LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 1293

Wspomnienia Chirivelli z pobytu w Liverpoolu


– Chciałem opuścić Liverpool następnego dnia rano. Chciałem wrócić do domu, zerwać kontrakt, opuścić miasto i opuścić klub, ponieważ nie mogłem zapomnieć o tym, co się stało.

To słowa Pedro Chirivelli podczas refleksji nad niezapomnianym popołudniem we wrześniu 2019 roku, kiedy to obawiał się, że jego profesjonalna kariera dobiegła końca.

Chirivella, obecnie zawodnik Nantes, zgodził się porozmawiać o zawiłościach swojego siedmioletniego pobytu w Liverpoolu. Jak sam przyznaje, jest to podróż, która przekształciła dorastającego 16-latka, który przyciągał porównania do Xabiego Alonso, w spokojną, opanowaną postać seniora, który odszedł z klubu latem 2020 roku po odrzuceniu nowego długoterminowego kontraktu na Anfield.

Perspektywy życiowe 25-latka pozostawiają wiele do życzenia, gdyż szczerze opowiada on o trudach, które towarzyszyły mu w czasie pobytu w Merseyside, a których kulminacją był szereg niefortunnych błędów w administracji, które sprawiły, że zaczął on wątpić, czy profesjonalna kariera jest warta brutalnej wyceny jego starań.

Wśród wszystkich tych trudności, miała miejsce jednak jedna seria wydarzeń, której Chiriviella nigdy nie zapomni.

Do czasu, gdy nadszedł wrzesień 2019 roku, minęło trzy i pół roku, odkąd Hiszpan po raz ostatni założył koszulkę Liverpoolu w profesjonalnym meczu, po tym jak cieszył się udanymi wypożyczeniami do Go Ahead Eagles i Willem II w Eredivisie.

Zastępując Naby'ego Keitę na ostatnie 27 minut meczu Pucharu Ligi z MK Dons, Chirivella dał dobry występ, gdy gole Ki-Jana Hoevera i Jamesa Milnera zarezerwowały miejsce The Reds w czwartej rundzie rozgrywek, których nie wygrali od siedmiu lat.

Dla Chirivelli, jego pierwszy występ dla klubu od maja 2016 roku powinien był sygnalizować początek jego mało prawdopodobnego odkupienia na Anfield, ale zamiast tego była to noc, która uwikłała Liverpool i Hiszpana w żmudną bitwę prawną.

Zaraz po meczu okazało się, że urzędnicy z Anfield nie złożyli odpowiednich dokumentów, aby Chirivella mógł otrzymać międzynarodową przepustkę, co oznaczało, że w rzeczywistości nie był uprawniony do gry w Pucharze Ligi w meczu z drużyną League One. The Reds pozostali w rozgrywkach po zaakceptowaniu kary w wysokości 200 000 funtów.

– Wybierałem się do Arsenalu z drużyną U-23 – wspomina, wciąż wyraźnie dotknięty tym zdarzeniem. – Miałem wszystko spakowane i wtedy dostałem telefon od Critcha [Neila Critchley'a], który kazał mi iść do jego biura. Critch i ja zawsze mieliśmy dobre relacje, więc kiedy powiedział mi: „Pedro, nie możesz jutro grać”, myślałem, że żartuje. Roześmiałem się.

– Potem spoważniał i zadzwonił do prawników z Akademii, którzy powiedzieli mi, że nie mogę grać i nie wiedzą, kiedy będę mógł, ponieważ brakowało papierów. Powiedział, że Liverpool prawdopodobnie zostanie wyrzucony z Pucharu Ligi z tego powodu.

– Pamiętam, że wróciłem do domu, był tam mój ojciec, a ja zacząłem płakać jak dziecko. Chciałem zniknąć z miasta, wrócić do Walencji i zapomnieć o Liverpoolu. Następnego ranka wszystko wyszło na jaw w prasie i na Sky Sports, to było bardzo trudne.

