Liverpool nie zamierza zwalniać po zdobyciu tytułu
Od momentu zapewnienia sobie mistrzostwa Premier League w zeszłym miesiącu, Liverpool wyraźnie spuścił z tonu.
Trzy mecze, osiem straconych bramek i zaledwie jeden punkt – to bilans drużyny Arne Slota w trakcie okresu po zapewnieniu sobie tytułu.
Fakt, że mimo to The Reds wciąż mają aż 12 punktów przewagi nad drugim w tabeli Arsenalem, najlepiej pokazuje, jak zdominowali ten sezon. Impreza trwa już od trzech tygodni, a żaden z rywali nawet nie zbliżył się do ich poziomu.
Spadek intensywności i jakości gry nie jest jednak żadnym zaskoczeniem, jeśli weźmie się pod uwagę zestawienia personalne, na jakie decydował się Slot oraz to, że od pewnego czasu w meczach nie było już realnej stawki.
Holenderski szkoleniowiec Liverpoolu zamiast forsować pierwszy skład do końca sezonu, spojrzał szerzej – i słusznie – dostrzegając okazję do dania odpoczynku swoim zawodnikom w wyjątkowo napiętym kalendarzu.
Poniedziałkowa porażka 2:3 z Brighton & Hove Albion była pierwszym ligowym spotkaniem od kwietnia 2004 roku, w którym Liverpool przegrał mimo prowadzenia aż dwukrotnie w trakcie meczu (we wspomnianym meczu The Reds przegrali 2:4 z Arsenalem).
Był to też wyraźny sygnał, jak bardzo defensywa Liverpoolu uzależniona jest od obecności Virgila van Dijka. Kapitan The Reds, który w starciu na południowym wybrzeżu nie pojawił się na boisku nawet na minutę, rozegrał wcześniej każdą minutę w trakcie ostatnich 69 ligowych spotkań – seria ta sięga września 2023 roku.
Bez niego między słupkami znacznie więcej pracy miał Alisson – według danych serwisu FBref.com Brazylijczyk zanotował aż dziewięć skutecznych interwencji, najwięcej w jednym meczu Premier League w swojej karierze.
Jednak mimo ostatnich problemów na boisku, znacznie istotniejsze wydają się działania Liverpoolu poza nim – a konkretnie tempo i zdecydowanie, z jakim działacze przystąpili do letniego przebudowywania kadry.
Dla porównania: w zeszłym roku kibice musieli czekać aż do końcówki sierpnia, by cokolwiek zaczęło się dziać na rynku transferowym. Klubowi nie udało się wówczas pozyskać pomocnika Realu Sociedad, Martina Zubimendiego. Ostatecznie sfinalizowano transfer bramkarza Valencii, Giorgiego Mamardaszwilego, za kwotę mogącą wzrosnąć do 29 milionów funtów (38,3 mln dolarów). Oficjalnie dołączy on do zespołu 1 lipca, po spędzeniu sezonu w La Liga. Wkrótce potem ogłoszono kolejny ruch: Federico Chiesa przeniósł się z Juventusu na Anfield za 12,5 miliona funtów.
Federico Chiesa w końcu zadebiutował w wyjściowym składzie Liverpoolu w meczu ligowym przeciwko Brighton, ale nie potrafił odcisnąć piętna na grze. Zanotował zaledwie 10 kontaktów z piłką, zanim nieco po godzinie gry został zmieniony – przez równie niewidocznego Darwina Núñeza.
Nie będzie zaskoczeniem, jeśli obaj zawodnicy od sierpnia będą reprezentować już inne barwy.
Richard Hughes i Arne Slot, którzy objęli swoje stanowiska rok temu, zostali wrzuceni na głęboką wodę i przyjęli ostrożną, ale elastyczną strategię transferową.
Zamiast podejmować ryzykowne decyzje, postawili na stabilizację i wsparcie dla już obecnych zawodników – i ta konsekwencja przyniosła imponujący rezultat w postaci 20. mistrzostwa Anglii.
Tym razem jednak nowy sztab miał znacznie więcej czasu na dogłębną analizę potrzeb kadry i planowanie zmian niezbędnych, by utrzymać przewagę nad rywalami.
Budują z pozycji siły – jako mistrzowie – a pierwsze decyzje sugerują przemyślaną i ambitną wizję.
Liverpool oficjalnie uniesie trofeum Premier League dopiero w niedzielę, ale już dziś wiadomo, jak klub chce funkcjonować w przyszłości bez Trenta Alexandra-Arnolda, który latem ma zasilić Real Madryt.
Następcą ma być Jeremie Frimpong – zawodnik Bayeru Leverkusen, który w poniedziałek przeszedł testy medyczne po tym, jak dzień wcześniej przyleciał do Wielkiej Brytanii. The Reds aktywowali jego klauzulę odstępnego, wynoszącą około 30 milionów funtów.
