Robertson o potencjalnym transferze Kerkeza
Można wybaczyć Andy'emu Robertsonowi, że wzdrygnął się na samo wspomnienie nazwiska Milos Kerkez.
Pozycja kapitana Szkocji jako pierwszego wyboru lewego obrońcy Liverpoolu - stanowisko, które zajmował przez ostatnie osiem sezonów - może być pod presją, jeśli klub z Anfield zawrze umowę z Węgrem z Bournemouth.
Legenda klubu, Robertson, w wieku 31 lat wkracza w ostatni rok swojego kontraktu, a wielu sugeruje, że Kerkez może być długoterminowym zamiennikiem dwukrotnego mistrza Premier League i zwycięzcy Ligi Mistrzów.
- Nie jesteśmy głupi, wygląda na to, że umowa może zostać potencjalnie zawarta - powiedział Robertson w wywiadzie dla BBC Scotland, zapytany o plotki na temat Kerkeza.
- Dopóki to się nie stanie, nawet się nad tym nie zastanawiam. Wierzę w siebie, wierzę we własne umiejętności i to mnie napędza.
- Miałem osiem fantastycznych lat w Liverpoolu, jeśli chodzi o zdobywanie trofeów, bycie ostoją zespołu, z czego jestem niesamowicie dumny - dodał.
- Nie jestem coraz młodszy, nie mogę zmienić swojego wieku, ale nadal wierzę, że mam wiele do zaoferowania i na tym się skupiam. Skupiam się na sobie - nie można skupiać się na innych ludziach lub na tym, z kim się rywalizuje.
- Nadal wierzę, że mam cholernie dużo gry na wysokim poziomie przez tyle lat, ile będę w stanie. Moje ciało czuje się teraz dobrze. Nie mogę powiedzieć, jak będę się czuł w wieku 33 lub 34 lat, ale mogę powiedzieć, że w wieku 31 lat czuję się świetnie.
- Byłem dostępny w każdym meczu, nie opuściłem żadnej sesji treningowej, a to nie jest oznaka kogoś, kto zwalnia.
- Został mi rok w Liverpoolu, nie mogę się doczekać odpoczynku, nie mogę się doczekać wakacji, a potem nie mogę się doczekać presezonu. Co przyniesie przyszłość? Nie zastanawiałem się nad tym zbyt długo.
"Zostały mi lata gry w Szkocji”
Robertson powrócił do swoich kolegów z reprezentacji, którzy chcą odbić się od marcowej porażki z Grecją w play-offach Ligi Narodów.
W związku z nadchodzącymi meczami towarzyskimi z Islandią i Liechtensteinem przed rozpoczęciem jesiennej kampanii kwalifikacyjnej do Mistrzostw Świata, niektórzy mogliby zastanawiać się, czy weteran mógł ulec pokusie nieobecności w tych czerwcowych meczach.
Jednak pomimo przekroczenia 30. roku życia, zaangażowanie Robertsona pozostaje niezachwiane i nie ma on zamiaru podążać za przykładem kapitana Celticu Calluma McGregora, który skupia się wyłącznie na piłce klubowej.
- Myślę, że każdy jest inny - powiedział.
- Wiem, że na Euro Callum zmagał się z trudnościami i miał trudniejszy sezon pod względem kontuzji i podjął taką decyzję.
- Myślę, że w Szkocji wcześniej wróci do treningów i będzie miał kwalifikacje do Ligi Mistrzów, więc być może nie będzie miał tyle wolnego czasu.
- Trzeba podejmować indywidualne decyzje i Callum dokonał swojego wyboru. To było najlepsze dla jego kariery i oczywiście priorytetem jest dla niego gra dla Celticu tak długo, jak to możliwe.
- Mogę tylko powiedzieć, że na razie nie przyszło mi to do głowy i mam nadzieję, że tak się nie stanie, ponieważ uwielbiam grać dla mojego kraju.
- To największy zaszczyt w piłce nożnej i zrobiłem to już 82 razy i wciąż mam ten głód, aby spróbować odnieść sukces i spróbować pomóc młodym chłopakom.
- Nadejdzie taki moment, kiedy będę musiał odejść, ale nadal wierzę, że zostało mi jeszcze sporo lat.
Selekcjoner Robertsona w Szkocji, Steve Clarke, który w 1998 roku jako 34-latek podniósł Puchar Zdobywców Pucharów z Chelsea, wierzy, że jego kapitan sprosta wyzwaniu na poziomie klubowym i nadal będzie prowadził swoją drużynę narodową.
- Jeśli Andy zdecyduje się zostać i walczyć o swoje miejsce, jestem pewien, że będzie grał wystarczająco dużo - powiedział.
- Musiał bardzo ciężko walczyć, aby zrobić karierę i na tym budować.
- Nie widzę u niego spadku formy. Widzę, jak przychodzi tutaj i gra dobrze, oglądałem go wiele razy dla Liverpoolu i nie widziałem żadnego spadku jakości.
- Alex McLeish podjął ważną decyzję, gdy Andy był dość młody i nie był długo w drużynie, aby uczynić go kapitanem. Kiedy przyszedłem, nie widziałem powodu, by zmieniać tę decyzję, a on jest fantastycznym kapitanem Szkocji.
Biorąc pod uwagę, że do pobicia rekordu Sir Kenny'ego Dalglisha brakuje mu zaledwie 20 występów, nie należy się spodziewać, że będzie to wyzwanie, od którego Robertson się uchyli.
Komentarze (6)