LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 982

Konferencja Kloppa przed finałem Ligi Mistrzów


Jürgen Klopp chciałby, żeby w sobotnim finale Ligi Mistrzów Liverpool był dla Realu Madryt ‘naprawdę niewygodnym przeciwnikiem’.

Obie ekipy zmierzą się na Stade de France w spotkaniu, które będzie rewanżem za finał tych samych rozgrywek z 2018 roku, zawodnicy Kloppa będą starali się zgarnąć trzecie trofeum w tym sezonie i przy okazji siódmy Puchar Europy dla klubu.

Krótko po tym, jak w piątek zespół wylądował w Paryżu, menedżer wziął udział w konferencji prasowej na terenie stadionu.

Poniżej prezentujemy zapis rozmowy z Kloppem, w czasie której opowiedział dziennikarzom o tym, czego potrzeba w starciu z Realem, o formie Sadio Mané, o tym, jak Liverpool podejdzie do tego meczu i wiele więcej…

O tym, czy wygrana w sobotę smakowałaby lepiej niż ta z 2019 roku ze względu na to, że rywalem będzie Real…

Szczerze mówiąc nie mam pojęcia jak ta wygrana mogłaby smakować. Musicie zapytać mnie o to po meczu. W tej chwili panuje wśród nas nastrój przygotowań do tego, żeby zgotować im prawdziwy mecz, prawdziwą walkę. Tak, macie rację, to najbardziej utytułowany klub. To zespół, w którym niektórzy zawodnicy mogą sięgnąć po to trofeum po raz piąty, to zespół, którego menedżer może wygrać ten puchar po raz czwarty. To wszystko jest oczywiście bardzo znaczące. Takiego doświadczenia nie można kupić ani zdobyć w ciągu jednego dnia. Oczywiście nie mamy takiego samego bagażu, jednak czujemy, że też nabraliśmy w międzyczasie swojego doświadczenia - to nasz trzeci finał w ciągu pięciu lat, to również wyjątkowe. Nie, jedyna rzecz na której się skupiamy to jak przygotować się do tego meczu, jak go rozegrać. Ani przez sekundę nie myślałem o tym, jakie byłoby to uczucie, bo jestem wystarczająco cierpliwy, żeby poczekać do tego momentu i wtedy wam powiedzieć.

O wykorzystaniu chęci Mohameda Salaha, aby naprawić pewne sprawy…

Nikt nie musi martwić się o Mo oraz o to, że weźmie to za bardzo do siebie. To wszystko zupełnie normalne. [W 2018] roku był w bardzo wyjątkowej sytuacji. Tego dnia wszyscy przegraliśmy, ale on dodatkowo złapał kontuzję bardzo wcześnie. Teraz jest w bardzo dobrej dyspozycji, wtedy też był, ale to różne uczucia. Możecie go zapytać, to normalne. Każdego z nas motywują inne rzeczy. Mam ze sobą 26, 27 piłkarzy i każdego z nich napędza coś innego. To jest w porządku, nie mam z tym problemu. Inaczej byłoby, gdyby to była jego jedyna motywacja, ale w przypadku Mo to nie jest tak, że tylko to go napędza. To jednak naturalne, że chce pewne rzeczy naprawić. Wszyscy tego chcemy. Nie zapomnieliśmy tego, co się wtedy stało, ale trochę czasu już minęło, więc nie mogę wejść jutro do szatni, puścić nagrania tamtego meczu i liczyć, że to będzie wystarczająca motywacja, to nie miałoby sensu. Mamy bardzo wiele powodów, żeby dać z siebie jutro wszystko, to może być jeden z nich, ale nie jedyny.

