Siła, którą dają weterani tacy jak Robbo i Endō
W ostatnich latach w czołowych drużynach widoczna stała się wartość, którą daje posiadanie w składzie weteranów. Teraz, jest to szczególnie ważna kwestia dla Liverpoolu, który monitoruje przyszłość Andy'ego Robertsona.
Młodość czy doświadczenie? Głód sukcesu czy wiedza? Energia czy fach?
Powszechnie uważa się, że aby być skuteczną drużyną piłkarską, potrzeba jednego i drugiego, ale każda ekipa skłania się ku jednej ze stron – utrzymanie idealnej równowagi jest niemożliwe.
Liverpool próbował zachować ten balans, przedłużając kontrakty z 33-letnimi Mo Salahem i Virgilem van Dijkiem, a jednocześnie wprowadzając do składu czterech zawodników w wieku 24 lat lub młodszych.
Ta czwórka to przyszłość klubu, ale ich obecność może oznaczać, że niektórzy z najbardziej zasłużonych zawodników Liverpoolu staną się jedynie częścią klubowej przeszłości.
Robertson na rozdrożu
Robertson stał się celem transferowym Atlético Madryt, a doniesienia sugerują, że kapitan reprezentacji Szkocji jest otwarty na możliwość dołączenia do swojego przyjaciela Trenta Alexandra-Arnolda w stolicy Hiszpanii.
Ma jeszcze rok ważnego kontraktu i choć mówił o toczących się rozmowach na temat nowej umowy, to na razie taki scenariusz wydaje się mało prawdopodobny.
Perspektywa spędzenia ostatniego roku na Anfield jako rezerwowy dla Milosa Kerkeza może nie przemawiać do tak dumnego piłkarza, który w dodatku nadal wierzy w swoją zdolność do rywalizacji na poziomie Ligi Mistrzów.
Wielu jednak nie zgodziłoby się z tą oceną. Poprzedni sezon wyraźnie pokazał, że Robertson nie jest już w szczytowej formie.
W październiku miał ogromne problemy w kolejnych meczach ligowych z Nonim Madueke i Bukayo Saką, a w listopadzie sprokurował dwa rzuty karne – z Southampton i Realem Madryt.
Gdy w grudniu obejrzał czerwoną kartkę przeciwko Fulham, kibice głośno zaczęli domagać się nowego lewego obrońcy.
A jednak Arne Slot postawił na niego w kolejnym ligowym meczu z Tottenhamem, a Robertson zachował status podstawowego lewego obrońcy aż do momentu zdobycia mistrzostwa.
W sumie Robertson rozpoczął w pierwszym składzie 35 z 48 możliwych meczów w Premier League i Lidze Mistrzów, a w meczu z Eindhoven prowadził młody skład z nietypowej pozycji środkowego obrońcy.
Nie ma wątpliwości, że trener nadal mu ufał.
Liverpool musi rozważyć swoje opcje
Dla dyrektora sportowego Richarda Hughesa i pozostałych decydentów to trudna decyzja – co i kto daje największą wartość?
Czy lepiej pozbyć się zawodnika z wysoką pensją i zarobić nawet niewielką kwotę, zanim odejdzie za darmo za rok?
Czy może zatrzymać kluczowego członka drużyny i grupy liderów – człowieka, który wie, jak wygrywać i ma wpływ na młodszych graczy?
Wartość weteranów to temat, który pojawia się we wszystkich dyscyplinach zespołowych – i wykracza poza to, co widać na boisku.
Chodzi też o przywództwo podczas długiego, wyczerpującego sezonu, utrzymywanie standardów na treningach oraz budowanie kultury, dzięki której nowi zawodnicy szybko czują się częścią grupy i mogą dawać z siebie wszystko.
Tych elementów nie da się jednoznacznie zmierzyć, dlatego istnieje wiele różnych przykładów – chociażby w NBA.
Udonis Haslem grał w Miami Heat przez 20 lat, zdobywając trzy mistrzostwa z LeBronem Jamesem i Dwyane’em Wadem. Jednak przez ostatnich siedem sezonów wystąpił w maksymalnie 16 meczach z 82.
