CHE
Chelsea
Premier League
04.05.2025
17:30
LIV
Liverpool
 
Osób online 1607

Taktyczne sztuczki, które dały tytuł The Reds


Niedzielne popołudnie upłynęło pod znakiem euforii.

Po oficjalnym potwierdzeniu mistrzostwa Anglii dla Liverpoolu, eksplozja emocji wśród kibiców, piłkarzy i sztabu szkoleniowego była widokiem, który na długo pozostanie w pamięci wszystkich związanych z klubem. Pogrom 5:1 nad Tottenhamem Hotspur sprawił, że świętowanie rozpoczęło się na długo przed ostatnim gwizdkiem — zarówno na murawie, jak i poza stadionem Anfield.

Słowo "emocje" było niemal synonimem ery Jürgena Kloppa w Liverpoolu, jednak za kadencji Arne Slota jedną z najbardziej wyróżniających się cech drużyny była właśnie opanowana pewność siebie. Choć Holender w swoim debiutanckim sezonie w Anglii nie stronił od okazywania pasji, od momentu objęcia stanowiska latem zeszłego roku zdołał odnaleźć idealną równowagę między chaosem a kontrolą.

Gdy opadnie kurz po weekendowych uroczystościach, przed nami wiele wątków do analizy — zarówno taktycznej, jak i statystycznej — które rzucają światło na triumfalny sezon Liverpoolu.

W poniższym materiale dziennikarze The Athletic przyglądają się kluczowym elementom taktycznym, które pozwoliły ekipie Slota sięgnąć po tytuł mistrzowski.

Budowanie akcji przez środek boiska

Od chwili, gdy Arne Slot po raz pierwszy zasiadł na ławce trenerskiej Liverpoolu, kibice z uwagą wypatrywali charakterystycznych cech nowego stylu gry, jaki miał przynieść Holender.

Sam Slot podkreślał, że nie jest potrzebna gruntowna przebudowa zespołu, ale już od pierwszych tygodni sezonu dało się zauważyć subtelne korekty w sposobie rozgrywania piłki. Zrezygnowano z wewnętrznej roli Trenta Alexandra-Arnolda, a większa odpowiedzialność za inicjowanie akcji spoczęła na barkach środkowych obrońców.

Analiza danych z platformy Footovision pozwala dostrzec delikatne różnice w konstrukcji ataków na przestrzeni całego sezonu. O ile w poprzednich rozgrywkach linia obrony ustawiona była wężej, a trójka pomocników funkcjonowała szerzej, tak pod wodzą Slota obserwujemy odwrotną tendencję. Liverpool częściej stosuje klasyczne ustawienie czwórki obrońców przy wyprowadzaniu piłki, z kompaktową linią pomocy, rozłożoną na różnych wysokościach boiska — dokładnie tak, jak Slot robił to wcześniej w Feyenoordzie.


Centralną postacią tej taktycznej zmiany jest niezmiennie obecny Virgil van Dijk. Kapitan The Reds uczestniczył w aż 19 procentach wszystkich faz budowania akcji swojej drużyny w tym sezonie — to najwyższy wynik w całej Premier League.

— To duża zmiana, bo za czasów Jürgena graliśmy w określony sposób — i z dużym powodzeniem — mówił Van Dijk w trakcie rozgrywek.

— Teraz mam więcej odpowiedzialności za rozpoczęcie akcji ofensywnych, i sprawia mi to przyjemność. To coś, co potrafię, choć dla wielu może to być zaskoczenie. Ale to zawsze we mnie było — to kolejny atut w moim arsenale.

Jego mocno bite podania w kierunku rodaka Ryana Gravenbercha stały się jednym z motywów przewodnich całego sezonu Liverpoolu. Siła tego połączenia jest tak duża, że 147 podań progresywnych Van Dijka do Gravenbercha to najwyższy wynik spośród wszystkich par: środkowy obrońca–pomocnik w Premier League.