O stanie murawy na Stade de France…

Tak, zazwyczaj kiedy mówi się, że trawa jest nowa to jest to dobra wiadomość. Ta murawa jest tutaj od wczoraj, więc to z kolei nie jest najlepsza informacja. Ale tak jest dla obu drużyn. Nie mam pojęcia jak będzie się na niej grało, ale odbędziemy zupełnie normalną sesję treningową, tak jak sobie zaplanowaliśmy. W tym momencie sezonu to oczywiście niezbyt wiele. Obserwowałem sędziów w czasie ich treningu, pomocne jest to, że piłka odbija się zupełnie normalnie. Na stadionie widać linie wzdłuż których ekipa kładła pasy murawy, a nie jest to coś, do czego jesteśmy przyzwyczajeni. Powtórzę jeszcze raz, że to nie jest problem, ponieważ dobra wiadomość jest taka, że obie drużyny będą grały na tej samej trawie. Fakt, że ktoś uznał za dobry pomysł to, żeby przywieźć na stadion nową murawę na dzień przed meczem jest szczerze mówiąc ciekawy. To jednak nie zburzyło mojego nastroju w żadnym stopniu. Bardzo się cieszę, że tutaj jesteśmy. Dotarliśmy tutaj, teraz czeka nas mecz. Nie mam z tym problemu dlatego, że obie ekipy będą musiały radzić sobie w takich samych warunkach.

O nastawieniu Mané przed finałem oraz o ‘najstabilniejszym sezonie’ Naby’ego Keïty…

Sadio jest w życiowej formie, to na pewno. Jest w znakomitej dyspozycji, w tej chwili z przyjemnością ogląda się go w czasie treningów i spotkań. Dużo od niego oczekujemy, dużo wymaga od niego piłka nożna w tym roku. Ma za sobą niezwykle długi sezon, wiele finałów. Z pewnością ten sezon pod względem zdobytych trofeów był bardzo udany zarówno dla niego jak i dla nas. W tej chwili nie mógłbym mniej przejmować się plotkami łączącymi go z Bayernem. Jesteśmy w pełni skupieni na meczu. Sadio też jest skupiony wyłącznie na finale, zdaje sobie sprawę z tego jak ważny jest on dla niego i dla nas. Nie mam żadnych zmartwień, jest zupełnie normalnie. To nie pierwszy raz w mojej karierze, kiedy przed decydującym starciem pojawiają się plotki dotyczące Bayernu. Nie jestem pewien co takiego zrobiłem, że tak się dzieje, ale to nie jest dla mnie problem.

Jeżeli chodzi o Naby’ego to macie rację, to bardzo ważne - zwłaszcza dla zawodników - żeby regularnie trenować i grać. Jest to możliwe, kiedy unika się kontuzji, a tak było w przypadku Naby’ego w tym roku. Jest w idealnym wieku, nabiera coraz więcej doświadczenia. Kiedy tu przyszedł musiał przejść przez okres adaptacji do zespołu, to normalne, że kiedy przychodzi się do Liverpoolu, kiedy przychodzi się do mojej drużyny, to potrzeba czasu na dostosowanie się. Jest tak zwłaszcza w przypadku pomocników, Fabinho też potrzebował czasu i tak dalej. Problemem było to, że kiedy Naby się zaadaptował, to trapiły go kontuzje, a to w niczym nie pomagało. Teraz też jest w swojej życiowej formie, tak bym to nazwał, zagrał naprawdę dobry sezon, jest szalenie ważnym zawodnikiem.

O tym, czy stan murawy wpłynie na spotkanie jako na widowisko oraz o tym, co znaczyłoby dla tej grupy zawodników ponowne zdobycie trofeum…

