AVL
Aston Villa
Premier League
13.05.2024
21:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1544

Prasa po meczu z City


Październikową przerwę reprezentacyjną Liverpool zacznie po ekscytującym domowym remisie z Manchesterem City.

The Reds musieli zadowolić się punktem w zremisowanym 2-2 meczu Premier League na Anfield w niedzielne popołudnie.

Sadio Mane i Mohamed Salah zdobyli bramki dla Liverpoolu, natomiast w drużynie Manchesteru City na listę strzelców wpisali się Phil Foden i Kevin De Bruyne.

Drużyna Jürgena Kloppa zajmuje aktualnie drugie miejsce w tabeli i pozostaje jedynym niepokonanym zespołem w najwyższej lidze.

Wiele krajowych mediów było w niedzielę na Anfield, by zobaczyć jak Liverpool dzieli się punktami z Manchesterem City.

Oto, co mieli do powiedzenia.

Martin Samuel, Daily Mail

To jest ta różnica, którą robi strzelec.

Oczywiście nie każdy. Najwspanialszy w angielskiej piłce na ten moment. Mohamed Salah jest prawdopodobnie w życiowej formie – coś już coś mówi – i wczoraj zrobił w meczu różnicę, która być może już zdecydowała o wyścigu po tytuł.

Salah przyczynił się do pierwszej bramki i zdobył drugą. Liverpool nie wygrał, ale z łatwością mógł przegrać. Kto wie jak ważny będzie to punkt dla drużyny Jürgena Kloppa gdy nadejdzie maj? Różnica między tymi zespołami była przerażająco mała w przeszłości.

Czy płodny strzelec pozwoliłby wygrać Manchesterowi City? Nigdy się nie dowiemy. Tak czy inaczej, możemy rozważać, że po raz kolejny ich ofensywni pomocnicy wykonują kawał ciężkiej roboty przed bramką, gdy Liverpool robi to prościej.

Weźmy pierwszą bramkę. Padła, ponieważ gdy Liverpool kontruje ma nie jednego, nie dwóch, lecz trzech napastników, a każdy z nich może wykończyć akcję, zmierzając w pole karne przeciwnika. Manchester City również ma wspaniały potencjał w ataku.

Jednak często muszą znaleźć krętą, malowniczą trasę, gdy Liverpool celuje w środek tarczy. Manchester City dominował w pierwszej połowie, jednak nic z tego nie miał. Gdy Liverpool wrócił do żywych po przerwie, dwukrotnie wychodził na prowadzenie tylko po to, by je stracić przez imponującą żywotność City.

Miguel Delaney, The Independent

Mecz, który nie wyjawił nam najlepszej drużyny Premier League, ale być może w pewien sposób udowodnił, kto jest najlepszym graczem.

Szalony remis 2-2 na Anfield niczego nie zmienił na szczycie tabeli, ale pokazał, że niesamowity Mohamed Salah może wejść na inny poziom.

Jego udział przy dwóch bramkach będzie tym, dlaczego starcie pomiędzy Liverpoolem a Manchesterem City zostanie zapamiętane. Dał dwa cudowne momenty, jeden z nich był niesamowitym golem po wspaniałym, indywidualnym pokazie.

Drużyna Guardioli po prostu pokazała w odpowiedzi charakter mistrzów. Menedżer City może debatować dlaczego James Milner, który słabo sobie radził na prawej stronie, nie otrzymał czerwonej kartki i uwarunkował grę w swój własny nieszczęśliwy sposób, ale nie mogło być dyskusji na temat wybitnego gracza – być może wyróżniającego się w Europie w tej chwili.

Występ Salaha zbiegł się w czasie z momentem, gdy wchodzimy w erę rozmów o najlepszych piłkarzach na świecie po Cristiano Ronaldo i Lionelu Messim.

Nie da się inaczej opisać tego, co zrobił tu Salah. To było na poziomie Messiego, a nawet na poziomie Maradony.

Jego asysta przypominała zarówno dogranie Messiego do Angela Di Marii przeciwko Szwajcarii w 2014 roku, jak i podanie Maradony do Claudio Caniggii w meczu z Brazylią w 1990 roku. Salah po prostu przeciął połowę City, ściągnął większość obrony i wystawił piłkę Sadio Mané.

Jego bramka była jak jeden z ich najlepszych goli, może nawet jak ten Maradony przeciwko Belgii. W najciaśniejszym miejscu tuż pod polem karnym Salah wszedł i przedryblował Phila Fodena, Joao Cancelo, Bernardo Silvę i Aymerica Laporta, a następnie posłał pocisk obok Edersona z jeszcze mniejszego konta.

David Hytner, The Guardian

To był gol na wagę zwycięstwa w każdym meczu. Tylko nie w tym. Gdy Mohamed Salah przejął piłkę po prawej stronie w polu karnym w 76 minucie, nie wydawało się, żeby było tego za wiele.

Jednak Salah jest w wyjątkowej formie i po przejściu Rodriego, sposób w jaki przedryblował Bernardo Silvę był cudowny. To nie wszystko. W polu karnym ruszył w jedną stronę, potem w drugą, by wprawić Aymerica Laporta w osłupienie w najciaśniejszym miejscu, a następnie posłać piłkę na dalszy słupek.

Gdy kibice Liverpoolu stracili nad sobą panowanie, ciekawe co myśleli gracze Manchesteru City. Wyrównali już raz, po bramce Sadio Mane z 58 minuty golem Phila Fodena i, sprawując niemal pełną kontrolę w pierwszej połowie, mogli poczuć, że to nie jest ich dzień.

Jednak nie powiedzieli ostatniego słowa. Nie chcieli się mazgaić i to, co pozwoliło im wyrównać po raz drugi to zarówno ich mistrzowskie męstwo i umiejętności. Gol został wykreowany przez Fodena, który dograł z lewej strony, Kyle Walker minął się z piłką, ale futbolówka kopnięta przez Kevina De Bruyne tuż zza pola karnego odbiła się od Joëla Matipa i wpadła obok Alissona.

Był to mecz najwyższej jakości, thriller rozegrany pomiędzy dwoma najlepszymi, z pewnością, drużynami w Anglii mógł zakończyć się zwycięstwem którejś ze stron.

Paul Joyce, The Times

Po końcowym gwizdku Pep Guardiola i Jürgen Klopp zbili piątki i poklepali się po plecach, a następnie Katalończyk zbliżył się i pocałował rywala w lewy policzek.

Była to chwila szacunku, zgody i wzajemnego podziwu przed tym jak poszli swoimi ścieżkami, a wyścig o tytuł Premier League znów się rozpoczął.

Pod wieloma względami było to idealny obrazek, który nastąpił po zabierającej dech w piersiach huśtawce, która ożywiona została przebłyskami geniuszu, tak jak przy pamiętnej bramce Mohameda Salaha, która wyprowadziła Liverpool na prowadzenie tylko po to, by Manchester City ponownie odrobił straty.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Liverpool prowadzi do przerwy 2:0!  (83)
05.05.2024 18:18, Zalewsky, własne
Slot: Możecie nazywać mnie Arne  (7)
04.05.2024 22:29, Vladyslav_1906, thisisanfield.com
Elliott podsumowuje sezon  (2)
04.05.2024 21:12, BarryAllen, liverpoolfc.com
Postecoglou przed meczem z Liverpoolem  (0)
04.05.2024 15:03, Mdk66, Sky Sports