Gravenberch wielokrotnie przyjmował piłkę od Van Dijka ustawiony bokiem do bramki, obracał się z nią na plecach, wciągał przeciwnika i natychmiast napędzał akcję ofensywną — to schemat, który pod wodzą Slota powtarzał się bez końca.


— Zaskoczyło mnie, jak niesamowicie dobrze wyprowadza piłkę od tyłu — powiedział Slot o swoim kapitanie w rozmowie ze Sky Sports.

— Już na pierwszym treningu ćwiczyliśmy uwalnianie zawodników między liniami, a on znajdował ich raz za razem. Wiedziałem, że to świetny piłkarz, ale nie spodziewałem się, że aż tak dobry technicznie.

Jeśli spojrzymy na mapę podań progresywnych Van Dijka, najbardziej rzucają się w oczy te przeszywające zagrania do Gravenbercha — prosto przez środek pola. Przy skuteczności podań na poziomie 92 procent (najwyższy średni wynik w jego dotychczasowych sezonach w barwach Liverpoolu), nie dziwi, że Slot nie szczędzi mu pochwał.


Co istotne, Slot nie narzucił zespołowi sztywnego, dogmatycznego modelu rozgrywania piłki. Gdy nadarza się okazja — lub gdy rywal stosuje wysoki pressing — kapitan Liverpoolu może uruchomić dobrze znane automatyzmy i posłać mierzony, przekątny przerzut w stronę Mohameda Salaha na przeciwległym skrzydle.

Wszechstronność to jedno z kluczowych haseł tego sezonu w wykonaniu Liverpoolu — i ich sposób budowania akcji jest tego najlepszym dowodem.

Od chaosu do kontroli

W grudniu, na London Stadium, tuż po efektownym zwycięstwie 5:0 nad West Hamem United, które dało Liverpoolowi ośmiopunktową przewagę na progu 2025 roku, Arne Slot mówił bez ogródek o tym, co jego zespół musi robić, by utrzymać tempo na poziomie 90 punktów i sięgnąć po mistrzostwo Anglii.

— Co trzy dni musisz być na absolutnym topie, w każdej minucie meczu — mówił dziennikarzom.

— Dlatego właśnie tak trudno jest wygrać ligę.

Koncentracja Slota na zarządzaniu meczami — również tym, co dzieje się w trakcie nich — była jednym z mniej oczywistych, a zarazem kluczowych aspektów tego sezonu. Można w tym dostrzec echa kampanii 2019/20, kiedy Liverpool ostatni raz sięgał po tytuł — wówczas prowadził do przerwy w 24 meczach i 23 z nich wygrał.

— U nas to tak nie wygląda — przyznał Slot po porażce 2:3 z Fulham, odnosząc się do strategii Manchesteru City, który przez lata zdobywał mistrzostwo nie tylko poprzez zdobywanie prowadzenia, ale również poprzez umiejętne zarządzanie tempem meczu i oszczędzanie sił.

Tamta porażka z Fulham okazała się wyjątkiem w niemal perfekcyjnym sezonie Liverpoolu pod względem kontrolowania spotkań. Zespół Marco Silvy strzelił trzy gole w zaledwie 14 minut przed przerwą — to jedyny przypadek w 34 ligowych meczach, gdy The Reds dali sobie strzelić dwa gole w krótkim odstępie czasu (mniej niż 10 minut).

Podczas gdy inne drużyny po stracie bramki najczęściej przechodzą do defensywy, próbując ostudzić zapał rywala, Liverpool Slota konsekwentnie reagował odwrotnie — natychmiastowym pressingiem i próbą kontry. W tym sezonie zdobyli 12 goli w ciągu 10 minut od utraty bramki — to najwięcej w Premier League od sześciu sezonów (ex aequo z Newcastle United i Luton Town, oba w sezonie 2023/24).

Symboliczne, że wyrównujące trafienie Luisa Díaza w meczu z Tottenhamem — tym, który przypieczętował mistrzostwo — padło zaledwie pięć minut po tym, jak Dominic Solanke wyprowadził gości na prowadzenie. Díaz idealnie wbiegł na dalszy słupek, by wykończyć dośrodkowanie Dominika Szoboszlaia, którego w uliczkę wypuścił Mohamed Salah.