Dla Chirivelli był to kolejny błąd administracyjny, który groził wywróceniem tego, co kiedyś zapowiadało się na świetlaną karierę w Merseyside. Po odrzuceniu przeniesienia do norweskiej drużyny Rosenborg BK w lecie 2018 roku, po krótkim, ale udanym okresie w Holandii, został zdegradowany do klubowej drużyny U-23 w Kirkby i spędził pierwszą połowę sezonu 2018/19, występując dla drużyny Neila Critchleya z takimi zawodnikami jak Rhys Williams, Curtis Jones i Rhian Brewster.

Z ponad 50 występami w seniorach na koncie, Chirivella starał się o odejście z Liverpoolu podczas styczniowego okienka transferowego w 2019 roku, ale po tym, jak przenosiny do nieznanej drużyny Ligue 1 upadły, zdesperowany, aby ponownie powrócić do ustawienia w pierwszej drużynie, pomocnik zgodził się dołączyć do hiszpańskiej drugiej ligi.

Jednak zgodnie z surowymi formalnościami obowiązującymi w profesjonalnej piłce nożnej, a także biorąc pod uwagę późną próbę zawarcia umowy przez wszystkie strony, drużyna Segundy przegapiła okres rejestracji Chirivelli, co oznaczało, że nie mógł on w ogóle grać dla Extremadury. Przez pięć miesięcy pobytu w klubie trenował z kolegami z drużyny w zachodnim regionie Hiszpanii od poniedziałku do piątku wiedząc, że w sobotnie popołudnie nie będzie żadnej nagrody za jego wysiłek.

W wieku zaledwie 21 lat obawy, że jego kariera znika na jego oczach, nie były wyolbrzymione.

– W styczniu 2019 roku, kiedy przeszedłem do Extremadury i papiery nie przeszły [na czas], faktycznie zakończyłem sezon bez profesjonalnej gry – wspomina Chirivella. – Więc kiedy wróciłem do Liverpoolu latem, z jednym rokiem pozostałym na moim kontrakcie, po roku bez gry, wiedziałem, że będzie mi ciężko. Myślałem, że moja szansa na zrobienie dobrej kariery przepadła, rok bez profesjonalnego futbolu dla kogoś, kto nie grał zbyt wiele zawsze będzie trudny.

Więc kiedy Chirivella nieświadomie doświadczył powtórki swojego losu później w tym samym roku, kiedy pojawił się w Liverpoolu bez ważnego zezwolenia, jego skumulowane emocje były zrozumiałe, podobnie jak jego pragnienie ucieczki od światła reflektorów, które zostały umieszczone na nim na Anfield.

– Dla mnie to były dwa najtrudniejsze tygodnie w mojej profesjonalnej karierze – mówi zastanawiając się nad wydarzeniami z września 2019 roku. – Po sześciu miesiącach wróciłem z tym samym problemem z wypożyczenia, więc kiedy stało się to w pierwszym meczu po powrocie do Liverpoolu, to był koszmar.

– Otrzymałem ogromne ilości wyzwisk, ponieważ to moje nazwisko było w gazetach, chodziło oczywiście o Liverpool, ale pierwszym nazwiskiem pojawiającym się w nagłówkach było Chirivella. Oczywiście, było mi naprawdę ciężko przejść przez te chwile. Ponownie, pięć tygodni spędziłem bez gry.

– Wyobraźcie sobie ostatni rok mojego kontraktu, spędziłem już rok bez gry, to mój pierwszy mecz z powrotem z Liverpoolem i to się dzieje. Myślałem, że to koniec. Pomyślałem, że będę musiał wrócić do Hiszpanii i ponownie rozpocząć karierę w niższych ligach.

Zmuszony do radzenia sobie z ogromem nieszczęść podczas początkowych etapów swojej profesjonalnej podróży, wrzesień 2019 roku wydawał się tak daleki od życia, którym Chirivella cieszył się podczas dorastania na wschodnim wybrzeżu Hiszpanii.

