MIL
Milan
Towarzyski
26.07.2025
13:30
LIV
Liverpool
 
Osób online 1424

The Reds wrócili do gry - pierwsze wnioski


Liverpool rozegrał swój pierwszy mecz od zakończenia poprzedniego sezonu w niedzielę, choć piłka nożna nie była tego dnia najważniejsza dla większości osób.

Uwaga zawodników, sztabu i kibiców zgromadzonych na stadionie Preston North End skupiona była na upamiętnieniu Diogo Joty i jego brata André, tak jak przez cały tydzień w ośrodku treningowym w Kirkby.

Etapowe testy wydolnościowe zostały opóźnione, a niektóre sesje treningowe odwołane, więc mimo że Arne Slot i jego sztab starają się ostrożnie i z wyczuciem iść do przodu, ich czas na wdrażanie nowych pomysłów był ograniczony.

Sparing na Deepdale miał początkowo zupełnie inny charakter – miał być okazją do pierwszego spojrzenia na nowy rekordowy transfer klubu, Floriana Wirtza, i zacząć odpowiadać na pytania o to, jak wpisuje się on w wyjściową jedenastkę.

Ostatecznie jednak 22-latek nie został wystawiony do gry – zamiast tego wykonywał indywidualne ćwiczenia kondycyjne w ośrodku treningowym razem z m.in. Virgilem van Dijkiem. Kibice mogli za to po raz pierwszy zobaczyć w akcji nowych bramkarzy – Giorgiego Mamardaszwilego i Freddiego Woodmana, którzy zagrali po 45 minut – oraz bocznych obrońców, Jeremiego Frimponga i Milosa Kerkeza, którzy weszli po przerwie.

Czego zatem, jeśli w ogóle, można się było dowiedzieć z tego spotkania?

Boczni obrońcy

Czy obaj rozpoczną pierwszy mecz sezonu w wyjściowym składzie – to wciąż niewiadoma, ale dynamika wynikająca z obecności dwóch ofensywnie usposobionych bocznych obrońców i pytanie, czy będą mogli jednocześnie angażować się w atak, były przedmiotem dyskusji.



Obaj otrzymali swobodę gry do przodu i wykorzystywali swoje atuty ofensywne w sposób zrównoważony. Kiedy Kerkez, który w drugiej połowie był bardziej widoczny w ataku, zapuszczał się pod pole karne rywala, Frimpong ustawiał się wtedy głębiej – i odwrotnie.

Kerkez wyglądał na zawodnika, który już teraz złapał nić porozumienia z Codym Gakpo – często schodził do środka lub wychodził szeroko, oferując różnorodność ruchów w ofensywie. Nie można też było odmówić mu zaangażowania – w jednej sytuacji próbował zagrać piłkę głową, leżąc już na ziemi.

Frimpong był wykorzystywany na różne sposoby – dobrze odnajdywał się w fazie budowania akcji od tyłu, ale też często ruszał wyżej. Jego szybkość nie została jeszcze pokazana w ofensywie, ale było ją widać przy powrotach do obrony.

Były momenty, w których obaj boczni obrońcy znajdowali się wysoko pod polem karnym Preston. Może to wynikać z faktu, że przeciwnikiem był zespół z Championship, ale pokazało to potencjał kreatywny tego duetu, który może być pomocny przy rozbijaniu niskich bloków w nadchodzącym sezonie.

Jednocześnie pojawiło się ostrzeżenie – w 56. minucie, gdy obaj byli mocno wysunięci, Liverpool został z tyłu w sytuacji dwóch na dwóch. Gdy Andy Robertson źle ocenił wybicie piłki, Preston od razu znalazło się w dogodnej sytuacji do zdobycia gola.



To można przypisać typowym problemom wieku dziecięcego, a należy też pamiętać, że Robertson występował jako środkowy obrońca – w sezonie zasadniczym tę pozycję będzie zajmował Virgil van Dijk.

Kolejna okazja do kontrataku również się pojawiła, ale tym razem Frimpong przyspieszył, by odzyskać piłkę i utrzymać swoją drużynę w ofensywie.