W tym miesiącu Van Dijk zrehabilitował się za swój błąd z meczu z West Hamem, który doprowadził do samobója Andy’ego Robertsona i groził stratą punktów. Po tamtym golu Liverpool oddał pięć strzałów w ciągu trzech minut — w tym jedno groźne uderzenie głową samego Van Dijka po wrzutce z rzutu rożnego Alexa Mac Allistera. Przy kolejnym dośrodkowaniu kapitan Liverpoolu już się nie pomylił i trafił do siatki.

Wcześniej, w meczu wyjazdowym z Arsenalem, Van Dijk również wyrównał po szybkim golu Bukayo Saki. Nawet w sezonie, w którym stałe fragmenty gry nie były główną bronią Liverpoolu, drużyna potrafiła odpowiadać na ciosy.

Nie jest zaskoczeniem, że to właśnie Liverpool spędził najwięcej czasu w tzw. stanie zwycięskim — aż 48 procent czasu gry. Tylko Arsenal krócej znajdował się w sytuacji przegrywającej niż Liverpool (12 procent). A jeśli już zdarzało im się przegrywać, zazwyczaj błyskawicznie korygowali sytuację.


Drużyna Slota zdobyła też 13 tzw. "flurry goals" — czyli bramek strzelonych w ciągu 10 minut po wcześniejszym trafieniu. To nie jest rekordowa liczba (w sezonie 2022/23 było ich aż 17), ale i tak najwyższa w całej lidze w obecnej kampanii.

Kluczowe było również szybkie rozbijanie zespołów z dolnej połowy tabeli: dwa gole w pięć minut na wyjeździe z Ipswich Town (2:0), dwa w trzy minuty u siebie z Southampton (3:1), trzy w 14 minut przeciwko West Hamowi (5:0) czy trzy w 11 minut z Bournemouth (3:0).

W meczu z Tottenhamem, który przypieczętował tytuł, Liverpool zapewnił sobie mistrzostwo już do 34. minuty, mimo że po 12. minucie przegrywał 0:1. Lewonożny strzał Mac Allistera z dystansu padł osiem minut po trafieniu Díaza, a Cody Gakpo dorzucił trzeciego gola — wszystko w ciągu 18 minut, które kompletnie odwróciły losy meczu.

Biorąc pod uwagę, że w poprzednim sezonie Liverpool był niemal uzależniony od odrabiania strat, a ostatecznie zakończył rozgrywki dziewięć punktów za mistrzowskim City, postęp jest ogromny. Nie tylko zostali mistrzami — ale zrobili to, prezentując niespotykaną kontrolę nad meczami.

Ewolucja dośrodkowań

Gdy Liverpool ostatni raz zdobywał mistrzostwo Premier League, dośrodkowania stanowiły istotny element ich ofensywy.

W sezonie 2019/20, który przyniósł The Reds pierwszy tytuł ligowy od 30 lat, kluczową rolę odgrywały wrzutki Trenta Alexandra-Arnolda i Andy’ego Robertsona z bocznych sektorów boiska. Kanonada precyzyjnych dośrodkowań w pole karne przyniosła duetowi bocznych obrońców łącznie 25 asyst.

Od tamtej pory jednak Liverpool stopniowo ograniczał liczbę dośrodkowań z gry. Czy to przez to, że liga nauczyła się neutralizować zagrożenie płynące z boków, czy z powodu zmiany roli Alexandra-Arnolda, czy wreszcie wskutek rotacji kadrowych — z sezonu na sezon oglądaliśmy coraz mniej tradycyjnych wrzutek z bocznych sektorów.

Fakty mówią same za siebie: średnia liczba dośrodkowań Liverpoolu z akcji spadła w każdym kolejnym sezonie od 2019/20. W obecnych rozgrywkach pod wodzą Arne Slota wynosi zaledwie 12,5 na mecz.