Urodzony w Walencji, dorastał jako zagorzały fan Los Che i ubóstwiał tych, którzy w dzieciństwie wychodzili na świętą murawę Mestalli: David Villa, David Silva, Juan Mata i legendarny Joaquin.

Po dołączeniu do swojego ulubionego klubu z dzieciństwa w wieku pięciu lat, jego potencjał szybko stał się jasny, gdy wzrastał w szeregach Valencii i uczył się na rewolucyjnych naukach drużyny Pepa Guardioli z Barcelony i triumfów Hiszpanii w Mistrzostwach Europy, co było złotą erą hiszpańskiego futbolu.

– W otoczeniu Valencii i reprezentacji Hiszpanii bardzo szybko mówiło nam się o grze na dwa kontakty, szybkich podaniach i poruszaniu się – mówi. – Myślę, że to było spowodowane okresem, przez który przechodziła reprezentacja Hiszpanii i [Pep] Guardiola.

– Akademia w Hiszpanii jest nieco bardziej [skupiona] na pracy zespołowej, podczas gdy w Anglii, a także we Francji, chodzi bardziej o jednostkę i o to, jakie postępy czyni zawodnik. W tamtym czasie pracowaliśmy taktycznie, kiedy miałem sześć, siedem i osiem lat, po prostu starałem się zrozumieć grę.

– To był dla mnie wspaniały okres w Valencii i oczywiście reprezentacja w tamtym czasie była niewiarygodna. Myślę, że to prawdopodobnie jedna z najlepszych drużyn w historii futbolu - sposób w jaki grali i ilość rzeczy, które wygrali. To był dla mnie świetny czas, by być w pobliżu młodych zawodników reprezentacji, ponieważ widywałem ich na treningach, byłem blisko nich, ponieważ wiele czasu byliśmy w tym samym hotelu, więc to było dla mnie wspaniałe.

W wieku 13 lat, rosnący talent Chirivelli, który był porównywany do legendarnych Hiszpanów Sergio Busquetsa i Alonso, przyniósł mu ofertę ze słynnej akademii La Masia w Barcelonie, ale została ona szybko odrzucona przez rodzinę Chirivelli, po tym jak zdecydował, że nie jest gotowy na opuszczenie rodzinnego miasta i przeprowadzkę do Katalonii.

Trzy lata później Liverpool skontaktował się z rodzicami nieświadomego piłkarza, aby skonsultować możliwość przeprowadzenia pomocnika do Merseyside. Chirivella spędził ostatnie miesiące w szkole średniej nieświadomy zainteresowania i dopiero po zakończeniu nauki jego rodzice wyjawili mu możliwość przeprowadzki do Anglii.

– Powiedzieli mi, że rozmawiali z moim agentem już od miesiąca, ale nic mi wtedy nie powiedzieli, bo byłem skupiony na nauce – mówi. – Kończył się rok i uznali, że najlepszą rzeczą dla mnie będzie skupienie się na szkole. Czułem się doceniony przez Liverpool i czułem, że szykują dla mnie coś specjalnego, dlatego wykonałem ten ruch.

– Patrząc na historie hiszpańskich zawodników, czy Rafy Beniteza, wśród wszystkich zespołów w Premier League jedynym wyborem mógł być Liverpool.

– Liverpool zwrócił się do mnie, a ja podjąłem decyzję i miałem grać w drużynie, w której grał Xabi Alonso, który jest jednym z moich idoli, Fernando Torres, grał tam Steven Gerrard, Luis Suarez. Pomyślałem, że jeśli wszystko pójdzie dobrze, to za kilka lat będę mógł z nimi trenować, czemu nie?

Początkowo podpisując stypendium po zakończeniu przeprowadzki do Merseyside w 2013 roku, Chirivella otrzymał swój pierwszy profesjonalny kontrakt zaraz po ukończeniu 17 lat, co było kolejnym potwierdzeniem tego, jak wysoko ocenił go ówczesny menedżer pierwszej drużyny, Brendan Rodgers.