Jego rola polegała na wcielaniu zasad „Heat Culture” – egzekwowaniu dyscypliny w szatni i podczas podróży, tam gdzie trenerzy nie mieli wpływu.
Haslem był uznawany za integralną część drużyn, które dotarły do finałów NBA w 2020 i 2023 roku – mimo że niemal nie grał.
Najbliższy mu przypadek w Premier League to Scott Carson.
Były bramkarz Liverpoolu, Leeds i Derby spędził sześć sezonów w Manchesterze City jako trzeci wybór. Zdobył cztery kolejne tytuły mistrza Anglii i potrójną koronę w sezonie 2022/23, grając tylko raz.
Jego zaangażowanie na treningach, wsparcie dla kolegów oraz umiejętność poprawiania atmosfery były nieocenione. Pep Guardiola raz powiedział:
– Najlepsza rada, jaką mogę dać młodym zawodnikom? Spędzajcie jak najwięcej czasu ze Scottem Carsonem – zarówno na boisku, jak i w szatni. To lepsze niż jakiekolwiek rozmowy ze mną.
Rola Endo jako „zamykającego mecz” ma swoje zalety
Liverpool korzystał z podobnych cech u swojego byłego trzeciego bramkarza Adriána, który dostał nowy kontrakt, mimo że nie miał szans na grę.
Jeszcze świeższym przykładem jest Wataru Endō. Po 34 występach w ostatnim sezonie Kloppa, w sezonie 2024/25 zagrał tylko siedem razy – głównie jako „closer”, wchodząc na końcówki meczów, by bronić wyniku.
W roku mundialowym można by się spodziewać, że kapitan Japonii będzie chciał grać więcej, ale Endo rozwiał wszelkie spekulacje o odejściu.
32-latek przekuł rozczarowanie w motywację, by być gwiazdą w swojej roli. Powiedział:
– W profesjonalnym sporcie trzeba pokazać, że ma się sens istnienia. Gdybym wchodził na końcówki i za każdym razem tracił gola, nikt nie nazywałby mnie closerem.
Taka duma z pracy jest zaraźliwa. W klubie takim jak Liverpool, gdzie utalentowani gracze często nie dostają tyle minut, ile by chcieli, zawodnik taki jak Endō jest kluczowy dla utrzymania harmonii.
Ale co z drugą stroną dumy – tą, która nie pozwala zaakceptować roli rezerwowego po latach gry w podstawowym składzie?
Jordan Henderson był chwalony za przywództwo, ale gdy przyszła pora zejść ze sceny, poprosił o odejście. W przeciwieństwie do Jamesa Milnera, nie potrafił ukryć frustracji.
Rywale Liverpoolu obierają różne kierunki
W niektórych przypadkach rezerwowi powinni być raczej młodzi i głodni niż starzy i sfrustrowani – tak uważają właściciele Chelsea.
Clearlake Capital stawia na młodzież. W zeszłym sezonie żaden z 29 zawodników, którzy zagrali w Premier League, nie miał więcej niż 29 lat. Jedyny 30-latek, Marcus Bettinelli, właśnie został sprzedany do Manchesteru City.
Z kolei City reprezentuje przeciwne podejście – dziewięciu zawodników powyżej trzydziestki, choć tylko Ederson, İlkay Gündoğan i Bernardo Silva są niezbędni.
Wielu z tych dziewięciu miało odejść – De Bruyne już to zrobił – ale Bernardo został kapitanem, więc pewne filary sukcesów z ostatnich lat pozostaną.
Według wielu ekspertów, City nie zdobyło tytułu, bo było zbyt stare. Chelsea nie dała rady, bo nie miała doświadczonych liderów.
Liverpool, z pięcioma zawodnikami po trzydziestce i tylko Endo grającym mniej niż 3000 minut, wydaje się trzymać idealną równowagę. Ale plotki o Robertsonie pokazują, że to ten temat wieczna walka.
Komentarze (0)