Jednocześnie jednak zespół wzbogacił swój arsenał. Oprócz klasycznych dośrodkowań Alexandra-Arnolda i Robertsona (zewnętrzne, grane prostą nogą), coraz częściej to skrzydłowi przecinali do środka i zagrywali rotujące piłki na dalszy słupek.

Efekt? Mimo mniejszej liczby dośrodkowań, Liverpool stworzył w tym sezonie więcej okazji z otwartej gry właśnie na dalszym słupku. Statystyki pokazują, że drużyna Slota wykreowała 9,9 takich szans na każde 100 dośrodkowań — to najlepszy wynik klubu od sezonu 2018/19.


Taktyczne ukierunkowanie na akcje Salaha i Gakpo, którzy schodzą do środka i posyłają piłki na dalszy słupek, uzupełniane jest ruchem bocznych obrońców, pomocników i środkowego napastnika.

Podwajające akcje obrońców — zarówno obieg od środka (underlap), jak i wybiegnięcia po zewnętrznej na skrzydło (overlap) — umożliwiają Salahowi i Gakpo grę jeden na jednego. Pomocnicy atakujący pole karne w późniejszej fazie akcji odciągają uwagę rywali lub stwarzają dodatkowe opcje, a napastnik często pełni rolę człowieka "zajmującego obrońcę”.

Najczęściej powtarzającym się wariantem były dośrodkowania Salaha do Gakpo i odwrotnie. W grudniowym zwycięstwie 2:0 nad Manchesterem City to Egipcjanin posłał piłkę na dalszy słupek, gdzie dopadł jej Gakpo i otworzył wynik spotkania.

W tej akcji Salah przecina podanie między Manuelem Akanjim a Nathanem Aké, idealnie znajdując wbiegającego Gakpo. Jednocześnie ustawienie Luisa Díaza między Kyle’em Walkerem a Rubenem Diasem przyciąga uwagę prawego obrońcy City, dając Gakpo wystarczająco dużo miejsca, by dołożyć nogę i zdobyć gola.


— Dużo nad tym pracujemy na treningach — mówił Salah w wywiadzie dla Sky Sports po meczu.

— Zawsze powtarzam Cody’emu: jeśli mam piłkę, a jest możliwość zagrać ją na dalszy słupek, to to zrobię. Trenujemy ten wariant i kiedy udaje się go zrealizować w meczu, to świetne uczucie.

Ten sam wariant działa też w drugą stronę — Gakpo centrujący do Salaha — z ruchem pomocników i napastnika odgrywającym nie mniej ważną rolę.

Przykład? Zwycięstwo 4:1 nad Ipswich. Gakpo zagrywa rotującą piłkę w kierunku dalszego słupka, gdzie czeka Salah. W tym czasie Szoboszlai atakuje przestrzeń między lewym stoperem Ipswich a wahadłowym, ściągając na siebie uwagę i dając Egipcjaninowi czas. Salah przyjmuje piłkę prawą nogą i lewą posyła ją pod poprzeczkę.


Ewolucja dośrodkowań pod wodzą Slota to jeden z kluczowych aspektów ofensywy Liverpoolu w tym sezonie. Podobnie jak wcześniej styl Robertson–Alexander-Arnold, tak i teraz — nowy model wrzutek został zbudowany pod indywidualne atuty graczy.

Liverpool zmienił sposób dośrodkowywania. I to właśnie ta metamorfoza stała się jednym z fundamentów kolejnego mistrzostwa.

Strzały w odpowiednich momentach

Gdy Arne Slot postanowił okiełznać wysokooktanową intensywność, która definiowała erę Jürgena Kloppa, ryzykował stępienie największej broni Liverpoolu.

Od samego początku jasno deklarował chęć większej kontroli nad meczami. Po swoim pierwszym sparingu powiedział: "Chodzi o to, by kontrolować grę, nie dopuszczać do nieustannych kontrataków — na tym, mam nadzieję, będzie opierał się nasz styl w tym sezonie".