Pomimo zaledwie jednego profesjonalnego występu pod wodzą Irlandczyka, Hiszpan przypisuje swojemu byłemu menedżerowi ogromną rolę w jego karierze, ponieważ pomógł mu zadomowić się w zgiełku Melwood.

– Osobiście bardzo dobrze się z nim dogadywałem, a ponieważ mówił po hiszpańsku, pytał mnie o moją rodzinę, brata i moje życie osobiste – mówi Chirivella. – To coś, co nie wydaje się zbyt ważne, ale dla zawodników, którzy nie mieszkają we własnym kraju, to naprawdę ważne, aby mieć kogoś, kto troszczy się o to, jak sobie radzisz i o twoje życie poza futbolem. Dla mnie było naprawdę łatwo dostosować się do treningów pierwszej drużyny, było dobrze, cieszyłem się na nie każdego dnia.

– Pamiętam, że trafiłem tam [do Melwood] w 2014 roku, miałem tylko 17 lat, ale było tam wtedy wielu hiszpańskich graczy; Jose [Enrique], Alberto [Moreno], a nawet brazylijscy zawodnicy jak Phillippe [Coutinho] wzięli mnie pod skrzydła. W Melwood czułem się naprawdę komfortowo. Brendan mówił perfekcyjnie po hiszpańsku, a nawet jeśli dobrze mówiłem po angielsku, zawsze dobrze jest rozmawiać z kimś w obcym kraju po hiszpańsku, więc to też mi pomogło. Pamiętam pierwszą sesję treningową, byłem zdenerwowany i grałem przeciwko Stevenowi [Gerrardowi] i Luisowi Suarezowi, więc dla mnie był to wielki dzień.

– Jedynym zawodnikiem w moim życiu, przy którym myślałem, „wow, trenuję z nim”, był Steven, z powodu wszystkiego co osiągnął dla Liverpoolu i co dla niego znaczył. Nigdy nie widziałem takiej prawej stopy jak jego! Sposób w jaki strzela, podania, które wykonuje i to jak biegał w tym wieku... fizycznie wciąż był maszyną.

Gerrard zakończył swoją 27-letnią relację z Liverpoolem latem 2015 roku, kiedy to wyruszył na nowe tereny w Los Angeles. Jego łabędzi śpiew w czerwonych barwach przypadł w upokarzającej porażce 6:1 ze Stoke City w ostatnim dniu kampanii 2014/15, co sprawiło, że Rodgers drżał o swoje stanowisko przed sezonem 2015/16.

Desperacja Liverpoolu, by zakwalifikować się do Ligi Mistrzów w następnym sezonie, spowodowała, że Rodgers dokonał rotacji podczas wczesnych etapów kampanii Ligi Europy, co dało Chirivelli możliwość profesjonalnego debiutu we wrześniu 2015 roku w zremisowanym starciu 1:1 z Bordeaux.

Hiszpan był na celowniku pierwszej drużyny The Reds latem 2015 roku i dużo występował podczas tournee klubu po Azji Południowo-Wschodniej, a później zaimponował podczas towarzyskiego meczu na koniec lata przeciwko HJK Helsinki w Finlandii. Ale nawet po tym, jak przyciągnął uwagę pięknym 60-minutowym występem obok kolegi z akademii Jordana Rossitera we Francji, Chirivella nie wystąpił dla The Reds aż do przełomu roku po zwolnieniu Rodgersa i zatrudnieniu Jürgena Kloppa.

– Moją pierwszą myślą, kiedy Brendan odszedł było 'f**k', ponieważ to on zapewnił mi debiut, ale kiedy Jürgen został mianowany menadżerem, miałem coś do udowodnienia. Nie mogłem się doczekać, żeby zobaczyć jak pójdzie trening i jaki on jest, więc to było kilka tygodni ekscytacji.