To dwa zupełnie różne pytania, zacznę od boiska. Obie ekipy grają bardzo techniczną piłkę, zatem w marzeniach zawsze widzi się najlepszą murawę w życiu. Tak oczywiście nie jest. To samo usłyszycie od Carlo [Ancelottiego, po treningu Realu]. Jasne, kiedy się wygra, to nikt nie będzie przejmował się murawą, to łatwo powiedzieć. Szczerze mówiąc nie wiem jak jest dobra czy jak jest zła, bo dopiero teraz ją zobaczyłem. Trenowali na niej sędziowie, widziałem jak odbija się piłka i to jest dobra wiadomość. Teraz czeka nas trening i może okaże się, że trawa po prostu nie wygląda idealnie, a gra się na niej wspaniale, to się okaże. Tylko tyle. Mam nadzieję, że nikt nie napisze artykułu pod tytułem ‘Klopp narzeka na murawę’, bo tak nie jest. Naprawdę tego nie robię, jest okej. Kiedy się na nią patrzy, to myśli się, że mogłaby wyglądać nieco inaczej, ale trzeba ją poczuć. To bardzo ważne. Zazwyczaj takie jednostki treningowe są organizowane bardziej dla mediów, bo chcecie, żebyśmy tu byli, musimy tu być, UEFA chce, żebyśmy tu byli. Dziś bardzo się cieszę, że mamy taką okazję, że możemy poczuć tę murawę, podać kilka razy piłkę, a reszta się okaże.

[To znaczyłoby] bardzo wiele, oczywiście. Taki jest świat sportu, w nim żyjemy, jesteśmy oceniani przez pryzmat ostatecznego wyniku. Myślę, że jeżeli ktoś siedzi w świecie piłki nożnej to zdaje sobie sprawę z tego, że to, co osiągnęli w tym roku moi chłopcy jest wyjątkowe, ale koniec końców wszystko ocenia się przez wzgląd na kolor zdobytego medalu. Tak już jest i to jest w porządku, jesteśmy na to gotowi, ale historia opowie to ustami ludzi, którzy będą nas oceniać po takich właśnie meczach. Jestem bardzo zadowolony i dumny z tego, co do tej pory osiągnęliśmy. To naprawdę wyjątkowe. Za nami bardzo dużo meczów, kilka finałów, sporo trudnych, ważnych decyzji takich jak konkursy rzutów karnych. Niektórzy ludzie myślą sobie pewnie ‘Wygrali dopiero po karnych’. Wierzcie mi, bycie gotowym do konkursu jedenastek po rozegraniu 120 minut przeciwko Chelsea to naprawdę jedna z trudniejszych rzeczy do zrobienia w tym sporcie. Z mojego punktu widzenia czułbym się lepiej, gdybyśmy wygrali i w tej chwili jestem skupiony tylko na tym: jak możemy tego dokonać.

O tym, co zmieniło się w jego zespole od czasu finału w 2018 roku i w jaki sposób pomoże to w sobotę…

Ten świat działa w taki sposób, że należy czerpać lekcje ze wszystkiego co się robi. Pierwszego dnia w nowej pracy nikt nie myśli ‘o mój Boże, to był najlepszy dzień w moim życiu i doskonale wiedziałem co mam robić’. Trzeba się uczyć i zacząć odnosić tu mały sukces, tam jakieś inne małe rzeczy, żeby w końcu znaleźć się na największej scenie i sobie z tym poradzić. Tamtego wieczoru zaprezentowaliśmy się z dobrej strony, ale uderzyły w nas okoliczności i nie potrafiliśmy na to odpowiednio zareagować, bo wtedy też mieliśmy za sobą bardzo długi sezon, do finału dotarliśmy tak naprawdę na trzech kołach. Wydaje mi się, że nie mieliśmy nawet pełnej ławki, nie jestem w stu procentach pewien, ale chyba nie byliśmy w stanie jej zapełnić. Zawodnicy wracali po kontuzjach, kluczowi piłkarze wracali do gry po urazach, a później zdarzyła się ta sytuacja z Mo, do tego straciliśmy bramki. Nasz bramkarz miał wstrząs mózgu - wiem, że nikt o tym nie myśli, ale miał wstrząs mózgu, ale dowiedzieliśmy się o tym po meczu, a nie w jego trakcie. Wydarzyły się takie rzeczy.