Jednak ograniczenie kontrataków z jednej strony oznacza ich zmniejszoną liczbę także w drugą stronę. Mniej przejść między fazami gry, bardziej uporządkowane mecze — to wszystko oznacza mniejsze pole do popisu dla błyskawicznych skrzydłowych Liverpoolu, którzy pod wodzą Kloppa byli śmiertelnie groźni w grze z kontry.

Mimo to Slot nigdy nie stracił z oczu tego atutu. Wręcz przeciwnie — upewnił się, że szybkie przejścia z obrony do ataku nadal będą kluczowym elementem ofensywy Liverpoolu. Co więcej, w tym sezonie drużyna była w kontratakach jeszcze groźniejsza, jednocześnie lepiej zabezpieczając się przed stratami w fazie przejściowej.


Slotowi udało się ograniczyć liczbę sytuacji przejściowych w meczach Liverpoolu — liczba kontr na spotkanie spadła średnio o trzy — ale efektywność wzrosła. Wskaźnik spodziewanych goli (xG) z szybkich ataków wzrósł do 0,31 na mecz — to najlepszy wynik od sezonu 2018/19.


Kluczową rolę w tej zmianie odegrał Mohamed Salah. Choć Liverpool rzadziej kontruje, to Egipcjanin jest zaangażowany w te akcje częściej niż kiedykolwiek. W tym sezonie notuje ponad jedno dotknięcie piłki na 90 minut w fazie kontrataku — jako jedyny zawodnik Liverpoolu od sezonu 2018/19.

Brzmi banalnie, ale przekierowanie piłki do najlepszego zawodnika przynosi wymierne efekty. Dla porównania — w poprzednim sezonie to Darwin Núñez był najczęściej angażowany w kontry. Choć jego dynamika stanowi niewątpliwy atut, to jego nieprzewidywalność i brak precyzji w prowadzeniu piłki często przerywały akcje zanim nabrały rozpędu.

Decyzja Slota o zmniejszeniu obowiązków defensywnych Salaha również miała wpływ. Dzięki temu Egipcjanin mógł ustawiać się wyżej i w bardziej niebezpiecznych strefach, gotowy do ataku po odzyskaniu piłki. Salah nie krył zadowolenia z takiego rozwiązania — w rozmowie ze Sky Sports przyznał: "Powiedziałem mu: ‘Jeśli dasz mi odpocząć w obronie, odwdzięczę się w ataku’. I tak zrobiłem. To był oczywiście pomysł trenera, ale on dużo słucha".

Przywrócenie Alexandra-Arnolda na jego naturalną pozycję prawego obrońcy również pomogło. Anglik zyskał więcej przestrzeni na swoje firmowe, dalekie podania, które doskonale wykorzystują ofensywne ustawienie Salaha.

Slot nie próbował stłumić kontrolowanego chaosu, który stanowił znak rozpoznawczy Kloppa. Zamiast tego, umiejętnie go okiełznał i skierował tam, gdzie przynosi największe korzyści.

Poprawiona i bardziej zabójcza gra z kontry pokazuje trenera, który doskonale rozumie, co napędza jego drużynę.

Mark Carey, Ahmed Walid i inni

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Dlaczego Liverpool nie zagra w KMŚ?  (8)
30.04.2025 13:11, Redbeatle, liverpool.com
Aldridge: Trent musi podjąć decyzję  (0)
30.04.2025 12:45, Vladyslav_1906, Liverpool Echo
Crouch: Niech powalczą o Isaka!  (10)
30.04.2025 10:38, AirCanada, liverpool.com
Kulisy meczu ze Spurs - wideo  (0)
30.04.2025 10:36, Piotrek, liverpoolfc.com
Elliott: Mógłbym tu grać do końca kariery  (6)
30.04.2025 08:43, AirCanada, Liverpool Echo
Salah, umowa LFC z Google Pixel i selfie  (1)
29.04.2025 23:18, Kubahos, The Athletic
Alisson o zdobyciu mistrzostwa w barwach LFC  (0)
29.04.2025 19:30, Mdk66, thisisanfield.com
Gakpo może zostać ukarany przez FA  (23)
29.04.2025 18:16, Wiktoria18, The Athletic