I jakieś cztery i pół roku po tym, jak jego kariera w Liverpoolu się rozpoczęła, w okresie zszytym trudnościami, koniec sezonu 2019/2020 pozwolił Chirivelli doświadczyć wyżyn, na jakie wyglądała jego kariera na Anfield.

Po tym, jak został uderzony karą w wysokości 200 000 funtów, z czego połowa została zawieszona, za wystawienie Chirivelli w zwycięskim meczu w trzeciej rundzie nad MK Dons, Liverpool dotarł do fazy ćwierćfinałowej rozgrywek i został zmuszony do wystawienia zespołu niedoświadczonych graczy z akademii przeciwko Aston Villi.

To dlatego, że pierwsza drużyna Kloppa miała zaplanowany start w Klubowych Mistrzostwach Świata w Katarze jako reprezentant Europy po wygraniu Ligi Mistrzów w czerwcu 2019 roku. English Football League nie przełożyła meczu z Aston Villą, który został zaplanowany 24 godziny przed starciem z meksykańską drużyną Monterrey 4 000 mil dalej. Chirivella został kapitanem młodej drużyny The Reds w West Midlands.

Hiszpan był najstarszym zawodnikiem w składzie tego wieczoru, który był zarządzany przez trenera U-23 Critchley'a z 16-letnim Harvey'em Elliottem w składzie. I pomimo przytłaczającego uczucia dumy podczas kapitanowania klubowi, w którym spędził prawie ćwierć swojego życia, Chirivella nie mógł znieść smutku, że nie został częścią 23-osobowego składu Kloppa na turniej w Katarze.

– Nawet jeśli okoliczności były niecodzienne i wszyscy zawodnicy udali się na Klubowe Mistrzostwa Świata, tego dnia sprawiliśmy, że Akademia była z nas dumna i dobrze się zaprezentowaliśmy – mówi. – Tę noc będę pamiętał na zawsze.

– Oczywiście byłem dumny z bycia kapitanem drużyny Liverpoolu w meczu pucharowym przeciwko Aston Villi. To było wspaniałe, ale Curtis [Jones] i Rhian [Brewster] byli z pierwszą drużyną i to tam chciałem być. To była dla mnie wspaniała noc, ale prawdopodobnie nie było to miejsce, w którym chciałem być w wieku 22 lat, grałem z kilkoma chłopakami, którzy mieli 16 i 17 lat.

Jednak jego ostatnie kilka miesięcy w klubie było największą niespodzianką w jego karierze w Liverpoolu. Jego imponujące występy podczas ograniczonej ilości meczów w pierwszej drużynie, a także pochlebne recenzje, które zebrał od klubowej akademii, spowodowały, że zapewnił sobie miejsce w spotkaniu przeciwko Evertonowi w FA Cup.

To był mecz, który przypisuje sobie jako początek kariery, ponieważ pomógł mocno rotowanej drużynie Liverpoolu pokonać drużynę Carlo Ancelottiego 1:0, dzięki wspaniałemu uderzeniu jego kolegi z Akademii, Jonesa.

– Jeśli miałbym wybrać najważniejszy moment podczas mojego pobytu w Liverpoolu, to byłaby to właśnie ta noc – mówi Chirivella z uśmiechem. – Zawierała w sobie wszystko: derby, u siebie, wygraną i udany występ. Po tak wielu trudnych momentach, to było spełnienie marzeń. 

– W pewnym sensie wiedziałem, że być może jestem gotowy na taki występ, ponieważ czułem się naprawdę dobrze w treningu i jestem kimś, kto jest naprawdę krytyczny wobec siebie, naprawdę szczery i wiedziałem w poprzednich latach, że nie byłem gotowy na taki rodzaj gry. Pamiętam, że po nim miałem wiele ofert wypożyczenia z drużyn z Championship na pół roku, ale nie mogłem odejść bez podpisania nowego kontraktu.