To bardzo rozsądny ruch, zarówno pod względem kwoty, jak i jakości piłkarza – i prawdopodobnie pierwszy z wielu transferów w tym, jak to nazwał niedawno Virgil van Dijk, "wielkim lecie" dla klubu.
Liverpool próbował pozyskać Frimponga już w czasach, gdy ten miał zaledwie dziewięć lat – ostatecznie wybrał jednak akademię Manchesteru City, ponieważ znajdowała się bliżej jego domu, a rodzice nie mieli możliwości regularnego dowożenia go do Liverpoolu.
W 2019 roku zagrał przeciwko The Reds w finale FA Youth Cup - Liverpool wygrał tamten mecz po serii rzutów karnych.
Dziś 24-letni Frimpong to gracz z ogromnym doświadczeniem – od stycznia 2021 roku, kiedy trafił do Leverkusen z Celticu, rozegrał 190 spotkań, strzelił 30 goli i zaliczył 44 asysty.
Charakteryzuje się imponującą szybkością i dużą wszechstronnością – grywał zarówno jako prawy obrońca, wahadłowy, jak i ofensywny skrzydłowy. Ta elastyczność może okazać się kluczowa, szczególnie że Mohamed Salah opuści znaczną część sezonu 2025/26 z powodu udziału w Pucharze Narodów Afryki, który rozpoczyna się w grudniu w Maroku.
Frimpong wyróżnia się także świetną kondycją fizyczną – w ostatnich dwóch sezonach wystąpił w aż 95 spotkaniach we wszystkich rozgrywkach.
Choć pojawiały się wątpliwości co do jego gry defensywnej, Arne Slot – znany z taktycznego podejścia i dbałości o detale – wierzy, że będzie potrafił rozwinąć jego umiejętności także w tym aspekcie.
- Myślę, że uda się znaleźć jedną lub dwie dodatkowe bronie, których tej drużynie obecnie brakuje – zapowiadał Arne Slot przed wyjazdem na mecz z Brighton.
Jeremie Frimpong z pewnością wpisuje się w tę koncepcję. Jego aklimatyzacja na Anfield powinna przebiec gładko, biorąc pod uwagę wcześniejsze relacje z kolegami z reprezentacji – Codym Gakpo, Ryanem Gravenberchem oraz Virgilem van Dijkiem.
Richard Hughes i Arne Slot już od połowy marca mieli pełną świadomość, że Trent Alexander-Arnold opuści latem klub. W rzeczywistości kierunek rozmów był jasno określony jeszcze wcześniej, a plany awaryjne zostały opracowane już dawno temu.
W klubie panuje ogromna wiara w możliwości wychowanka akademii – Conora Bradleya. W sobotę ogłoszono jego nowy, czteroletni kontrakt, będący nagrodą za imponujący rozwój, jaki zaliczył w ciągu ostatnich dwóch lat.
Pomimo problemów z mięśniem dwugłowym uda w tym sezonie, sztab szkoleniowy jest przekonany, że uda się przygotować go fizycznie na regularne występy w pierwszym zespole.
W meczu z Brighton Bradley po raz kolejny pokazał swój potencjał, notując znakomitą asystę przy bramce otwierającej wynik spotkania, zdobytej przez Harveya Elliotta. To zawodnik niezwykle dynamiczny i odważny w swoich poczynaniach.
Frimpong nie będzie ostatnim nowym nazwiskiem tego lata. Liverpool chce wzmocnić również lewą stronę obrony – na szczycie listy życzeń znajduje się Milos Kerkez. Nie wiadomo jednak, czy klub zdecyduje się spełnić żądania Bournemouth, które wyceniło zawodnika na 45 milionów funtów.
Inną ciekawą opcją pozostaje Jorrel Hato z Ajaksu – mogący grać zarówno jako lewy obrońca, jak i środkowy defensor.
Liverpool wyraził także zainteresowanie ofensywnym pomocnikiem Bayeru Leverkusen, Florianem Wirtzem – zawodnikiem, o którego zabiega również Bayern Monachium. Jeśli młody Niemiec będzie gotów opuścić Bundesligę, The Reds chcą być pierwsi w kolejce.
Wiele spraw wciąż pozostaje otwartych – część piłkarzy z dalszego planu może opuścić klub, jeśli pojawią się odpowiednie oferty i szansa na nowe wyzwania.
Budżet transferowy ma zostać uzupełniony właśnie z przychodów ze sprzedaży.
Jednak już teraz można mówić o obiecujących działaniach – w ciągu ostatnich sześciu tygodni Hughes dopiął nowe umowy dla Mohameda Salaha, Virgila van Dijka i Conora Bradleya, a także przebił konkurencję w walce o Frimponga.
Liverpool może i zaliczył lekkie potknięcie na finiszu rozgrywek, ale nikt na Anfield nie osiada na laurach. Slot i Hughes już teraz intensywnie pracują nad tym, by drużyna była gotowa na nowe wyzwania w kolejnym sezonie.
James Pearce
Komentarze (9)