LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 843

Pięć kwestii po starciu z Wilkami


Divock Origi w ostatnim spotkaniu ligowym przeciwko Wolves ponownie oszukał przeznaczenie. Napastnik wszedł na murawę z ławki rezerwowych, a w 94 minucie gry trafił do siatki na 1:0.

Liverpool tym samym odniósł szalenie istotne zwycięstwo oraz wywiózł trzy punkty z trudnego terenu Wolverhampton Wanderers.

Poniżej przedstawiamy Państwu pięć istotnych kwestii związanych z sobotnim meczem...

"Divock Origi to legenda. Wszedł i dokończył ten mecz za nas"

Gdy jesteś przekonany, że wszystko jest przesądzone nagle znikąd pojawia się On - Divock Origi.

Belg, grający na co dzień z numerem 27. dołożył do swojej absurdalnie długiej listy "ważnych bramek strzelonych dla Liverpoolu" kolejne trafienie. 

- Myślę, że to co się stało jest dobrym podsumowaniem klubowych wartości. Zawsze graj do końca - mówił w pomeczowej rozmowie bohater sobotniego spotkania. 

Jednak wprowadzenie go w 68 minucie meczu z pewnością nie było rzutem kością wykonanym przez Jürgena Kloppa. Nie było tu przypadku.

Zmiana doprowadziła przede wszystkim do zmiany ustawienia drużyny. Diogo Jota dostał instrukcję grania nieco głębiej. Pozwoliło to zyskać the Reds kolejną strefę boiska. 

Zwycięska bramka jest dziełem znakomitej akcji, która akurat miała miejsce w 4 minucie doliczonego czasu gry. 

Zagranie Virgila van Dijka znalazło Mohameda Salaha, który kapitalnym przyjęciem zapewnił sobie mnóstwo dodatkowej przestrzeni. Egipcjanin posłał podanie do Origiego, znajdującego się w polu karnym, a ten wykończył akcję z chirurgicznym uderzeniem. 

- To był jego mecz. Mógł w nim być stuprocentowym Divockiem Origim: grającym zarówno w polu karnym jak i poza nim, wykorzystującym swoje ciało, swoją technikę i przede wszystkim kończącym akcję - mówił Klopp po meczu.. 


Mentalne Potwory

Trafienie Origiego było trzynastą bramką strzeloną w meczu ligowym w 90 minucie lub później za panowania Kloppa.

Podobnie jak zwycięstwo nad Aston Villą z sezonu 2019/20, wygrana z Wolves także może okazać się kluczowa w kontekście walki o tytuł. 

Chelsea poległa w starciu z West Hamem przez co spadli na trzecią lokatę w tabeli. Zwycięstwo Manchesteru City nad Watford zapewniło drużynie Guardioli pierwsze miejsce, a tuż za nim czyha Liverpool. 

Ta sobota była jednak doskonałym przykładem tego, że do ostatecznego sukcesu jest jeszcze długa droga, a w międzyczasie może przydarzyć się całkiem sporo zaskakujących momentów. 

- Dzisiejsze zwycięstwo jest dla nas naprawdę bardzo, bardzo ważne - potwierdzał Klopp na pomeczowej konferencji prasowej. 

Salah śrubuje statystyki

Choć Salah nie wpisał się w sobotnim meczu na listę strzelców, Egipcjanin wciąż jest liderem w tabeli strzelców Premier League. 

Jednak dzięki ostatniej asyście wspiął się na pierwsze miejsce także w innej kategorii. Podanie posłane do Origiego zapewniło Mo dziewiątą asystę w meczach ligowych. To o dwa więcej niż Trent Alexander-Arnold i Paul Pogba. 

Co więcej - liczba bramek strzelonych przez numer 11. Liverpoolu we wszystkich rozgrywkach tego sezonu wynosi teraz oszałamiające 28. Przypomnijmy, że jest początek grudnia...

Solidne fundamenty

The Reds przetrwali zagrożenie stworzone ze strony Wilków, zapewniając sobie dziewiąte czyste konto w obecnym sezonie Premier League. To najwięcej spośród wszystkich innych ekip. 

Alisson Becker był zmuszony do jednej interwencji, podczas gdy Joël Matip zaliczył świetny występ w defensywie wygrywając aż 10 pojedynków. 

- Zdaje się, że to całkiem udany dzień - podsumował Origi.

Trzy ważne wygranie w przeciągu tygodnia

Ten tydzień dla ekipy Kloppa był idealny. Na samym początku komfortowa wygrana z Southampton, później klasowe rozbrojenie Evertonu w derbowym starciu, aż w końcu wyrwane zwycięstwo na Molineux.

Bilans: dziewięć strzelonych bramek, jedna stracona. Dziewięć punktów na czysto. 

Kolejnym wyzwaniem dla the Reds będzie pojedynek na San Siro, gdzie drużyna postara się zakończyć fazę grupową Ligi Mistrzów z pulą pełnych 18 punktów. 

A co dalej? Wielki powrót na Anfield zaliczy Steven Gerrard, tym razem jednak w roli trenera Aston Villi. 

Miejmy nadzieje, że czeka nas kolejny udany tydzień. 

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Koniec sezonu dla Bobby'ego Clarka  (0)
01.05.2024 19:11, Margro1399, liverpool Echo
Achterberg po 15 latach opuści klub  (15)
01.05.2024 13:54, AirCanada, The Athletic
Carra: Każdy będzie miał ciężko po Kloppie  (0)
01.05.2024 13:17, AirCanada, Liverpool Echo
Neville: The Reds zaszli tak daleko, jak mogli  (0)
01.05.2024 10:29, B9K, Sky Sports
Czy odejście Salaha pomogłoby Arne Slotowi?  (3)
30.04.2024 19:41, Mdk66, The Guardian
Liverpool nie zorganizuje parady  (11)
30.04.2024 18:34, Bajer_LFC98, thisisanfield.com