Jego doskonały występ przeciwko Evertonowi został szybko uzupełniony o występ przeciwko Shrewsbury Town w następnej rundzie FA Cup. Klopp odmówił odwołania przerwy zimowej pierwszej drużyny, co pozostawiło Chirivellę i jego kolegów z Akademii w centrum uwagi na Anfield w, jak się okazało, jego ostatnim wystąpieniu dla klubu.

– Tworzyliśmy drużynę z Curtisem, Harveyem [Elliottem], Neco [Williamsem], Seppem [van den Bergiem] i Ki-Janą [Hoeverem], wiedzieliśmy, że możemy wygrać ten mecz nawet przeciwko bardziej doświadczonym zawodnikom. Oświetlone, pełne Anfield mecz pucharowy, myślę, że dla wszystkich to był wielki wieczór – wspomina Chirivella.

– Na szczęście ostatnie trzy lub cztery miesiące w Liverpoolu zmieniły trochę moje wspomnienia, bo myślałem, że zachowam głównie te z czasów, w których o siebie walczyłem. Dwa ostatnie mecze, w których grałem w Evertonie i Shrewsbury były dla mnie dobrym sposobem na zakończenie mojej kariery w Liverpoolu.

Chirivella opuścił Anfield później w tym samym roku po odrzuceniu nowego pięcioletniego kontraktu z klubem, co opisuje jako ryzykowny ruch, ponieważ rozpoczął misję osiedlenia się i znalezienia zespołu, w którym byłby ważną częścią drużyny.

Przeprowadzka do północno-zachodniej Francji, gdzie dołączył do Nantes w Ligue 1 zdaje się zapewniać Hiszpanowi wszystko, czego pragnął, a nawet więcej od momentu dołączenia w czerwcu 2020 roku.

Spędziwszy tak wiele czasu przed niewielką widownią w meczach Akademii Liverpoolu w Kirkby, 25-latek przygotowuje się do, jak dotąd, najbardziej ekscytującego sezonu, po tym jak Nantes zapewniło sobie kwalifikację do Ligi Europy dzięki triumfowi w Coupe de France na Stade de France w maju.

– Dla całej drużyny, dla mnie, to był najlepszy moment w naszym życiu – mówi wspominając triumf Les Canaris nad OG Nice 1:0, który wywołał świętowanie w całym mieście.

Mimo to podkreśla, że wszystkie jego dotychczasowe sukcesy nie byłyby możliwe bez prób i trudów jego kariery na Anfield.

– Nauczyłem się dzięki temu tak wiele, stałem się naprawdę dojrzały i spokojny w trudnych momentach. To zasługa Liverpoolu, akademii i ludzi w Melwood. Nie zmieniłbym niczego, przez co przeszedłem – mówi.

– Lubię oglądać ten klub, zawodników, na szczęście w ciągu ostatnich pięciu lub sześciu lat Liverpool był jedną z najlepszych drużyn na świecie i trzeba się tym cieszyć, ponieważ, jak to w piłce nożnej bywa, nie wiemy jak potoczą się dalsze losy.

– Te chwile są bezcenne.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Slot: Możecie nazywać mnie Arne  (1)
04.05.2024 22:29, Vladyslav_1906, thisisanfield.com
Elliott podsumowuje sezon  (0)
04.05.2024 21:12, BarryAllen, liverpoolfc.com
Postecoglou przed meczem z Liverpoolem  (0)
04.05.2024 15:03, Mdk66, Sky Sports
Liverpool - Tottenham Hotspur: Wieści kadrowe  (0)
04.05.2024 11:55, Wiktoria18, liverpoolfc.com
Wczorajszy trening - wideo  (0)
03.05.2024 20:18, Piotrek, liverpoolfc.com
Klopp: Nie ma już żadnej presji  (7)
03.05.2024 16:17, Bartolino, liverpoolfc.com