To była ważna lekcja, trzeba nauczyć się wygrywać. Tak po prostu trzeba. Można też po prostu czekać i każdy będzie powtarzał: ‘Teraz już musisz to zrobić, po prostu musisz!’. Mówiłem już o tym jednak kilka razy, ja musiałem nauczyć się tego na własnych błędach. Na szczęście kilka ostatnich finałów udało nam się wygrać, wszyscy musieliśmy się tego nauczyć, to właśnie zrobiła nasza drużyna. Problemem jest to, że teraz będziemy mierzyć się z zespołem, który nigdy nie przegrał finału. Kiedyś ktoś powiedział mi, że im częściej się coś wygrywa, tym większe jest prawdopodobieństwo, że nie wygra się już tego nigdy. Nie jestem pewien, czy Real Madryt myśli w ten sposób, ale marzy mi się, żeby chociaż w małym stopniu była to prawda. Chłopcy niesamowicie rozwinęli się w ciągu ostatnich kilku lat. Klub znajduje się w dobrym momencie, wszyscy są ze sobą związani i tak dalej. Zdajemy sobie sprawę z tego, że jesteśmy częścią wielkiego klubu, naprawdę wielkiego, a oni są właściwymi piłkarzami dla tego zespołu, kiedy tu przybyłem ludzie uważali nieco inaczej. Jesteśmy więc w dobrym momencie, jesteśmy gotowi na ten finał, rok 2018 był ważny, ale 2019 był jeszcze ważniejszy. Zobaczymy co będziemy w stanie zrobić.

O tym, czy triumf w Lidze Mistrzów zwiększy szanse Mané na zdobycie Złotej Piłki…

Jeżeli pomyśleć o tym, w jaki sposób zdobywa się takie nagrody, to pewnie tak. Trzeba być Ronaldo, Messim lub wygrać Ligę Mistrzów. Uważam, że robi się to w ten sposób. Tak było w ostatnich kilku latach. Zatem tak, zdecydowanie zwiększyłoby to jego szanse.

O tym, czy Liverpool podejdzie do tego meczu w swój ‘normalny sposób’ czy będzie starał się ‘zaskoczyć’ Real…

Gdybym w tej chwili zrobił coś zaskakującego dla moich zawodników, wyciągnął przysłowiowego królika z kapelusza, to mogliby pomyśleć, że jestem zestresowany. Wierzę, że jeżeli przez cały czas stosuje się właściwy styl gry, to trzeba konsekwentnie stosować go w finale. Trzeba mieć tylko pewność, że wszystko będzie na najwyższym możliwym poziomie. W tym sezonie graliśmy naprawdę bardzo, bardzo dobrą piłkę, nie znaleźliśmy się tutaj przez przypadek, nie dostaliśmy biletu za darmo - zasłużyliśmy na to. Bycie nami na najwyższym poziomie byłoby super. Jeżeli będziemy w stanie to zrobić, to tak jak mówiłem, będziemy naprawdę niewygodnym przeciwnikiem. Naprawdę niewygodnym przeciwnikiem. Tym właśnie musimy być. Możemy rozmawiać o tym, co Real Madryt osiągnął w przeszłości, w tym sezonie, jak znakomici grają tam zawodnicy, o tej drużynie pewnie moglibyśmy napisać wspólnie książkę. Ale my też jesteśmy dobrzy i to chcemy pokazać.

O tym, czy ten mecz ‘będzie miał jakieś wyjątkowe, pozapiłkarskie znaczenie’...