Po odejściu Trenta Alexandra-Arnolda i jego unikalnym stylu gry na prawej obronie, Frimpong prezentuje zupełnie inny profil zawodnika – podobnie jak Conor Bradley, co było widać, odkąd przebił się do pierwszego zespołu kilka lat temu.

Reprezentant Irlandii Północnej również miał swobodę gry ofensywnej i często pojawiał się w zaawansowanych strefach, zwłaszcza w tzw. wewnętrznym prawym kanale. Przyniosło to efekt w postaci zdobytej bramki. Zarówno on, jak i Frimpong często wyprzedzali swoich skrzydłowych i wbiegali w pole karne, dodając kolejną warstwę dynamiki do ataku.

Pozycja numer 9

Pozycja napastnika była tematem rozmów przez całe lato, ale po śmierci Joty stała się wyjątkowo delikatnym tematem.

W niedzielę obowiązki na tej pozycji dzielili Federico Chiesa i Darwin Núñez. Obaj byli typowani do odejścia tego lata, lecz ostatnie wydarzenia wstrzymały strategię transferową Liverpoolu.

Obaj mieli udział przy golach: Chiesa popisał się szybkim dryblingiem i dośrodkowaniem do Dominika Szoboszlaia, który przedłużył podanie do Bradleya przy dalszym słupku – padł pierwszy gol.

Núñez w drugiej połowie przewidział złe podanie do bramkarza, minął Daniela Iversena i spokojnie zdobył drugiego gola. Następnie inteligentnie przepuścił płaskie dośrodkowanie Bena Doaka, co umożliwiło Cody’emu Gakpo ustalenie wyniku meczu.

Wciąż nie wiadomo, jak Liverpool rozwiąże kwestię obsady „dziewiątki” tego lata. Florian Wirtz i Luis Díaz również mogą grać na tej pozycji, ale żaden nie wystąpił w meczu na Deepdale. Wokół Kolumbijczyka wciąż krąży wiele spekulacji, mimo stanowiska klubu, że „nie jest na sprzedaż”.

Młode talenty

Jak co roku w okresie przygotowawczym, kibice z równym zainteresowaniem obserwują młodych zawodników z akademii, co piłkarzy pierwszego zespołu.

Rio Ngumoha dał się po raz pierwszy szerzej poznać kibicom podczas meczu Pucharu Anglii z Accrington Stanley w styczniu. Już wtedy pokazał swoje możliwości dzięki bezpośredniemu stylowi gry i szybkim nogom – i teraz, wracając do składu pierwszej drużyny, nie było inaczej.

W pierwszej połowie był stałym zagrożeniem i źródłem kilku kluczowych sytuacji Liverpoolu. Już w czwartej minucie rzucił wyzwanie swojemu rywalowi, Polowi Valentinowi, zmuszając go do defensywy.



Ngumoha wielokrotnie schodził na skrzydło, otrzymywał piłkę i atakował. W 17. minucie wpadł w pole karne, mijając kilku przeciwników, ale jego strzał został zablokowany.



Sześć minut później, po szczęśliwym rozegraniu „na ścianę” z Treyem Nyonim, znalazł się w centrum pola karnego, lecz ponownie jego uderzenie zostało zatrzymane.



Miał również udział przy pierwszym golu – wcisnął się w pole karne i mimo że był otoczony rywalami, zdołał podać piłkę do Chiesy.

Nie był jednak jedynym młodym, który się wyróżnił – 18-letni Trey Nyoni wyglądał bardzo pewnie w roli lewego środkowego pomocnika, a 21-letni Luca Stephenson, który w poprzednim sezonie grał na wypożyczeniu w Dundee United, pozytywnie zaskoczył na środku obrony – choć to dla niego nietypowa pozycja, ponieważ jest nominalnym pomocnikiem.

Ben Doak, 19 lat, miał kluczowy udział przy trzecim golu – odzyskał piłkę i asystował przy trafieniu Gakpo.

W dniu, w którym piłka nożna zeszła na dalszy plan, to indywidualne występy, a nie zespołowa taktyka, dały najwięcej informacji. Gdy zespół uda się teraz na tournee, większy nacisk będzie położony właśnie na aspekty drużynowe.

Andy Jones
Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności