pierwszego etapu, gdy był gwiazdą mojego ukochanego klubu. To właśnie Owen był moim pierwszym idolem piłkarskim i nie zawaham się powiedzieć, że tak samo pewnie dla wielu chłopaków z mojego pokolenia.
aborur 14.08.2020 16:25 #
Chłopie wypisz wymaluj to co napisałes ze mna było tak samo tylko ze jak poszedł do sr.Alexa to po prostu go znienawidziłem (sorki ale tak mam) ale teraz jest pociecha z Arnolda. Nowy rozdział... ;)) Pozdrowionka ;)
Nodramawegotlallana 14.08.2020 15:31 #
A mogło być tak pięknie...
ErFauDe 14.08.2020 15:35 #
Od niego, a dokładniej bramki przeciwko Argentynie na MŚ98 zaczęła się moja przygoda z The Reds... Zapewne nie tylko u mnie :)
MakaJ 14.08.2020 15:47 #
Ach Micheal Owen... jak masz mój szacunek, tak bardzo Cię niecierpie...
Sam odszedłeś, poszedłeś do największego wroga, ale cały czas mówisz o miłości do LFC.
Szkoda ze nie mówiłeś o tej sympatii cały czas, tylko przez ostatnie kilka lat.
Teraz mam wrażenie, chce pokazać Ze świat go skrzywdził... nie drogi Michelu, skrzywdziłeś się sam.
cezarkop 14.08.2020 16:23 #
Dla mnie Owen jest legendą Liverpoolu i nic tego tego zmieni. Te prawie 300 meczów o czymś świadczą a to jakich wyborów dokonał, no cóż sela vi nie myli się ten który nic nie robi.
vikoshdoraso 14.08.2020 18:56 #
Dla mnie też. Mój rocznik. Marzyłem by być jak On swojego czasu :)
aro8 14.08.2020 20:10 #
Ale go głupio usprawiedliwiasz. Odejde z klubu w ktorym jestem legendą, pozniej przejde do największego rywala widze, a na koniec powiem ze to był błąd i kochajcie mnie dalej.
cezarkop 14.08.2020 22:06 #
Dla kogo głupio,chyba dla Ciebie,grał dla chwały Liverpoolu każdy prawdziwy kibic to przyzna.
Pippen 14.08.2020 21:02 #
Dla mnie ikona klubu, wybór Real u nie był najlepszy bo Real miał do 1 składu Raula wychowanka i ikonę klubu, poza tym był Ronaldo który był wówczas TOP, więc nie wiem co myślał przechodząc do Realu? Mi tylko szkoda że LFC nie zrobił nic by po sezonie wrócił do klubu a trafił do przeciętnego Newcastle, szkoda. To że grał dla MU nic nie wnosi bo ani Owen nic nie dał United swoją grą bo przez 3 sezony zagrał jakieś ochłapy a strzelił 5 bramek prawie wszystkie w pucharze ligi. Piłkarz w pewnym wieku i danym miejscu gra tam gdzie go chcą a będąc w szerokim składzie MU coś tam sobie dopisał do swoich sukcesów (w tym czasie MU 2x majstra miło i 2 x tarcze dobroczynności).
Kewell 15.08.2020 14:32 #
17 goli na 51 występów z czego większość z lawki. W tym zwycięski gol w derbach Manchesteru, hat trick z Wolfsburgiem w LM i gol w finale Pucharu Ligii. Jak na stłamszonego kontuzjami gracza całkiem nieźle.
GERRARD55 15.08.2020 10:23 #
Kenny Dalglish zdobył złotą piłkę?
paranormalnY 15.08.2020 10:29 #
Szkoda, że nie powiedział ani słowa jak to mu się tam w Madrycie oglądało mecz ze Stambułu
Kewell 15.08.2020 14:47 #
Ktoś tu się zamotał. Ostatnim graczem Liverpoolu który zdobył ZP był Keegan i to 2 razy z rzędu, z tym że w tym czasie był już graczem HSV.
Od Owena zacząłem kibicować Anglii i Liverpoolowi. Dzieciaki śledziły wtedy takich napastników jak Vieri czy wspomniana dwójka z Realu, eh fajne czasy, beztroskie, ale dzięki temu sympatia do LFC pozostała. Duet z Heskeyem na zawsze w serduszku :).
Szkoda, że Benitez potem się tak zapierał z tymi jego dziwacznymi transferami. Poza Crouchem i rzecz jasna Torresem nie sprowadził żadnego dobrego napastnika. Jak sobie przypomnę te wszystkie Ngogi czy Babele...brak słów. Cóż, sam się wykopał z klubu, tak jak wcześniej Houllier.
19SG90 15.08.2020 22:35 #
U mnie zupełnie to samo... Od kiedy obejrzałem młodego Michaela w barwach reprezentacji zacząłem kibicować Liverpoolowi jak dowiedziałem się że tam gra😊 i jakoś sympatią do reprezentacji Anglii też została😁
caharin7 16.08.2020 10:25 #
Dla mnie jest legendą, ale niesmak jest.

Pozostałe aktualności

Klopp: Jestem bardzo rozczarowany  (19)
25.04.2024 10:29, A_Sieruga, liverpoolfc.com
VVD: Musimy poprawić wiele elementów  (7)
25.04.2024 09:09, Loku64, Liverpoolfc.com
Dyche: Kibice byli niesamowici  (5)
25.04.2024 07:40, RosolakLFC, evertonfc.com
Statystyki  (7)
24.04.2024 23:23, Zalewsky, SofaScore
Alisson o derbach i szansach na tytuł  (1)
24.04.2024 15:18, Margro1399, liverpoolfc.com