Jeśli mam być szczery, to zanim usłyszałem to pytanie byłem w stu procentach skupiony tylko na piłce nożnej. Jestem teraz na konferencji prasowej i nie jestem pewien, czy spodziewacie się po mnie jakiegoś politycznego przesłania. Cieszę się, że to spotkanie odbędzie się tutaj [w Paryżu] z tysiąca powodów. Wojna wciąż trwa, macie racje, musimy o tym pamiętać. Spójrzmy na to w ten sposób, że ten mecz i tak się odbędzie, ale nie w Petersburgu, może to właściwa wiadomość, którą powinna otrzymać Rosja. Życie toczy się dalej, nawet kiedy starasz się je zniszczyć. Ten finał gramy dla wszystkich ludzi na Ukrainie, choć nie tylko. Jestem pewien, że niektórzy będą mogli go obejrzeć i robimy to też dla was, na sto procent.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (9)

Adrianeklfc 27.05.2022 22:58 #
Jutro skończy się ich limit szczęścia. Wszystko przemawia za nami. Jazda z nimi. Ich kibice są tacy pewni, nie chciałbym być kibicem ich zespołu. Dostają baty przez całe spotkanie i nagle dostają prezenty od przeciwnika, jakby to wszystko było ustawione.
YNWA!
ivers 27.05.2022 23:36 #
Finał to finał.Myślę,że szanse w tym meczu są przed pierwszym gwizdkiem równe 50 na 50.To prawda,że Real miał kupę szczęścia w meczach z PSG,a zwłaszcza z Chelsea i MC,no ale nam też go nie brakowało przy zdobyciu dwóch dzbanków po seriach rzutów karnych.Ciekawy meczyk się zapowiada.
FcPortoFan1999 28.05.2022 08:59 #
Jak tam przygotowania do finału Liverpoolczycy? są już nerwy oczekiwania na 21:00?
Snatchi 28.05.2022 10:25 #
Emocję rosną, im dłużej czytam o wydarzeniu i patrzę na przewidywane składy, tym bardziej zaczynam się stresować.
Robotę kończę o 13 i czas do finału będzie się dłużył i dłużył, niestety..

Pogoda do kitu, więc lipa trochę
użytkownik zablokowany 28.05.2022 11:44 #
Komentarz ukryty z powodu złamania regulaminu.
sebix129 28.05.2022 12:12 #
Im bliżej tym większe nerwy ehh marzy mi się żeby dzisiaj Liverpool sprowadził Real z ich pier.......o nieba na ziemie bo już nie mogę słuchać ich kibiców i tego wywyższania się.
Jdidi 28.05.2022 12:38 #
Chyba na odwrót
FcPortoFan1999 28.05.2022 13:19 #
Chciałbym kiedyś przeżyć taki stresik jako kibic Porto w takim finale xD
BigAnfield 28.05.2022 13:36 #
Nie spodziewam się jakiegoś fantastycznego widowiska pod względem piłkarskim. Raczej nie zobaczymy wymiany ciosów. To będą szachy dla koneserów taktyki. Boks dla zawodowców - cios, garda i unik.
Nikt nie rzuci się na hura......
Dużą rolę będą odgrywały stałe fragmenty gry. Nawet auty na wysokości pola karnego.
Nie zdziwilbym się, gdyby wszystko rozstrzygnęło się w karnych.
Pamiętajmy, że finały się wygrywa, a nie rozgrywa. Po puchar !!!!
Adix_2116 28.05.2022 18:36 #
Mistrzu, prowadź!

Pozostałe aktualności

Koniec sezonu dla Bobby'ego Clarka  (0)
01.05.2024 19:11, Margro1399, liverpool Echo
Achterberg po 15 latach opuści klub  (15)
01.05.2024 13:54, AirCanada, The Athletic
Carra: Każdy będzie miał ciężko po Kloppie  (0)
01.05.2024 13:17, AirCanada, Liverpool Echo
Neville: The Reds zaszli tak daleko, jak mogli  (0)
01.05.2024 10:29, B9K, Sky Sports
Czy odejście Salaha pomogłoby Arne Slotowi?  (3)
30.04.2024 19:41, Mdk66, The Guardian
Liverpool nie zorganizuje parady  (11)
30.04.2024 18:34, Bajer_LFC98, thisisanfield.com