Diogo Jota z szansą na podtrzymanie trendu
Na zbliżających się Mistrzostwach Europy, grupa piłkarzy oddelegowanych z Liverpoolu nie będzie zbyt liczna.
W wyniku kontuzji, braku awansów do turnieju i przenosin do innych klubów, tylko siedmiu graczy The Reds ma nadzieję wystąpić dla swoich krajów, kiedy rozpocznie się turniej, inaugurowany dzisiejszego wieczoru w Rzymie przez Włochy i Turcję.
Xherdan Shaqiri i Neco Williams mogą stanąć na przeciwko siebie już w sobotę, kiedy Szwajcaria podejmie w Baku Walię. Z kolei Jordan Henderson najprawdopodobniej usiądzie na ławce rezerwowych gdy następnego dnia Anglia zmierzy się z Chorwacją. Harry Wilson także ma szansę wystąpić w ten weekend.
W poniedziałek, Andy Robertson poprowadzi Szkocję jako kapitan w spotkaniu z Czechami, a tego samego dnia Thiago Alcântara ma nadzieję wyjść w pierwszym składzie Hiszpanów przeciwko Szwecji.
Jednak ostatni z zawodników Liverpoolu, który może wystąpić na Euro 2020 budzi najprawdopodobniej największe poruszenie.
Nie tylko dlatego, że napastnik The Reds, Diogo Jota ma na tym turnieju wiele do zrobienia.
Jota rozpoczął swoją przygodę na Anfield we wrześniu ubiegłego roku, kiedy przyszedł z Wolverhampton Wanderers. Następnie został wykluczony na ponad trzy tygodnie z powodu kontuzji kolana.
Ostatecznie z przyzwoitym wynikiem 13 bramek w 30 występach zakończył debiutancki sezon, w którym zmagał się z kontuzjami i pokazał, że w przyszłej kampanii może regularnie rzucać wyzwanie trójce, Salah, Firmino, Mané.
24-latek był równie pożyteczny dla reprezentacji Portugalii, strzelając cztery gole w swoich ostatnich siedmiu meczach rozegranych od pierwszej minuty i był czołową postacią zespołu, który ma nadzieję obronić tytuł zdobyty we Francji pięć lat temu.
Jeśli Jota wniesie znaczący wkład, będzie to kontynuacja trendu i dobrych występów napastników Liverpoolu w ostatnich edycjach mistrzostw Europy.
W 2004 roku, Michael Owen, podobnie jak cztery lata wcześniej trafiał dla reprezentacji Anglii, a najskuteczniejszym napastnikiem The Reds na turnieju był Milan Baroš.
Pomógł Czechom w awansie do półfinału, a sam został królem strzelców z pięcioma golami w pięciu spotkaniach, w tym ze zwycięskim trafieniem przeciwko Niemcom w fazie grupowej.
Cztery lata później, Fernando Torres zdobył zwycięską bramkę w finale z Niemcami, by zapoczątkować okres dominacji reprezentacji Hiszpanii, która wygrała mundial w 2010 roku i obroniła tytuł mistrza Europy w 2012.
Przez ten czas Torres został w Liverpoolu zastąpiony przez Andy’ego Carolla, a były napastnik Newcastle strzelił pierwszego gola dla Anglików w emocjonującym meczu wygranym ze Szwecją w fazie grupowej Euro 2012.
Podczas ostatniego Euro w 2016 roku, Daniel Sturridge w dramatycznych okolicznościach trafił w doliczonym czasie gry, zapewniając reprezentacji Synów Albionu zwycięstwo 2:1 z Walią.
Zadanie dla Joty nie jest łatwe, gdyż Portugalia zmierzy się w grupie śmierci z Francją, Niemcami i Węgrami.
Ale jeśli ostatnie miesiące coś nam udowodniły, to właśnie fakt, że napastnik Liverpoolu uwielbia nowe wyzwania.
Komentarze (0)