LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 1152

Któż nie kocha Carabao Cup?


The Reds, przegrywali 1:3, ale doprowadzili w doliczonym czasie do remisu z Leicester City, a następnie zapewnili sobie miejsce w półfinale po zwycięstwie w rzutach karnych.

Na koniec, kibice Liverpoolu odzwierciedlili swój zespół. Prawie wyszli, ale jednak nie do końca.

Zegar pokazywał 95 minutę, tłum patrzył w górę. Leicester, pomimo zawirowań w drugiej połowie, wciąż prowadził, a Liverpool, pomimo ożywienia w drugiej połowie wciąż przegrywał. Nie ma odwrotu. Nie tym razem.

Na głównej trybunie Anfield wielu kibiców wstało. Byli gotowi, by opuścić stadion w ten zimny grudniowy wieczór.

Wtedy James Milner wrzucił piłkę, ta trafiła do Takumiego Minamino i już nikt się nigdzie nie wybierał.

Kilka minut później Caoimhín Kelleher w konkursie rzutów karnych obronił strzały wykonywane przez Luke’a Thomasa i Ryana Bertranda. Minamino zmarnował szansę, by okryć się chwałą, przestrzelając ponad poprzeczką, ale Diogo Jota nie chybił.

Trafił, a Liverpool, wbrew wszystkim przeciwnościom dostał się do półfinału Carabao Cup.

Kto powiedział, że Jürgena Kloppa te rozgrywki nie obchodzą? Relacje bossa the Reds z Pucharem Ligi są różne, ale jego radość na końcu, te wymachy pięścią przed the Kop i ogromny uśmiech, mówią same za siebie. To coś znaczy. To było dobre uczucie.

Wyglądali jak martwi i pogrzebani po 45 minutach. Ich młody i zmieniony skład został rozerwany na strzępy przez drużynę Lisów, w której grali niemal wszyscy najlepsi strzelcy i wyglądali jakby podchodzili do sprawy bardzo poważnie.

Jamie Vardy po 13 minutach miał na koncie dwie bramki, obie były efektem złego rozegrania gospodarzy, a pomimo, że Alex Oxlade-Chamberlain zdążył zdobyć bramkę kontaktową, 12 minut przed przerwą James Maddison huknął z 25 metrów obok Kellehera i zbierało się na potężny bałagan.

W rzeczy samej, gdyby Vardy nie trafił w słupek, gdy otrzymał od Joego Gomeza szansę na zdobycie hat-tricka, tak właśnie mogło by być.

Na przerwę zeszli przegrywając 1:3 i Klopp dokonał zmian. Na boisku zameldowali się doświadczeni gracze tacy jak Ibrahima Konaté, James Milner i Diogo Jota. Zeszli młodzi Billy Koumetio, Tyler Morton oraz Conor Bradley.

Ci trzej nastolatkowie mieli problemy przez całą pierwszą połowę, każdy ich błąd stawał się większy przez doświadczonych i bezlitosnych przeciwników. Nie będą czuli się wspaniale, ale z pewnością każdy z nich skorzysta z doświadczenia z gry z Vardym, Maddisonem i Yourim Tielemansem.

Klopp, być może obawiając się bęcków, działał szybko w czasie przerwy, czego efektem była bardzo poprawiona gra, a co za tym idzie, dużo bardziej wciągające widowisko.

Jota strzelił na 2:3, jego 12. gol w sezonie był tak ładny jak poprzednie, a Anfield momentalnie eksplodowało.

Konaté wpadł na Marca Albrightona, Klopp starł się z Maddisonem, a Lisy wyglądały na wstrząśnięte.

Oxlade-Chamberlain wyróżniał się energią i zaangażowaniem, chciał brać odpowiedzialność gdzie tylko było to możliwe. Strzelił znakomitą bramkę, dobrze i celnie dogrywał i może być szczęśliwy z pracy, jaką wykonał tego wieczoru.

Podobnie Roberto Firmino, który rozegrał pełne 90 minut po raz pierwszy od blisko dwóch miesięcy, oraz Naby Keïta, który w drugiej połowie wszedł za Jordana Hendersona. Reprezentant Gwinei był niesamowity, prowadził piłkę, sklejał grę i zapewnił jedną z kluczowych chwil wieczoru, zagrywając piłkę między nogami coraz bardziej zdenerwowanego Maddisona.

To dobre znaki dla Kloppa, który potrzebuje tak wielu graczy w gazie, jak to tylko możliwe, przy tej ilości spotkań i ponownie atakującym koronawirusie.

Taka forma Keïty i Oxlade’a-Chamberlaina to doskonały prezent świąteczny.

Będzie pysznie, gdy oba te zespoły zmierzą się w ligowym starciu w najbliższy wtorek. Leicester, a w szczególności ich menedżer, będzie czuł ból. Brendan Rodgers jak nikt inny wie, że na Anfield nigdy nie jesteś bezpieczny.

Liverpool idzie dalej, w przyszłym miesiącu spotka się w półfinale z Arsenalem. Niespodziewanie, niemniej jednak będzie mile widziany.

Któż nie kocha Carabao Cup, co? 

Neil Jones

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (1)

użytkownik zablokowany 23.12.2021 19:30 #
Komentarz ukryty z powodu złamania regulaminu.
MXMC78 24.12.2021 02:04 #
Ja kocham. Kocham każdy puchar, który można unieść w górę. Każdy puchar, który możemy wygrać. Po ogłoszeniu składów byłem w szoku, że Boss tak bardzo zlekceważył ten ćwierćfinał. Ogromna ilość młodzików, w tym ten eksperyment z Neco. Ewidentnie, to nie zadziałało w pierwszej połowie. Mam wrażenie, że w przerwie Jurgen się trochę zreflektował. Ibou, Jota i Milner zrobili różnicę, w naszej grze. Wielkie brawa dla Bossa, Piłkarzy i Anfield. To był stary, dobry Liverpool. W trakcie meczu i karnych miałem dwa zawały (znowu), a po golu Taku wrzaskiem obudziłem moich sąsiadów (znowu). Na szczęście są wyrozumiali. Poetry in motion :)

Pozostałe aktualności

Koniec sezonu dla Bobby'ego Clarka  (0)
01.05.2024 19:11, Margro1399, liverpool Echo
Achterberg po 15 latach opuści klub  (15)
01.05.2024 13:54, AirCanada, The Athletic
Carra: Każdy będzie miał ciężko po Kloppie  (0)
01.05.2024 13:17, AirCanada, Liverpool Echo
Neville: The Reds zaszli tak daleko, jak mogli  (0)
01.05.2024 10:29, B9K, Sky Sports
Czy odejście Salaha pomogłoby Arne Slotowi?  (3)
30.04.2024 19:41, Mdk66, The Guardian
Liverpool nie zorganizuje parady  (11)
30.04.2024 18:34, Bajer_LFC98, thisisanfield.com